Szukamy dobrego samochodu za około 10 tysięcy zł. Czy to wciąż możliwe? Inflacja...

Takich zestawień przygotowaliśmy już kilka, ale wiele miesięcy temu. W tym czasie doszło do wielu przetasowań na rynku wtórnym. Sporo samochodów za około 10-15 tysięcy złotych wyjechało za wschodnią granicę. Zauważalna ich część po latach po prostu dokonała żywota, a swoje trzy grosze dołożyła też inflacja. Zdrożały nie tylko nowe auta, ale spore zmiany odnotowujemy pośród używanych. Jak zatem obecnie przedstawia się sytuacja?

Rynek aut używanych rządzi się swoimi prawami. Niektóre, pożądane modele zdrożały, a te, które mocno dotykają stereotypy, są tańsze niż chociażby przed rokiem. To o tyle ciekawe, że możemy kupić auta sprzed 15-20 lat w dobrej cenie. I to takie wciąż utrzymane w niezłej kondycji. W kontrze pozostają modele uznanych producentów, gdzie trzeba polować na okazję. Nie zmienia to faktu, że mając 10 tysięcy złotych w kieszeni, możemy sobie pozwolić zarówno na auto miejskie sprzed 10-13 lat, klasę średnią sprzed dwóch dekad lub rodzinnego minivana. Oto nasze propozycje. Więcej porad dla kierowców znajdziesz na stronie głównej gazeta.pl.

Zobacz wideo Nagranie wypadku na trasie S12. Cztery osoby trafiły do szpitala

Alfa Romeo 159

Ten model stanowi pomost między niezbyt dobrymi czasami dla Włochów, a tymi, które wprowadziły markę na nowe tory jakościowe, choć w przypadku 159, stereotypy wciąż odciskają się na rynkowej wartości (od 2005 do 2011). Tym samym, niezły egzemplarz Alfy, zazwyczaj z dieslem 1.9 JTD, możemy kupić już za 8-12 tysięcy zł (auta z pierwszy 2-3 lat produkcji).

Nadwozie zaprojektowane przez Giugiaro wciąż wygląda świeżo. Co istotne, jest nieźle zabezpieczone przed korozją. Do wyboru mamy sedana i niezbyt funkcjonalne kombi. Co ciekawe, Alfa 159 powstała z wykorzystaniem architektury Opla Vectry C. Wnętrze zapewnia wystarczającą przestrzeń tylko na przednich, obszernych fotelach. Z tyłu jest po prostu ciasno. Włoski średniak nadrabia poziomem wyposażenia. Na pokładzie znajdziemy automatyczną klimatyzację, skórzaną tapicerkę, komputer pokładowy, przyzwoite nagłośnienie i podstawowe systemy bezpieczeństwa.

Mechanicy polecają benzynowe silniki 1.8 140 KM i 1.75 TBI 200 KM. Ten najmocniejszy zapewnia dobre osiągi i cechuje się akceptowalnym apetytem na paliwo. Diesle to 1.9 JTD i 2.0 JTD o mocy 120-150 KM i 170 KM. 2.4 JTD ma 200-210 KM, ale odznacza się gorszym dopracowaniem i wyższymi kosztami serwisowymi.

Skoda Fabia II

Szukając funkcjonalnego samochodu za około 10 tysięcy złotych, nie możemy zapomnieć o nudnym lecz praktycznym przedstawicielu segmentu B – Skodzie Fabii drugiej generacji. Kolejny czeski przebój sprzedaży produkowany był od 2006 do 2014, także w wersji kombi. Nadwozie nieźle zabezpieczono przed korozją. Trwałe okazuje się też wnętrze. Oczywiście, zastosowane materiały są budżetowe, w większości twarde i niezbyt przyjemne w dotyku. Pozycja za kierownicą jest optymalna nie tylko dla wysokich kierowców. Na kanapie natomiast wygodne miejsca znajdą tylko niskie osoby. Fabia II kombi przekonuje do siebie bagażnikiem mieszczącym aż 480 litrów.

Nie bez powodu Fabia II przez lata była ulubienicą przedstawicieli handlowych. Dynamiczne i oszczędne diesle nie sprawiają wielu trudności. Cennik otwiera trzycylindrowy 1.4 TDI o mocy 70-80 KM. Znacznie lepsze osiągi gwarantują 1.9 i 1.6 TDI – generują odpowiednio 105, 75-105 KM. Pośród benzynowych polecamy 1.4 (86 KM) i 1.6 MPI (105 KM), choć 1.2 TSI o mocy 86 lub 105 KM, też warto rozważyć. Za 10 tysięcy powinniśmy upolować sztukę z pierwszych trzech lat produkcji z przebiegiem rzędu 200 tysięcy km.

Seat Altea

Od 2004 do 2015 produkowany był jeden z ciekawiej narysowanych kompaktowych vanów ostatnich lat – Seat Altea. Technologiczny bliźniak Volkswagena Golfa piątej generacji dzieli z nim wszystkie najważniejsze podzespoły i rozwiązania, co gwarantuje wzorową dostępność części zamiennych i obsługę serwisową. Wnętrze wykonano z trwałych materiałów, które nawet po latach nie wydają z siebie niepożądanych dźwięków. Niektóre egzemplarze wyposażone są w automatyczną klimatyzację, archaiczną nawigację, skórzaną tapicerkę, szyberdach, komputer pokładowy i problematyczny automat DSG. Ważne, że w dwóch rzędach zmieścimy cztery dorosłe osoby.

Trwałością i niskim zapotrzebowaniem na olej napędowy niezmiennie zaskakuje diesel 1.9 TDI o mocy 105 KM. Benzynowe TSI uchodzą za problematyczne, zwłaszcza z pierwszych lat produkcji. W związku z tym, możemy rozważyć wolnossące 1.6 MPI o mocy 102 KM. I właśnie takie auta znajdziemy za około 10 tysięcy zł. To niedoceniona, choć warta grzechu propozycja.

Nissan Tiida

Większość z nas zdążyła już zapomnieć o kolejnej po Almerze próbie podboju kompaktowego rynku przez Nissana. Od 2004 do 2012 w Europie oferowany był model Tiida, który praktycznie przeszedł bez echa. W ofercie znalazł się pięciodrzwiowy hatchback i sedan, a niezbyt ciekawa sylwetka tylko dobiła i tak słabą sprzedaż autorskiej konstrukcji. Nadwozie przyzwoicie zabezpieczono przed korozją. Wnętrze jest poprawne w każdym calu i zapewnia wystarczającą przestrzeń dla czterech osób. Zastosowane materiały są budżetowe i wyraźnie nie pasują do segmentu C – plastiki są twarde i podatne na zarysowania. Fotele zapewniają przeciętne trzymanie ciała w zakrętach, sprawdzą się jednak doskonale w czasie spokojnej jazdy. Lista dodatków zawiera elektrycznie sterowane szyby, klimatyzację automatyczną, komputer pokładowy czy archaiczną nawigację.

Do napędu przewidziano pancerne silniki benzynowe 1.5 109 KM, 1.6 110 KM i 1.8 126 KM. Amatorzy ropniaków mają do dyspozycji tylko 1.5 dCi 105 KM. Zdecydowanie polecamy warianty wolnossące, chętnie współpracujące z LPG. Nasz budżet pozwoli na egzemplarz z początku produkcji. Co ważne, dostęp do mechanicznych części zamiennych nie pozostawia w tym przypadku wiele do życzenia.

Fiat Bravo II

Jeszcze rok temu taka sytuacja nie miała miejsca, a teraz kwota rzędu 10 tysięcy zł pozwoli na Bravo w podstawowej wersji wyposażeniowej z początku produkcji. Włoski kompakt dostępny jest tylko jako pięciodrzwiowy hatchback produkowany w latach 2007-2014. Model bazuje na dopracowanym poprzedniku - Stilo, z którym dzieli architekturę podwozia i układ jezdny. Obłe nadwozie nie boryka się z problemem korozji, jak to miało miejsce w starszych modelach Fiata. Wyraźnie gorszą jakość od konkurentów prezentuje wnętrze. Plastiki są przeciętne, ale solidnie spasowane. W zamian dostajemy przyzwoite wyposażenie i wystarczającą ilość miejsca dla czterech osób, choć z tyłu jest wyraźnie ciaśniej niż chociażby w Skodzie Octavii.

Bravo przekonuje do siebie dopracowanymi silnikami. Do wyboru mamy benzynowe 1.4 90 KM, 1.4 T-Jet 120-150 KM i diesle 1.6 MultiJet 90-120 KM, 1.9 MultiJet 120-150 KM i 2.0 MultiJet 165 KM. W naszym budżecie znajdziemy wolnossące 1.4 i podstawowego diesla. Ten akurat jest zdecydowanie godny polecenia. Trwały, rozsądny w kosztach i oszczędnie obchodzący się z zawartością baku.

Fiat Bravo II
Fiat Bravo II fot. Fiat

Citroen C4 I

Szukając relatywnie młodego kompaktu z bogatym wyposażeniem, z całą pewnością powinniśmy zainteresować się jednym z francuskich modeli segmentu C. Produkowana od 2004 do 2010 pierwsza generacja Citroena C4 zdecydowanie wyróżnia się na tle rywali. Niebanalnie narysowana sylwetka, zwłaszcza wariantu trzydrzwiowego, skutecznie przyciąga spojrzenia.

W chwili rynkowej premiery, prawdziwy szok wywołał projekt wnętrza C4. Miejsce analogowych zegarów zajął cyfrowy wyświetlacz. Kierownicę wyposażono w nieruchomą centralną część, w której obraca się wyłącznie wieniec. Mimo nietuzinkowych rozwiązań, przedział pasażerski kompaktowego Citroena został wykonany z materiałów przyzwoitej jakości. Po latach okazało się, że może zawodzić pokładowa elektronika.

Paleta benzynowych jednostek Citroena składa się ze sprawdzonych konstrukcji koncernu PSA. Podstawowe silniki 1.4 i 1.6 generują 88 i 110 KM. Dopiero wariant 2.0 o mocy 136-180 KM gwarantuje przyzwoite osiągi. Każda z konstrukcji wzorowo współpracuje z instalacjami gazowymi dzięki zastosowaniu wielopunktowego wtrysku paliwa. Jedynie opracowany wspólnie z BMW silnik 1.6 VTI i 1.6 THP 120 i 150 KM boryka się z licznymi trudnościami technicznymi. Amatorzy diesla mają do wyboru dwie dopracowane konstrukcje: 1.6 i 2.0 HDI 90-109 i 136-140 KM. Te po latach mogą jednak wymagać już sporych inwestycji w osprzęt. Niemniej, za 10 tysięcy powinniśmy znaleźć zadbaną sztukę.

Suzuki Swift IV

Za 10 tysięcy złotych z łatwością kupimy czwartą generację Suzuki Swifta. Jeden z najpopularniejszych modeli japońskiej marki produkowany był między innymi w węgierskich zakładach koncernu. W ofercie znalazł się trzy i pięciodrzwiowy hatchback. W Europie dostępny był w latach 2004-2010. Estetyczne nadwozie niekiedy ma problemy jakościowe, które rozwiążemy cyklicznie powtarzaną antykorozją. Wnętrze istotnie ustępuje innym modelom w kwestii przestronności, jakości wykonania i w poziomie wyposażenia. Wygodne miejsca znajdziemy tylko na przednich fotelach, zaś z tyłu komfortowo usiądą jedynie dzieci. W temacie wyposażenia, Swift może zapewniać elektrycznie sterowane szyby, komputer pokładowy, klimatyzację manualną, radio i ABS.

Bez trudu znajdziemy dobrze utrzymany egzemplarz z wolnossącym benzyniakiem 1.3 generującym 92 KM. Z jego pomocą Swift sprawia wiele radości w czasie codziennej jazdy. Plus za precyzyjną skrzynię biegów i sprężyste zawieszenie. W alternatywie pozostaje fiatowski diesel 1.3 DDiS o mocy 75 KM. Dobry i oszczędny.

Toyota Aygo I / Citroen C1 I / Peugeot 107

Z myślą o typowo miejskiej eksploatacji, warto pomyśleć o Aygo w pierwszym wydaniu. Jej kariera trwała od 2005 do 2014, a produkcję wraz z bliźniaczym Citroenem C1 i Peugeotem 107 ulokowano w czeskim Kolinie. W ofercie znalazł się wariant trzy i pięciodrzwiowy – w każdym pokrywa bagażnika jest wykonana w całości ze szkła. Auto ma zaledwie 344 cm długości, 163 szerokości i 147 wysokości. Rozstaw osi wynosi skromne 234 cm.

Wsiadając do kabiny musimy porzucić wyszukane wymagania dotyczące jakości zastosowanych materiałów i przestronności. W zależności od wersji, Aygo może być wyposażone w elektrycznie sterowane przednie szyby, a tylne są jedynie uchylane podobnie jak w kultowym już Maluchu. Do tego doliczamy ABS, fabryczne radio z CD, obrotomierz i manualną klimatyzację. Trafiają się jednak dość często egzemplarze pozbawione większości dodatków, bowiem ich pierwotna cena w salonie była bardzo atrakcyjna. Niewiele ponad 30 tysięcy zł. Dziś to wartość abstrakcyjna.

Jak przystało na budżetowy model, Aygo otrzymało możliwie prosty zespół napędowy. Lwią część ofert stanowi polecany, wolnossący, benzynowy silnik 1.0 o mocy 68-70 KM. Jego trzycylindrowy charakter odczuwalny jest tylko na biegu jałowym, gdy radośnie wibruje. W zestawieniu z pięciobiegową przekładnią sprawuje się nad wyraz dobrze, dość sprawnie wpędzając w ruch lekką Toyotę. W ruchu miejskim spalanie oscyluje wokół 6-7 litrów, natomiast w trasie z łatwością osiągniemy wynik bliższy 4,5-5 l. Co więcej jest konstrukcją praktycznie bezobsługową. W naszym zasięgu pozostają jedynie egzemplarze z pierwszych trzech lat produkcji.

Więcej o: