Mają przepastne wnętrza zdolne pomieścić 5, a nawet 7-osobową grupę wycieczkowiczów. Względem SUV-ów, zostały osadzone nieco niżej, przez co prowadzenie nie pozostawia wiele do życzenia. Ba! W przypadku Forda, możemy poczuć się za kierownicą niczym w znacznie mniejszym aucie kompaktowym. Do tego dochodzi rozsądne zużycie paliwa i niska utrata wartości. Właśnie dlatego przypominamy o samochodach, które powoli wymierają, a producentom nie opłaca się opracowywać nowych modeli. Zarówno S-Max, jak i Sharan, to konstrukcje wciąż świeże, ale czy godne polecenia?
Tradycyjnie dla Forda, minivan na rynek europejski zbudowany został w oparciu o technologię Mondeo. W przypadku S-Maxa drugiej generacji wykorzystano architekturę Mondeo V generacji. Opisywany model produkowany jest niezmiennie od 2014 w hiszpańskich zakładach marki. Agresywnie narysowane nadwozie skutecznie przyciąga wzrok nawet radykalnych przeciwników pojazdów z tego segmentu. Co istotniejsze, nadwozie nie ma żadnych problemów z korozją, a regularne liftingi uatrakcyjniają sylwetkę i dodają nowszych rozwiązań. Gabaryty auta wpisują się w klasową średnią. Wóz ma 480 cm długości i 191 szerokości. To zwiastuje sporo przestrzeni w kabinie.
Wnętrze wykonane zostało z równie wysoką dbałością co Mondeo. Plastiki są dobrej jakości, zostały solidnie spasowane i póki co, w bezwypadkowych egzemplarzach nie generują niepokojących dźwięków. Standardowo S-Max oferuje pięć pełnowymiarowych miejsc. Nawet w drugim rzędzie dorosłe osoby bez trudu odbędą długą podróż. Opcjonalnie oferowano dodatkowe dwa siedziska chowane w bagażniku. Oczywiście, na kanapie jak i z przodu na fotelu pasażera mamy do dyspozycji mocowania fotelików ISO-FIX. W kwestii wyposażenia dodatkowego, możemy liczyć na skórzaną tapicerkę, panoramiczne okno dachowe, multimedia z nawigacją, cyfrowe zegary, przyzwoite nagłośnienie, dołączany napęd 4x4, liczne systemy bezpieczeństwa i automatyczne przekładnie dwusprzęgłowe. Lista opcji jest naprawdę długa, a obsługa poszczególnych funkcji intuicyjna. Użytkownicy narzekają natomiast na długie nagrzewanie lub chłodzenie sporych rozmiarów kabiny. Dużo dobrego możemy za to powiedzieć o bagażniku. Mieści od 755 do 2100 litrów i ma dość nisko umieszczony próg załadunku.
Do napędu przewidziano dwa dopracowane benzyniaki. To 1.5 i 2.0 EcoBoost o mocy 160 i 240 KM. Korzystają z bezpośredniego wtrysku paliwa i turbosprężarki ze zmienną geometrią łopat. Póki co, w egzemplarzach w których wymiany oleju przeprowadzano częściej niż to zaleca producent, typowe problemy nie występują. Rzecz jasna, musimy liczyć się z regeneracją turbosprężarki za około 1800 złotych, czy czyszczeniem zaworu recyrkulacji spalin. W ostatnim czasie gamę uzupełniła odmiana z klasyczną hybrydą pod maską.
Gama wysokoprężna składa się z kilku wariantów diesla 2.0 TDCI. Do dyspozycji mamy wersje 120, 150, 180 i 210 KM. W tym przypadku otrzymujemy sprawdzoną technologię koncernu PSA zaadaptowaną przez Forda. Jak przystało na nowoczesnego ropniaka, zastosowano wtrysk bezpośredni common-rail, doładowanie, filtr cząstek stałych i dwumasowe koło zamachowe. Serwisowe czyszczenie filtra to wydatek około 500 złotych, zaś reanimacja wtryskiwaczy około 700 złotych za sztukę. Wymiana dwumasowego koła zamachowego ze sprzęgłem pochłonie 4 tysiące złotych - używając elementów dobrej jakości. Podobnie jak w Mondeo V, układ jezdny gwarantuje udane połączenie komfortu auta rodzinnego z urządzeniem dającym wiele radości kierowcy. Tym autem będzie z utęsknieniem wypatrywać zakrętów na horyzoncie.
Zdecydowanie bardziej stonowaną propozycją na rynku wtórnym jest Volkswagen Sharan drugiej generacji. Co zaskakujące w dzisiejszych realiach, flagowy VAN koncernu VAG nieprzerwanie produkowany jest od 2010 - wytwarzanie bliźniaczego Seata Alhambry zakończono. Poprawne w każdym calu nadwozie nie ma problemów z korozją. Istotne, że zarówno Ford jak i VW otrzymały bardzo wydajne reflektory. W kwestii gabarytów, VW okazuje się jeszcze większy. Ma 485 cm długości i 190 wysokości.
W przeciwieństwie do Forda, Volkswagen skupił się wyłącznie na stronie praktycznej. Dostęp do drugiego i trzeciego rzędu siedzeń ułatwia para przesuwanych drzwi - opcjonalnie elektrycznie. Lepiej poszukać manualnego rozwiązania, bowiem elektryczne silniki potrafią płatać figle, a ich naprawa będzie kosztowna. Podobnie jak konkurent, auto oferuje pięć pełnowymiarowych miejsc, a opcjonalne dwa umieszczono w bagażniku. Sharan II nieco wyżej stawia poprzeczkę pod względem jakości zastosowanych materiałów, ich trwałości i staranności montażu. Nudne wnętrze jest praktyczne w każdym calu. Na liście opcji znajdziemy chociażby skórzaną tapicerkę, tempomat, multimedia z dotykowym ekranem, nawigację, przeciętne nagłośnienie, systemy wsparcia kierowcy i automatyczną, dwusprzęgłową przekładnię DSG. Podróżując z kompletem osób, bagażnik mieści 300 litrów. W konfiguracji 5-osobowej 885 i maksymalnie 2430 litrów, gdy jedziemy tylko z pilotem.
Paleta silników benzynowych składa się wyłącznie z doładowanych 1.4 i 2.0 TSI generujących odpowiednio 150 i 200-220 KM. Korzystają z bezpośredniego wtrysku paliwa oraz doładowania. Zdaniem mechaników, warte uwagi są tylko relatywnie młode egzemplarze z niewielkim, udokumentowanym przebiegiem. Egzemplarze z pierwszych lat produkcji borykają się z szeregiem wad generujących pokaźne koszty. Z biegiem czasu Volkswagen wprowadzał udoskonalone warianty jednostek (w 2015 EA211). Wciąż jednak musimy uważać na wysokie zużycie oleju. Wiele problemów rozwiązuje skrócenie interwału wymiany oleju do 10 tysięcy kilometrów.
W przypadku silników diesla, mamy do wyboru dopracowany lecz zdecydowanie za słaby dla tego modelu 1.6 TDI 115 KM wykorzystujący bezpośredni wtrysk common-rail. Bezpiecznym wyborem jest zmodernizowany wariant z bezpośrednim wtryskiem paliwa i bezproblemowym, tanim w wymianie paskiem rozrządu (koszt wymiany to około 800 złotych) - 150-184 KM. To 2.0 TDI, które występowało również w połączeniu z prostym napędem na obie osie ze sprzęgłem typu Haldex.
Standardowo dostajemy precyzyjne, sześciobiegowe przekładnie manualne. Na liście opcji mamy dwusprzęgłowe automaty DSG. Niestety, pracują zachwycająco szybko tylko przez krótki czas. Po 150-200 tysiącach zaczynają dawać o sobie znać oznaki agonii - szarpanie przy zmianie biegów, przeciąganie, opóźniona reakcja. Reanimacja przekładni: wymiana zespołu sprzęgieł, regeneracja mechatroniki to wydatek około 5-6 tysięcy złotych.
Oba auta wciąż znajdują się w cennikach. Za nowego S-Maxa trzeba zapłacić przynajmniej 155 300, a za Sharana 156 990 zł. Bogata konfiguracja z łatwością wywinduje cenę do 220-240 tysięcy. Niemniej, z pomocą przychodzi rynek wtórny. Ford z początkowego okresu produkcji za około 60-65 tysięcy. VW po liftingu przeprowadzonym w 2015 został wyceniony przez sprzedających na minimum 42 tysiące. W tym przypadku, rozpiętość cenowa jest naprawdę spora, bowiem za rocznik 2015-2016 możemy też zapłacić ponad 80 tysięcy. Wiele zależy od dodatków, jednostki napędowej i przebiegu.
Jeśli szukamy świeżego, rodzinnego vana, wcale nie jesteśmy skazani na importowane z amerykańskiego rynku modele. Ford S-Max II i VW Sharan II spełnią nawet wygórowane oczekiwania 5-osobowej rodziny. Propozycja Forda zapewnia dodatkowo wrażenia z jazdy rodem z segmentu D. VW jest bardziej stonowany na drodze i mniej chętnie wpisuje się w ostre łuki. Stawia natomiast na komfort i zapewnia jeszcze więcej przestrzeni w funkcjonalnej kabinie.