Używane BMW serii 1 II vs. Volvo V40 - opinie, porównanie. Kompakty premium wciąż w formie

Auta klasy premium niezmiennie cieszą się zainteresowaniem pośród kierowców oczekujących czegoś więcej niż tylko przeciętności. W segmencie aut kompaktowych szlachetnym rodowodem może pochwalić się BMW serii 1 drugiej generacji i Volvo V40. Każdy z tych samochodów w inny sposób przyciąga klientów. Czy to wciąż dobry wybór?

Volvo V40 - opinie. Ostatni szwedzki kompakt

Ostatnie kompaktowe Volvo – V40, oferowano od 2012 do 2019 wyłącznie jako pięciodrzwiowy hatchback. V40 było również ostatnim modelem szwedzkiej marki opracowanym wspólnie z inżynierami Forda. Bazą do budowy stała się trzecia generacja Forda Focusa, co jest gwarancją dobrych właściwości jezdnych. Nadwozie doskonale zabezpieczono przed korozją i zaprojektowano je wedle kanonów piękna szwedzkich kreślarzy sprzed dekady. W stosunku do poprzednika (C30), auto urosło o 13 cm. Karoseria mierzy 437 cm długości, 180 szerokości i 145 wysokości. Rozstaw osi wynosi 265 cm. Ciekawostką jest odmiana Cross Country z nieco większym prześwitem i osłonami z tworzywa podkreślającymi lekko off-roadowy charakter.

Volvo V40 - wnętrze, wykonanie. Minimalizm w duchu premium

Wnętrze to kwintesencja skandynawskiego designu. Minimalistyczny kokpit stworzono z wykorzystaniem materiałów dobrej jakości. Tworzywa spasowano nienagannie, co gwarantuje ciszę w kabinie podczas jazdy po nierównościach. Jak przystało na klasę premium, kabina nie rozpieszcza przestrzenią. Na fotelach każdy znajdzie dogodną pozycją do długich podróży. W porównaniu do BMW, siedzisko umieszczono wyraźnie wyżej. Kanapa to przestrzeń dla niskich osób lub dzieci. Miejsca będzie brakować nad głowami jak i przed kolanami. Bagażnik mieści skromne 335 litrów. Po złożeniu oparć, zyskamy dostęp do 1032 l. Minusem jest widoczność do tyłu, wobec czego, wersja z kamerą cofania i czujnikami powinna być dla nas priorytetem.

We wnętrzu V40 razi archaiczna nawigacja. Lista opcji obejmuje skórzaną tapicerkę, „pełną elektrykę”, szyberdach, wydajne nagłośnienie, liczne systemy aktywnego bezpieczeństwa, automatyczne skrzynie biegów i dołączany napęd na cztery koła. Plus za żywe kolory korzystnie wpływające na atmosferę.

Volvo V40
Volvo V40 fot. Volvo

Volvo V40 - silniki, opinie. Silniki autorskie i z magazynów Forda

Paleta silników benzynowych składa się z dwóch pozycji - czterocylindrowego 1.6 Turbo opracowanego przez Forda (120, 150, 180 KM) oraz pięciocylindrowego 2.5 Turbo generującego 254 KM. Słabszy benzyniak dysponuje bezpośrednim wtryskiem paliwa, zmiennymi fazami rozrządu i paskiem (wymianę zalecano co 150 tysięcy kilometrów, koszt około 800 złotych). Niestety sporym problemem są interwały wymiany oleju określone przez producenta na 30 tysięcy kilometrów. Mechanicy sugerują skrócenie okresu do 10-12 tysięcy i stosowanie produktów wysokiej jakości. Znacznie większą wytrzymałością szczyci się topowy wariant. Niestety, jego największą wadą jest wysokie zużycie paliwa. Rekompensuje to dynamiką. Sprint do setki trwa 6,9 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 250 km/h.

Paleta silników diesla składa się z jednostek 1.6 i 2.0 D. Mniejsza konstrukcja to produkt koncernu PSA. Czterocylindrowa, 16-zaworowa jednostka dysponuje mocą 115 KM, co w połączeniu z bezpośrednim wtryskiem common-rail i manualną, sześciostopniową przekładnią, jest gwarantem ascetycznego spalania. Wyniki poniżej 5 litrów na setkę nie są wielkim wyczynem. Bolączką ropniaka jest zapychający się ssak olejowy. Konsekwencja jego zatkania to zatarcie silnika. Jedynym rozwiązaniem problemu jest prewencyjna wymiana ssaka – koszt rzędu 500 złotych.

Znacznie więcej oferuje autorski diesel Volvo 2.0 D o mocy 120, 150, 177 lub 190 KM. Pięciocylindrowy motor zwraca uwagę charakterystycznym brzmieniem i dobrą dynamiką. Niestety, na tle konkurencyjnych konstrukcji okazuje się niezbyt oszczędny. Musimy być przygotowani na problemy z filtrem cząstek stałych (serwisowe czyszczenie pochłonie 600 złotych), regenerację wtryskiwaczy (600-800 złotych za sztukę) i turbosprężarki 1900 złotych.

Zależnie od wersji silnikowej i roku produkcji, producent opcjonalnie oferował hydrokinetyczne, automatyczne przekładnie o sześciu lub ośmiu przełożeniach. W każdym z przypadków specjaliści zalecają wymianę oleju co 50 tysięcy kilometrów (wydatek 700 złotych). Napęd na cztery koła wykorzystuje międzyosiowe sprzęgło, które w razie potrzeby przekazujące nawet połowę siły napędowej na tylne koła.

Zobacz wideo Nowy SUV powinien trafić do gustów fanów marki Volvo [RECENZJA]

BMW serii 1 F20 - opinie

Ostatnim tylnonapędowym kompaktem była druga generacja BMW serii 1 - typoszereg F20, produkowana w latach 2011-2019. Podobnie jak V40, agresywnie zaprojektowane nadwozie nie ma problemów z korozją czy płowieniem powłoki lakierniczej. Tym razem gamę ograniczono do wersji trzy i pięciodrzwiowej. Niemieckie auto jest nieco mniejsze, za to można je było swobodniej personalizować. Karoseria mierzy 432 cm długości, 176 szerokości i 142 wysokości. Rozstaw osi wynosi 269 cm.

Pojemność bagażnika to 360 litrów. Jeśli zdecydujemy się przewieźć coś większego, możemy złożyć oparcie i zyskać dostęp do 1200 l. W kwestii jakości wykonania wnętrza, nie możemy zgłosić większych uwag. Jedynie w bazowych odmianach kłują tandetne tworzywa obudowy małego ekranu na konsoli centralnej. Materiały tapicerskie skutecznie znoszą intensywną eksploatację, a ich wygląd nie odzwierciedla rzeczywistego przebiegu egzemplarza. O ile na dobrze wyprofilowanych fotelach (seryjnych i opcjonalnych z szerokim zakresem regulacji) każdy znajdzie odpowiednią pozycję, o tyle na kanapie usiądą wygodnie tylko najmłodsi. BMW zapewnia więcej miejsca nad głowami. Lista płatnych dodatków serii 1 F20 obejmuje dwustrefową klimatyzację automatyczną, rozbudowane i sprawnie działające multimedia z nawigacją, elektrycznie sterowane szyby i lusterka, tempomat, szyberdach i liczne dodatki stylistyczne.

BMW serii 1 F20
BMW serii 1 F20 fot. BMW

BMW serii 1 F20 - opinie, silniki

Gamę silników benzynowych otwierają niezbyt udane 1.6 Turbo o mocy 102-170 KM. To jednostka korzystająca z bezpośredniego wtrysku paliwa i nietrwałego łańcucha rozrządu. Trudności użytkownikowi sprawia także doładowany, czterocylindrowy 2.0 o mocy 218 KM. Niestety obok napędu rozrządu, jego ogromną bolączką jest wysokie spalanie oleju silnikowego. Najpewniejszym wyborem jest jedyny sześciocylindrowy silnik w gamie – 3.0 R6. Za sprawą doładowania i bezpośredniego wtrysku paliwa generuje 320 KM.

Amatorzy silników wysokoprężnych mają do wyboru 1.6 i 2.0 D dysponujące mocą odpowiednio 95-116 KM i 116-218 KM. Każdy z nich, jak wszystkie nowoczesne diesle, wyposażony jest w bezpośredni wtrysk paliwa, dwumasowe koło zamachowe, turbodoładowanie i filtr cząstek stałych. Opracowane przez Bawarczyków motory, są nie tylko nad wyraz dynamiczne, ale także wyraźnie oszczędniejsze względem szwedzkiej konkurencji. Niestety, cieszący się ogromną popularnością 2.0 D N47 wyposażony został w łańcuch rozrządu. Niska jakość łańcucha, ślizgów i napinacza, doprowadza do pojawiania się metalicznych odgłosów nawet po przebiegu 30 tysięcy kilometrów.

Zestaw rozrządu składa się z dwóch jednorzędowych, delikatnych łańcuchów podatnych na rozciąganie. Koszt operacji to oszałamiające 4-5 tysięcy złotych. Na domiar złego, jedną z zębatek zintegrowano z wałem korbowym - którego cena to 10-12 tysięcy złotych. Kolejnym wrażliwym punktem jednostki jest dolot z klapami wirowymi - ich zadaniem jest bieżące kontrolowanie ilości powietrza trafiającego do komór spalania. Zanieczyszczenia, które na nich osiadają mogą szybko doprowadzić do ich urwania (100-150 tysięcy kilometrów), co prowadzi do zniszczenia silnika. Oczywiście musimy także pamiętać o kosztach regeneracji turbosprężarki - 1900 złotych, czyszczeniu filtra cząstek stałych i regeneracji wtryskiwaczy za 700 złotych. Nowocześniejszy motor B47 cierpi na mniej dolegliwości, ale potrafi nadszarpnąć domowy budżet awarią chłodnicy EGR.

Seryjnie, moc trafia na tylne koła poprzez precyzyjnie działającą, sześciostopniową przekładnię manualną. Często spotykaną opcją jest klasyczny, ośmiobiegowy automat marki ZF. W tej kategorii, BMW zbiera bardzo dobre opinie. Wysoką trwałością cechuje się też opcjonalny napęd na obie osie.

BMW serii 1 F20
BMW serii 1 F20 fot. BMW

Volvo V40 vs. BMW serii 1 F20. Sytuacja rynkowa

Podaż V40 na popularnych serwisach ogłoszeniowych przekracza 700 egzemplarzy. Z uwagi na dopracowanie konstrukcji, auto wolno traci na wartości. Za Volvo z pierwszych dwóch lat produkcji zapłacimy od 28 do 45 tysięcy zł. Rynkowy udział wersji benzynowych ledwo przekracza 10 procent.

Liczba BMW na rynku wtórnym jest nieco wyższa, choć ceny o kilka tysięcy złotych niższe. Zwłaszcza tych wersji z silnikami o mocy około 150 koni mechanicznych. W tym przypadku, udział odmian benzynowych wynosi około 30 procent.

Volvo V40 vs. BMW serii 1 F20 - opinie, porównanie. Podsumowanie

Koszt zakupu i późniejszej eksploatacji Volvo V40 będzie wyraźnie niższy w porównaniu z BMW. Dodatkowo wybierając topowy, sprawdzony silnik benzynowy zyskamy pewność bezawaryjnej pracy na długie lata. Szwedzki kompakt oferuje nieco wyższy komfort, ale przegrywa z niemieckim autem w kategorii precyzji prowadzenia. Miał też nieco skromniejszą ofertę personalizacji. Powinien jednak trochę lepiej trzymać wartość. Jedynka zapewnia znacznie więcej frajdy podczas codziennej eksploatacji. Ogromna w tym zasługa napędu na tylną oś. Szkoda, że paleta jednostek napędowych to loteria i dość częste wizyty w serwisie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.