Więcej opinii na temat używanych samochodów znajdziesz na Gazeta.pl
Model Boxster (986) (nazwa wzięła się z połączenie słów „boxer" i „roadster", nawiązujących do typu zastosowanego silnika i rodzaju nadwozia) był pomysłem Porsche na wyjście z kryzysu, w którym szacownym producent samochodów sportowych znalazł się w połowie lat 90. w wyniku słabej sprzedaży modeli 928 i 968. Nowy sportowy pojazd, który zadebiutował w 1996 roku, miał być tańszy od kultowej 911-ki (premiera jej nowej serii 996, z którą Boxster dzielił przednią maskę, błotniki, reflektory, wystrój wnętrza i architekturę silnika M96, miała miejsce rok później), a jednocześnie zapewniać taką samą frajdę z jazdy kosztem nieco mniej zaawansowanej techniki i oczywiście niższej mocy.
„Kompromis" w mniemaniu Porsche oznacza jednak aż 204 KM uzyskane z centralnie umieszczonej, chłodzonej już cieczą, a nie powietrzem jednostki z 6 cylindrami w układzie przeciwsobnym, o pojemności 2,5 l (w 911-ce silnik miał pojemność 3,4 l i 296 KM), którą skonfigurowano z 5-biegową skrzynią manualną lub nieco bardziej ślamazarnym, 5-stopniowym Tiptronicem.
W roku 2000 bazową jednostką stał się motor 2,7 l o mocy 220 KM, a dla bardziej wymagających zaoferowano silnik 3,2 l o mocy 252 KM, który napędzał Boxstera S charakteryzującego się (poza znaczkiem na tylnej klapie) m.in. 6-biegowym manualem (Tiptronic też był w ofercie), podwójną końcówką wydechu i 17-calowymi felgami z aluminium.
Dwa lata później przy okazji faceliftingu zaproponowano kolejne, acz drobne zmiany – moc obu silników podniesiono o 8 koni mechanicznych, plastikową, tylną szybkę w dachu zastąpiono szklaną, a pomarańczowe kierunkowskazy w reflektorach, do których przylgnęła nazwa „jajecznicy", stały się odtąd przezroczyste.
W roku 2003, gdy Porsche przygotowywał się już do premiery drugiej generacji swojego roadstera (2004), światło dzienne ujrzała jeszcze limitowana seria 1953 egzemplarzy Boxstera S 50th Anniversary Edition, która miała uhonorować 50-lecie premiery modelu 550 Spyder. Z tej okazji moc 3,2-litrowego silnika podniesiono do 266 KM, a jego prędkość maksymalną do… 266 km/h. Aby czerpać większą przyjemność z jazdy, skrócono biegi w 6-stopniowej skrzyni manualnej i obniżono zawieszenie o 10 mm. Standardem na pokładzie był system stabilności toru jazdy PSM (Porsche Stability Management).
Trudno nie docenić nietypowej konstrukcji Boxstera – zwłaszcza jeśli w żyłach kierowcy płynie wysokooktanowa krew, a jego serce na widok znaczka Porsche wchodzi na najwyższe obroty. Umieszczony centralnie silnik (na dodatek z „leżącymi" cylindrami obniżającymi dodatkowo środek ciężkości) napędzający tylną oś zapewnia wręcz idealny rozkład wagi. 1250 kilogramów masy własnej (procentuje m.in. lekki, aluminiowy blok silnika oraz składany softtop rozciągnięty nad głowami pasażerów) przy mocy ponad 200 koni mechanicznych gwarantuje frajdę z jazdy i osiągi na poziomie 5,7-7,6 sekund do „setki".
Prawdziwie wyjątkowo poczujemy się, zajmując już miejsce w kabinie. Stacyjka po lewej stronie kierownicy i obrotomierz ulokowany centralnie przed oczami kierowcy dowodzą niezbicie, że mamy do czynienia z charakternym Porsche, którym można udać się we dwoje na weekendowy wypad za miasto, ale niekoniecznie już na dłuższe wakacje (no chyba że upchniemy walizki w… dwóch bagażnikach – przednim i tylnym, których łączna pojemność wynosi 260 l).
Pakując rzeczy do tylnego kufra, musimy sprawdzić, czy nie poplami ich płyn chłodzący, który „lubi" wyciekać ze zbiornika wyrównawczego umieszczonego w nietypowym kominie, gdzie znajdują się również bagnet oraz wlew oleju. To pierwsza pozycja (oczywiście nie najważniejsza) z listy przypadłości, które zdarzają się (choć nie zawsze) w Boxsterze. Bo choć jest to bez wątpienia udane auto, stosunkowo trwałe i bezawaryjne, nie jest jednak wolne od wad – czasem mniejszych (i niedrogich w naprawie), a czasem większych (a wtedy – ostrzegamy! – bardzo kosztownych).
Jednym z przykazań obowiązujących właścicieli Boxsterów jest dbałość o silnik wyrażająca się w regularnej wymianie oleju (którego z czasem potrafi ubywać) oraz nieodkładaniu na „później" wymiany łańcucha w rozrządzie (który powinien być kontrolowany po przebiegu 100-150 tys. km). Warto dmuchać na zimne, bo serwis jednostki, do której dostęp jest bardzo utrudniony (nierzadko do wykonania prac trzeba ją wyjąć), nie jest prosty, na dodatek często wymaga zaawansowanej wiedzy oraz specjalistycznych narzędzi – nie każdy warsztat się tego podejmie. „Wyrokiem śmierci" może być obrócenie panewek – rzeczy nieczęsta, ale zdarzająca się – co oznacza jednak remont kapitalny wyceniany na ponad kilkanaście tysięcy złotych lub konieczność zakupu innego silnika (co do historii którego również nie będziemy mieć stuprocentowej pewności). Zwrócić uwagę należy również na łożysko IMS wałka pośredniego (w zależności od rocznika stosowano różne rozwiązania – z pojedynczym lub podwójnym łożyskowaniem), które obarczone jest ryzykiem (niewielkim – kilkuprocentowym) rozpadnięcia się, a co za tym idzie demolki silnika – zdecydowanie lepiej zawczasu je wymienić. Zdarzają się również uszkodzone uszczelki pod głowicą, awarie cewek zapłonowych, wycieki z uszczelniacza wału korbowego oraz nieszczelne pompy wody. Bywa, że potrzebny jest także zakup przedniej poduszki silnika.
Narażone na szybkie zużycie w Boxsterze jest również sportowe, twardo zestrojone zawieszenie, w którym z czasem zaczynają się pojawiać luzy i stukanie. Naprawa nie jest droga, ale same części już tak – zwłaszcza komplet aluminiowych wahaczy czy amortyzatorów. Liczyć się trzeba też z koniecznością wymiany zużywających się elementów, takich jak łączniki stabilizatora, sworznie czy końcówki drążka. Podczas inspekcji podwozia warto przyjrzeć się również, czy nie ma wycieku z przekładni kierowniczej. Jazda próbna da nam odpowiedź, w jakiej kondycji jest skrzynia biegów – remont automatycznego Tiptronica może nas w przyszłości słono kosztować.
Problemem mniejszego kalibru, ale też nierzadko kosztownym i ograniczającym przyjemność z posiadania kabrioletu marki Porsche jest składany dach, który po 20 latach czasem bywa już w opłakanym stanie. Wymiana na nowy to koszt rzędu kilku tysięcy złotych, a łatania przetarć czy ubytków niewielu chce się podjąć. Dochodzą do tego „zmęczeniowe" uszkodzenia mechanizmu stelaża i jego zaczepów oraz matowiejąca z upływem czasu tylna szyba. Czas odciska również swoje piętno (dosłownie) we wnętrzu kabiny, pozostawiając za sobą pęknięcia w tkaninach oraz łuszczącą się farbę.
Rynkowa podaż Porsche Boxstera naturalnie nie jest duża - w sumie wyprodukowano blisko 165 tysięcy Boxsterów 986. Najtańsze egzemplarze można spotkać za 30-40 tysięcy złotych, cena najdroższych sięga nawet ponad 100 tysięcy złotych, największy wybór jest w przedziale 70-80 tysięcy złotych. Nie ma się czemu dziwić – model wszedł już w wiek youngtimera, wciąż stanowi niezwykle atrakcyjny kąsek dla miłośników samochodów sportowych i powoli staje się inwestycją, która nie powinna już tracić na wartości. Z czysto użytkowego punktu widzenia należy mieć na uwadze, że w nierzadko już 25-letnim samochodzie stworzonym do zabawy wiele podzespołów może być zużytych, a jego poprzedni właściciele mogli nie troszczyć się o niego w sposób wystarczający. A wtedy Boxster, zamiast stać się lokatą naszego kapitału, może zamienić się w... skarbonkę bez dna.