McLaren to jedna z motoryzacyjnych marek, która wywołuje szybsze bicie serca. My skupimy się dzisiaj na drogowych samochodach Brytyjczyków, ale pisząc o McLarenie po prostu nie można nie wspomnieć o motorsporcie! Nie będziemy się zagłębiać w szczegóły i daty, bo McLaren na torach to materiał na osobny materiał, ale parę ważnych faktów oczywiście wspomnimy.
Zespół wyścigowy o nazwie McLaren został założony już w 1963 roku przez Nowozelandczyka Bruce'a McLarena. McLaren był nie tylko kierowcą wyścigowym, ale także inżynierem, technikiem i wynalazcą. Jego zespół startował w wielu różnych seriach wyścigowych: CanAm (gdzie dominował przez 5 lat z rzędu), IndyCar, Formuła 2, a także startował w 24-godzinnych zmaganiach Le Mans. Jednak zdecydowanie największą sławę McLarenowi przyniosła Formuła 1. To królowa sportów motorowych ugruntowała pozycję brytyjskiej marki w motoświecie. Obok Ferrari, McLaren to chyba jeden z najbardziej znanych zespołów z F1.
Pierwsze Grand Prix, na którym pojawiły się McLareny to Monako z 1966 roku. Wyścigi w F1 rozpoczęto z V-ósemką Forda na pokładzie. Później zespół współpracował m.in. z Cosworthem, Hondą, a młodsi kibice na pewno kojarzą McLarena głównie z silnikami Mercedesa. W sezonie 2015 Brytyjczycy wrócili do Hondy, firmy, z którą odnosili jedne z największych sukcesów w swojej historii. McLaren może się pochwalić całą masą wygranych GP oraz wieloma tytułami mistrzowskimi - tak wśród kierowców, jak i konstruktorów.
Zanim przejdziemy do aut drogowych należy wymienić jeszcze całą plejadę wybitnych kierowców, którzy jeździli w barwach McLarena: Bruce McLaren, Emerson Fittipaldi, James Hunt, Nelson Piquet, Alain Prost, Niki Lauda, Ayrton Senna, Mika Hakkinen, Kimi Raikkonen, Lewis Hamilton i wielu, wielu innych. W tym sezonie za kierownicą McLarena-Honda zasiądą Fernando Alonso i Jenson Button. Dwóch mistrzów świata.
fot. senna.globo.com | Senna w bolidzie McLarena
MANU FERNANDEZ/AP | Powrót McLarena do Hondy
Triumfy w Formule 1 potraktowaliśmy bardzo po macoszemu, jedynie o nich napomykając. Dzisiaj zajmujemy się przede wszystkim autami z Woking, które przeznaczono dla zwykłych kierowców, a nie profesjonalistów. W 1989 roku powstał McLaren Cars (nowa nazwa to McLaren Automotive), część McLaren Group odpowiedzialna za produkcję seryjnych, drogowych samochodów.
Pierwszym cywilnym modelem McLarena, jaki wyjechał na drogi był słynny McLaren F1.
McLaren F1
McLaren MP4-12C
Z McLarenem nierozerwalnie wiąże się postać Rona Dennisa. Anglik jest aktualnie szefem i jednym z głównych współwłaścicieli McLaren Group - tak więc podlegają mu i zespoły wyścigowe, i inżynierowie, zajmujący się produkcją cywilnych samochodów.
W latach 1981-2009 Ron Dennis prowadził McLarena w Formule 1. Pod jego skrzydłami zespół zdobył kilka razy mistrzostwo świata konstruktorów, a mistrzami stali się tacy kierowcy jak Niki Lauda, Alain Prost, Ayrton Senna, Mika Hakkinen i Lewis Hamilton.
Jak Dennis wdrapał się na sam szczyt? Samochodami i wyścigami interesował się od zawsze. Już jako osiemnastolatek znalazł pracę w zespole F1 Cooper Formula One. Był mechanikiem Jochena Rindta i kiedy ten w 1968 zmienił zespół na Brabhama, Dennis przeniósł się razem z nim. Już w 1971 Ron Dennis z Neilem Trundle zakładają swój własny zespół Rondel Racing z siedzibą w Woking. Później było jeszcze parę zespołów, które odnosiły sukcesy w niższych seriach wyścigowych. Jednak Ron Dennis zawsze marzył o F1. Anglik spełnił swoje marzenie dzięki Marlboro, które wspierało Dennisa finansowo w F2 i F3. W Formule 1 Philip Morris (właściciel Marlboro) sponsorował McLarena. Tak połączyły się drogi Rona i słynnego zespołu. Jakie efekty dała ta współpraca doskonale wiemy - całą masę trofeów.
Z zespołu wyścigowego McLarena Ron Dennis odszedł w 2009, ale nie było to wyrzucenie. Genialny biznesmen i menedżer trafił jeszcze wyżej. Został szefem całego McLaren Group. To właśnie jemu zawdzięczamy nowe McLareny. Po długim zastoju (model F1 debiutował w 1991) i wspólnym aucie z Mercedesem (SLR), z Woking wreszcie zaczęły wyjeżdżać supersamochody: "przystępny cenowo" MP4-12C, przeszło 900-konna hybryda P1 oraz najnowszy 650S.
fot. McLaren | Ron Dennis
fot. McLaren | Ron Dennis
McLaren swoje pierwsze "cywilne", "drogowe" auto pokazał w 1991 roku w Monako. Brytyjczycy postanowili wejść na rynek mocnym uderzeniem. Stworzyli supersamochód, który do dzisiaj zostawia w tyle większość konkurentów w swoim segmencie.
W McLarenie nie mogli oczywiście zapomnieć o swoim dziedzictwie z Formuły 1 - stąd nazwa samochodu i stąd oszałamiające osiągi. Inżynierowie z Woking zarzekali się, że tworząc F1 wcale nie skupiali się na biciu rekordów. Po prostu chcieli stworzyć świetny i bardzo szybki samochód. Rekordy wyszły... o tak o, przy okazji. Po premierze, McLaren F1 sięgnął po tytuł najszybszego produkcyjnego samochodu na świecie. Seryjny, podstawowy F1 bez najmniejszych problemów rozpędzał się do 372 km/h. Jednak Anglicy jeszcze wyśrubowali ten wynik. Po drobnych modyfikacjach, jeden z pierwszych McLarenów F1, prototyp XP5 pojechał 386 km/h na torze Volkswagena Ehra-Lessien. Nieoficjalnie niektórzy mówią o rekordzie na poziomie 391 km/h. McLaren oddał koronę dopiero w 2005 roku Koenigseggowi CCR, a później Bugatti Veyronowi.
McLaren po długi poszukiwaniach odpowiedniego silnika zdecydował się na jednostkę V12 z Bawarii. Od BMW kupiono 5,6 litrowy silnik. Po kuracji w Woking V-dwunastka rozrosła się do 6,1 litra, z których wygenerowano aż 650 KM. Moc później zdławiono do 627 KM. McLaren starał się, aby waga silnika nie przekroczyła 250 kg (skończyło się na 266 kg), ponieważ jedną z najważniejszych cech F1 miała być lekkość. Do produkcji auta wykorzystano lekkie kompozyty, karbon i kevlar. Koniec końców, McLaren F1 ważył tylko 1140 kilogramów. Przepis na supersamochód z Wysp Brytyjskich - moc i lekkość.
Powstało tylko 107 sztuk McLaren F1, z czego 65 to podstawowa wersja. Istniały jeszcze bardziej ekstremalne, wyścigowe F1 LM, F1 GTR oraz F1 GTR Long Tail. Brytyjczycy mają wyścigi we krwi i nie ograniczyli się tylko do cywilnych aut - McLaren F1 GTR z powodzeniem walczył na torach.
Kiedy F1 wchodził na rynek cena podstawowej wersji zaczynała się od około miliona dolarów. Ze względu na elitarność tego supersamochodu, dzisiaj zapłacimy znacznie, znacznie więcej...
McLaren F1
McLaren F1
McLaren F1
McLaren F1
McLaren F1
McLaren F1
McLaren F1
McLaren F1
Wspomnieliśmy przed chwilą, że w 2015 za F1 przyjdzie nam zapłacić znacznie więcej niż w czasach premiery. Ile? Choćby 8 milionów funtów... Za tyle ze swoim, osiemnastoletnim McLarenem rozstanie się Rowan Atkinson, brytyjski aktor, znany głównie z roli Jasia Fasoli.
Co ciekawe, kosmicznej ceny nie zbiły nawet dwa wypadki, jakie aktor miał w McLarenie. Pierwszy to rok 2009 i niegroźna stłuczka z... Roverem Metro. Znacznie groźniej było w 2011 roku. Na śliskiej, mokrej drodze Atkinson nie opanował swojej bestii i wypadł z drogi. Nie dość, że skasował McLarena, to jeszcze sam został dość poważnie ranny. Angielski gazety pisały o "wymknięciu się śmierci". Wystawiony na aukcję F1 został oczywiście w pełni odbudowany przez speców z McLarena.
Tu jeszcze jedna ciekawostka, Rowan Atkinson pobił rekord wypłaconego ubezpieczenia za auto w Wielkiej Brytanii. Ubezpieczyciel musiał wypłacić 910 tysięcy funtów!
fot. McLaren
Nie tylko McLaren F1 Rowana Atkinsona nie zawsze miał szczęście. Niestety parę razy inne również kończyły jazdę na barierkach albo poza drogą. Biorąc pod uwagę, że tylko 65 F1 otrzymało homologację drogową, to bardzo smutny widok dla każdego miłośnika pięknych superaut.
rozbity McLaren F1
Po tak wymagającym projekcie, jak F1 w McLarenie najwyraźniej potrzebowali trochę odetchnąć. Ich kolejne drogowe auto powstało w ścisłej współpracy z Mercedesem. Obie firmy znały się bardzo dobrze z torów Formuły 1, gdzie razem walczyły o najwyższe trofea. No i w tamtych czasach, to Daimler AG był głównym udziałowcem w McLarenie (40% udziałów).
Pracę nad projektem rozpoczęły się jeszcze w XX wieku. Pierwszy prototyp zaprezentowano już w 1999, ale na finalną wersję trzeba było czekać do Salonu Samochodowego we Frankfurcie w 2003 roku. Piękny Mercedes SLR McLaren debiutował jako coupe, a po czterech latach pojawił się również w odmianie roadster. Ostatnie sztuki SLRa opuściły fabrykę w Woking w 2009 roku.
McLaren nie zdecydował się na stworzenie następcy tego modelu i skupił się na swoich autorskich projektach: MP4-12C, superhybrydy P1 oraz najnowszego 650S. Jednak duch SLRa oczywiście nie zaginął - Mercedes SLS AMG czerpie z niego pełnymi garściami.
Najsłabsza wersja SLR oferowała świetne osiągi. Wskazówka prędkościomierza mijała pierwszą setkę po 3,7 sekundy, a zatrzymywała się dopiero przy 334 km/h. Przez najsłabszą rozumiemy dopracowane aerodynamicznie sportowe auto, które wyposażono w 5,4-litrowy silnik V8 o mocy 626 KM i 780 Nm momentu obrotowego. McLaren nie bawi się w półśrodki.
Później powstało parę mocniejszych wersji SLR, a jedną z najciekawszych jest z pewnością ta poświęcona legendarnemu kierowcy wyścigowemu. O niepowtarzalnym McLarenie SLR Stirling Moss dowiecie się więcej TUTAJ.
Mercedes SLR McLaren
Mercedes SLR McLaren
Mercedes SLR McLaren
Mercedes SLR McLaren
Mercedes SLR McLaren
Mercedes SLR McLaren
Mercedes SLR McLaren
Mercedes SLR McLaren
Według pierwotnych założeń McLarena, model MP4-12C miał być bezpośrednim następcą ich pierwszego supersamochodu, McLarena F1. Z biegiem czasu postanowiono jednak, że nowe auto będzie pozycjonowane półkę niżej. To wciąż supersamochód z potężnym silnikiem, aerodynamiczną sylwetką i świetnymi osiągami, ale nie tak ekstremalny jak premierowy McLaren. Widać to w cenie - MP4-12C jest wyraźnie tańszy od F1, choć i tak zbliża się niebezpiecznie do miliona złotych.
MP4-12C zaprezentowano w 2009, a pierwsze egzemplarze zaczęły wyjeżdżać na drogi dwa lata później. W przeciwieństwie do F1, produkcję MP4-12C można nazwać seryjną. W planach McLarena było 1000 aut rocznie.
W McLarenie 12C pracuje podwójnie doładowana V-ósemka. Anglikom udało się wyciągnąć z 3,8 litra równe 600 KM i 601 Nm momentu obrotowego. Moc przenoszona jest na tylne koła przez 7-biegową, dwusprzęgłową skrzynię SSG. Ze względu na bardzo niską masę (około 1300 kg) Anglik nie musi bać się konkurencji ze strony Ferrari, Porsche i Lamborghini. Pierwsza setka na liczniku to kwestia 3,3 sekundy, a prędkość maksymalna delikatnie przekracza 330 km/h.
Tak niską masę McLaren zawdzięcza wykorzystaniu włókna węglowego. Podczas prezentacji nowego modelu twórcy chwalili się, że główna część konstrukcji (ochrzczona w Woking mianem "Carbon Monocell") waży jedynie 80 kg. Inna ciekawostka, to wspomniana powyżej skrzynia SSG. Biegi zmieniamy przy użyciu łopatek przy kierownicy, ale działają one odrobinę inaczej niż w podobnych konstrukcjach. Kiedy zamierzamy wrzucić bieg, musimy delikatnie pociągnąć łopatkę do połowy, wtedy skrzynia przygotowuje się do zmiany. Później pociągamy łopatkę do końca, a odpowiedni bieg wskakuje szybciej niż zdążymy się zorientować.
McLaren po jakimś czasie zdecydował się uprościć nazwę i teraz MP4-12C to po prostu 12C. Anglicy stworzyli dwie wersje 12C: podstawowe 2-drzwiowe coupe oraz coś dla miłośników wiatru we włosach, 2-drzwiowego roadstera.
fot. McLaren
fot. McLaren
fot. McLaren
McLaren
fot. McLaren
fot. McLaren
fot. McLaren
McLaren P1 to supersamochód nowej generacji. Wraz z Porsche 918 i Ferrari LaFerrari ma odmienić gatunek oszałamiająco mocnych i kosmicznie drogich samochodów. Cała trójka to hybrydy - na ich pokładzie współpracują silniki spalinowe z elektrykami, a moc całkowita krąży wokół 900 KM.
Następca legendarnego modelu F1 oferuje kierowcy dokładnie 903 konie mechaniczne i 979 Nm maksymalnego momentu obrotowego. To zasługa potężnej, oczywiście doładowanej jednostki V8. Inżynierowie z Woking wycisnęli z 3,8 litra aż 727 KM. Jakby tego było mało w McLarenie P1 pracuje jeszcze silnik elektryczny o mocy 176 KM.
Cała ta moc nie idzie w przysłowiowy gwizdek. Dwudrzwiowe supercoupe może rozpędzić się do 384 km/h! Brzmi to ciekawie w samochodzie, który spokojnie można nazwać "przyjazną środowisku hybrydą". W McLarenie jednak nie odważyli się na wpuszczenie do salonów takiej bestii, wersja drogowa P1 ma nałożony elektroniczny kaganiec - 350 km/h. Wszystko oczywiście ze względu na bezpieczeństwo. Równie świetnie jest z przyspieszeniem. Wskazówka prędkościomierza mija pierwszą setkę po 2,8 sekundy, drugą po 6,8, a trzecią po 16,5.
McLaren P1 powinien zadowolić każdego kto zdecyduje się zapłacić te 1 030 000 euro...
Dla wszystkich zainteresowanych "supersamochodami naszych czasów" przygotowaliśmy porównanie trzech superhybryd. Serdecznie zapraszamy do zapoznania się ze szczegółami.
McLaren P1
McLaren P1
McLaren P1
McLaren P1
McLaren P1
McLaren P1
McLaren P1
Najnowszą propozycją Brytyjczyków jest model 650S, zaprezentowany w 2014 roku podczas Salonu Samochodowego w Genewie. W zapowiedziach McLarena, 650S to zupełnie nowy samochód, ale tak naprawdę to bardziej sportowa, zmodernizowana wersja McLarena 12C. To nie tylko techniczne pokrewieństwo - wystarczy jeden rzut oka na nowego McLaren i widzimy, jakie auto posłużyło za bazę dla 650S. Wyjątkiem jest oczywiście przód, ponieważ ten wyraźnie inspirowany jest flagowym modelem P1.
Nazwa 650S nie jest trudna do rozszyfrowania. 650 to liczba koni mechanicznych, a litera "S", co nie dziwi w McLarenie, oznacza "Sport". Wszystkie KM pochodzą z 3,8-litrowej V-ósemki TwinTurbo. Silnik współpracuje z 7-biegową skrzynią biegów SSG. Nowy McLaren waży tylko 1330 kg, więc nie ma co się martwić o cyferki. Osiągi robią wrażenie.
Sprint do pierwszej setki zajmie 650S równe 3 sekundy. Druga setka? 8,4 sekundy. Trzecia? Równie imponujące 25,4 sekundy. Prędkość maksymalna to grubo ponad 300 km/h. Według twórców McLaren bez problemu może rozpędzić się do 333 km/h.
Supersamochód z Woking będzie oferowanych w dwóch wersjach nadwozia: coupe oraz roadster.
fot. McLaren
fot. McLaren
fot. McLaren
fot. McLaren
Na tegorocznych genewskich targach McLaren zaprezentował model 675LT. W telegraficznym skrócie, to mocniejsze, lżejsze i dłuższe wcielenie coupe 650S.
Po nazwie możemy spodziewać się większej mocy. Brytyjczycy podrasowali swoją doładowaną V8 o 25 koni mechanicznych. Z kolei litery "LT" to skrót od Long Tail, a to nawiązanie do legendarnego McLaren F1 GTR Long Tail. Więcej o najnowszym McLarenie dowiecie się z naszej szczegółowej relacji, prosto z Genewy.
fot. McLaren
fot. McLaren
fot. McLaren
fot. McLaren