Skoda Kodiaq i Superb w wersjach 4x4. Sprawdziliśmy je w wymagających warunkach

Warunki pogodowe są zmienne, ale elementem stałym naszej codziennej eksploatacji pozostaje kartka A4. Czym ona jest? Jedynym łącznikiem auta z nawierzchnią. Jeśli pomnożymy ją przez cztery, otrzymamy więcej możliwości i frajdy, zwłaszcza na luźnej lub zaśnieżonej nawierzchni.

Jeśli przez 340 dni w roku drogi są czarne, po co więc trzymać w garażu zimowe ogumienie? Oszczędność czasu i miejsca. Przez dwanaście miesięcy możemy bowiem jeździć na letnich lub całorocznych oponach. Kalkulacja ekonomiczna jest prosta. Wszystko się jednak sypie, gdy do głosu dojdą skrajnie nieprzyjazne warunki atmosferyczne. Na drogach błyskawicznie wychwycimy, kto jest obyty z własnym autem i czy oszczędza na bezpieczeństwie. Niemniej, sytuację można poprawić, chociażby doborem odpowiedniego napędu, choć akurat w tym temacie rynek jest mocno uzależniony od klimatu.

Zobacz wideo SIMPLY CLEVER - czyli wlewanie płynu do spryskiwaczy bez rozlewania

Kraje północy z największym udziałem AWD. Decyduje klimat i ukształtowanie terenu

Nie tylko opony wpływają na bezpieczeństwo. To również obecność napędu na obie osie. Do niedawna występującego głównie w klasie premium, a od dwóch dekach także w wielu modelach na kieszeń Kowalskiego. Co ciekawe, rozpatrując dokonania Skody, największy udział w rynku 4x4 odnajdujemy na Islandii (blisko 88 proc.). Wysoki wskaźnik przedstawia też Norwegia (74,5 proc.) i Szwecja (43 proc.). To niezbyt duże rynki. W bardziej okazałej części kontynentalnej liderem pozostaje Szwajcaria – 57,5 proc. Jeśli popatrzymy na suche liczby, prym w 2022 wiedli Niemcy – ponad 26 tysięcy egzemplarzy. Polska na Starym Kontynencie zajmuje piątą lokatę – 5877 sztuk. To dane płynące od polskiego importera.

Taki wynik nad Wisłą oznacza, że świadomość Polaków rośnie. Na co dzień, system 4x4 w połączeniu nawet z najlepszymi oponami jest niezauważalny. Zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z układem opartym na sprzęgle międzyosiowym typu Haldex. Wówczas to komputer dozuje siłę przekazywaną na tylną oś, ale jedynie przy niskich prędkościach i w mocnym uślizgu, na tył trafi około 50 procent. Konstrukcja większości aut jest przednionapędowa, co czyni je bezpiecznymi i przewidywalnymi. Trzeba jednak pamiętać, że wystarczy trochę śniegu, deszczu lub błota, a taki system stanie się nieodzowny.

W większości modeli Skody występuje z mocnymi silnikami i przekładnią DSG. Do tego dochodzi armia czujników i elektronicznych asystentów. Z drugiej strony, budowa systemu jest dość prosta i nie wpływa zauważalnie na koszty serwisowe. To rozwiązanie trwałe i skuteczne, choć z pewnością nie dla rasowych off-roaderów.

Napędy 4x4 Skody są systematycznie unowocześniane. Dotyczy to również Kodiaqa i Superba

Kilka miesięcy temu Skoda wprowadziła do oferty nowe modele. Pojawił się Karoq po lifcie, zmodernizowana Octavia, a także kolejne generacje Superba i Kodiaqa. Właśnie tymi dwoma flagowymi modelami mogliśmy doświadczyć zalet AWD w Alpach. Co prawda, przed sezonem i ze skromnymi porcjami białej pierzyny, ale w krainie, gdzie taki system pozwala przetrwać od końca listopada do początku kwietnia. Szczególnie w miejscowościach z ośrodkami narciarskimi i na lokalnych ścieżkach, gdzie rzadko widuje się pługi.

Skoda Kodiaq 4x4
Skoda Kodiaq 4x4 fot. Piotr Mokwiński

Zanim przedstawimy nasze wrażenia, należy napisać kilka słów o pracy układu wprawiającego w ruch koła obu osi. Ten jest systematycznie udoskonalany, a po raz pierwszy pojawił się u czeskiego producenta w latach 40. Były to przede wszystkim pojazdy komunikacji zbiorowej lub transportowe. W cywilnych wozach na dobre zagościł w 1999. W Octavii pierwszej generacji będącej technicznym krewniakiem Golfa IV. Następnie trafił do Superba, Yeti i całej gamy kompaktowych i średniej klasy SUV-ów.

Konstrukcja 4x4 opracowana przez Skodę tylko nieznacznie podnosi masę pojazdu – niespełna 100 kilogramów. Podobnie przedstawia się przyrost kg w elektrykach. Sprzęgło wielopłytkowe z elektronicznym sterowaniem sprawnie żongluje momentem obrotowym, by optymalizować przyczepność. W dobrych warunkach niemal 100 procent trafia na koła przedniej osi (tylnej w Enyaqu). Tym samym, zużycie paliwa odchyla się od normy zaledwie o kilka proc. względem klasycznych wersji napędowych. Dopiero w razie gwałtownego przyspieszania na śliskiej nawierzchni, komputer przekazuje większą siłę na mocniej dociążone koła tylne. W razie wystąpienia poślizgu nawet 85 procent może popłynąć na jedno z kół tylnej osi. Co ważne, system spięto z układem ABS i ESP.

Kiedy się przydaje napęd na obie osie? Wystarczy, że zrobi się ślisko

4x4 docenimy podczas nagłej zmiany kierunku na dość przyczepnej nawierzchni. Dowodem w sprawie mogą być liczne testy łosia przeprowadzane przy znacznym załadowaniu auta. Dzięki napędzanym czterem kołom, zdecydowanie łatwiej opanować taki pojazd i wykonać dynamiczne ominięcie przeszkody lub powrócić z pobocza na asfaltową drogę.

Sytuacja przedstawia się zgoła inaczej na zaśnieżonych arteriach. Wystarczy kilka centymetrów białej pokrywy, by przekonać się o możliwościach dobrodziejstwa inwentarza. W takich warunkach najłatwiej wyczuć samochód i wypracować nawyki, które w podbramkowych sytuacjach uratują nam zdrowie lub nawet życie. Samochody wyposażone w dwie osie pędne, pozwalają na uzyskiwanie znacznie wyższych prędkości na śliskiej nawierzchni i wyraźnie lepszą kontrolę nad pojazdem. Wtenczas, najszybciej nauczymy się reakcji maszyny na dociskanie gazu w poślizgu przy jednoczesnym, lekkim wychyleniu kół. Założenie kontry na kierownicy w odpowiednim momencie stanowi klucz do bezpieczeństwa.

Skoda Kodiaq 4x4
Skoda Kodiaq 4x4 fot. Piotr Mokwiński

Czy są inne, dodatkowe korzyści z posiadania 4x4? A i owszem. AWD to pozycja obowiązkowa dla kierowców holujących przyczepy. Nie ma tu znaczenia przeznaczenie bagażówki, choć im cięższy ładunek, tym ważniejsza obecność 4x4. Zwłaszcza w sytuacji, gdy zdarza nam się opuścić utwardzone szlaki. Wolny manewr cofania lub zawracania na piasku, w błocie lub na szutrze, zdecydowanie ułatwi obecność Nm przekazywanych na koła obu osi. To samo dotyczy wyciągania jachtu z wody, korzystając z betonowego podjazdu z zalegającymi drobinami piasku przenoszonymi na oponach.

Ile pali Skoda Kodiaq 4x4 2.0 TDI? Czeka was miłe zaskoczenie

Skoda przedstawiła wybór w postaci dwóch modeli – Superb i Kodiaq. SUV-em przejechaliśmy ponad 300 kilometrów w różnych warunkach: autostradami, snując się przez rozciągnięte wioski, a także po górskich serpentynach. To wygodny, duży wóz mieszczący nawet siedem osób na pokładzie. O odpowiedniej sprężystości zawieszenia, choć ukierunkowany nieco mocniej na komfort.

Chcąc kupić Kodiaqa z 4x4, musimy postawić na jeden z mocniejszych silników. Podstawowy to 1.5 TSI z miękką hybrydą (150 KM). Tyle samo mocy oferuje 2.0 TDI. Oba przekazują moment obrotowy na koła przedniej osi. AWD zarezerwowano dla 2.0 TSI (204 KM) oraz dla dwulitrowego ropniaka generującego 193 KM. Niezależnie od wariantu, w standardzie otrzymujemy dwusprzęgłowe DSG i to solidny punkt programu.

193-konna specyfikacja wysokoprężna to optymalne źródło napędu i przyjemne w długiej trasie. W spokojnej trasie zużywa około 6 litrów, ale wyniki z piątku z przodu też nie będą rzadko widywane. Na drogach szybkiego ruchu powinniśmy liczyć się z zapotrzebowaniem rzędu 7-8 l. Krótkie odcinki w mieście wywindują konsumpcję do 9 l. Wciąż akceptowalnie i podobnie, jak ma to miejsce w odmianie FWD.

Skoda Kodiaq 4x4
Skoda Kodiaq 4x4 fot. Piotr Mokwiński

Ceny i opinia Moto.pl. Ile trzeba dopłacić za napęd 4x4 w Skodzie Kodiaq?

Jeśli powiemy, że dla wszystkich, nie będzie to przesadą. Na drogach doświadczamy przeróżnych scenariuszy. Rzeczywistość potrafi zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie. Nagły, silny opad atmosferyczny, konieczność zjechania na nieutwardzony szlak lub intensywna śnieżyca w mieście. W ostatnim czasie zmienność pogody zdaje się intensyfikować. Przezorny zawsze ubezpieczony.

Musimy jednak przygotować się na dodatkowe koszty. Bazowy Kodiaq 1.5 TSI został wyceniony na 168 350 zł. Odmiana 2.0 TSI 204 4x4 to już wydatek na poziomie 187 850 zł. 193-konny diesel uszczupli nasz budżet o 203 tysiące zł. Superb jest trochę tańszy. Przygoda z czeską limuzyną zaczyna się od 139 900 zł (1.5 TSI 150 KM). 4x4 spotkamy w 2.0 TSI (265 KM) – od 191 900 zł, a także w 2.0 TDI (193 KM) – od 173 950 zł.

Więcej o: