Dopracowanie konstrukcyjne pozwala na dokładne odseparowanie oleju silnikowego od komór spalania, dzięki czemu ubywanie śladowych ilości syntetycznej substancji nie powinno być zauważalne.
Niemniej, producenci dopuszczają pewne normy zużycia środka smarnego na każdy tysiąc kilometrów. W przypadku samochodów osobowych jest to 0,5-1 litr, a w sportowych i wyczynowych pojazdach nawet 1,5 litra. Niepokojący jest natomiast fakt, że na rynku znajdziemy wiele silników, dla których zauważalne zużycie oleju jest cechą naturalną, wynikającą z błędów konstrukcyjnych.
>>> TRWA PLEBISCYT THE BEST OF MOTO. ZAGŁOSUJ NA SAMOCHÓD ROKU MOTO.PL I WYGRAJ NOWĄ HONDĘ CIVIC <<<
Jedną z przyczyn nadmiernego zużywania oleju silnikowego jest ogólne wyeksploatowanie jednostki napędowej. Pojawienie się zbyt dużych luzów technologicznych pozwala na przedostawanie się środka smarnego do komór spalania. Podobny efekt otrzymujemy w przypadku zużycia pierścieni tłokowych - nie są już w stanie efektywnie zbierać filmu olejowego. Poza niebezpiecznym dla ogólnej trwałości silnika obniżaniem poziomu środka smarnego w układzie, spalanie oleju wiąże się z odkładaniem nagaru w jego wnętrzu. Nagar jest efektem ubocznym spalania oleju. Osadzając się na zaworach czy w komorach spalania, obniża sprawność pracy całego silnika. Uniemożliwia chociażby pełne otwieranie zaworów, może doprowadzić do blokowania pierścieni tłokowych w rowkach technologicznych, czy obniża sprawne działanie turbosprężarki.
W nowoczesnych, wysilonych konstrukcjach niektóre elementy są dosyć luźno spasowane, aby także po osiągnięciu wysokich temperatur cały mechanizm funkcjonował poprawnie. To w połączeniu z częstym korzystaniem z wysokich obrotów przyczynia się do spalania środka smarnego. Intensywnie eksploatowany, wysilony silnik może bez obaw o stan techniczny zużyć 0,3-0,5 l oleju na 1000 kilometrów. Poniżej przedstawiamy przypadki, w których odstępstwo od normy jest zdecydowanie za wysokie.
>>> Czy warto kupić silnik Diesla?
Jednym z silników zużywających największe ilości oleju silnikowego jest niesławne 4.4 V8 Biturbo autorstwa BMW. Jednostka N63/S63 montowana między innymi w modelach X5, X6, serii 5 i 7 otrzymała podwójne doładowanie. Ze względów na ograniczoną przestrzeń pod maską, turbosprężarki umieszczono pomiędzy rzędami cylindrów. Niestety, wiąże się to z dużymi problemami z przegrzewaniem silnika. Wyposażona w bezpośredni wtrysk jednostka generuje przynajmniej 407 KM. Niestety, nawet po niewielkim przebiegu zużycie oleju przekracza litr oleju na tysiąc kilometrów.
Zużycie oleju silnikowego jest całkowicie normalnym zjawiskiem w przypadku silnika Wankla. Konstrukcja montowana w Maździe RX8 w zależności od wersji generowała 192-231 KM z pojemności skokowej niespełna 1.3 litra. Tak imponujący rezultat wynika z charakterystyki tego typu jednostki. Dwa wirujące tłoki - rotory - wyposażone są w wtryskiwacze oleju. Z tego względu jego zużycie jest wkalkulowane w koszty eksploatacji nietypowego motoru. Nawet rutynowa wymiana uszczelniaczy kosztem ponad 5 tysięcy złotych nie jest w stanie wyeliminować tego zjawiska. Trzeba je po prostu zaakceptować.
Czterocylindrowe silniki benzynowe 1.5 i 1.8 16V autorstwa inżynierów Nissana montowano w modelach Almera, Almera Tino i Primera. W każdym z wymienionych samochodów, nadmierne zużycie oleju wynika z nietrwałych pierścieni tłokowych, które po latach nie są już w stanie spełniać swojej roli. Wówczas, spalanie oleju przekraczające litr na tysiąc kilometrów staje się normą. Niestety, jedynym sposobem na rozwiązanie problemu jest wymiana wadliwych pierścieni kosztująca 3 tysiące złotych. Biorąc pod uwagę niską wartość samego auta, staje się operacją nieopłacalną. Sytuację pogarsza niewielka pojemność układu smarowania - nawet niewielki ubytek środka smarnego odbije się na trwałości jednostki.
Znacznie lepsze oceny mechaników zbierają nieskomplikowane i bardzo popularne jednostki napędowe Opla z przełomu wieków. Rodzina benzynowych silników EcoTec trafiała pod maski wszystkich modeli marki. Silniki o pojemności 1.0, 1.2, 1.4, 1.6, 1.8 i 2.0 (55-150 KM) wyposażone są w wielopunktowy wtrysk paliwa, hydrauliczną kompresję luzu zaworowego i tani napęd rozrządu z paskiem - tak skonfigurowana jednostka wzorowo współpracuje z instalacjami gazowymi. Tutaj nawet producent dopuszcza zużycie oleju na poziomie 0,7 l na tysiąc kilometrów. Tym nie należy się przejmować, tylko kontrolować poziom środka smarnego i regularnie uzupełniać.
W przypadku kultowego silnika diesla 1.9 TDI, długie lata rynkowej kariery przekładają się na ogromne zaufanie wśród kierowców i pozytywne opinie mechaników. Uznawana za bezobsługową, niemiecka konstrukcja po latach może zacząć zużywać znaczne ilości oleju silnikowego. Przyczyna leży przeważnie po stronie zużytych uszczelniaczy zaworowych lub turbosprężarki. Usprawnienie wymienionych elementów przeważnie rozwiązuje problem spalania oleju. Koszty naprawy pochłoną kilkaset złotych.
Ze znacznie poważniejszym problemem boryka się między innymi czterocylindrowa jednostka 1.8 TFSI o mocy 163-180 KM. Silnik wyposażony w bezpośredni wtrysk paliwa zapewnia bardzo dobre osiągi, elastyczność i rozsądne zużycie paliwa. Niestety, producent zastosował mało efektywne pierścienie tłokowe, wskutek czego olej spalany jest nawet w perfekcyjnie utrzymanych egzemplarzach. Niezależni mechanicy oferują modyfikacje jednostki, która pozwala pokonać wspomnianą przypadłość - koszt przekracza 8 tysięcy złotych. W leciwych egzemplarzach lepiej wozić w bagażniku bańkę ze środkiem smarnym i regularnie uzupełniać. To znacznie tańsze i bardziej skuteczne rozwiązanie.
Zużycie oleju silnikowego nie zawsze wynika ze złego stanu technicznego jednostki. Często przyczyna leży po stronie niedopracowanej konstrukcji, długich interwałów pomiędzy wymianami, a skończywszy na warunkach eksploatacji. Pokonywanie krótkich, miejskich odcinków bez wątpienia odbije się na zwiększonym zapotrzebowaniu, podobnie szybka jazda autostradami. Radzimy też, by interwał wymiany oleju ustawić na poziomie 10 tysięcy kilometrów.