Każdego roku, wszelkiej maści crossovery notują kilkunastoprocentowy wzrost sprzedaży. Na rynku znajdziemy wiele klas tych rekreacyjnych samochodów, ale to te małe i średniej wielkości cieszą się największym zainteresowaniem. Należy do nich T-Cross i T-Roc. Czym się różnią?
Volkswagen T-Roc stanowi pomost między Polo a Golfem, z genami Tiguana. Oparto go na modułowej płycie MQB, dzięki czemu zyskał technologie z wyższych segmentów. Auto ma 424 cm długości, 182 cm szerokości i 157 cm wysokości. Rozstaw osi wynosi 259 centymetrów.
Pod maską znajdziemy szereg jednostek napędowych. W tej klasie trudno o większy wybór. Podstawowy silnik to 1.0 TSI o mocy 115 koni mechanicznych. Dla bardziej wymagających klientów przygotowano 1.5 TSI z funkcją odłączania dwóch cylindrów podczas ekonomicznej jazdy. Ma 150 KM i łączy się z manualną lub automatyczną, dwusprzęgłową przekładnią. Dostępny jest też z napędem na przednią lub obie osie. Na szczycie gamy benzynowej znajduje się 2.0 TSI 190 KM. Występuje tylko z DSG i systemem 4Motion. Do setki przyspiesza w 7,2 sekundy i rozpędza się do 219 km/h. Diesle są dwa: 1.6 TDI (115 KM) i 2.0 TDI (150 KM).
T-Roc oferuje też spore możliwości personalizacji. Lista wyposażenia jest długa i zawiera między innymi:
T-Cross bazuje na modułowej płycie podłogowej MQB AO, którą z powodzeniem wykorzystuje najnowsze wcielenie Polo. Niemiecki crossover jest wyższy od krewniaka o 11,2 centymetra, co umożliwiło o podniesienie pozycji siedzisk aż o 10 cm. Zgrabne nadwozie mierzy 411 centymetrów długości, 175 szerokości i 156 wysokości. Rozstaw osi wynosi 2563 mm. T-Cross jest zatem o rozmiar mniejszy od T-Roca.
Mniejszy, nie znaczy gorzej wyposażony. Volkswagen T-Cross przekonuje długą listą gadżetów podnoszących komfort codziennej eksploatacji. Pośród systemów bezpieczeństwa znajdziemy między innymi:
fot. Volkswagen
Pod maską najmniejszego w gamie crossovera znajdziemy tylko jednostki doładowane. Paleta składa się z:
Najmocniejsza w gamie jednostka może współpracować z 7-stopniową, dwusprzęgłową przekładnią DSG, która moment obrotowy przekazuje na przednią oś. Taki zestaw napędowy gwarantuje świetne osiągi. Pierwsza setka pojawia się na liczniku po 7,8 sekundy, a wskazówka prędkościomierza kończy bieg na 220 km/h.
Jak przystało na modne crossovery, oba auta można swobodnie personalizować i wyposażyć w dodatki, które jeszcze niedawno obecne były tylko w zdecydowanie droższych autach z wyższych segmentów. T-Crossa rozsądnie wyceniono i przewidziano atrakcyjne programy finansowe. Dzięki temu, funkcjonalne auto można mieć już za 531 złotych netto miesięcznie.
Z uwagi na większe gabaryty i mocniejsze silniki, T-Roc jest trochę droższy. Niemiecki crossover w podstawowej wersji ze 115-konnym silnikiem benzynowym dostępny jest za 615 złotych netto miesięcznie.