• Link został skopiowany

Czy 30 tys. zł wystarczy na rodzinnego SUV-a? Właściciel warsztatu ma jedną radę

30 tys. zł to jedna z najczęściej pojawiających się kwot przy transakcjach na rynku samochodów używanych. Wydajemy coraz więcej, ale też oczekujemy sporo od rodzinnych pojazdów. Mimo że wybór jest dość duży, niełatwo będzie trafić na dobry egzemplarz. Lepiej poradźcie się znajomego mechanika.
Ford Kuga I
fot. Ford

SUV-y dobrze trzymają wartość, bo cieszą się dużą popularnością. Zarówno te w salonach, jak i kilkunastoletnie w komisach. Mając w kieszeni 30 tysięcy złotych, możemy rozejrzeć się za przestronną maszyną, ale nastawmy się na konstrukcje sprzed kilkunastu lat i nieco wyższe koszty eksploatacji względem popularnych hatchbacków reprezentantów klasy średniej. Więcej gotówki pochłonie serwis ogumienia i układu hamulcowego. W rzadkich okazach droższe okaże poszycie karoserii i elementy typowo eksploatacyjne. Niemniej, nietrudno trafić na przyzwoite auta. Oto nasze propozycje.

Zobacz wideo Premiera samochodu Ford Capri

Ford Kuga I

Pierwszy kompaktowy SUV w europejskiej ofercie Forda produkowany był od 2008 do 2013. Dynamicznie narysowane nadwozie garściami czerpiące wzorce z Mondeo i Focusa. Ponadto zostało doskonale zabezpieczone przed korozją. Rdza trafia się wyłącznie na niefachowo naprawianych egzemplarzach. Auto ma 444 cm długości, 184 szerokości i 171 wysokości. Rozstaw osi wynosi 269, natomiast prześwit 19,5 cm. Napompowana karoseria skrywa wnętrze o przeciętnej przestronności – typowej dla swojej klasy. Na fotelach każdy znajdzie komfortowe warunki do podróżowania. Nawet bazowe siedziska są wydatnie wyprofilowane, co pomaga utrzymać ciało w zakrętach. Na kanapie wygodnie usiądą tylko dwie dorosłe osoby, natomiast bagażnik mieści od 360 do 1355 litrów.

Szukając Forda z silnikiem benzynowym, mamy uproszczone zadanie. Dostępna była tylko jedna jednostka – 2.5 Turbo pochodzące z magazynów Volvo. Pięciocylindrowy motor generuje 200 KM i 320 Nm, co w zestawieniu z sześciobiegową przekładnią manualną zapewnia wystarczające osiągi w akompaniamencie gardłowego dźwięku. Pierwsza setka pojawia się po 8,2 sekundy. To paliwożerna propozycja. Paleta diesli składa się z kilku wariantów dwulitrowego motoru autorstwa francuskich inżynierów PSA. 2.0 TDCI (HDI) występuje w odmianach mocy 140 i 163 KM. Wprawny kierowca przy spokojnej jeździe uzyska spalanie na poziomie 6-7 litrów na setkę. To rozsądne źródło mocy i trwałe. Do tego cechujące się zadowalającą elastycznością. Dzierżąc w dłoni 30 tysięcy złotych, możemy przebierać w Fordach niczym w ulęgałkach. Taki budżet wystarczy na egzemplarze z lat 2009-2011.

Citroen C-Crosser
Citroen C-Crosser fot. Citroen

Citroen C-Crosser – 2007-2012

To jedna z pierwszych prób podbicia segmentu SUV-ów przez Citroena. C-Crosser nie jest jednak autorską konstrukcją marki, a wierną kopią Mitsubishi Outlandera drugiej generacji. Na tej bazie powstał również Peugeot 4007. Z uwagi na niewielkie zainteresowanie rynku, francuski wóz to rzadki okaz na drogach i prosty sposób do wyróżnienia się na osiedlowym parkingu.

Auto mierzy 464,5 cm długości, 180,5 szerokości i 171,5 wysokości. Rozstaw osi ustalono na poziomie 267 cm. Pośród dodatków znajdziemy 18-calowe felgi, ksenonowe reflektory i wydatne relingi. Kabina bez przeszkód mieści czterech rosłych osobników. Bagażnik pochłonie od 441 do 1696 litrów, co uznajemy za przyzwoity wynik. Gorzej z materiałami wykończeniowymi. Te są przeciętnej jakości, a multimedia wymagają przyzwyczajenia. Istotne, że w razie potrzeby, weźmiemy na pokład nawet siedem osób, którym może przygrywać niezły zestaw audio sygnowany przez firmę Rockford Fosgate.

Citroen punktuje właściwościami jezdnymi, przestronnością kabiny i wartością rezydualną. Nieźle trzymają cenę warianty benzynowe 2.4 o mocy 170 KM, a także francuski diesel 2.2 HDI rozwijający 156 KM. Ropniak jest najczęściej spotykaną odmianą i godną polecenia. Przyspiesza do setki w 9,9 sekundy i zadowala się akceptowalnymi porcjami paliwa. 30 tysięcy złotych wystarczy na auta z roczników 2010-2011.

Suzuki SX4 S-Cross
Suzuki SX4 S-Cross fot. Suzuki

Suzuki SX4 S-Cross

SX4 to jeden z ważniejszych modeli japońskiego producenta ostatniej dekady. Nie dorównuje popularnością Vitarze, ale cieszy się sporym zainteresowaniem. Pojawił się w 2013. Od momentu debiutu zdążył przejść dwa liftingi, by zniknąć z oferty w 2021. Następna to już S-Cross. Ostatnia z modernizacji wprowadziła przede wszystkim mechaniczne aktualizacje. Niemniej, projekt azjatyckich kreślarzy wciąż może się podobać, zwłaszcza konserwatywnej grupie odbiorców. Auto stanowi pomost między segmentami B i C. Suzuki ma 430 centymetrów długości, 178,5 szerokości i 158 wysokości. Rozstaw osi wynosi 260 cm.

W Suzuki nie spotkamy się z jakością oferowaną przez niemieckie lub francuskie propozycje. Niemniej, wystrój wnętrza SX4 jest uporządkowany, a jakość tworzyw porządna. Wyróżnikiem marki są cienkie boczki drzwiowe, do których trzeba się przyzwyczaić. Tworzywa w górnej części kokpitu są miękkie, ale te w dolnej zdecydowanie za twarde. Całość na szczęście solidnie spasowano. Fotele są wygodne, ale przydałoby się im mocniejsze wyprofilowanie. Z tyłu zmieszczą się dwie dorosłe osoby. Bagażnik mieści 430 litrów. Chcąc przewieźć więcej, z łatwością złożymy oparcie i zyskamy dostęp do 1269 l.

Paleta silników napędowych składa się z zupełnie rozsądnych propozycji, choć bazowa sprawdzi się jedynie w mieście. To 1.0 BoosterJet oferujący 111 KM i 170 KM. Miłośnicy wolnossących pancerniaków docenią 1.6 VVT o mocy 120 KM. Zdecydowanie lepszą opcją jest doładowany benzyniak o pojemności 1.4 litra. W pierwszej wersji rozwija 140 KM i 220 Nm. Po liftingu moc spadła do 129 koni, a moment obrotowy wzrósł do 235 Nm. W obu przypadkach sprint do setki wynosi 9,5 sekundy. Jest też diesel. To fiatowski motor 1.6 DDiS – 120 KM i 320 Nm. Co ciekawe, ropniak występował z dwusprzęgłowym automatem w opcji. Tutaj możemy również pokusić się o prosty napęd na obie osie ze sprzęgłem Haldex. W naszym budżecie mieszczą się samochody z roczników 2013-2015. Model godny zainteresowania z uwagi na prostotę i stosunkowo niskie koszty bieżącej eksploatacji.

Nissan Juke I
Nissan Juke I fot. Nissan

Nissan Juke I

W ciągu ostatnich kilkunastu lat, Nissan z producenta nijakich pojazdów przeistoczył się w odważną markę stawiającą przede wszystkim na niszowe konstrukcje. Jednym z ciekawszych przykładów jest model Juke, dostępny w Europie od 2010. Niebanalnie narysowane nadwozie nawet dziś przyciąga spojrzenia i wywołuje uśmiech na twarzach przechodniów i innych kierowców. Wyłupiaste światła przednie, masywne błotniki i przysadzista linia dachu tworzą niepowtarzalne wrażenie. Co ważne, Juke w przeciwieństwie do starszych Nissanów został przyzwoicie zabezpieczony przed korozją. Podstawą do budowy crossovera była architektura znana z modelu Micra. W 2014 przeprowadzono lifting, choć zmiany na zewnątrz są trudne do zauważenia. Karoseria mierzy 413,5 centymetra długości, 176,5 szerokości i 156,5 wysokości.

Wbrew pozorom, wnętrze nie zostało przeszczepione z Micry. Tutaj również znajdziemy odrobinę dynamicznych kształtów. Niemniej, całość zaprojektowano z dużym naciskiem na łatwość obsługi i staranny montaż – większość tworzyw jest twarda, lecz dokładnie spasowana. Na fotelach przestrzeni nie zabraknie nikomu, również pozycja za kierownicą pozwala na wygodne pokonywanie dłuższych tras. Niestety, opadająca linia dachu i płyta podłogowa pochodząca z Micry przekłada się na skromną ilość miejsca na kanapie. Bagażnik mieści 207-251 litrów.

Skromna paleta jednostek napędowych okazuje się w zupełności wystarczająca. Mechanicy zdecydowanie polecają podstawowy silnik benzynowy 1.6 o mocy 117 KM. W połączeniu z pięciostopniową przekładnią manualną gwarantuje wystarczające osiągi przy niskich kosztach serwisowania. W późniejszych latach producent wprowadził znaną z innych modeli Renault i Nissana czterocylindrową konstrukcję 1.2 DIG-T o mocy 115 KM. Dzięki doładowaniu zaskakuje elastycznością i ochoczą reakcją na ruch prawej stopy. Wielu użytkowników narzeka jedynie na zwiększone zużycie oleju. Na szczycie gamy stoi czterocylindrowa konstrukcja 1.6 DIG-T o mocy 190-200 KM i momencie obrotowym na poziomie 240-250 Nm.

Ciekawą propozycją jest również jedyny diesel w gamie. 1.5 dCi generuje 110 KM i 240 Nm. Sprawdza się zwłaszcza w dalszych podróżach, gdzie potrafi zaskoczyć ascetycznym charakterem – uzyskanie średniego spalania poniżej 4,5 litra na 100 km nie stanowi większego wyzwania. To wersja bez chorób wieku dziecięcego znanych z Renault. 30 tysięcy złotych z powodzeniem wystarczy na zadbane egzemplarze z lat 2013-2014. To ciekawa propozycja dla rodzin z małymi dziećmi.

Kia Soul I
Kia Soul I fot. Kia

Kia Soul I

Stonowaną alternatywą dla SUV-ów z pogranicza segmentu B i C jest ciesząca się skromną popularnością Kia Soul pierwszej generacji. Produkowana w południowokoreańskich zakładach od 2008 do 2013 zdecydowanie wyróżnia się na tle innych modeli producenta. Dwubryłowe nadwozie osadzono na zaprojektowanej od podstaw płycie podłogowej. Karoseria otrzymała należyte zabezpieczenie antykorozyjne, a rdza atakuje jedynie powypadkowe egzemplarze. Charakterystycznym elementem jest pionowo poprowadzona tylna pokrywa i pokaźnych rozmiarów przednie światła. Soul ma 410,5 centymetra długości, 178,5 szerokości i 161 wysokości. Wygląda jak minivan, ale poprzez zwiększony prześwit (164 mm) konkuruje z crossoverami.

Wnętrze nie wzbudza większych emocji. Wykonano je z materiałów przyzwoitej jakości, a przyrządy pokładowe umieszczono w intuicyjnych miejscach. Na fotelach wygodną pozycję znajdą wszyscy kierowcy. Duża powierzchnia bocznych szyb ułatwia wykonywanie parkingowych manewrów w zatłoczonym centrum miasta. Na kanapie mamy do niemal tyle przestrzeni, co w kompaktowych konstrukcjach. Bagażnik ma 222 litrów pojemności, jednak pod podłogą wygospodarowane dodatkowe 118 l na drobiazgi. Paleta benzynowych jednostek składa się z kilku godnych polecenia czterocylindrowych propozycji. Bazowy 1.6 generuje 122-138 KM, zapewniając w zupełności wystarczające osiągi. W ofercie znalazł się także silnik 2.0 142-166 KM. Jak donoszą specjaliści, każdy wybór oznacza bezawaryjną eksploatację. Zdarzają się czasem nadmierne rozciągnięcia łańcucha rozrządu.

Amatorzy silników diesla mają dużo mniejszy wybór, bowiem producent przewidział tylko jedną konstrukcję. Czterocylindrowy 1.6 CRDI dysponuje mocą 126 KM. Otrzymał bezpośredni wtrysk typu common-rail, turbosprężarkę bez zmiennej geometrii łopat i dwumasowe koło zamachowe. Regularnie serwisowany odwdzięcza się bezawaryjną pracą i niskim spalaniem. To jeden z najlepszych ropniaków w tej kategorii pojemnościowej. Soul pierwszej generacji całkiem nieźle trzyma wartość, zatem 30 tysięcy zł powinno wystarczyć na zadbany egzemplarz z ostatnich dwóch lat produkcji.

Więcej o: