Audi Q7 - test | Pierwsza jazda

Zaprezentowano go zaledwie trzy lata temu, a już zaaplikowano mu kurację odmładzającą. Samochód jest sam w sobie na tyle udany, że zmiany ograniczono do minimum. I dobrze

Audi Q7 w chwili debiutu wyznaczył nowe standardy. Nie tylko był największym spośród europejskich SUV-ów, ale sukcesywnie rozbudowywana paleta silników uczyniła go jednym z lepiej przygotowanych do rynkowego boju zawodników wagi ciężkiej. Największym dotychczasowym osiągnięciem technologicznym i de facto pokazem możliwości jest dwunastocylindrowy turbodiesel o mocy 500 KM i momencie obrotowym 1000 Nm. To jakby do napędu luksusowego jachtu zastosować silnik od rakiety balistycznej. Teraz auto, w którym trudno doszukać się jakichś znaczących wad stało się zdaniem producenta jeszcze lepsze. No i ładniejsze rzecz jasna. Trzy lata wystarczyły, by niezależnie od tego czy się podoba, czy nie, spowszedniało. Audi Q7 wyglądało dotąd dobrze, ale na kolana powalała jedynie jego masa. Teraz, choć do klubu najpiękniejszych aut raczej nie trafi, zdaje się o wiele zgrabniejszy.

Reflektory w nowym kształcie udekorowano diodami LED do jazdy dziennej. Przedni grill w miejscu drobnej kratki zyskał pionowe, chromowane żebra. Przez to Q7 wydaje się lżejsze i groźniejsze zarazem. Tylne lampy też się nieco zmieniły. W miejscu trzech wstawiono pięć oddzielnych lampek. Przetłoczenie tylnej klapy w którym umieszczono tablicę rejestracyjną jest teraz szersze, przez co tył auta także wydaje się lżejszy. Zadziwiające, że kilka zabiegów stylistycznych sprawiło, że ogromny mastodont wygląda teraz jak nieduże słoniątko.

Wnętrze? Cóż, gdyby przed jazdami nie uświadomiono nas, że zaszły tu jakieś zmiany, mogłyby zostać niezauważone. Okazuje się, że nowe są zegary, dodano także... chromowane wykończenie np. zapalniczki i kilku innych drobiazgów. Poza tym po staremu. Z przodu miejsca jest dużo, z tyłu jeszcze więcej. W trzecim rzędzie nic się nie zmieniło, podróżować mogą wygodnie jedynie dzieci i to niezbyt przerośnięte. Kufer nawet z kompletem pasażerów w wersji 7-osobowej ma 330 litrów pojemności. Przy dwóch rzędach siedzeń jest to przepastne 775 l, a jeśli trzeciego rzędu w ogóle nie zamówimy, pod podłogą bagażnika znajduje się dodatkowy schowek.

Pod maską

Na prezentacji do jazd udostępniono auto w jednej wersji silnikowej. Trzylitrowy turbodiesel o mocy 240 koni, choć najmniejszy w rodzinie, zapewnia znakomite osiągi wielu innym modelom Audi. A6 dzięki niemu w niczym nie przypomina potulnego rodzinnego sedana (7 s do setki), Q5 3.0 TDI po wciśnięciu pedału gazu przypomina bardziej sprintera (6,5 s do setki), a Q7? Jest po prostu bardzo ciężkie. Sprint zajmuje mu 8,5 sekundy. To wynik przyzwoity, ale nie rewelacyjny. Jest to wartość wystarczająca dla kogoś, kto poszukuje komfortowego, dużego i bezpiecznego auta. Takie są najwidoczniej oczekiwania większości klientów, gdyż to właśnie ten silnik cieszy się w Polsce największym zainteresowaniem.

Sześciobiegowy automat to wyraźnie starsza konstrukcja, niż stosowana w Q5 z tym samym silnikiem skrzynia dwusprzęgłowa. Po wciśnięciu gazu trzeba chwilkę odczekać, by auto zaczęło przyspieszać. Wciśnięcie akceleratora do dechy powoduje redukcję zazwyczaj o dwa biegi. Wskazówka obrotomierza przekracza 4000 obrotów, by dojść w końcu do wniosku, że obroty już nie wzrosną. Tak automacie, współpracujesz z dieslem. Ostre przyspieszanie to jedyny moment kiedy można zgłaszać jakiekolwiek zastrzeżenia do pracy skrzyni. Trudno oprzeć się wrażeniu, że siedmiobiegowe DSG lepiej poradziłoby sobie z przekazaniem 240 koni na koła.

Czysty silnik

Średnie zużycie paliwa zostało obniżone do niewiarygodnych 9,1 l/100km, ale na tym nie koniec. Jeśli ktoś chce być eko-trendy może kupić Q7 oznaczone jako Clean Diesel. To specjalna odmiana silnika powstała z myślą o planowanej na rok 2014 normie Euro6. Przynajmniej z punktu widzenia Europejczyka. Clean Diesel to także jeden z niewielu samochodów z silnikiem wysokoprężnym, który spełnia wymogi normy ULEV II Bin 5 i został dopuszczony do sprzedaży w Kalifornii.

Aby sprostać tak wyśrubowanym normom obowiązującym w najbogatszym stanie Ameryki inżynierowie Audi sporo musieli się natrudzić. W silniku podniesiono ciśnienie wtrysku do 2000 barów, zoptymalizowano system recyrkulacji spalin i zastosowano czynnik AdBlue. To roztwór wodny mocznika mieszczący się w dodatkowym 32-litrowym zbiorniku, który dodawany do spalin tuż przed katalizatorem redukuje do 90 proc. szkodliwych związków NOx. Uzupełnianie czynnika może odbywać się przy okazji przeglądów w serwisie, gdyż stosowane dawki są naprawdę niewielkie. Problem pojawi się jednak, gdy komputer poinformuje nas o niskim stanie AdBlue. Jeśli w porę go nie uzupełnimy silnik po prostu przestanie pracować.

Na drodze

Wielki i potężny - takie wrażenie sprawiał dotychczas Audi Q7. Teraz, po zmianach w wyglądzie nie robi już takiego wrażenia. Jadąc Q7 owszem, mamy do czynienia z dużym, ponad pięciometrowym autem, ale z obszernego wnętrza bez problemu można sobie z nim poradzić. Średnica zawracania wynosi 12 m, co jak na 509 cm długości jest zadowalającym wynikiem.

Podobnie jak nadwozie, tak mechanika zmieniła się ledwie zauważalnie. Podwozie nadal może być komfortowe lub sportowe, ale teraz nastawy są odpowiednio wygodniejsze i sztywniejsze. Nadwozie można obniżyć, lub podnieść w zależności od potrzeb wybierając jeden w kilku dostępnych trybów. Krótka przebieżka leśnym duktem (droga miedzy polami - do lasu nie wolno wjeżdżać) pokazała, że można bezstresowo ciąć przestrzeń między drzewami z prędkością nawet 70 km/h niezależnie od rodzaju podłoża. Większość kierowców Q7 na tym poziomie poprzestanie i dobrze. Szkoda byłoby porysować lakier.

A teraz najważniejsze. Prawdopodobnie wersje pięciomiejscowe zyskają największą popularność, a to za sprawą kratek. Q7 już niedługo będzie oferowany - co niewątpliwie do niego pasuje - jako samochód ciężarowy. Co za tym idzie do ceny zaczynającej się od 233 700 zł trzeba będzie doliczyć 5 000 zł za wersję ciężarową, ale od całości będzie można odliczyć podatek VAT.

Gaz

Przestronne wnętrze, mocne silniki, komfortowe zawieszenie, wysoka jakość wykonania, możliwość personalizacji, dostępna wersja ciężarowa

Hamulec

Mała ilość miejsca w trzecim rzędzie siedzeń, skrzynia biegów nie przystająca do osiągów silnika 3.0 TDI

Summa Summarum

Znakomite silniki diesla z topową V12-ką na czele to znakomity wybór ze względu na ich dynamikę. Możliwość konfiguracji i personalizacji czyni każde auto wyjątkowym, a teraz dodatkowo można zamówić wersję ciężarową. Stwierdzenie, że Audi Q7 nadal jest liderem w swoim segmencie, nie jest nadużyciem.

Ceny*

*Do podanych cen należy doliczyć koszty transportu i przygotowanie auta do wydania wynoszące 1 140 zł. Dopłata do wersji ciężarowej wynosi 5 000 zł.

Kompendium

Audi Q7 po liftingu

Marcin Lewandowski

Nieco mniejszy SUV - TEST Toyoty Rav4 2.2 D-Cat

Poradnik: samochodem na wakacje

Samochody: Audi Q7 - ogłoszenia

Więcej o: