Kupujemy elektryczne samochody używane. Co jest ważne? Punkt po punkcie

Samochody elektryczne to obecnie najszybciej rozwijający się segment motoryzacji, a w polskiej ofercie jest aktualnie ponad 70 osobowych modeli elektrycznych. Są one różnych wielkości (od Smarta do Mercedes EQS) i w różnych cenach (od Dacii Spring za 84 900 zł, po Porsche Taycan za 810 000 zł). Jednakże łączy je jedno - cena jest znacznie powyżej ceny wersji spalinowej. Może zatem kupić używanego elektryka?

Wybór samochodu spalinowego czy elektryka zapewne kołacze się w nie jednej głowie. Za samochodem elektrycznym przemawia dynamiczna i cicha praca, oraz niski koszt eksploatacji. Przyjmując, że zużycie energii w mieście wynosi 20 kWh/100 km, a koszt energii to 0,65 zł za 1kWh, eksploatacja samochodu elektrycznego to zaledwie 13 zł za 100 km. Przy obecnych cenach benzyny to tylko 2 l/100 km.

O samochodach elektrycznych regularnie piszemy na stronie głównej gazety.pl

Dodatkowo samochód elektryczny ma znacznie mniej zużywających się części niż samochód z silnikiem spalinowym. Na przykład nie musisz się martwić, czy sprzęgło lub koło dwumasowe będzie wymagać wymiany i jakie to są koszty. Nie interesuje nas kiedy wymieniać oleje i filtry, a także czy układ wydechowy trzeba zmienić w najbliższej przyszłości. Nawet klocki hamulcowe, wskutek częstego hamowania silnikiem (system rekuperacji), są mniej zużywane i nie wymagają tak częstej wymiany. Zatem elektryk to ideał i warto w ciemno interesować się takim modelem. Czy skoro nowy jest drogi kupimy fajny używany?

Zobacz wideo
Oto najważniejsze aspekty, które musi rozważyć nabywca używanego elektryka

Przeanalizuj swoje osobiste wymagania, czyli gdzie jeździsz samochodem.

Aby znaleźć odpowiedni samochód zawsze należy najpierw określić swoje osobiste wymagania odnośnie pojazdu. Dotyczy to głównie wielkości pojazdu i wyposażenia. W przypadku samochodu elektrycznego, kupujący musi również pomyśleć o zasięgu i technologii ładowania, jaka jest dla nas dostępna.

Jeśli na przykład nasza trasa codzienna to ok 50 kilometrów, starszy samochód elektryczny z pierwszą generacją baterii, będzie idealny nawet w warunkach zimowych. Jednakże, gdy samochód ma służyć nie tylko jako „toczydełko do pracy", ale także jako wersja do wyjazdów na weekend to już gorzej. Wymagane odległości do pokonania ok 200 kilometrów (przykładowo Kraków-Krościenko-Kraków, Wrocław-Kłodzko-Wrocław, Katowice-Wisła-Katowice, Warszawa-Siedlce-Warszawa itd.) mogą w przypadku samochodu elektrycznego pierwszej generacji ze starzejącym się akumulatorem, okazać się problematyczne.

Najważniejsze co musisz określić, to fakt czy elektryczne auto ma być użytkowane tylko w mieście, czy ma to być normalny pojazd rodzinny. Jeżeli wchodzi w rachubę ta druga opcja szukaj samochodu jak najnowszego z dużą baterią.

Gdzie będziesz ładował pojazd

Technologia ładowania i moc ładowania decydują o tym, jak elastycznie można korzystać z samochodu elektrycznego. Jeśli możesz szybko naładować samochód elektryczny prądem stałym DC w ładowarkach stacjonarnych (publicznych), to może on być używany na dłuższych dystansach. Oczywiście pod warunkiem, że tam gdzie jedziesz jest ładowarka.

Jeśli model można normalnie ładować tylko prądem zmiennym (domowe AC), uzyskanie znacznego zasięgu zajmie kilkanaście godzin. Nawet podłączając kabel do ładowarki publicznej (z reguły 20 kWh) naładowanie baterii potrwa 3-5 godzin. Tym samym użytkowanie takiego modelu byłoby w trasie problematyczne. Istnieją również różnice w ładowaniu prądem zmiennym. Niektóre ładowarki pokładowe mogą używać tylko jednej, a inne trzech faz. To sprawia, że ładowanie trwa w różnych opcjach bardzo różnie. Sprawdź jakie opcje ładowania ma wybierany przez Ciebie model. Czy jest to możliwość ładowania szybkiego w ładowarkach publicznych prądem stałym DC, czy tylko prądem zmiennym AC.

Prawdziwy koszt ładowania

Ponadto należy uwzględnić, gdzie można ładować pojazd: czy odbywa się to głównie w domu, czy też w pracy, oraz jak często trzeba to robić na publicznej stacji ładowania.

To ostatnie skutkuje znacznie wyższymi kosztami eksploatacji, co bezwzględnie należy wziąć pod uwagę. O ile w domu płacimy 0,65 zł za 1 kWh, to na publicznej stacji ładowania jest to znacznie drożej.

Na stacji GreenWay koszt 1kWh to 1,37 zł przy abonamencie 85,36 zł za miesiąc, 1,62 za 1 kWh przy abonamencie 29,87 zł i 2,09 zł przy ładowaniu gdy nie posiadamy abonamentu.

Wszystko to gdy korzystamy z ładowarek poniżej 100 kWh.

Gdy ładowarka jest mocniejsza, koszt wzrasta do 1,58 zł (droższy abonament), 1,84 zł (tańszy abonament) i 2,3 zł (bez abonamentu)

Na stacji Orlen, koszt ładowania wynosi 1,70 zł za 1kWh przy ładowaniu ładowarką poniżej 50 kWh i 2,04 zł za 1kWh przy ładowarkach powyżej 50 kWh.

Jak widać ideałem jest zasilanie baterii w domu. Każdy, dla kogo ważne są dłuższe dystanse, musi zwrócić uwagę na koszty i istniejącą w pojeździe technologię ładowania . To w dużej mierze decyduje o tym, jak szybko można naładować akumulator .

Bądź krytyczny wobec informacji o zasięgu

Bardzo ważne jest, aby nie przyjmować danych producentów o osiąganym zasięgu. Jest to jedynie wartość którą możemy stosować do porównań z innymi wersjami elektrycznymi, gdyż badania we wszystkich samochodach reguluje norma.

W praktyce, zasięg samochodów elektrycznych jest znacznie mniejszy. Wynika on w dużej mierze od stylu jazdy, temperatury zewnętrznej i warunków pogodowych, a także zastosowania np. ogrzewania lub klimatyzacji.

Jako osoba mieszkająca w Krakowie, a odbierająca samochody testowe w Warszawie zauważyłem np, że Nissan Leaf o zasięgu 380 km, w grudniu gdy temperatura wynosiła „minus cztery", dojechał do Krakowa (310 km) i pozostały zasięg był ok 20 km. Tyle tylko, że jazda przez ostatnie 80 km odbywała się bez ogrzewania wnętrza (dzięki temu zasięg wzrastał o ok. 25 km). W czerwcu gdy temperatura wynosiła „plus dwadzieścia", po dojeździe do Krakowa tym samym Nissanem Leaf pozostał jeszcze zasięg ok 70 km.

Podobnie było podczas sprawdzania VW ID4 o zasięgu 520 km. Podczas testu we wrześniu, przy temperaturze „plus osiemnaście" dojechał do Krakowa i był jeszcze zasięg 170 km. Pokonując tę trasę w listopadzie, przy temperaturze „plus cztery", po dojeździe zasięg wynosił 90 km.

Ważne jednak, że za każdym razem prędkość którą uzyskiwałem nie przekraczała 110 km/h. Gdybym chciał jechać jak samochodem spalinowym, nie dojechałbym do Krakowa żadnym modelem i w żadnych warunkach.

Warto mieć świadomość, że wszystkie te testy odbywały się samochodami nowymi. W przypadku starszych modeli, nie można zapominać, że wraz z ilością lat gdy samochód jest na rynku, pojemność baterii się zmniejsza. Tym samym zmniejsza się również zasięg.

Sprawdź baterię

Akumulator trakcyjny jest najdroższym komponentem w e-samochodzie. Zużywa się on wraz z upływem czasu i użytkowaniem. Im więcej cykli ładowania, tym szybciej traci pojemność. Dlatego stan techniczny akumulatora powinien być przez nabywcę możliwie najdokładniej zweryfikowany.

Stan tych baterii jest standardowo sprawdzany podczas regularnej konserwacji oraz podczas przeglądów w warsztacie producenta. Dlatego niezmiernie ważne jest, aby samochód posiadał książkę przeglądów, lub był w stanie udokumentować fakt przeglądów (często nie ma obecnie książki gwarancyjnej, a wszystkie przeglądu są zapisane w bazie serwisowej marki).

Warto pamiętać, że ryzyko uszkodzenia baterii jest podobne, jak ryzyko uszkodzenia silnika przy zakupie używanego samochodu z silnikiem spalinowym. W wersji spalinowej, przy przebiegu przekraczającym 200 000 kilometrów bardziej prawdopodobne jest zwiększone zużycie oleju, a nawet poważne uszkodzenie silnika.

To samo jest z akumulatorem trakcyjnym. Im starszy i pojazd ma większy przebieg, tym większe ryzyko. Tyle tylko, że naprawa baterii jest dużo droższa, niż silnika. O ile jest to w ogóle możliwe. Jeżeli nie ma możliwości potwierdzenia przeglądów, powinno to zwiększyć nasze obawy.

Sprawdź ogólny stan

Kupując używany samochód elektryczny, obowiązują te same zasady, co przy zakupie każdego innego używanego samochodu. Musimy pamiętać, że wersje elektryczne, hybrydowe, diesla, czy LPG mają tylko inny rodzaj napędu. Samochód. to także elementy zawieszenia, oraz karoseria, która mogła zostać uszkodzona w wyniku wypadku.

W przypadku wersji elektrycznej jest to szczególnie ważne, gdyż większa masa samochodu (VW ID3 – 1730 kg, VW Golf – 1360 kg) powoduje, że na zawieszenie działają inne siły, Tym samym odpowiednie kąty geometrii zawieszenia muszą zapewnić stabilność ruchu. W przypadku uszkodzenia wypadkowego i niewłaściwej geometrii może się zdarzyć, że podczas nagłych sytuacji (gwałtowny ruch kierownicą na śliskiej nawierzchni, wjazd kołem w znaczne ubytki nawierzchni), samochód elektryczny szybciej utraci stabilność niż wersja spalinowa. Siła znosząca pojazd (przypominam iloczyn masy i przyspieszenia) będzie bowiem większa.

Dlatego używany elektryczny musi być bezwypadkowy, albo naprawiany w autoryzowanym serwisie. Oczywiście mówimy o poważnym uszkodzeniu, a nie stłuczce.

Gwarancja na akumulator trakcyjny

Niezbędne jest wyjaśnienie zasad gwarancji dotyczących wybranego samochodu. Obecnie większość producentów ustanowiła gwarancję na 8 lat lub 160 000 km. Jednakże wcześniejsze samochody elektryczne często miały gwarancję na 5 lat lub 100 000 km.

Gwarancja przewiduje, że pojemność akumulatora nie spadnie poniżej limitu określonego przez producenta - jest to zwykle 70 procent pojemności użytkowej. Im bliżej końca gwarancji samochód, tym większe ryzyko dla kupującego używanego samochodu, że będzie musiał sam zapłacić za szkodę.

Warto też pamiętać, że gwarancja jest jedynie w przypadku dokonywania odpowiednich przeglądów. W związku z tym samochód na rynku wtórnym wcale nie musi mieć gwarancji, mimo teoretycznej możliwości.

Czy zakup używanego elektryka ma sens?

Z całą pewnością tak, gdyż mamy cichą, płynną i dynamiczną jazdę za niewielkie pieniądze. Tyle tylko, że musimy mieć pewność jaki jest stan baterii, czy mamy gdzie naładować akumulatory i... czy ma to być nasz samochód rodzinny, czy tylko „miejske toczydełko".

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.