BMW 123d Performance vs. BMW Z4 sDrive23i - test porównawczy | Za kierownicą

Porównanie, które na pierwszy rzut oka nie ma sensu, przynosi wiele bardzo ciekawych wniosków

Ile według Was kosztuje prezentowane BMW 1 coupe? Cena podstawowego 119 900 zł modelu. Ok., zgadza się, ale tuż po dotarciu do dealera szybko przekonacie się, że cena jest jak najbardziej prawdziwa, ale dotyczy modelu 118d. My mamy jednak 123d, który wyssie nam kolejne 20 000 zł z portfela. Oczywiście na tym nie koniec. Nie będzie w nim automatycznej klimatyzacji, ani skórzanych foteli. Nie wspominając już o wielofunkcyjnej kierownicy, alarmie, czujnikach parkowania, ksenonowych reflektorach, czy nawet dywanikach.

W naszym aucie zamówiono rzeczy, które były niezbędne. Klient zrezygnował nawet z systemu nawigacji i paru innych naszym zdaniem fajnych gadżetów. Dodatki i tak podniosły cenę 123d o kolejne 40 tys. zł, razem 158 417 zł i 42 grosze.

Ale uwaga, na tym nie koniec. Jest jeszcze wiele elementów z pakietu BMW Performance. Dla niewtajemniczonych to gadżety tuningowe. Najnowsza broń Bawarczyków na zdobycie kasy, która przez prawie 20 lat uciekała im przez palce.

Co oferuje pakiet Performance? Jest tego naprawdę sporo. Od typowych dodatków w postaci polakierowanych na czarno nerek, przez kubełkowe fotele, aż po profesjonalny zestaw hamulcowy. Tutaj mamy: pakiet aerodynamiczny, felgi i hamulce. Dodatkowo do środka domówiono sportowe fotele, kierownicę oraz dźwignię zmiany biegów o skróconych przełożeniach obszytą alcantarą. Nic za darmo. Cena dodatkowych rzeczy to.... Radzę usiąść wygodnie - 49 320 zł. Razem za auto trzeba wyłożyć prawie 210 000 zł. Przypomnijmy, że nadal mówimy o "jedynce".

Cena dodatkowego pakietu Performance w prezentowanej "jedynce" - 49 320 zł

Kilka miesięcy później

Auto trafiło do rąk szczęśliwego klienta. Kiedy opadną emocje, przychodzi jednak czas na refleksje. Przede wszystkim dlaczego tak drogo?

Tutaj nic nie stara się być tym, czym nie jest. Z zewnątrz w oczy rzucają się potężne tarcze hamulcowe z gigantycznymi 6-tłoczkowymi zaciskami, które pomalowano w fajnym kolorze oraz ozdobiono napisem - Performance. Cena: 9 580 zł. Drogo, przynajmniej do momentu, gdy zagłębimy się w szczegóły techniczne. Inżynierom BMW zależało nie tylko na osiągnięciu wysokiej skuteczności hamowania. Chodziło również o zmniejszenie masy nieresorowanej. Nowy zacisk wygląda masywnie. Wykonano go jednak z aluminium, dlatego jest nawet lżejszy od seryjnych odpowiedników. Masę obniżają również nowe felgi (13 110 zł). Kute obręcze ważą zaledwie po 10,1 kg. To o ponad 3 kg mniej niż zwykłe aluminiowe osiemnastki.

Gdy wejdziemy do środka jest jeszcze lepiej. Dominują ogromne kubły, które powstały we współpracy z firmą Recaro. Cena to 13 800 zł (6900 zł za sztukę). Są one lżejsze od standardowych siedzisk o 3 kg, a ich montaż dobierany jest do wzrostu klienta. Sportowa kierownica, którą pokryto alcantarą to koszt 2 470 zł. Dźwignia zmiany biegów to kolejnych kilka "stówek". Całość szybko dobiła do wspomnianych 50 tys. zł.

Jakość komponentów z pakietu Performance jest naprawdę bardzo dobra. Auto dzięki nim zyskuje na sportowym charakterze. Nasuwa się jednak pytanie, czy klient nie wpadł w pułapkę cenową. Przecież w ofercie BMW jest Z4, którego podstawowa cena to 166 000 zł. Czy robienie na siłę z "jedynki" sportowego auta ma sens?

Zatem sprawdźmy

Tak się składa, że znaleźliśmy Z4 sDrive23i, którą doposażono za około 45 000 zł co razem daje 210 000 zł, czyli dokładnie tyle ile kosztuje nasz egzemplarz 123d Performance. Co ciekawe, mają również taką samą moc (204 KM), podobną masę (waga 1480 kg, BMW Z4 kontra 1495 123d) i przyspieszenie (od 0 do 100 km/h 6,6 s w Z4 i 7,0 s w serii 1). Zaskakująco dużo podobieństwa jak na tak różne auta, prawda?

Powiem szczerze, że już dawno nie miałem takiego dylematu. Którego wybrałbym dla siebie? Za "jedynką" przemawiały wysokiej jakości podzespoły. Układ hamulcowy, felgi, kubełkowe fotele oraz elementy pokryte alcantarą jednoznacznie przywodzą na myśl auta z torów wyścigowych. Z drugiej jednak strony jest Z4, rasowy roadster z charakterem, który nie musi niczego udawać.

Więcej klimatu ma...

Na początek wybieram 123d. Warty podkreślenia jest fakt, że zestaw Performance nie może być zamontowany w fabryce BMW. Komponenty przychodzą do dealera w paczce, a ten montuje je później u siebie w warsztacie. Wszystko jest jednak wykonane z dużą starannością. Można śmiało powiedzieć, że w fabryce nie zrobiliby tego lepiej. Plusem, jest fakt, że wszystkie wymontowane elementy są nasze. Trudno powiedzieć, po co nam stare fotele, ale drugi komplet felg z pewnością się przyda.

To co mi się podoba najbardziej to hamulce. Zdecydowanie najlepszy dodatek pakietu Performance. Kilkakrotne hamowania z dużej prędkości nie robią na nim żadnego wrażenia. W dodatku precyzja dozowania ich mocy i równość pracy w dużym zakresie prędkości rzuca na kolana. Jeszcze nie jeździłem autem z tak fajnymi hamulcami. Co ciekawe, nowy układ powoduje takie zmiany, że wymusza przeprogramowanie systemu kontroli trakcji DSC.

Interesujące są również wrażenia, które dostarcza nam zawieszenie. Każdy, kto miał okazję przejechać się tym autem pytał, czy to na pewno seryjny "zawias". Trudno w to uwierzyć, ale zasługą zupełnie nowej jakości jest "tylko" zmniejszona masa nieresorowana. To wystarczyło, aby "jedynka" stała się zwarta, mięsista i niezwykle precyzyjna. Można nawet zapomnieć o sporej jak na auto tych rozmiarów masie 1495 kg. Z każdym kilometrem na torze uświadamiamy sobie, że te 50 tys. zł, które poszło z kieszeni klienta nie były złą inwestycją. Po prostu genialne!

Z4 w porównaniu własności jezdnych wypada gorzej. Przede wszystkim brakuje jej sztywności nadwozia, którą obniżył składany dach. Nie jest również tak dobrze zbalansowana. Kierowca ciągle czuje ciężki "tyłek" auta, mimo tego, że rozkład mas na oś jest prawie równy. Wszystko to powoduje, że kontrola nad autem wymaga od kierowcy więcej uwagi. Nie oznacza to jednak, że Z4 nie jest szybkie. Zaskakujące, że biały roadster w próbach czasowych był szybszy od Performance'a.

Dodatkowym atutem Z4 jest adaptacyjne zawieszenie sportowe M, które pozwala nam kontrolować twardość amortyzatorów. Kiedy na chwilę będziemy chcieli zapomnieć o sporcie, wystarczy ustawić je w trybie "normal".

Z toru na ulicę

We wnętrzu 123d najfajniejszym gadżetem są fotele. Nie ważne jak trzymają i ile są lżejsze od ich seryjnych odpowiedników. Wystarczy to, jak wyglądają. Za każdym razem, gdy otwierałem drzwi czułem się jak profesjonalny driver. Pewnie domyślacie się, że model Z4 tanio skóry nie sprzeda. Oczywiście, że nie. Co prawda, we wnętrzu brakuje elementów, które tak dobitnie zdradzałyby sportowe aspiracje tego modelu, jednak podczas jazdy to w "zetce" czuje się ten sport. Siedzi się nisko, przed nami malutka szyba i gigantyczna maska z wybrzuszeniem. To rzeczy, o których nie zapomnimy nawet po przejechaniu kilku tysięcy kilometrów. Tymczasem w serii 1 Coupe siedzi się mniej więcej tak samo jak w standardowym 118d, czyli zdecydowanie za wysoko. Takie same jak w zwykłych "jedynkach" są również zegary i deska rozdzielcza. Efekt? Po 50 km, nie czujemy, że siedzimy za starami pikantnego Performance'a . Jak widać trudno pozbyć się korzeni, co by nie było najtańszego modelu w ofercie.

Diesel kontra benzyna

Zdecydowanie chybionym pomysłem było skonfigurowanie dodatków Performance z modelem 123d. Mimo wielu zalet tej jednostki, pakiet Performance traci na swojej wyjątkowości. Samochód sportowy z efektywnym zakresem maksymalnego momentu obrotowego rzędu 1000 obr./min. to pomyłka. Gdy dodamy do tego system start&stop, który przy odpalaniu potwornie rzuca autem, mówię zdecydowane NIE. Na pocieszenie pozostaje średnie spalanie, które waha się w granicach 6-7 l/100 km.

Pozytywne zaskoczyła mnie za to Z4 sDrive23i. Silnik o pojemności 2,5 l jest lekki, przez co dużo fajniejszy od mocniejszych jednostek, choćby tej w Z4 sDrive35i, którym miałem okazję jeździć. Osiągi rzędowej szcześciocylindrówki nie rzucają na kolana, ale "Z-czwórka" przez wspomnianą lekkość nadrabia za to w kategorii - radość z jazdy. Silnik, który kręci się do 7 tys. obr./min., również nastraja pozytywnie. Trzeba się jednak pogodzić ze zdecydowanie większym apetytem na paliwo na poziomie 10 l/100km.

Summa Summarum

BMW 123d Performance to samochód dla osób, które chcą jeździć autem sportowo, bo to ten model na torze da im więcej frajdy. Osoby, które jednak chcą poruszać się sportowym autem powinny wybrać model Z4. Ja nie mam mieszkania w Poznaniu, ani w Kielcach, dlatego ostatecznie wybrałbym BMW Z4, choć nie była to łatwa decyzja. "Jedynka" prowadzi się genialnie, ale Z4 niewiele gorzej. O ostatecznej decyzji zaważył klimat za kierownicą, którego w roadsterze jest duuużo więcej.

ZOBACZ TAKŻE:

Używana 406-ka - elegancka i komfortowa - ZOBACZ WIĘCEJ

Peugeot 3008 - ciepła bułeczka - ZOBACZ TEST

Samochody: BMW 116 - ogłoszenia

GAZ Przestronna kabina, obszerne fotele, dobra jakość materiałów wykończeniowych, wyśmienita kultura pracy 2,2-litrowego turbodiesla, satysfakcjonujące prowadzenie i osiągi topowych wersji

HAMULEC Przeciętny apetyt na paliwo wersji EcoBoost, niewielka różnica między trybami pracy skrzyni Powershift, drobiazgi w montażu

Więcej o: