Na pierwszy rzut idzie Alpina, czyli nadworny, choć nieoficjalny tuner BMW. Obie firmy ściśle ze sobą współpracują (wiele modeli powstaje na tej samej linii produkcyjnej). Ba, Alpina została w 1983 roku uznana za osobną markę przez Niemieckie Ministerstwo Transportu (kupując Alpinę, masz Alpinę, a nie stuningowane BMW i masz na to papiery, nie każdy tuner pozwala na coś takiego). Co więcej, Alpina na swój sposób uzupełnia ofertę BMW, co najlepiej pokazuje model B7. Wielu traktuje tę limuzynę jako M7, które z jakiś względów nigdy nie wyjechało na drogi. W ofercie jest model z napędem na tylne lub cztery koła, w wersji standardowej lub przedłużonej. W każdym przypadku pod maską pracuje silnik 4,4 l V8 o mocy 540 KM. Osiągi? 4,6 s do setki i maksymalnie 312 km/h. Cena? Od 130 tys. euro.
ZOBACZ TAKŻE:
Masz wolne 2 mln zł? To możesz kupić to używane Lamborghini
Ceny modelu S 65 AMG startują z poziomu prawie 1,1 miliona złotych. Co dostaniemy po zostawieniu takiej masy pieniędzy w salonie? Nieco botoksu i większych mięśni tu i ówdzie, unikalne wykończenie wnętrza i inne tego typu drobiazgi, ale najważniejszy jest silnik V12 biturbo, który z pojemności 6 l wytwarza 612 KM. Starczy, by setkę osiągnąć w 4,4 s po stracie i maksymalnie dobić do 250 km/h. Chociaż to nie cała prawda. Pakiet AMG Driver's Package - będący również elementem AMG Performance Package - obejmuje podwyższenie prędkości maksymalnej do 300 km/h oraz udział w szkoleniu dla kierowców AMG Driving Academy, a także osłonę komory silnika z włókna węglowego. Z ciekawszych elementów wyposażenia warto wspomnieć o systemie audio Bang & Olufsen BeoSound AMG (cóż za artystycznie wyrafinowana nazwa!) oraz pakiecie multimedialnym z monitorem SplitView (kierowca i pasażer widzą na jednym ekranie dwie różne treści). Przydatny jest również układ automatycznego rozpoznawania obecności fotelika dziecięcego na fotelu obok kierowcy - dla każdego dziecka przejażdżka takim Mercedesem będzie niczym podróż do innej galaktyki. Ale czy w ogóle ktoś, kto kupuje takiego Mercedesa, zamierza wozić z przodu swoją pociechę?! Hello!
ZOBACZ TAKŻE:
Masz wolne 2 mln zł? To możesz kupić to używane Lamborghini
Bardzo praktyczna nazwa (quattroporte oznacza po włosku czworo drzwi), bardzo seksowne nadwozie i mocny silnik (4,7 l V8 440 KM), a do tego wielkie, 20-calowe koła, obniżone względem podstawowych wersji zawieszenie i kilka wstawek z Alcantary i włókna węglowego ? gdybyście brali udział w teleturnieju, a zadanie za milion złotych polegałoby na jednozdaniowym scharakteryzowaniu Maserati Quattroporte, to voila, macie już przygotowaną odpowiedź. Mogą was również zapytać w innym teleturnieju o osiągi tego modelu, więc i takie informacje dla was mamy. Limuzyna Maserati w wersji Sport GTS zalicza setkę w 5,1 s i rozpędza się do 285 km/h. Ceny startują z poziomu 133 tys. euro.
ZOBACZ TAKŻE:
Masz wolne 2 mln zł? To możesz kupić to używane Lamborghini
Brytyjska limuzyna ma tak dłuuugą nazwę, bo sama jest bardzo dłuuuga (prawie 5,3 m). Auto kosztuje ponad milion złotych i jest najprawdopodobniej najbardziej paliwożernym samochodem, jaki można kupić w Polsce (średnie spalanie wynosi 17 l/100 km). A skąd ten apetyt? No cóż, 6-litrowy silnik V12 o mocy 610 KM ma potrzeby, tym bardziej, że rozpędza 2,5-tonowe auto do setki w 4,8 s i maksymalnie do 322 km/h. Swego czasu Continental Flying Spur Speed był najszybszym czterodrzwiowym samochodem świata. Z ciekawostek na liście wyposażenia - jest ono kompletne, ale nie ma tam żadnych ekstrawagancji, może poza zegarkiem marki Breitling na desce i jednym z 17 kolorów skóry do wyboru.
ZOBACZ TAKŻE:
Masz wolne 2 mln zł? To możesz kupić to używane Lamborghini
W przypadku Audi sytuacja jest niepotrzebnie skomplikowana. Otóż oprócz zwyczajnych wersji A8, mamy model S8 (silnik 4,0 l V8 520 KM, 4,2 s do setki, maks. 250 km/h, od 111 tys. euro), który mimo swojej ogólnej spektakularności nie jest wcale wisienką na torcie. Audi oferuje jeszcze A8 L W12, który dostępny jest tylko w wersji przedłużonej, a pod maską ma silnik W12 (że też się uchował w erze downsizingu!), który z pojemności 6,3 l generuje 500 KM. Osiągi? 4,7 s do setki i maksymalnie 250 km/h. Dlaczego więc wybraliśmy tę wersję, a nie mocniejsze, szybsze i bardziej rzucające się w oczy S8? Bo to odmiana W12 jest droższa (od 138 tys. euro, z grubsza dwa razy więcej niż podstawowe A8), lepiej wyposażona i bardziej luksusowa. Przy niej nawet S8 wydaje się nieco plebejskie, krzykliwe i pretensjonalne w tej swojej S-portowości.
ZOBACZ TAKŻE:
Masz wolne 2 mln zł? To możesz kupić to używane Lamborghini
Amerykanin ma silnik 6,2 l V8 z kompresorem o mocy 564 KM, superszybkie magnetyczne zawieszenie i przejeżdża tor Nurburgring w 7 minut 59 sekund. Żaden inny sedan na seryjnych oponach nie zrobił tego w krótszym czasie. Niektórzy upierają się, że Porsche Panamera Turbo z czasem 7 minut 56 sekund strąciła z pierwszego miejsca Cadillaca, ale niemieckie auto nie jest sedanem, więc CTS-V wciąż jest królem. No i jest bardzo szybki - od 0 do 96 km/h rozpędza się w 3,9 s i pędzi maksymalnie prawie 310 km/h. Poza tym ma standardowo montowaną mechaniczną skrzynię biegów (niesamowite jak na auto amerykańskie, ale spokojnie, automat jest w opcji i nie pogarsza osiągów) i ma wszelkie możliwe firmowe dodatki (Brembo, Recaro i tak dalej). Koszt? Raptem 65 tys. dolarów.
ZOBACZ TAKŻE:
Masz wolne 2 mln zł? To możesz kupić to używane Lamborghini
Mówi się, że pośpiech poniża i Phantom zdaje się w to wierzyć. Owszem, ma silnik V12 i monstrualnej pojemności 6,75 l, ale specjalnie się on nie przemęcza (460 KM, 6,1 s do setki, maksymalnie 240 km/h). Dlaczego więc znalazł się w tym zestawieniu? Mierzy prawie 6,1 m długości, więc przyćmiewa wszystkie inne modele z tego zestawienia. Wygląda imperialistycznie, cesarsko, królewsko i już samym tym wzbudza należyty mu szacunek. Jego nadwozie może być pomalowane na jeden z 44 tys. kolorów, ale jeśli wybredny klient nie znajdzie wśród nich tego, o jakim marzył, to spokojnie, Rolls-Royce i taką zachciankę spełni. Co do wyboru koloru wnętrza, nie ma żadnych ograniczeń. Co jeszcze? Auto nie ma obrotomierza, a zamiast tego wskaźnik rezerwy mocy (jadąc setką, mamy do wykorzystania jeszcze 90 proc. potencjału silnika - uspokajające). Jest jeszcze parasolka w tylnych, otwieranych pod wiatr drzwiach, która jest pokryta teflonem (by szybciej schła). Wspaniale.
ZOBACZ TAKŻE:
Masz wolne 2 mln zł? To możesz kupić to używane Lamborghini
Rapide, jak każdy inny Aston (może poza z-Aston-owaną Toyotą iQ, nazwaną dla niepoznaki Cygnet), korzysta z tej samej płyty podłogowej i wygląda tak samo jak inne modele tej firmy (akurat dobrze, bo wszystkie one zapierają dech w piersiach). Jedyna różnica to druga para drzwi. Pod maską jest silnik 6,0 l V12 o mocy 477 KM, który zapewnia osiągi bardziej niż wystarczające (5,3 s do setki, maksymalnie prawie 300 km/h). Choć w sumie to nie powinniśmy o tym aucie pisać, bo to nie sedan, tylko hatchback, ale nie mogliśmy się powstrzymać, bo Aston jest tak pociągający. Nie mieliśmy natomiast żadnych oporów, by nie wspomnieć o Porsche Panamerze Turbo S. Też jest hatchbackiem, ale nieurodziwym, nie ma co ukrywać, choć z technologicznego punktu widzenia jest niesamowite. Jego zaawansowanie techniczne przerasta możliwości poznawcze normalnego człowieka, a potencjał (4,8 l V8 550 KM, 3,8 s do setki, maks. 306 km/h) po prostu rozkłada na łopatki. Ceny? Prawie 1,2 miliona złotych za bogatszą wersję wyposażeniową Rapide'a (1,06 miliona za podstawową) i 815 tys. zł za Panamerę Turbo S.
ZOBACZ TAKŻE:
Masz wolne 2 mln zł? To możesz kupić to używane Lamborghini
Oj proszę, nie obruszajcie się, wiem, że nie spodziewaliście się, by w zestawieniu superlimuzyn znalazła się Kia, ale model K9, nazywany tak w Korei, a na świecie znany jako Quoris, to superlimuzyna jak na standardy Kii. Na standardy firmy, która jeszcze kilka lat temu sprzedawała nam Sephię czy niedającego powodów do dumy malucha Pride (z ang. duma, co za ironia!). Quoris dobrze wygląda (inspiracja serią 7 BMW bardzo wyraźna) i jest potężny (5,1 m długości), ma napęd na tylne koła (pierwsza taka Kia w historii), silnik V6 (290 lub 334 KM) i kilkanaście systemów o trzy- i czteroliterowych skrótach, które sprawiają, że świat jest lepszy. Jak na Kię, to kosmos totalny, dlatego auto zaparkowało w tym zestawieniu. A dlaczego znalazł się w nim kolejny model?
ZOBACZ TAKŻE:
Masz wolne 2 mln zł? To możesz kupić to używane Lamborghini
Estoque to limuzyna Lamborghini z silnikiem umieszczonym z przodu (ostatnie takie Lambo to terenowe LM002 z lat 80.). Na razie jest prototypem, ale czy wyjedzie na drogi? Trudno powiedzieć. Raz krążą plotki, że tak, by zaraz zaczęły krążyć kolejne, że jednak nie. Jakkolwiek będzie, Estoque jest super. Groźny, złowieszczy i bardzo sportowy, wyposażony w silnik 5,2 l V10 i mający duże poczucie własnej wartości (przewidywana cena to ćwierć miliona dolarów).
ZOBACZ TAKŻE:
Masz wolne 2 mln zł? To możesz kupić to używane Lamborghini