Używany Volkswagen Golf V (2003-2009) - czy zasługuje na "piątkę"?

Niektóre modele samochodów mają dla koncernów motoryzacyjnych szczególne znaczenie, stanowiąc ich wizytówkę. Takim autem dla Volkswagena jest Golf produkowany od 1974 roku, który w roku 2003 doczekał się swojej piątej generacji. Z poprzednią - poza zbliżonym wyglądem i niektórymi podzespołami - nie miała one jednak wiele wspólnego, bowiem "piątkę" zbudowano od zera, starając się iść z biegiem czasu. Kilkunastoletni dziś Golf jest ciekawą propozycją na rynku samochodów używanych, ale kryje w swojej konstrukcji kilka zasadzek, których warto się wystrzegać, by przez kolejnych jeszcze kilka lat cieszyć się udanym zakupem. Jakie są wady i zalety Golfa V, co się w nim psuje i jakiej wersji szukać? Poznajmy opinie użytkowników.

Więcej opinii na temat używanych samochodów znajdziesz na Gazeta.pl

W chwili debiutu w roku 2003 Golf V został zaprezentowany w dwóch wersjach nadwoziowych (jako 3- i 5-drzwiowy hatchback) z siedmioma wariantami silnikowymi. Najsłabszym był 75-konny 1.4, który jako jedyny miał pośredni wtrysk paliwa i był propozycją dla „emerytów" (prawie 15 sek. do „setki"!). Na jego tle zdecydowanie lepiej wypadał – dziś szczególnie polecany m.in. ze względu na dobrą współpracę z instalacją gazową – 102-konny 1.6, który jest o 3,5 sek. szybszy. Pozostałe benzynowce charakteryzują się już nowocześniejszym, bezpośrednim wtryskiem, ale 90-konny 1.4 FSI również jest bardzo ospały. Więcej animuszu mają jego pobratymcy: 115-konny 1.6 FSI i 150-konny 2.0 FSI.

Oferta silników wysokoprężnych obejmowała na starcie 105-konnego 1.9 TDI i 140-konnego 2.0 TDI, które dziś cieszą się zupełnie odmiennymi opiniami. Rok później pod maskę Golfa trafiły: wolnossący, 75-konny 2.0 SDI, słabsza, 90-konna wersja 1.9 TDI oraz mocarne 200-konne 2.0 TFSI dedykowane sportowej odmianie Golfa GTI. Na rynku pojawiły się również wersje: z napędem na cztery koła (4Motion) i z nadwoziem minivana (Golf Plus) oraz zadebiutowała zautomatyzowana skrzynia biegów (DSG).

W 2005 roku klientom zaoferowano dwa nowe 170-konne silniki: benzynowego 1.4 TSI oraz wysokoprężnego 2.0 TDI, będącego mocniejszym wariantem znanego już dwulitrowca. Dla szukających „elegantszej" wersji auta przygotowano 4-drzwiową Jettę, a spragnionych sportowych wrażeń – 250-konnego R32 napędzanego silnikiem 3.2 i dysponującego napędem na cztery koła.

Rok 2006 przyniósł kolejne wersje nadwoziowe w postaci modelu kombi (Variant) oraz „uterenowionego" Golfa Plus Cross. Ofertę poszerzyły dwa silniki benzynowe: nieco już archaiczny, 80-konny 1.4 i jego przeciwieństwo – nowoczesny, 140-konny 1.4 TSI. Z kolei znany już 2.0 TFSI pojawił się w mocniejszej opcji 230 KM.

Choć era Golfa V powoli zmierzała już ku końcowi, w kolejnym roku producent nie zawahał się wprowadzić kolejnych nowości, które odziedziczył później Golf VI. Mowa o słabszej, 122-konnej odmianie 1.4 TSI Turbo i 140-konnym 2.0 TDI, w którym owiane złą sławą pompowtryskiwacze zastąpił układ zasilania Common Rail. Dopełnieniem był 105-konny 1.9 TDI w wersji BlueMotion.

W roku 2008 Volkswagen zaprezentował światu szóstą generację Golfa i tym samym zakończył produkcję Golfa w wersji hatchback, kontynuując jeszcze przez kolejny rok montaż kombi.

Używany Volkswagen Golf V - czy warto szukać diesla?

Decydując się na zakup Golfa VI z silnikiem Diesla, należy dobrze sprawdzić, o której wersji silnika mowa – obie jednostki turbodoładowane: 1.9 TDI i 2.0 TDI występowały w odmianach zarówno godnych polecania, jak i skrywających mroczną naturę. Słynący z kilkusettysięcznych, bezawaryjnych przebiegów 105-konny 1.9 TDI to jeden z najbardziej pożądanych silników na rynku wtórnym, o ile... nie pochodzi z serii BXE lub BLS. Pierwszej z nich dokuczały panewki, a drugiej – filtr cząstek stałych (który w rezultacie był nagminnie wycinany). Warta uwagi jest tylko seria BJB lub ewentualnie silniki, które zostały już (fachowo!) naprawione. Kłopotów nie sprawia też słabsza, 90-konna wersja 1.9 TDI, w której naturze nie leży jednak dynamiczne poruszanie się po drogach.

Zobacz wideo Volkswagen Golf - czy niemiecki kompakt wciąż wyznacza trendy w segmencie?

Silniki 2.0 TDI wyprodukowane przez 2007 rokiem uznawane są za jedną z największych plam na honorze inżynierów Volkswagena. Wisi nad nimi groźba awarii napędu pompy oleju (co może skutkować zatarciem motoru) oraz pęknięcia głowicy (przez co olej dostawał się do układu chłodzenia). Jeśli obchodzono się z nimi z wyczuciem, regularnie wymieniano dobrej jakości olej, a serwisem zajmował się doświadczony warsztat, jest (niewielka) szansa, że trafimy na egzemplarz, który może jeszcze chwilę posłużyć. Lepiej jednak szukać silników z 2007 roku, kiedy w napędzie pompy łańcuch zastąpiono kołami zębatymi, lub nowoczesnych wersji 2.0 TDI z wtryskiem Common Rail.

Ale niestety to niejedyne grzechy volkswagenowskich turbodiesli – awariom ulegały też przepływomierze powietrza oraz turbosprężarki, z których czasem wyciekał olej, a czasem zapiekały się kierownice. Ich jedyną alternatywą zasilaną olejem napędowym jest wolnossący 2.0 SDI o mocy 75 KM, który cieszy się wprawdzie opinią niezawodnego, ale jednocześnie jest niestety dość ospały i powolny.

Używany Volkswagen Golf V - co się psuje w silnikach TSI i FSI?

Propozycje benzynowe Golfa V z wtryskiem bezpośrednim uchodzą za nowoczesne i nastawione na ofensywną jazdę po drogach, ale niestety daleko im do doskonałości. Silniki 1.4 TSI Twincharger o mocy 140 i 170 KM, wyposażone w kompresor i turbosprężarkę, miewają problemy z pompą wody (awarie sprzęgła magnetycznego) oraz wariatorem zmiennych faz rozrządu, a ponadto wymagają dobrej jakości paliwa i olejów (który lubią konsumować), i niechętnie współpracują z tanimi zamiennikami części. Ich piętą achillesową jest nietrwały napinacz łańcucha rozrządu, powodujący w konsekwencji rozciąganie samego łańcucha, co może skończyć się jego przeskoczeniem lub zerwaniem. W wersji 170-konnej dochodzi ponadto ryzyko uszkodzenia tłoków w wyniku ich przegrzania. O wiele bezpieczniejszą opcją jest odmiana 1.4 TSI Turbo (czyli bez kompresora) o mocy 122 KM, w której wystarczy pamiętać o regularnej wymianie rozrządu, by cieszyć się bezawaryjną jazdą. Z kolei silniki FSI po dłuższym okresie używania mogą mieć kłopoty z hydrauliką oraz nagarem gromadzącym się na zaworach ssących.

Golf V był dostępny z napędem na jedną lub na dwie osie (realizowanym za pośrednictwem sprzęgła Haldex). Do wyboru były 5- i 6-biegowe skrzynie manualne, 6-biegowy automat oraz 6- i 7-biegowe zautomatyzowane skrzynie DSG z dwoma sprzęgłami – te ostatnie zbierają dobre opinie, ale nie są tanie w naprawie. Najczęstszym problem w przypadku skrzyń automatycznych i DSG bywają ich sterowniki.

Używany Volkswagen Golf V - opinie o zawieszeniu

Projektując Golfa V, inżynierowie Volkswagena postawili sobie zadanie zwiększenia bezpieczeństwa i komfortu podróżujących. W efekcie nadwozie stało się sztywniejsze i odporniejsze na siły zewnętrzne, skuteczniej chroniąc pasażerów w razie kolizji drogowych. Użyte materiały są dobrej jakości i mają właściwe zabezpieczenie, dając po latach odpór korozji. Nowością była również czterowahaczowa oś tylna, która poprawiła stabilność pojazdu w zakrętach i płynność jazdy. Współpracuje z nią oś przednia – o konstrukcji zapożyczonej z „czwórki", acz zmodyfikowanej – oparta na kolumnach MacPhersona, w których sprężyny i amortyzatory korzystają z oddzielnego podparcia, lepiej tłumiąc nierówności. Polskie drogi (czy raczej dziury) stanowią dla zawieszenia Golfa jednak niełatwy egzamin – najszybciej wybijają się sworznie wahaczy i łączniki stabilizatora. Regularnej kontroli wymaga zbieżność tylnych kół, a i przednie tarcze hamulcowe nie mają długiego żywota. Nowością, która stała się atutem Golfa, było elektrohydrauliczne wspomaganie kierownicy, samodzielnie zwiększające bądź zmniejszające siłę wspomagania w zależności od prędkości jazdy.

Ogromną zaletą niemal każdej generacji Golfa jest jego uniwersalność – cecha wpisana w kod DNA segmentu kompaktów. Golf V sprawdza się w mieście i na trasie, jako środek transportowy dla singla i dla rodziny, służąc w pracy i podczas wyjazdów rekreacyjnych. Wersja Variant oferuje całkiem spory bagażnik (505/1550 l), Plus jest przestronny i aspiruje do miana minivana, a podniesiony (o 20 mm) Cross z niewielkimi osłonami (ale bez napędu 4x4) nazywany jest miejską (sic!) „terenówką". Nie można również zapomnieć o „reprezentacyjnym" sedanie, sprzedawanym pod nazwą VW Jetta.

Używany Volkswagen Golf V - typowe usterki wyposażenia

W porównaniu do Golfa IV jego następca urósł, co przede wszystkim jest zasługą wydłużonego o 7 cm rozstawu osi. Dzięki temu zyskano więcej miejsca w kabinie pasażerskiej (docenią to zwłaszcza podróżujący na tylnej kanapie) i zwiększono pojemność bagażnika (w hatchbacku o 20 l, a po złożeniu siedzeń aż o 121 l). Wnętrze stało się elegantsze i lepiej wykończone, a użyte materiały z reguły wytrzymują próbę czasu. W najstarszych lub też bezpardonowo traktowanych egzemplarzach można jednak usłyszeć już stuki lub trzaski – jednym z newralgicznych miejsc jest półka bagażnika. Wzbogaciło się również wyposażenie, które musiało nadążyć za rosnącymi wymaganiami klientów. Sześć (a nawet osiem!) airbagów, czujnik deszczu, adaptacyjny tempomat, podgrzewane siedzenia, zaawansowany system radiowo-nawigacyjny to tylko niektóre z rozwiązań, które miały uprzyjemnić jazdę. Urządzenia zasilane prądem, które zastosowano w Volkswagenie, rzadko zawodzą, choć użytkownicy auta miewają czasem problemy z centralnym zamykaniem czy elektrycznymi szybami. Bywa, że przestaje również działać światło stopu.

W zależności od wyposażenia samochód oferowany był w licznych wersjach, które miały swoje indywidualne nazewnictwo. Przykładowo 200-konny GTI wyróżniał się obniżonym, sportowym zawieszeniem, lekkimi felgami, „rajdowymi" siedzeniami i kierownicą, oraz elektroniczną blokadą mechanizmu różnicowego (XDS). Topowe wersje stanowiły 230-konne GTI Edition 30 i GTI Pirelli, a najmocniejszą był 250-konny R32. Z myślą o dalekich podróżach oferowano wersje m.in. Comfortline czy Tour Edition.

Używany Volkswagen Golf V - których wersji unikać?

Piąta generacja Golfa była ważnym krokiem naprzód w historii tego modelu. Auto było nowoczesne, dobrze wyposażone i komfortowe, a gama silników szeroka. Niestety wśród jednostek napędowych czaiły się zasadzki, które psują reputację modelu. Szukając auta na rynku wtórnym, warto wystrzegać się naznaczonych piętnem silników bądź upewnić się, że zostały właściwie naprawione. Codzienna troska o samochód i opieka dobrego fachowca na pewno ma szansę wydłużyć jego okres „przydatności do użycia".

Ogłoszeń z używanymi „piątkami" nie brakuje – najtańsze egzemplarze kosztują po kilka tysięcy złotych, a najdroższe - około 30 tys. zł. Benzyniaki zdecydowanie przewyższają liczbowo diesle. Wiele samochodów legitymuje się blisko półmilionowym przebiegiem, co dobrze świadczy o żywotności modelu. Ze względu na sławę Golfa w naszym kraju jest to jeden z najchętniej importowanych pojazdów z zagranicy, co wiąże się oczywiście z większym ryzykiem trafienia na pojazd z ukrytymi wadami bądź zamaskowanymi naprawami.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.