Chevrolet Trax - test | Pierwsza jazda

Z takim doświadczeniem, jakie mają Amerykanie w budowie SUV-ów, Trax nie powinien mieć problemów z podbojem rynku. Czy małe, funkcjonalne auto poradzi sobie na Starym Kontynencie z rodzimą i azjatycką konkurencją?

SUV-y to w Europie najpopularniejsze auta. Mimo malejącej sprzedaży aut w ogóle, tylko w tym segmencie w ostatnich 4 latach sprzedaż się podwoiła. Auta niemal idealnie wpasowały się w oczekiwania kierowców. Trudno się dziwić. Są wygodne, pakowane i coraz ładniejsze. Na dodatek prowadzą się coraz bardziej jak osobówki, a mają napęd na cztery koła. I wcale nie kupują ich mieszkańcy prowincji. Właśnie w miastach jeździ ich najwięcej.

Chevrolet Trax od 59 990 zł

Trax zjawia się jednak w najmniej odpowiednim momencie. Rynek dołuje, a segment jest bardzo mocno obsadzony. Większość konkurentów jednak wyrosła i ma niewiele wspólnego z małym figlarnym autem do zatłoczonego miasta. Nissan jednak zaryzykował i jak na razie Juke wygrywa. Niewielu wróżyło mu sukces, a rzeczywistość przerosła najśmielsze oczekiwania producenta.

Trax ma podzielić los Nissana. Choć sprawia wrażenie nieco napompowanego, w rzeczywistości jest niewielki. Mierzy 4,2 m długości i 1,7 m szerokości przy wzroście 1,6 m. W środku przestrzeni jednak nie brakuje. Auto nie jest, co prawda tak ekstrawaganckie w kształtach. Linie są spokojniejsze, a przód typowy dla Chevroleta z podzieloną na dwie części osłoną chłodnicy. Do tego wyłupiaste tylne błotniki i mocno zadarty zadek.

Za kierownicą jest wygodnie. Fotel kierowcy ma regulację wysokości, ale niestety za dopłatą. Bez niej może być trochę za wysoko, tak jak na miejscu pasażera, szczególnie dla rosłych osób. Deska rozdzielcza jest czytelna. Pamiętacie zabawkowe zegary ze Sparka? Te w Traxie mają coś podobnego. To kształt. Okrągły prędkościomierz i prostokątny wyświetlacz. Tutaj w mniej gadżeciarskiej wersji.

Myślisz o kupnie Chevroleta? Tu znajdziesz polskie ceny wszystkich modeli

Dobrze, że nie ma innych zapożyczeń z malucha Chevroleta. Wstawek na desce rozdzielczej w kolorze nadwozia chyba bym nie przeżył. Jest za to coś z większego Orlando. To Konsola środkowa. Szukam zatem bajeranckiego schowka ukrytego za panelem wyświetlacza. Nici. W Traxie nie ma na niego miejsca. Szkoda. Do pozostałych skrytek mieści się jednak i tak sporo. Okulary słoneczne, telefon, klucze, butelka wody, mapa i ten najważniejszy - smartfon. Jeszcze sobie takiego nie kupiłeś? Znowu szkoda. Bez niego Trax nie np. ma nawigacji. Wszystko dzięki systemowi Mylink i aplikacji BringGo.

To system, który - oczywiście za dopłatą - daje dostęp do wielu funkcji multimedialnych, w tym do specjalnych aplikacji zainstalowanych w smartfonie. Jak wyczytałem w instrukcji, Mylink zapewnia łatwy dostęp do książki telefonicznej, osobistych list odtwarzania, plików wideo, galerii oraz innych zapisanych danych. Umożliwia także korzystanie z innych aplikacji. BringGo umożliwia np. nawigowanie za pośrednictwem telefonu komórkowego, dzięki czemu nie trzeba kupować zintegrowanego systemu nawigacji samochodowej, który zwykle jest dość drogi. Kłopot w tym, że zamiast nawigacji trzeba kupić sobie smartfona.

Odświeżony Chevrolet Camaro | Galeria

Na szczęście podczas naszych jazd urządzenie takie było na wyposażeniu Traxa. Kilka ruchów na ekranie iPhona i już wiadomo, że nasza dzisiejsza trasa to niecałe 100 km. Nie wiem jak inne aplikacje, ale nawigacja sprawdza się bez zarzutu. Szybko przelicza trasę, a nawet po wyłączeniu auta startuje od zera, każąc jednym ruchem ręki wznowić prowadzeni do celu. Zapytacie o opłaty transferu. Oprócz map 3D, funkcji asystenta pasa ruchu oraz przesyłania bieżących raportów na temat ruchu drogowego, co wymaga aktywnego połączenia z Internetem, BringGo przechowuje mapy w pamięci urządzenia. To duży plus.

Pokonując kolejne kilometry zastanawiam się, czy we współczesnych autach najważniejsze są systemy komunikacji, czy jednak silnik. Dla mnie nadal to drugie. W gamie jednostek napędowych Traxa dostępne są: turbodoładowany silnik benzynowy 1,4 l, wolnossący silnik benzynowy 1,6 l oraz turbodoładowany silnik wysokoprężny 1,7 l. We wszystkich wersjach wyposażonych w manualne przekładnie Chevrolet Trax oferowany będzie z system Start/Stop, a sześciobiegowy automat w połączeniu z silnikiem benzynowym 1,4 l lub wysokoprężnym 1,7 l.

Pierwszego dnia jedziemy najmniejszym, ale doładowanym silnikiem. 140 koni mechanicznych i 200 Nm momentu wystarcza na przyspieszenie do setki w 9,8 sekundy. Prędkość maksymalna to 200 km/h, jednak by podróżować w ciszy i spokoju najlepiej jechać 140 na godzinę. W Chorwacji to możliwe, bo sieć dróg jest bardzo rozbudowana. Spalanie przy takiej jeździe spada wtedy do 7 l/100 km. Większość kilometrów Traxy z pewnością będą robiły w miastach, dlatego przy spokojnej jeździe mały Chevrolet pozwala osiągnąć 8 litrów na setkę. To sprawka krótko zestopniowanej skrzyni biegów. Lewarkiem trzeba manewrować dość często, ale trójka i czwórka są już wystarczająco długie.

Chevrolet Corvette po polsku

Zawieszenie jest ciche, a elektryczny układ kierowniczy dość precyzyjny. Jak na mini SUV-a ważącego ponad 1300 kg właściwości jezdne są lepsze niż można się tego spodziewać. Ciekawe jak na mokrej nawierzchni spisze się napęd AWD. W terenie na szutrowych odcinkach drogi napęd tylnych kół załączał się płynnie i wystarczająco szybko.

Zupełnie inaczej na trasie spisuje się wersja z Dieslem. Nie dość, że jest głośniejszy, to i kultura pracy nie tak wysoka, jak w przypadku benzyny. Słabszy o 10 KM silnik ma większy o 100 Nm moment obrotowy. Auto jest jednak wolniejsze, a i o dynamice można zapomnieć. Dlatego jeśli ktoś nie będzie jeździł po ostrych górkach, albo nie zamierza ciągać przyczepki, zdecydowanie rekomendujemy wersję benzynową. Może nie jest tak oszczędna jak benzyna (Diesel potrzebuje na setkę ok. 6 litrów oleju napędowego), ale z pewnością przyjemniejsza w codziennej eksploatacji.

Najtańszy Trax kosztuje 59 990 zł. To jednak tylko wersja w cenniku, bo chyba niewielu chętnych znajdzie się na auto z silnikiem 1.6 o mocy 115 KM. No chyba, że fani jednostek wolnossących. Za jako tako wyposażone auto z mocnym benzyniakiem (LT to drugi poziom wyposażenia) trzeba jednak zapłacić 82 990 zł. To mniej od większości konkurencji i zdecydowanie mniej niż bliźniaczy Opel Mokka.

Gaz Przestronne wnętrze, atrakcyjna cena, dobre wyciszenie wnętrza

Hamulec Słaby silnik Diesla, mały zakres regulacji wysokości fotela kierowcy

Summa Summarum Trax ma ostrą konkurencję. Z jednej strony to bliźniaczy Opel, z drugiej strony znany i ceniony Nissan Juke oraz nowość spod znaku Renault Capture. Być może okaże się, że w Polsce największą jego zaletą jest cena. Za najmocniejszą wersję benzynową trzeba zapłacić przynajmniej 70 990 zł, za Diesla 83 990. Ale nie można zapominać o przestronnym wnętrzu, atrakcyjnej stylizacji nadwozia, przyjemnych materiałach i dynamicznym silniku benzynowym.

Więcej o:
Copyright © Agora SA