Trzecia generacja Superba pojawiła się w 2015. Auto segmentu D wprowadziło do palety modelowy Skody sporo świeżości i mimo wielu konkurentów, jej sprzedaż napawała optymizmem. Nowy design zapoczątkował zmiany w innych modelach. Nowoczesna stylizacja spodobała się klientom, bowiem auto zwiększyło swój udział na europejskim rynku z 2,9 do 6,5 procenta. Co ciekawe, czeski wóz sprzedawał się głównie z silnikami wysokoprężnymi (70%). Numerem jeden było 2.0 TDI o mocy 150 koni mechanicznych. Po czterech latach Czesi wdrożyli pierwszy lifting. Kosmetyczny, ale nieco zmienił oblicze flagowej limuzyny z Mlada Boleslaw.
Superb od debiutu pierwszej generacji wyróżniał się na tle rywali gabarytami. Nie inaczej jest z trzeci wcieleniem, choć w jego przypadku już tylko wnętrze odbiega od standardów klasowych. Nadwozie ma skromniejsze wymiary względem niemieckiego konkurenta. Mierzy 485,6 centymetra długości, 186,4 szerokości i 147,7 wysokości (kombi). Sedan ma o centymetr mniej, a rozstaw osi w obu przypadkach wynosi 284 cm. Sam projekt jest jednak cięższy, bardziej masywny, co rzutuje na subiektywne postrzeganie wielkości.
Istotne, że Czesi przyjęli dość swobodny model konfiguracji auta. W Skodzie można było swobodnie personalizować swój egzemplarz wybierając kolejne pozycje w konfiguratorze (tak jest do dziś). Pakiet Sportline gwarantuje trochę inaczej uformowane zderzaki, nakładki na progi, lusterka boczne utrzymane w czarnej tonacji, a także czarne relingi i grill. Uzupełnienie stanowią koła o średnicy 18 lub 19-cali oraz przyciemnione szyby boczne.
Co ważne, bardziej sportowa odmiana to również obniżone o kilkanaście milimetrów zawieszenie. Takich jednak na rynku jest stosunkowo mało. Jeśli upatrzymy sobie usportowiony design, musimy szukać pośród stosunkowo młodych roczników. Do tego w kontrze pozostaje Scout. Ma prześwit zwiększony o 2 cm, ochronne nakładki karoserii oraz opcjonalny napęd 4x4 bazujący na sprzęgle typu Haldex. Ponadto, im młodszy egzemplarz, tym większa szansa na adaptacyjne, wydajne reflektory LED.
Skoda należy do największych przedstawicieli gatunku, co błyskawicznie odczujemy wewnątrz, zwłaszcza w drugim rzędzie. Tam miejsca jest najwięcej. Osoby o wzroście nieprzekraczającym 180 centymetrów, mogą swobodnie zakładać nogę na nogę lub wyciągnąć je przed sobą. Z przodu przestrzeni też nie brakuje. Fotele są dobrze wyprofilowane, ale same siedziska zamontowane na odpowiedniej wysokości. Często występująca elektryczna regulacja w kilku płaszczyznach pozwala dość szybko dopasować optymalne ustawienie. Bagażnik o pojemności 660 litrów nie ma sobie równych w segmencie D. Po złożeniu oparć asymetrycznej kanapy, możliwości przewozowe Superba wzrosną do 1950 litrów (liftback 1760 litrów). Ładowność u przypadkach jest na podobnym poziomie i nieznacznie przekracza 600 kilogramów.
W kwestii materiałów wykończeniowych, Skoda prezentuje dobry poziom. O ile tworzywa w części centralnej są podobne, o tyle znacznie przyjemniejszym materiałem wyłożono boczki drzwiowe. Miękka wyściółka w schowkach stanowi miły akcent. Równie atrakcyjnie wygląda fortepianowa faktura wokół lewarka skrzyni biegów i panelu dwustrefowej, automatycznej klimatyzacji, ale zostają na niej odciski palców. Podobnie ma się rzecz z wyświetlaczem powyżej. Warto mieć zawsze pod ręką szmatkę. Niewiele można natomiast zarzucić ergonomii. Wszelkie przełączniki zostały dobrze opisane, a kierowca ma je pod ręką. Większych trudności nie przysparza także obsługa 8-calowego ekranu. Ma przejrzyste i logicznie ułożone menu, wysokie nasycenie kolorami i rozdzielczość, ale trzeba się do niego przyzwyczaić.
Dobre opinie zbiera też kamera cofania, przyzwoicie radząca sobie przy gorszym oświetleniu. Z multimediami można połączyć smartfona i przenieść na pulpit ulubione aplikacje. Ponadto, dzięki łączności z internetem, nawigacja na bieżąco analizuje natężenie ruchu i sugeruje najszybszą trasę omijającą korki. Po liftingu przeprowadzonym w 2019, możemy też liczyć na wirtualny kokpit i zestaw nowoczesnych systemów bezpieczeństwa.
To między innymi asystent utrzymania auta w pasie ruchu i Front Assist, który w razie wykrycia przeszkody w postaci pieszego, rowerzysty albo innego pojazdu i braku reakcji kierowcy, samodzielnie uruchomi hamulce, by zminimalizować skutki zderzenia.
W palecie silnikw benzynowych mamy do dyspozycji wyłącznie doładowane jednostki z rodziny TSI. Wybierać możemy między czterocylindrowymi 1.4 TSI 125-150 KM, 1.5 TSI 150 KM, 1.8 TSI 180 KM i 2.0 TSI 220-280 KM. Wyposażono je w bezpośredni wtrysk paliwa, turbosprężarkę i tym razem wyraźnie poprawiony napęd rozrządu z tanim w wymianie paskiem (koszt operacji to około 1200-1500 złotych). Przy rozsądnym operowaniu potencjometrem, uzyskamy dość niskie spalanie. Korzystając z potencjału silnika wywindujemy zużycie paliwa nawet dwukrotnie. Wciąż problemem we wszystkich jednostkach pozostaje zauważalne zużycie oleju silnikowego, choć niedrastyczne, jak to miało miejsce we wcześniejszych wcieleniach rodziny TSI.
Tym razem jednak problem da się względnie opanować skracając interwał wymiany środka smarnego do 10 tysięcy kilometrw. Obecnie, trudno mówić o poważnych usterkach unieruchamiających pojazd lub doprowadzających źródło mocy do finalnej kapitulacji. Awaryjność utrzymuje się na średnim, zadowalającym poziomie. Uważać należy na jednostki 1.4 i 1.5 z systemem odłączania dwóch cylindrów. Te będą generować wyższe koszty serwisowe wraz z wiekiem.
Duża poprawa jakościowa zaszła także w gamie wysokoprężnej. Bazowa propozycja zadowoli tylko flegmatycznych kierowcw. 1.6 TDI o mocy 120 KM zapewnia jedynie wystarczającą dynamikę. Jest jednak niebywale wstrzemięźliwy, spalając nawet poniżej 5 litrw oleju napędowego w spokojnej trasie. Wśrd używanych, największą liczbę egzemplarzy wyposażono w diesla 2.0 TDI o mocy 150-190, a od 2020 nawet 200 KM. Wszystkie jednostki korzystają z bezpośredniego wtrysku common-rail - kulturą pracy nareszcie dorwnując włoskiej i francuskiej konkurencji. Wzrosła także żywotność turbosprężarek. Tym razem agonia przed przebiegiem 200 tysięcy kilometrw należy do rzadkości (koszt regeneracji to około 2000 złotych).
Układ jezdny to udany kompromis między komfortem a precyzją prowadzenia. Jest też wystarczająco precyzyjny. Opcjonalnie, oferowano dołączany napęd na cztery koła, a także niezbyt żywotne, automatyczne przekładnie DSG. W ich przypadku wymiana zespołu sprzęgieł i usprawnienie mechatroniki to inwestycja przekraczająca 6 tysięcy złotych.
W ogłoszeniach Superbów można przebierać niczym w ulęgałkach (około 1600 sztuk). Mnóstwo samochodów pochodzi z polskiej sieci dilerskiej. Wiele jest też dobrze wyposażony z importu. W czeskich autach dominują diesle, choć nie brakuje zadbanych wersji benzynowych. Hybryda plug-in to około 2 procent podaży. Jeśli postawimy na model z pierwszych dwóch lat produkcji, musimy wysupłać z portfela kwotę rzędu 65-85 tysięcy zł. Dobry budżet na Skodę to 90-100 tysięcy.