Na pierwszy ogień bierzemy najpopularniejszą propozycję od Skody. Octavia trzeciej generacji przeszła kilkanaście miesięcy temu lifting, dzięki czemu wciąż prezentuje się atrakcyjnie. Występuje jako 5-drzwiowy liftback lub rodzinne kombi. Decydujemy się na wersję z najnowszym w gamie silnikiem benzynowym. To 1.5 TSI o mocy 150 koni mechanicznych. Napęd przekazuje na koła przedniej osi za pośrednictwem 6-stopniowej skrzyni manualnej. W konfiguratorze zaznaczamy najdroższy w palecie czerwony lakier wyceniony na 4000 złotych i 17-calowe obręcze z oponami w rozmiarze 225/45.
Czas na wyposażenie. Decydujemy się na system Front Assist wykrywający przeszkody i automatycznie uruchamiający hamulce. Do tego komplet czujników parkowania i tempomat za 700 złotych oraz dwustrefową klimatyzację. Finalna cena samochodu w specyfikacji Ambition wynosi 99 tysięcy złotych. Jak na klasę kompakt, całkiem sporo. Niemniej, mamy do dyspozycji dość bogate wyposażenie i miesięczną ratę w wysokości 800 złotych netto. W tym przypadku należy uiścić jedynie 16 tysięcy zł opłaty wstępnej (20 procent), by cieszyć się czeskim bestsellerem przez 48 miesięcy.
Druga generacja Dustera szturmuje europejskie rynki. W Polsce deklasuje konkurencję ceną, przestrzenią w kabinie, napędem na cztery koła i bogatym wyposażeniem. W podobnej kwocie nie da się kupić nic równie dużego i zdolnego bezstresowo zjechać z asfaltu. Wybraliśmy wersję z napędem 4x4 i oszczędnym silnikiem 1.5 dCi. Generuje 116 koni mechanicznych i pozwala rozpędzić się do setki w 12,1 sekundy. Motor sprzężono z manualną, 6-stopniową przekładnią.
W odmianie Comfort mamy do dyspozycji 16-calowe obręcze ze stopów lekkich, nieliczne wykończenia wnętrza ze skóry ekologicznej, LED-owe światła do jazdy dziennej, manualną klimatyzację i tempomat. Specyfikację rozszerzyliśmy o dotykowy ekran obsługujący nawigację, skórzaną tapicerkę i tylne czujniki parkowania. Taka konfiguracja kosztuje dla klienta gotówkowego niewiele ponad 81 tysięcy złotych. Producent oferuje jednak program Smart Start, w którym bez problemu zmieścimy się w założonym budżecie. Finalna wysokość raty może być jednak jeszcze niższa. Możliwości dopasowania oferty do własnych preferencji jest wiele.
To najnowszy model w ofercie japońskiego koncernu. Toyota wraca do nazwy używanej przez kilka ostatnich dekad. Wariant kombi ma szansę podbić nie tylko floty, lecz również serca klientów indywidualnych. Rodzinny kompakt ma 465 centymetrów długości, 179 szerokości i 143,5 wysokości. Jego bagażnik mieści aż 596 litrów, co w segmencie C jest bardzo przyzwoitym wynikiem. W kwocie 800 złotych netto nie mamy zbyt dużego pola do popisu. Wystarczy na podstawową specyfikację Active.
Pod maską znajdziemy 1.2-litrowy silnik benzynowy o mocy 116 koni mechanicznych. Pozwala na sprint do setki w 9,6 sekundy. Sprzężono go z manualną, 6-stopniową skrzynią biegów. Moment obrotowy o wartości 185 Nm dostępny jest w przedziale 1500-4000 obr./min. Zużycie paliwa w średnim rozrachunku wynosi 5,8 litra. Ponadto, wyposażenie obejmuje manualną klimatyzację, adaptacyjny tempomat, a także układ wczesnego reagowania w razie ryzyka kolizji.
A1 pojawiło się w polskich salonach zaledwie miesiąc temu. Najmniejsze w gamie Audi zbliżone jest wymiarami do Volkswagena Golfa IV generacji. Auto występuje tylko w odmianie 5-drzwiowej i z napędem na przednią oś. Podstawowy silnik jest całkiem żwawy i nosi oznaczenie 1.0 TFSI. Trzycylindrowy, benzynowy agregat generuje 116 koni mechanicznych i 200 Nm. Współpracuje z 6-stopniową skrzynią manualną i przyspiesza do setki w 9,5 sekundy. Prędkość maksymalna wynosi 203 km/h.
Audi przewiduje maksymalny okres kredytowania na 36 miesięcy. Ustalamy wpłatę własną na poziomie 20 procent i limit rocznego przebiegu na 20 tysięcy kilometrów. To wystarczy na całkiem bogatą specyfikację z 16-calowymi aluminiowymi felgami i w pełni LED-owymi reflektorami. Na bogactwo udogodnień nie można liczyć w przedziale pasażerskim. Trzeba zadowolić się manualną klimatyzacją, trójramienną, wielofunkcyjną kierownicą, centralnym zamkiem i cyfrowym zestawem wskaźników.
To najstarszy przedstawiciel kompaktowego gatunku i jednocześnie wzbudzający najwięcej emocji. Giulietta już prawie dekadę dokazuje na Starym Kontynencie. Gdy się pojawiła, miała nawiązać walkę z niemieckimi gigantami klasy premium. Niestety, nie udało się, choć nie można skreślać tego modelu. Wciąż wygląda bardzo atrakcyjnie i jest jednym z najlepiej jeżdżących aut w segmencie.
Niedawny lifting lekko odświeżył Alfę i podkreślił jej walory. Lekko naciągając kryteria i dokładając kilkadziesiąt złotych, można stać się właścicielem 1.4-litrowej odmiany o mocy 120 koni mechanicznych. MultiAir cieszy się bardzo dobrą opinią na rynku wtórnym i cechuje niskimi kosztami eksploatacyjnymi. Dodatkowo, zapewnia przyzwoite osiągi. Giulietta przyspiesza do setki w 9,4 sekundy i rozpędza się do 195 km/h. W bagażniku zmieści 350 litrów, co lekko odstaje od konkurentów. Dość ciasno jest też w drugim rzędzie, ale z przodu nikt nie powinien narzekać. Auto nie jest naszpikowane elektroniką wzorem niemieckich rywali, co dla wielu będzie decydującym argumentem.
Kona jest jednym z największych przedstawicieli segmentu B. Dwubryłowe nadwozie wygląda dość egzotycznie na tle europejskiej konkurencji. To nie przeszkodziło azjatyckiemu modelowi w zaistnieniu na Starym Kontynencie. Hyundai nie tylko ciekawie się prezentuje, lecz również przekonuje ergonomicznym wnętrzem i niezłymi właściwościami jezdnymi.
Pod maską może pracować kilka silników, ale już podstawowy wystarczy do sprawnej jazdy zarówno w mieście, jak i w niezbyt dynamicznej trasie. To 1.0 T-GDI sprzężony z manualną, 6-stopniową skrzynią biegów i napędem na przednią oś. Generuje 120 koni mechanicznych i cechuje się niezłą kulturą pracy. W mieście zużywa około 8 litrów na setkę, natomiast na drogach krajowych można zejść do około 6,5 litra. Nieco wyżej zawieszone auto oferuje sporo dodatków w specyfikacji wyposażeniowej Comfort. Na liście znajdziemy automatyczną klimatyzację, komputer pokładowy, tempomat, centralny zamek, a także system kontroli zjazdu i podjazdu pod wzniesienie. Do dyspozycji mamy też kilka rozsądnie wycenionych opcji. Za lakier metaliczny trzeba dopłacić 2400 złotych. Warto również zdecydować się na przyzwoity system multimedialny z dotykowym ekranem o przekątnej 7 cali wyceniony na 2900 złotych. Co ciekawe, Hyundai jest jednym z niewielu producentów oferujących nawet 7-letnie programy finansowe.