Używany Nissan Qashqai I (2007-2013) - miejski globtroter w opinii użytkowników

Japoński crossover zaprojektowany we współpracy z francuskimi inżynierami, montowany w angielskiej fabryce w Sunderland. Międzynarodowa proweniencja Nissana Qashqai miała być jego atutem, ale okazała się piętnem - zwłaszcza egzemplarzy z pierwszych lat produkcji, które i tak sprzedawały się jak ciepłe bułeczki. Dopiero po pewnym czasie jakość modelu poprawiła się, wpływając korzystnie na jego reputację. Wynikiem tego jest duży wybór "Kaszkajów" na rynku wtórnym oraz jego niemalejąca popularność wśród kupujących. Przyjrzyjmy się, jakie są typowe usterki popularnego crossovera i co sądzą o nim jego użytkownicy.

Więcej opinii na temat używanych samochodów znajdziesz na Gazeta.pl

Prezentując w roku 2006 Qashqaia na salonie motoryzacyjnym w Paryżu, Nissan wstrzelił się w rosnącą koniunkturę crossoverów, które skradły serca klientów swoją uniwersalnością, praktycznością i… ceną konkurującą ze „zwykłymi" kompaktami. Jeszcze jesienią 2006 roku samochód znalazł blisko 100 tysięcy nabywców. Idąc za ciosem, 2 lata później zaprezentowana została jego wydłużona wersja (długość +21 cm, rozstaw osi +13 cm) oznaczona symbolem +2, który można rozszyfrować jako dwa dodatkowe miejsca siedzące (ukryte w podłodze bagażnika). W 2009 r. japońsko-francuski koncern odrobił lekcję poprawkową, podnosząc jakość wykończenia i materiałów użytych w aucie, zmieniając przy okazji wygląd pasa przedniego i wprowadzając nowe, diodowe lampy tylne. Tym samym egzemplarze z rocznika 2010 i młodsze cieszą się dziś większym zainteresowaniem klientów, co nie oznacza jednak, że starsze auta trzeba omijać szerokim łukiem – zadbane bądź wyremontowane również mogą okazać się smacznym kąskiem (o ile nie zjada ich rdza).

Używany Nissan Qashqai I - problemy z korozją

Korozja gnębiąca zwłaszcza podwozie, czyli rejony, do których nie dociera wzrok przeciętnego Kowalskiego, to niestety jeden z większych problemów Qashqaia. Znane są przypadki próchniejących po latach wahaczy, których wymiana była kiedyś horrendalnie droga – dziś na szczęście rynek części oferuje stosunkowo tanie zamienniki. Większym kłopotem mogą być dziury w podłodze, których łatania zakłady blacharskie niechętnie się podejmują. Nadwozie charakteryzuje się dużo lepszym zabezpieczeniem, a ewentualne wykwity rdzy bywają świadectwem niefachowo przeprowadzonych napraw powypadkowych. Z dzisiejszej perspektywy myszką trąci również wnętrze Nissana, w którym króluje plastik – niezbyt trwały, za to twardy, źle spasowany i częstokroć hałasujący. „Biedny" jest również komputer pokładowy auta, pokazujący skromną liczbę parametrów. Utyskiwania skończyć można na kapryszącej elektronice oraz lakierze łuszczącym się na kierownicy i chromowanych klamkach drzwi.

Bezdyskusyjnymi zaletami wnętrza są natomiast jego przestronność i nietuzinkowość. Miejsca na nogi nie brakuje zarówno z przodu, jak i z tyłu (dodatkowe fotele w wersji +2 mogą służyć raczej tylko na krótkich trasach lub jako „strefa młodzieży"), a wersje z panoramicznym dachem cieszą dodatkowo spektakularnym widokiem na niebo (bądź chmury). Bagażnik nie należy do przepastnych – standardowo oferuje 410/1513 litrów, a w wersji przedłużonej 450 l (przy rozłożonym trzecim rzędzie siedzeń na pakunki zostaje jednak tylko 130 l).

Używany Nissan Qashqai I - który silnik wybrać?

Oferta silnikowa Qashqaia pierwszej generacji nie jest zbyt bogata. W momencie debiutu crossover oferowany był z dwoma silnikami benzynowymi: 1.6 (114 KM) i 2.0 (140 KM) oraz dwoma turbodieslami: 1.5 (106 KM) i 2.0 (150 KM). Lifting zaowocował premierą nowszego 1.5 dCi (110 KM), do którego rok później dołączył 1.6 dCi (130 KM). I… na tym koniec. W powszechnej opinii słabsze wersje silników rozczarowują dynamiką, mimo że auto do ciężkich nie należy (w zależności od wersji jego masa zawiera się w przedziale 1356-1685 kg).

Silnik 1.5 dCi jest oszczędny, ale miewa spore problemy z szybko zużywającymi się panewkami wału korbowego, za co winę ponosi m.in. zbyt rzadko wymieniany olej. Jeśli nie posłuchamy zaleceń producenta i olej będziemy wymieniać częściej (co 15 zamiast co 30 tys. km), a przy okazji – dmuchając na zimne – skrócimy interwał użycia paska rozrządu (ze 120 tys. km lub – od 2010 r. – 160 tys. km do 80 tys. km) mamy szansę długo cieszyć się bezawaryjną jazdą. W używanym aucie warto profilaktycznie zlecić wymianę samych panewek oraz pompy oleju.

Dużo ciekawszą propozycję stanowią oba dwulitrowce, które nie są jednak wolne od wad – benzyniak nie należy do oszczędnych (za to cieszy się opinią niezawodnego, co jest zasługą m.in. użytego w rozrządzie łańcucha – obecnego również w wersji 1.6), zaś diesel wyposażony jest w „kłopotliwy" filtr cząstek stałych (by go wypalić, wystarczy jednak raz w miesiącu udać się w dłuższą trasę). Silnik 2.0 dCi wyposażony jest ponadto w piezoelektryczne wtryskiwacze Boscha wymagające dobrej jakości paliwa. Choć miewa czasem problemy z zaworem EGR czy rozciągającym się łańcuchem rozrządu, generalnie charakteryzuje się jednak wysoką trwałością, bijącą na głowę poprzednika z koncernu Renault, czyli owianego złą sławą 1.9 dCi.

Zobacz wideo Hybrydowy Nissan Qashqai e-POWER

Używany Nissan Qashqai I - czy poradzi sobie w terenie?

Zarówno manualne (5- i 6-biegowe), jak i automatyczne (6-biegowe) skrzynie nie przysparzają Nissanowi złej sławy, czego nie można niestety powiedzieć o przekładni bezstopniowej, w której szybkiemu zużyciu ulega pasek. Większość aut dostępnych na rynku wtórnym posiada klasyczny napęd na przednią oś – napęd 4x4 (o wiele droższy w pierwotnym zakupie) jest rzadko spotykany i występuje tylko w połączeniu z 2-litrowymi silnikami oraz wprowadzonym po liftingu 1.6 dCi. Jego realizacją zajmuje się sprzęgło wielopłytkowe, które w trybie automatycznym w zależności od potrzeby przekazuje do 50% momentu obrotowego na koła tylne, ale może być również manualnie zablokowane przez kierowcę. Nie czyni to jednak z Qashqaia terenówki (choć warto docenić całkiem spory, 18-centymetrowy prześwit), a raczej dzielny kompakt, który poradzi sobie na nieodśnieżonej drodze, podczas jazdy polną szutrówką, ale przede wszystkim przy „atakowaniu" wysokiego krawężnika w mieście.

Niezbyt dobą opinię zbiera zawieszenie Nissana, które z przodu korzysta z kolumn resorujących, a z tyłu w układu wielowahaczowego. Niestety jest ono niezbyt trwałe, mało wydajne i wymaga częstego serwisu. Kłopoty – zwłaszcza w egzemplarzach z początku produkcji – potrafią sprawiać tylne amortyzatory (często wymieniane jeszcze na gwarancji), łożyska w kolumnach i kołach, tuleje oraz końcówki drążków. Jak już wspomniano, głębokiej korozji potrafią ulegać wahacze.

Zgrabny (jego długość nie różni się od kompaktów), przestronny, uniwersalny Nissan Qashqai był przebojem w krajach europejskich, więc nie dziwi jego szeroka reprezentacja na rynku wtórnym. Egzemplarze z pierwszych lat produkcji, czasem z dużym przebiegiem, dziś można już nabyć w cenie poniżej 20 tys. złotych. Oczywiście warto zainwestować więcej, szukając poprawionych modeli poliftingowych, których ceny startują z poziomu 26-28 tys. zł. Kupując zadbany egzemplarz, mamy szansę stać się właścicielami praktycznego, dość niezawodnego crossovera, który nawet z napędem 4x4 pozostaje jednak pojazdem miejskim.

Więcej o: