Trudno oczekiwać od SUV-ów, by osiągami wprawiały nas w osłupienie. Takie są zarezerwowane dla Porsche i BMW spod znaku M. Dziś jednak skupimy się na nieco bardziej przyziemnych propozycjach. Po to, by za szybko nie wydrenować portfela naprawami. Przyjrzymy się też stosunkowo młodym konstrukcjom. Oto nasi faworyci.
Stelvio jest autem innym niż wszystkie. Ma duszę, własny styl i mnóstwo włoskiego temperamentu. Przekonuje też osiągami i właściwościami jezdnymi. Potrafi dać sporo frajdy nie tylko na asfalcie, lecz również poza nim. Kolejny argument stanowi cena.
Alfa idzie pod prąd. Nie poddaje się modzie na unifikację, a każdy model wyraża emocje na swój sposób. Projektanci przyłożyli dużą wagę do dynamiki zaklętej w szczegółach. 7-letni staż rynkowy nie zdradza wieku, a detale w postaci nawet 21- calowych felg, dodają uroku. Co ciekawe, do 2023 w Stelvio montowano reflektory w technologii biksenonowej. Dopiero kilka miesięcy temu doczekaliśmy się lamp diodowych. Karoseria mierzy 469 cm długości, 190,5 szerokości i 167 wysokości.
W standardowej konfiguracji, napęd przekazywany jest na tylną oś. Niewiele znajdziemy na rynku takich pojazdów. Dzięki temu, Alfa prowadzi się jak po szynach i pozwala na kontrolowane poślizgi. W mocniejszych wersjach występuje AWD optymalizujący przepływ momentu obrotowego między kołami dwóch osi. Dobre noty zbiera też progresywny układ kierowniczy.
Gama silników jest szeroka. Oferta jednostek wysokoprężnych ogranicza się do jednego diesla występującego w trzech wariantach mocy – 160, 190 i 210 KM. Wszystkie mają w standardzie automatyczną, 8-stopniową przekładnię, dwa najmocniejsze napęd Q4. Najszybszy przyspiesza do setki w 6,6 s. Benzynowe motory przekonują kulturą pracy i parametrami. 2.0 Turbo ma 200 lub 280 KM. Na szczycie palety znajduje się wersja Quadrifoglio o mocy 510 KM i 600 Nm. 100 tysięcy złotych pozwoli na auta z początku produkcji (2017-2018). Trafiają się zarówno wysokoprężne jak i benzynowe. Niektóre egzemplarze pochodzą z rynku amerykańskiego. Nasz typ to 2.0 Turbo o mocy 280 KM i 400 Nm. Do setki przyspiesza w 5,7 i rozpędza się do 230 km/h.
Najmniejszy w ofercie SUV BMW oferuje naprawdę wiele. W wersji bazowej ma napęd na przednią oś, przestronne wnętrze i dobre właściwości jezdne. Z najmocniejszym silnikiem benzynowym przekonuje dynamiką.
Mieliście kontakt z pierwszym wcieleniem? Jeśli tak, na pewno doskwierała Wam ciasnota w drugim rzędzie i dość klaustrofobiczna atmosfera z przodu. Teraz ten problem wyeliminowano. Miejsca w X1 nie brakuje w dwóch rzędach. Siedzisko kanapy jest regulowane w zakresie kilkunastu centymetrów, kosztem pojemności bagażnika. Można też zmieniać kąt nachylenia oparcia. Widoczność w każdym kierunku przyzwoita, a siedzi się tylko trochę wyżej, niż w aucie kompaktowym. 505 litrów bagażnika to korzystny wynik. Po złożeniu asymetrycznej kanapy, uzyskamy 1550 litrów. Wobec tego, bawarski crossover może stanowić ciekawą alternatywę dla kombi klasy kompaktowej.
Wśród silników benzynowych, nie przewidziano zbyt dużego wyboru. Motory są dwa, ale w trzech wariantach mocy. Najmocniejszy ma cztery cylindry, dwa litry pojemności i turbosprężarkę. Generuje 231 koni mechanicznych i 350 Nm dostępnych już przy 1250 obr./min. Sprzężono go z 8-stopniowym automatem i napędem na cztery koła. BMW w takiej konfiguracji waży 1650 kilogramów i gwarantuje niezłą dynamikę. Do setki przyspiesza w 6,5 sekundy i rozpędza się do 235 km/h.
Drugą generację X1 wytwarzano od 2015 do 2022. W naszym zasięgu finansowym pozostają egzemplarze z lat 2017-2018. Wiele z nich ma stosunkowo niewielki przebieg i dość bogate wyposażenie.
Aktualnie produkowana druga generacja Volkswagena Tiguana dostępna jest od 2015. To ostatni moment, by ją kupić, bo lada dzień na dilerskich placach pojawi się wcielenie numer trzy. Stonowana elegancja podoba się każdemu, niezależnie od profesji czy poglądów. Oczywiście, o problemach jakościowych z karoserią czy trwałością wnętrza w tym przypadku nie ma mowy. Wszystko zostało wykonane z zadowalającą starannością, co procentuje przy dużych przebiegach. Wnętrze mieści cztery dorosłe osoby i spory bagaż - 520 litrów. Jak przystało na VW, lista dodatków jest bardzo długa: diodowe reflektory adaptacyjne, skórzana tapicerka, szyberdach, dwusprzęgłowe automaty DSG, dołączany napęd 4x4, aktywny tempomat, dopracowane multimedia i mnóstwo dodatków stylizacyjnych.
Do napędu przewidziano poprawione, benzynowe 1.4 125-150 KM, 1.5 TSI 150 KM, 1.4 TSI e-Hybrid 218 KM, 2.0 TSI 190-320 KM i diesla 2.0 TDI 150-200 KM. Niezależnie od wyboru, do przebiegu rzędu 200-250 tysięcy kilometrów, powinniśmy mieć spokojną głowę z uwagi na brak awarii unieruchamiających pojazd.
Pośród wielu jednostek napędowych, nas przekonuje 2.0 TSI. W początkowym okresie produkcji występowało z mocą na poziomie 220 KM, co okazuje się w zupełności wystarczające do żwawej eksploatacji. Auto przyspiesza do setki w niewiele ponad 6 sekund.
Cena? Podaż używanych Tiguanów jest zadowalająca, a za 100 tysięcy kupimy auto z pierwszych dwóch lat produkcji z przebiegiem na poziomie 120-150 tysięcy kilometrów.
Polskie gremium dziennikarskie okrzyknęło ten model Autem Roku 2019. Nowoczesny samochód o rekreacyjnym charakterze już w standardzie oferuje 16-calowe felgi aluminiowe, tylne czujniki parkowania wraz z kamerą, a także multimedia z 8-calowym, dotykowym ekranem. Na liście opcji znajdziemy też kombajn multimedialny z 10,25-calowym wyświetlaczem łączącym się z internetem. Warto również poszukać egzemplarza z aktywnymi, diodowymi reflektorami.
XCeed to podniesiony o kilka centymetrów Ceed. Mamy zatem kompaktowe kształty o długości 439 cm. Wygląda wciąż świeżo i zapewnia przyzwoite warunki w kabinie. Cztery osoby zmieszczą się bez większych wyrzeczeń. Bagażnik mieści od 426 do 1378 litrów.
XCeed cechuje się dobrymi właściwościami jezdnymi i sprężystym zawieszeniem. Może też pochwalić się mocnymi jednostkami napędowymi. 136-konny diesel jest przykładem oszczędności. Występuje z manualną lub automatyczną skrzynią i zużywa w cyklu mieszanym około 5 l. Benzynowe motory generują od 120 do 204 KM. Najmocniejszy wariant przyspiesza do setki w 7,5 sekundy (DCT). Rozpędza się do 220 km/h i nie jest przesadnie paliwożerny. Za 100 tysięcy złotych kupimy egzemplarze z lat 2019-2020.
Przez kilka lat luksusowa marka Nissana – Infiniti, próbowała zdobyć serca Europejczyków. Istotnie, modele oferowane przez Japończyków były dopracowane technicznie i kompletnie wyposażone. Niestety misja się nie powiodła. Nieco lepiej sytuacja przedstawia się w Stanach Zjednoczonych, skąd pochodzi wiele egzemplarzy na naszym podwórku. To zarówno klasyczne limuzyny, sportowe coupe i wyraziste SUV-y. O tych autach nie możemy zapominać.
Jednym z ciekawszych modeli wciąż pozostaje QX70 drugiej generacji. Produkowany był w Japonii od 2008 do 2017. Agresywny design nawet po latach się nie zestarzał. Całość wykonano nienagannie, a użytkownik nie będzie miał problemów z korozją. Wnętrze nie rozpieszcza przestrzenią. Ot, dostajemy wystarczającą ilość miejsca dla czterech osób i przeciętnej wielkości bagażnik. QX serwuje nam jednak dość wysoką jakość użytych materiałów, solidny montaż i wyposażenie zawierające skórzaną tapicerkę, podgrzewane i wentylowane fotele, siedmiobiegowy automat, nagłośnienie Bose i napęd 4x4.
Dość oszczędny diesel 3.0 V6 dCi generuje 238 KM, ale potrafi przysporzyć problemów po przekroczeniu 250-300 tysięcy kilometrów. Niższe koszty serwisowe zapewniają jednak silniki benzynowe. To 3.7 V6 330 KM i 5.0 V8 390-420 KM. Współpracują z instalacją LPG i wytrzymują duże przebiegi. Do tego brzmią aksamitnie i zużywają potężne porcje paliwa. Jeśli nas to nie zraża, QX odwdzięczy się dobrymi właściwościami jezdnymi i dynamiką. Mając 90 tysięcy zł w kieszeni, znajdziemy ładne sztuki z lat 2015-2017. Stawiamy na 3.7 V6 osiągające setkę w 6,8 sekundy i rozpędzające się do 233 km/h.
To jeden z najważniejszych samochodów Seata (od 2016). Przede wszystkim z uwagi na fakt, że występuje w niezwykle popularnej klasie kompaktowych SUV-ów. Stanowi więc uniwersalny środek łączący praktyczność, przestrzeń i całkiem szerokie możliwości personalizacji. W wersji Cupra, potrafi też skutecznie podnieść ciśnienie i zawstydzić niejedno usportowione auto. Mamy tutaj mocny silnik benzynowy sprzężony z dwusprzęgłowym automatem i napędem na obie osie.
Kompaktowy Seat bazuje na modułowej płycie MQB i oferuje dość wysoki poziom praktyczności. Całkiem atrakcyjnie zaprojektowane nadwozie mierzy 436,5 centymetra długości, 184 szerokości i 160 wysokości. Rozstaw osi wynosi 264 cm. Cuprę z fabryki wyjeżdża na na 18-calowych obręczach ze stopów lekkich. Poszukajmy egzemplarza z reflektorami LED, choć ich efektywność jest co najwyżej przyzwoita.
Poza odpowiednią przestrzenią w kabinie i bagażnikiem na poziomie 485-1579 litrów, Ateca przekonuje długą listą wyposażenia. Cupra jest topowym modelem, zatem większość udogodnień otrzymujemy w standardzie. Nieźle przedstawiają się multimedia zawiadywane wyświetlaczem o przekątnej 8 cali. Współpracują z nawigacją, kamerą cofania i siecią Wlan. Docenimy też bezkluczykowy dostęp, podgrzewane fotele, elektroniczne zegary i system kamer 360 stopni.
Cupra ma 300 koni mechanicznych i 400 Nm w szerokim zakresie użytecznych obrotów – 2000-5200 obr./min. To sprawia, że Ateca gwarantuje solidne osiągi. Do setki przyspiesza w 5,2 sekundy, a wskazówka prędkościomierza kończy bieg na 247 km/h. W uzyskiwaniu przeciążeń na poziomie 1,5 g pomaga 7-stopniowa, dwusprzęgłowa skrzynia DSG, żwawo żonglująca przełożeniami.
Mając w kieszeni 100 tysięcy złotych, możemy znaleźć egzemplarze z lat 2018-2019. Mimo dużej popularności cywilnych odmian, najmocniejszy wariant nie występuje zbyt często na rynku wtórnym.