Skoda Roomster - test | Za kierownicą

Dziwna linia nadwozia? Tył auta nie pasuje do przodu? Nieważne. Wyspać się w nim można bardzo wygodnie, i to na leżąco. Czego jak czego, ale funkcjonalności Roomsterowi odmówić nie można

Na grzyby - w aromatów pełen las

Na grzyby - przed wyjazdem

sprawdźmy gaz

Weźmy czegoś parę kropel...*

6:00

Co prawda gazu przed wyjściem nie sprawdzałem (kuchenkę mam na prąd), ale problemy z porannym wstawaniem męczą mnie, odkąd pamiętam. Ciężko wstać, gdy za oknem szarówka. Potem szybki prysznic, śniadanie i w drogę. Do wielgachnego kufra (450 l) pakuję koszyki. Siatkę pełną kanapek też wrzucam do bagażnika, ale do wydzielonej miękkim plastikiem przegródki. Gdyby do prowiantu zabrać "czegoś parę kropel", przegródkę trzeba by powiększyć. Schowków jest tu sporo, ale nie za wiele. W każdym razie nie tyle, by po miesiącu znajdować zgrzybiałe kanapki, jak to mi się już raz zdarzyło.

W sobotę o siódmej rano korków nie ma, dlatego szybko przedzieram się Roomsterem z jednego końca miasta na drugi. Silnik Diesla 1.9 TDI o mocy 105 KM (moment 240 Nm przy 4000 obr./min) to co prawda niezbyt wiele, ale w mieście wystarcza. Gdy staję na czerwonym świetle , coś wzbudza mój niepokój. To wzrok innych kierowców. Coś nie tak? Może mam pastę do zębów na ustach? Zerkam w lusterko. Nie. Po chwili olśnienie: to nie ja przykuwam uwagę, lecz samochód.

Dosiadają się znajomi. Kierunek - Polesie Lubelskie, ponoć pełno tam podgrzybków, prawdziwków, a nawet borowików. Przypomina mi się scena z serialu "Zmiennicy". Zakładowa wycieczka jedzie na grzyby. Jak my teraz. Tyle że nie Żukiem, ale Škodą. I to nie byle jaką, bo Roomster.

8:15

Droga krajowa na Lublin musi dobrze wyglądać z samolotu. Choć jest prosta jak strzelił, do komfortowych nie należy: trafiają się koleiny, zwężenia, skrzyżowania z lokalnymi drogami i nie zawsze uzasadnione ograniczenia prędkości. Bywa, że musimy wlec się nawet czterdziestką. Wiercimy się zniecierpliwieni. Na szczęście w aucie jest sporo miejsca. Roomster jest czymś pomiędzy kompaktem a vanem. A według zapewnień Škody to wręcz kompakt o cechach minivana. Mimo długości (420,5 cm) i szerokości (168,4 cm) zbliżonej do Corolli czy Golfa, Roomster jest od nich jednak sporo wyższy (160,7). Wnętrze nabiera przez to oddechu, ale auto naraża się na porównania z Peugeotem Partnerem czy Renault Kangoo. Błąd. Siedzi się tu, jak w normalnej osobówce. Większa przestrzeń nad głową to jeden z plusów Škody. Dodatkowy - widoczność. Regulowana w dwóch płaszczyznach kierownica i właściwie wyprofilowane fotele (zwłaszcza w wersji Sport) czynią jazdę wygodną. Równie dobrze, o ile nie lepiej, jest z tyłu. Trzy fotele drugiego rzędu ustawione są jak w kinie

- 4,6 cm wyżej niż przednie. Można je dowolnie przesuwać, pochylać i bez problemu demontować - każdy waży nie więcej niż 16 kg. Po dwóch godzinach jazdy moi pasażerowie zaczynają jednak narzekać na wąskie siedziska. Coś za coś: przy dwóch osobach z tyłu do auta zmieściłby się jeszcze rower. Co prawda bez przedniego koła, ale przytwierdzony specjalnym uchwytem (dopłata). Składamy kolejny fotel i mamy miejsce na trzy rowery.

10:30

Na trasie mam wrażenie, że auto jest trochę podsterowne (wypycha przód na zakrętach). Na mokrej nawierzchni koło Parczewa tył w ciasnych zakrętach też ucieka. Podsterowność przechodząca w nadsterowność to cecha aut obdarzonych wysokim nadwoziem, wąskimi oponami i miękkim zawieszeniem. Pomimo znacznego rozstawu osi (261,7 cm, to o 3 cm więcej niż w Octavii II) i wadze 1150 kg auto nawet w wersji Sport do sportu się nie nadaje. Do spokojnej jazdy jak najbardziej. Turbodoładowany silnik Diesla 1.9 (turbina z łopatkami o zmiennej geometrii kierownic), dobrze znany z Fabii i Octavii, w zupełności tutaj wystarcza. Szkoda jedynie, że to najmocniejsza wersja Roomstera. Przy komplecie pasażerów i załadowanym bagażniku na górskich drogach mogą być kłopoty.

Ostatnie 15 km pokonujemy leśną drogą. Zawieszenie zestrojone podobnie jak w większej Octavii bez kłopotów radzi sobie z miękką dziurawą nawierzchnią, zostawiając w tyle auta dostawczo-osobowe. Kolumny MacPhersona i belka skrętna to sprawdzone rozwiązanie. W przypadku Roomstera zapożyczone z Fabii i Octavii Tour. Podobnie jak cała płyta podłogowa. Jej przednia część to Fabia, tylna Octavia pierwszej generacji. Aby wszystko zgrabnie połączyć, do środka wspawano dodatkowy element. Jak wiele krzyżówek i ta ma swoją osobliwość: jest nią różny rozstaw kół - o 6,5 cm większy z przodu niż z tyłu. Może dlatego tak dziwnie jedzie się Roomsterem po koleinach?

Na grzyby - tu borowik, a tam dzik

dzik, wściekły na mnie

pociągnijmy sobie łyk *

12:50

Królem grzybobrania jest moja żona. To ona znalazła pierwszego prawdziwka. Po kolejnej godzinie nasze koszyki nadal są puste. Wypuszczamy się w głęboki las. Na szczęście humory dopisują. Podobnie pogoda i środek transportu. Widzę, że znajomi pod byle pretekstem wracają do auta. Choćby tylko po to, by w nim posiedzieć i odpocząć. W końcu inspiracją do stworzenia Roomstera był dom (room) i samolot (ster).

16:00

W porze obiadu nikt już nie myśli o grzybach. Zmęczeni błądzimy po lesie. Bez mapy. Na szczęście przez świerkowy zagajnik widać mrugające kierunkowskazy auta. Powoli robi się ciemno. Do domu daleko, a co gorsza nie wiemy za bardzo, w którą stronę jechać. Wieczorem zamiast na szosę do Warszawy trafiamy do jakiegoś gospodarstwa. Okazuje się, że to dom leśniczego. Korzystamy z zaproszenia i zostajemy na noc. Miły poczęstunek, czyszczenielicznych grzybów i obowiązkowe oględziny auta.

Kłopot w tym, że miejsc do spania w leśniczówce mało. Padło na mnie - śpię w samochodzie. Pojemność bagażnika wynosi 450 l, po złożeniu tylnych foteli wzrasta niemal trzykrotnie, do 1555 l. Na szczęście można je jeszcze wymontować. W niespełna pięć minut moje łóżko jest gotowe. Do dyspozycji mam 1780 litrów przestrzeni i dwa metry bieżące zupełnie płaskiej podłogi. Całkiem wygodne legowisko.

Nie musimy dużo łykać,

by się przestać lękać dzika

bo gdyby, gdyby łyk większy

to na lwyby,

a dlaczego nie na lwyby *

22:00

Po krótkiej drzemce - nocna biesiada. Gospodarz wyciąga pyszny chleb i "czegoś parę kropel". Takiej okazji nie można zmarnować. Ognisko i śpiew (na szczęście nikt nas nie słyszy) przeciągają się do rana. Gdy gardła odmawiają posłuszeństwa, żałujemy, że nikt nie pomyślał o iPodzie. Przecież Roomster ma specjalny kabelek, by coś takiego podłączyć.

6:00

Budzi mnie pianie koguta i słońce wdzierające się do wnętrza auta przez wielgachne boczne szyby. To chyba ukłon w stronę dzieci, by z Roomstera mogły swobodnie podziwiać świat.

Po śniadaniu - powrót. Plastikowe wnętrze już tak nie razi. Jakość wykończenia plasuje się gdzieś między Fabią a Octavią. Widać do wszystkiego można przywyknąć. Także do foteli. Jedyne, co naprawdę w Roomsterze irytuje, to brak regulacji jasności zielonego podświetlenia zegarów i wyświetlaczy. Zbyt jaskrawe, szczególnie w nocy. Za to spalanie nie rozczarowuje: 5,5 litra w trasie (i niecałe 7 w mieście) to dobry wynik. Aż szkoda, że nie musimy zatrzymać się na jakiejś stacji. Nas dręczy pragnienie, Škodę nie. Całą trasę pokonujemy na jednym baku. O ile silnik Diesla całkiem nieźle radzi sobie z Roomsterem, trzy najsłabsze wyglądają dość blado. Powód? Benzyna 1.2 HTP (64 KM) i diesel 1.4 TDI (o dwóch mocach 70 lub 80 KM) mają tylko po trzy cylindry. Rzędowe czwórki, nie licząc naszego testowego Diesla, to benzynowe 1.4 16V (85 KM) i 1.6 16V (105 KM).

W wersji podstawowej z najmniejszym silnikiem Roomster kosztuje 46 400 zł. Sporo, zważywszy na to, że w standardzie dostajemy tylko dwie poduszki powietrzne, czujnik parkowania i ABS. Škoda stawia jednak na wersję benzynową z silnikiem 1.6 (od 57 400 zł). To właśnie takich aut chce sprzedać najwięcej. Za wersję z najmocniejszym dieslem żąda 63 400 zł. Mniej więcej tyle co konkurenci. Nissan Note z mniejszym dieslem (1.5 l) kosztuje ponad 70 tys. zł, Toyota Corolla Verso 74 tys. zł, a Ford C-Max ok. 69 tys. zł. Zastanawiam się tylko, czy równie wygodnie bym się w nich wyspał... n

*Fragmenty tekstu piosenki "Na ryby" Jerzego Wasowskiego i Jeremiego Przybory

Dane techniczne

* Dane producenta

gaz

Przestronne wnętrze, duży rozstaw osi, możliwość konfiguracji tylnych foteli, niecodzienna stylizacja nadwozia, duże tylne drzwi, duża liczba pojemnych schowków

hamulec

Wąskie tylne fotele, brak regulacji jasności podświetlenia zegarów, brak mocniejszych silników, głośna praca tylnego zawieszenia, słabo wyciszone wnętrze, podatność na boczne podmuchy wiatru

Škoda Roomster, choć trudna do sklasyfikowania, jest ciekawą propozycją dla tych, którzy szukają auta uniwersalnego. Dobrze spisze się jako auto rodzinne, równie dobrze poradzi sobie w roli samochodu "do pracy". Kłopot w tym, że konkurencja już wcześniej zaproponowała coś podobnego. Czy w tej sytuacji Roomstera mają wybrać dotychczasowi właściciele Fabii? A może Octavii? Chyba że Škoda liczy na zupełnie nowych klientów.

Więcej o: