Fiat Linea - test | Pierwsza jazda

Fiat Albea wymusza pierwszeństwo, Dacia Logan zajeżdża mi drogę, a Clio Symbol (Thalia) siedzi mi na ogonie i niecierpliwie trąbi. Koszmar? Nie, to Turcja, królestwo sedanów.

Czegoś takiego nie ma nigdzie indziej na świecie. Segment samochodów (sub)kompaktowych to połowa tureckiego rynku motoryzacyjnego. Co więcej, trzy czwarte sprzedawanych tu aut segmentu B i C to trójbryłowce. Turcy po prostu kochają czterodrzwiowe nadwozia. Sedan jest tym dla Turcji, czym pikap dla Ameryki. Niekwestionowanym ulubieńcem miejscowych jest natomiast Fiat Albea. Nieważne, czy służy jako nowojorskożółta taksówka, auto rodzinne, czy reprezentacyjna limuzyna dla biznesmenów. Ten samochód jest po prostu wszędzie.

Dominacja Albei na rynku to niejedyny powód, dla którego Fiat przedstawił model Linea w Turcji. Nowy sedan powstał we współpracy z lokalną firmą Tofas, i to właśnie w jej fabryce w Bursie będzie na początku produkowany. W późniejszym czasie Linea będzie powstawała także w Brazylii, Indiach i Chinach. Docelowo produkcja osiągnie poziom 280 tys. egzemplarzy rocznie. Linea jest dla Fiata drugim (po Grande Punto) najważniejszych modeli w ofercie. Dlatego musieliśmy ją sprawdzić.

Na razie stoimy

Na przejażdżkę wybrałem najmocniejszy silnik w ofercie. Czterocylindrowiec T-Jet ma tylko 1,4 litra pojemności, ale dzięki turbosprężarce oferuje 120 KM. Setka w 9 sekund i 200 km/h prędkości maksymalnej? Brzmi nieźle. Ani Albea, ani Logan, ani nawet Thalia nie mają ze mną szans. Ha!

Początkowo jazda na drogach Stambułu ograniczyła się do stania w gigantycznym korku, więc zamiast korzystać z potencjału silnika, przeprowadziłem dokładną inspekcję wnętrza. Bez większych zmian przeniesiono je z Grande Punto. Zegary są niewielkie i niezbyt czytelne, natomiast umieszczony między nimi wyświetlacz komputera pokładowego jest bezużyteczny w słoneczny dzień. Materiały są twarde, ale wyglądają na miękkie. Schowki są raczej symboliczne. Jakość montażu? Cóż, nad pewnymi elementami (panel radia, tunel między fotelami) trzeba jeszcze popracować. A może to tylko niedoskonałości wieku dziecięcego? Miejmy nadzieję.

Trójramienna kierownica ma rasowe zgrubienia w okolicach "za piętnaście trzecia", regulację w dwóch płaszczyznach (choć na wysokość zakres regulacji jest dość mały) i opcjonalnie zestaw przycisków do sterowania radiem i telefonem komórkowym. Fotele Linei wyglądają jak przeniesione z Lancii, więc spodziewam się, że nawet po kilku godzinach jazdy nic nie będzie mnie łupało w krzyżu. Później się przekonam, że są zbyt miękkie i jednak coś mnie tam z tyłu bolało.

Miejsca z przodu jest pod dostatkiem, natomiast z tyłu brakuje trochę wolnej przestrzeni nad głową. Linea zbudowana jest na podzespołach Grande Punto, ale jest od niego dłuższa, szersza i wyższa. Co ciekawe, Fiatowski sedan przerasta nawet model Bravo. I to o 22 cm. Kawał auta.

W końcu jedziemy

Tureccy kierowcy cały czas się gdzieś spieszą i najwyraźniej nie mają ochoty popatrzeć na nowego Fiata. A jest na co. Bagażnik nie wygląda na doklejony, lusterka na nóżce wpadają w oko, a przód do pewnego stopnia przypomina wyraz twarzy Maserati. Całość jest lekka, zgrabna i powabna. Czego chcieć więcej? Raison d'etre sedanów to bagażnik. Ten w Linei ma 500 litrów pojemności (870 litrów po rozłożeniu kanapy), regularne kształty i zawiasy, które do niego nie wnikają. Przeszkadzać mogą wysoki próg i tylne światła, które są ładne, ale ograniczają szerokość otworu załadunkowego.

Wreszcie wyjeżdżam za miasto, gdzie o korkach dawno nikt nie słyszał. Przede mną pusta droga i 120 KM do dyspozycji. W radiu gra turecka wersja przeboju "It's Raining Man" (fascynujące!), co wręcz prowokuje do szybszej jazdy. Sprzęgło, jedynka, gaz. Turbodziura jest ledwie wyczuwalna, a przyrost mocy stosunkowo równomierny. Sprzęgło, dwójka, gaz. Silnik przyjemnie brzmi, ale jest na tyle dobrze wyciszony, że dochodzi do głosu dopiero przy naprawdę wysokich obrotach. Sprzęgło, trójka, gaz. Już wiem, że skrzynia biegów to nie jest mocny punkt Linei. Podczas zmiany przełożeń brakuje pewności, precyzji, lekkości i tego przyjemnego "klikania" po zapięciu każdego biegu. Ani czwórki, ani tym bardziej piątki nie zdążyłem już wrzucić, ponieważ ostry zakręt wymusił redukcję.

Hydrauliczne wspomaganie kierownicy nie przekonuje precyzją. Brakuje wyczucia tego, co się dzieje z przednimi kołami. A szkoda, bo zawieszenie zasługuje na pochwałę i w duecie z precyzyjnym układem kierowniczym dawałoby sporo frajdy w czasie jazdy. Linea rzadko wpada w nieprzyjemne kołysanie, a na zakrętach nie ociera drogi lusterkami. Kierowca ma poczucie bezpieczeństwa. Dziurawa nawierzchnia to świetny sprawdzian jakości montażu. Na nierównościach nic w Linei nie trzeszczy i nie jęczy, co daje nadzieję na bezproblemową eksploatację.

Gadżety, silniki, ceny

W Linei nie zabrakło nowoczesnej technologii. Auto może być wyposażone w opracowany we współpracy z Microsoftem system Blue&Me. Urządzenie potrafi odebrać SMS-a i bez problemów dogada się z naszą komórką przez Bluetooth. Ale to nie koniec. Blue&Me odtworzy nasze ulubione empetrójki, zrozumie, co do niego mówimy (przynajmniej w zakresie nazwisk i numerów z książki telefonicznej), i daje sobą kierować za pomocą przycisków na kierownicy. Bardzo high-tech. Oprócz tego Linea może być wyposażona w takie ekstrasy, jak: czujniki światła, deszczu i parkowania, tempomat, ESP z systemem Hill Holder ułatwiającym ruszanie na wzniesieniach czy elektrochromatyczne lusterka. Esteci ucieszą się z możliwości zamówienia do auta 17-calowych obręczy, chromowanych elementów wykończenia nadwozia i skórzanej tapicerki.

Linea pojawi się na polskim rynku już w lipcu. Auto będzie nieco droższe niż Grande Punto, ale zdecydowanie tańsze niż Bravo. Mówi się o cenie około 42 tys. zł za wersję podstawową z 77-konnym silnikiem benzynowym, dwiema poduszkami, ABS-em, centralnym zamkiem i elektrycznie sterowanymi przednimi szybami. Do wyboru będzie także oszczędny (średnie spalanie: 4,9 litra) 90-konny diesel Multijet. Silnik T-Jet pojawi się nieco później.

Zanim Linea wjechała na drogi, Włosi zapytali ludzi z całego świata, czego oczekują od kompaktowego sedana. Najczęściej pojawiające się odpowiedzi to: atrakcyjny wygląd, przestrzeń, dynamiczne i oszczędne silniki i garść nowoczesnej technologii. Z którejkolwiek strony by patrzeć, Linea z nawiązką spełnia te wszystkie wymagania.

GAZ

Design, paleta silników, szerokie wyposażenie opcjonalne, komfort jazdy, nowoczesne silniki, pojemny bagażnik

HAMULEC

Skrzynia biegów, układ kierowniczy, ubogie wyposażenie standardowe, jakość, monotonna stylizacja wnętrza

SUMMA SUMMARUM

Linea stoi okrakiem pomiędzy klasami. Wywodzi się z Punto, ale przedłużona płyta podłogowa (rozstaw osi 260 cm) uprawnia do porównywania jej z kompaktami. Klientów kręcących nosem na powiązania z mniejszym modelem Fiata powinna przekonać subkompaktowa cena.

Więcej o:
Copyright © Agora SA