To najbardziej lightowe auto w naszym zestawieniu. GTS to coś więcej niż model S, ale mniej niż flagowe Turbo. Co wyróżnia tę wersję? Silnik V8 o mocy 420 KM (o 20 KM więcej niż model S i o 80 KM mniej niż Turbo), osiągi (5,7 s do setki, maks. 261 km/h), obniżone o 24 mm zawieszenie (nieodzowne w terenówce, prawda?), kilka dodatków nadwozia (zderzaki z Turbo, cztery wydechy, 20-calowe koła, dwa nowe kolory, w tym ten wściekle zielony) i takie gadżety wewnątrz jak skórzana tapicerka, sportowa kierownica czy, uwaga, wzmacniacz sportowego dźwięku silnika. Cokolwiek to jest, jest fajne w swojej zbędności.
ZOBACZ TAKŻE:
Przyzwoita "terenówka" za rozsądne pieniądze
Sebastian Vettel śmiga na co dzień bolidem F1, a gdy akurat nie śmiga, to jest ambasadorem Infiniti, więc jeździ autami tej japońskiej, luksusowej marki. Firma postanowiła uhonorować sukcesy Vettela i stworzyła dla niego specjalną wersję szałowego modelu FX. Kilka elementów jego nadwozia wykonano z włókna węglowego i tym samym odchudzono go o 46 kg (wciąż jednak waży ponad 2 tony), obniżono mu zawieszenie o 20 mm, a także podrasowano układ wydechowy i skrzynię biegów. Całość postawiono na 21-calowych kołach i dołożono do tego silnik 5,0 l V8 o mocy 420 KM. Wystarczy, by setkę zaliczyć w 5,6 s i rozpędzić się do 300 km/h. Ten FX jest prawie tak szybki jak służbowy samochód Vettela.
ZOBACZ TAKŻE:
Przyzwoita "terenówka" za rozsądne pieniądze
Prototypowe Q3 RS ma tylko pięć cylindrów zaklętych w 2,5 litra, które dają z siebie raptem 360 KM, na dodatek to auto stoi o dwie klasy niżej niż Porsche i Infiniti. Ok., ale tak naprawdę to Audi ma niewiele mniej koni mechanicznych niż Cayenne i FX, więc stosunek mocy do klasy jest w jego przypadku równie zdumiewający. Q3 RS to na razie tylko prototyp, ale kto wie, może niedługo pojawi się w salonach jako pierwsza terenówka z gatunku RS-owych Audi? Jak już się w salonach pojawi, to szybko z nich wyjedzie, bo setkę zalicza w 5,2 s i rozpędza się do 265 km/h. Przyszły nabywca musi jednak uważać na dziury, bo mimo iż auto ma napęd 4x4 (moc płynie właściwie tylko na tył, przód napędzany jest w razie poślizgu), to obniżone o 20 mm zawieszenie i 20-calowe koła z niemoralnie cienkimi oponami wskazują raczej na drogowe, a nie terenowe zapędy tego modelu.
ZOBACZ TAKŻE:
Przyzwoita "terenówka" za rozsądne pieniądze
To terenówka dla prawdziwych facetów, która swoje istnienie zawdzięcza innym firmom. Dlaczego? Ma silnik 6,2 l V8 430 KM z Corvette, zawieszenie i układ kierowniczy z Forda, skrzynię biegów z Chevroleta, światła z Hondy Civic i klamki z Mazdy MX-5 ? crossover markowy pełną gębą! To wszystko zamknięte jest w nadwoziu, którego projekt wybrano w internetowym konkursie. LM Rally Fighter to niszowy samochód dla indywidualistów, którzy chcą mieć coś naprawdę wyjątkowego, a poza tym uwielbiają śmigać po bezdrożach. Większość aut w tym zestawieniu to terenowy pic na wodę fotomontaż, ale Rally Fighter naprawdę świetnie daje sobie radę tam, gdzie inne auta wymiękają. I nawet mimo to, że ma napęd tylko na tylne koła (prześwit i moc wystarczą, by pokonywać offroad).
ZOBACZ TAKŻE:
Przyzwoita "terenówka" za rozsądne pieniądze
Artemis to pierwszy model nowej, brytyjskiej firmy Eternity. To tak naprawdę Porsche Cayenne Turbo, tyle tylko że pod każdym względem intensywniejsze, jak gdyby podane w wersji dolby surround, na dodatek w 3D. Ma bardziej sportowe nadwozie, którego elementy wykonano z włókna węglowego. Ma sybarycko wykończone wnętrze, w którym tylne fotele cofnięto o 100 mm względem Cayenne, by pasażerowie mogli się poczuć jak para królewska. Jeśli ilość wolnego miejsca i najwyższej jakości materiały nie pomogą, pewnie przekonają ich uchwyty na tablety, chłodzone i ogrzewane fotele oraz lodówka na napoje wyskokowe. Wciąż mało? Silnik 4,8 l V8 ma 600 KM i rozpędza ten model do setki w 4,5 s i maksymalnie do ponad 290 km/h. Jeśli rację mają ci, którzy mówią, że pospiech poniża, to Artemis jest naprawdę poniżony.
ZOBACZ TAKŻE:
Przyzwoita "terenówka" za rozsądne pieniądze
Po raz pierwszy model GL doczekał się wersji dla samców alfa, czyli AMG. Pod maską przyczaiło się 5,5 l, osiem cylindrów i dwie turbosprężarki, czyli mówiąc wprost - 557 KM. Prędkość maksymalna to 250 km/h, a sprint do setki to kwestia 4,9 s. Koła tego auta mają 21 cali, więc nikt ich nie przeoczy. W wyposażeniu są też jakże teraz modne LED-y, więc ofiary samca alfa zauważą swojego oprawcę z daleka. Klasa GL waży kilka ton i jest większa niż osiedla z wielkiej płyty, więc by jako tako trzymała się w zakrętach, ma w sobie dziesiątki elektronicznych stróżów, wszelkiej maści komputery zawiadujące tym i tamtym, a także regulowane, aktywne, adaptacyjne i magiczne jeszcze coś innego. Generalnie tour de force Mercedesa. Czyżby?
ZOBACZ TAKŻE:
Przyzwoita "terenówka" za rozsądne pieniądze
Klasa G narodziła się w epoce lodowcowej, przeszła niezliczoną ilość liftingów (nic nie dały) i choć już racjonalnie rzecz biorąc, powinna zejść ze sceny, to jednak wciąż ma się nieźle. Teraz na przykład doczekała się silnika V12. Model G65 AMG ma pod maską podwójnie doładowane dwanaście cylindrów o pojemności 6 l, które dają z siebie 612 KM. To oznacza, że oto mamy przed oczami najmocniejszego SUV-a świata. Osiągi są żałośnie kiepskie w porównaniu z dostępną mocą, ale nie ma się co dziwić. Gdy klasa G się rodziła, aerodynamika wciąż była czarną magią. No dobrze, osiągi - 5,3 s do setki i maksymalnie 230 km/h na nikim wrażenia nie zrobią, ale sylwetka tego auta i fakt, że jest produkowane z uporem maniaka sprawiają, że jeśli zasiądziemy za jego kierownicą, zamkniemy usta wszystkim naszym wrogom z pracy, byłym dziewczynom lub chłopakom, upierdliwym nauczycielom i dręczycielom z podstawówki. Dobrze więc, że ten samochód powstał.
ZOBACZ TAKŻE:
Przyzwoita "terenówka" za rozsądne pieniądze
Naprawdę uważacie, że BMW X6 to terenowe coupé? E tam, spójrzcie na to Lamborghini. Urus jest superniski, supergroźny, superszpanerski i supersportowy. Lamborghini czystą, bezczelną, bezceremonialną gębą. Jeśli włodarze włoskiej firmy kiedykolwiek zdecydują się, by wprowadzić ten model do produkcji, to pewnie wyposażą go w silnik V8, V10 lub V12, zadbają o niemalże idealny rozkład masy i sprawią, że pod względem osiągów i właściwości jezdnych będzie to Aventador wśród SUV-ów. To, że auto będzie produkowane, nie ulega wątpliwości. Pytanie tylko brzmi - kiedy to się stanie?
ZOBACZ TAKŻE:
Przyzwoita "terenówka" za rozsądne pieniądze
Tak, jest brzydki jak noc. Tak, ma głupkowatą nazwę. Tak, to prototyp tylko, więc czym się podniecamy? Wszystko się zgadza, ale seryjna wersja tego najbardziej luksusowego SUV-a świata to pewnik. Będzie ona miała inne spojrzenie, co już potwierdzono, a jeśli dodamy do tego mocne silniki, wykończenie z najwyższej półki, imperialistyczne wymiary (auto wyraźnie przerasta Range Rovera), astronomiczną cenę i prestiż marki Bentley, to otrzymamy nic innego jak Rolls-Royce'a aut terenowych. Zapewne każda rocznica wejścia do produkcji tego Bentleya będzie świętowana z większą pompą niż 60. rocznica panowania królowej Elżbiety II.
ZOBACZ TAKŻE:
Przyzwoita "terenówka" za rozsądne pieniądze
Prombrom jednak bije wszystko na głowę. Kosztuje milion euro, ma złote elementy wykończenia nadwozia i wnętrza, tu i ówdzie kusi kamieniami szlachetnymi, jest kuloodporny, ma tapicerkę wykonaną ze skóry z penisa wieloryba lub misia pandy i pochodzi z Rosji, co jest na swój sposób perwersyjne. Wygląda jak zabawka, co mniejsze auta po prostu rozjeżdża, nie mieści się na żadnym parkingu i gdyby się uprzeć, można go wykorzystać jako wóz bojowy, by zaprowadzić porządek tu i ówdzie lub przywieźć "przyjaciołom" nowe umowy na sprzedaż surowców naturalnych. Prombrom został wykorzystany w filmie "Dyktator". Słusznie, żaden inny samochód się do tego nie nadaje.
ZOBACZ TAKŻE:
Przyzwoita "terenówka" za rozsądne pieniądze