Najmniejszy samochód marki BMW zyskał zaawansowane technologie dostępne w większych modelach. Nie oznacza to jednak do końca, że nowe BMW serii 1 (F70) jest całkowicie nowe. Auto zbudowano na platformie UKL2, z której korzystała poprzednia seria 1 oznaczona kodem F40. Rozstaw osi niezmiennie wynosi 2670 mm, silniki tak samo ustawione są poprzecznie, a napęd podstawowo trafia na przednie koła. Z tych powodów wśród znawców marki nie brakuje głosów, że F70 to jedynie gruntowny lifting poprzednika. Firma BMW komunikuje jednak, że to nowa generacja i kropka.
Kolejna odsłona kompaktowego BMW pokazuje, że auta segmentu C o klasycznych 5-drzwiowych nadwoziach mają ugruntowaną pozycję na rynku. Takie pojazdy są potrzebne, czego nie da się już powiedzieć o 3-drzwiowych hatchbackach, które wyginęły w ostatniej dekadzie. Pięciodrzwiowy kompakt to cały czas złoty środek, czyli praktyczna osobówka o optymalnych rozmiarach, na co dzień spisująca się w mieście i nie męcząca w trasie. Takie jest BMW serii 1, które do tych cech dokłada nutę prestiżu.
F70 jest typowym reprezentantem swojej klasy - przysadziste nadwozie ma długą maskę, cofniętą kabinę, dynamicznie opadającą linię dachu i masywny tył. Wymiary zmieniły się nieznacznie w porównaniu z poprzednikiem - długość nadwozia teraz mierzy 4361 mm (+42 mm), szerokość 1800 mm (+1 mm), a wysokość 1459 mm (+25 mm).
Wyrazistość BMW serii 1 zdecydowanie przygasła. Design samochodu złagodniał, za co producentowi oberwało się od fanów motoryzacji, którzy w stylistyce widzą elementy Kii Ceed, Forda Focusa, a nawet Fiata Tipo. Z drugiej strony dobrze, że projektanci poszli w tę stronę i wybrali bezpieczne, nieprzerysowane linie oraz optymalny rozmiar grilla, który nie wygląda karykaturalnie.
Wypłaszczony pas przedni cechuje się charakterystyczną, pochyloną atrapą chłodnicy. Wypełnienie grilla może być różne - o strukturze pionowych i ukośnych listew lub z listwami poprzecznymi, w pełni wyczernione lub z ramą w kontrastowym kolorze. Dla fanów błyskotek przygotowano efektowną opcję w postaci podświetlanej ramy "nerek" (opcja Iconic Glow).
Seria 1 straciła charakterystyczny motyw świetlny angel eyes. Reflektory LED dostały ten sam styl co odmłodzona seria 3 i 4, czyli pionowe elementy świateł dziennych i kierunkowskazów. Opcjonalnie dostępne są adaptacyjne LED-owe reflektory z nieoślepiającymi matrycowymi światłami drogowymi, funkcją doświetlania zakrętów i niebieskimi ozdobnikami. Z tyłu charakterystycznie wystylizowane dwuczęściowe tylne lampy LED (z wcięciami na łączeniu z klapą bagażnika) zachodzą mocno na boki pojazdu.
Wrócę jeszcze do często pojawiającej się w ofercie producentów samochodów opcji wyczernienia detali na nadwoziu. W przypadki BMW jest to pakiet Shadow Line. Fajnie wyglądającym elementem jest cyfra 1 wytłoczona w plastiku osadzonym w załamaniu słupków C. Kompakt po raz pierwszy występuje też z opcjonalnym kontrastującym lakierowaniem dachu w kolorze błyszczącej czerni. Podstawowe felgi ze stopów lekkich mają rozmiar 17", a największe dostępne są 19-calowe.
Jeśli jednak standardowa stylizacja nawet po wyczernieniu ozdobników wygląda zbyt spokojnie, jest jeszcze w opcji pakiet sportowy M oraz wyposażenie M Sport Design. Wówczas w przednim zderzaku pojawiają się duże wloty powietrza, linia boczna zyskuje masywniejsze progi, a tył zyskuje trójwymiarowy dyfuzor, ale wciąż z ukrytym wydechem. Tylko topowa wersja M135 otrzymuje symetrycznie wypuszczone z dyfuzora dwururki oraz specjalne obudowy lusterek M.
Wnętrze F70 zmieniło się całkowicie w stosunku do F40. Projekt deski garściami czerpie z wyższych modeli bawarskiego koncernu i jest teraz z nimi spójny, z w pełni cyfrowym wyświetlaniem informacji. W jednej linii osadzono obok siebie 10,25-calowy wyświetlacz ustawień pojazdu i multimediów oraz 10,7-calowy ekran skupiający przede wszystkim dane jazdy. System pojazdu BMW iDrive z funkcją QuickSelect bazuje na systemie operacyjnym BMW 9, który stanowi podstawę dla bardzo indywidualnego wyboru dodatkowych usług cyfrowych. Niestety, cyfryzacja wpłynęła na znaczne zmniejszenie liczby przycisków i elementów obsługi w kokpicie, przez co teraz kuleje ergonomia. Nie oszczędzono nawet cenionego przez użytkowników pokrętła iDrive.
W nowym BMW serii 1 klimatyzację trzeba obsługiwać z poziomu ekranu. Dobrze, że przynajmniej sekcja z ustawieniami wentylacji i temperatury jest zawsze widoczna w dolnej części wyświetlacza. Panel z wybierakiem biegów i trybów jazdy zawiera kilka szybkich skrótów do odparowania szyb oraz pokrętło regulujące głośność radia czy odtwarzanej muzyki. Kilka tradycyjnych przycisków jest jeszcze na kierownicy, która poza standardową stylizacją występuje też w wersji sportowej z łopatkami do ręcznej zmiany biegów.
Otoczenie kabiny określę na przytulne ze względu na ograniczony obszar typowy dla hatchbacków i przyjemne w dotyku materiały użyte w wykończeniu. Z tyłu wygodnie będzie osobom niewysokim. Dobre wrażenie robi dostępne w opcji ambientowe oświetlenie wybranych elementów. Pojemność bagażnika wynosi 380 litrów, którą można zwiększyć do 1200 l po położeniu oparć kanapy.
Wnętrze BMW serii 1 standardowo wykończone jest całkowicie bez użycia skóry naturalnej. BMW informuje, że konstrukcja siedzeń została opracowana od nowa. Opcjonalnie dostępne są fotele sportowe z tapicerką Econeer z poliestru pochodzącego z recyklingu oraz fotele sportowe M, które widać na zamieszczonych fotografiach. Perforowane powierzchnie foteli są również oferowane w wersji Veganza o właściwościach skóropodobnych. Tapicerka z Veganzy i Alcantary jest częścią pakietu sportowego M i standardowym wyposażeniem BMW M135 xDrive. Takie fotele ze zintegrowanymi zagłówkami nie tylko efektownie wyglądają, ale są też wygodne i skutecznie trzymają ciało w zakrętach.
Warto podkreślić, że we wszystkich wersjach foteli opcjonalnie dostępne jest podgrzewanie i szeroki zakres elektrycznej regulacji z pamięcią ustawień po stronie kierowcy. Fotele sportowe i sportowe M można dodatkowo wyposażyć w podparcie lędźwiowe. W przypadku foteli sportowych dostępna jest opcjonalnie również funkcja masażu.
Wszystkie silniki oferowane w nowym BMW serii 1 są jednostkami najnowszej generacji. Trzycylindrowa benzyna 1.5 l (BMW 120) oraz czterocylindrowy diesel 2.0 l (BMW 120d) są połączone z 48-woltową technologią mild hybrid, która zwiększa zarówno ich wydajność, jak i szybkość oddawania mocy. Nawet w podstawowym wariancie 116 nie odnajdziemy przekładni ręcznej. Wszystkie jednostki napędowe już w standardzie są łączone z 7-biegową dwusprzęgłową skrzynią Steptronic. Napęd na cztery koła xDrive jest parowany z benzynowymi motorami o pojemności dwóch litrów.
W ostatnich latach zdążyliśmy się przyzwyczaić do downsizingu. W poprzednim F40 najmocniejszą propozycją było M135i z turbodoładowanym 4-cylindrowym sercem o pojemności dwóch litrów i mocy 306 KM i 450 Nm. W F70 topowy wariant M135 nie ma już "i" w nazwie, za to pojemność 2.0 l została zachowana. Maksymalna moc nieco zmalała. Teraz wynosi równe 300 KM i pojawia się w przedziale 5750-6500 obr./min, a maksymalny moment obrotowy 400 Nm jest dostępny od 2000 do 4500 obrotów na minutę. To w zupełności wystarcza na katapultowanie z miejsca. Pierwsze 100 km/h osiągane jest w czasie 4,9 sekundy, a o optymalną trakcję dba napęd na wszystkie koła xDrive, inteligentnie i skutecznie rozkładający moc na koła.
Silnik żywiołowo i bez zwłoki reaguje na wduszenie pedału gazu. Dłuższe przyciągnięcie lewej łopatki za kierownicą z napisem "Boost" na 10 sekund aktywuje maksymalne osiągi napędu, co w konsekwencji daje efekt wciśnięcia ciała w fotel. W aktywowanym trybie sportowym oraz manualnym ustawieniu skrzyni biegów M135 jest wręcz nerwowe, utrzymuje wysokie obroty i nie podejmuje za kierowcę decyzji o zmianie biegu.
W wykorzystaniu potencjału auta pomagają nie tylko tryby jazdy zmieniające charakter wozu. Adaptacyjny układ jezdny M usztywnia zawieszenie i obniża o 8 mm, mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu zacieśnia zakręty, a sportowy układ kierowniczy jest czuły i wiernie oddaje aktualne położenie kół. Zmienne nastawy potrafią dać sporo radości w serpentynach, ale też niezły komfort podczas niespiesznej jazdy. Poszukiwacze emocji nie tylko na prostej, ale również na wirażach, dołożyć mogą pakiet technologiczny M cechujący się m.in. hamulcami kompozytowymi M i 19-calowymi kutymi obręczami kół ze stopów lekkich. Testowany egzemplarz został uzbrojony w taki pakiet, co sprawiło, że hamulec ostro brał, nie był łatwy do dozowania i wymagał przyzwyczajenia.
Pierwsze jazdy po niemieckich drogach pozwoliły mi dostrzec, że platforma o przednionapędowej charakterystyce wcale nie zabiera frajdy z jazdy. BMW M135 xDrive to skuteczny wóz zarówno na prostych, jak i w zakrętach, rewelacyjnie łączący emocje z przydatnością na co dzień. To pobudzający zmysły hothatch, z którego nie chce się wysiadać, zachęcający do jazdy bez celu. Żal tylko, że auto nie brzmi wystarczająco rasowo, jak na osiągi, którymi się legitymuje. Sztuczne podbicie dźwięku nie satysfakcjonuje. Układ wydechowy mógłby bardziej basowo mruczeć i donośniej prychać pod obciążeniem, ale wyraźnie nie może przez obowiązujące regulacje.
Przesiadka z M135 do wersji 120 ujawniła odczuwalne różnice. I nie chodzi o takie oczywistości, jak gorsza dynamika czy zdecydowanie niższa kultura pracy, wynikająca z obecności pod maską trzech cylindrów. Zwykłe BMW serii 1 na tle M135 nie daje poczucia aż tak wyjątkowej zwartości podczas prowadzenia i jakoś nie zachęca do sięgania po obroty. Z drugiej strony to dobrze, bo auto nie prowokuje kierowcy do nieporządanych zachowań na drodze.
BMW 120 to wariant zgodny z tym, czego powinno się oczekiwać po kompakcie z niedużym półtoralitrowym silnikiem. Układ miękkiej hybrydy wpływa na ekonomię jazdy, ale też skutecznie pomaga turbodoładowanemu silnikowi pozbierać się z dołu oraz ekspresowo uruchomić kiedy aktywowany jest system start/stop. Do niespiesznej jazdy moc 170 koni mechanicznych jest więcej niż wystarczająca, co potwierdza pierwsza setka osiągana w 7,8 sekundy. Biegi zmieniane są bez zwłoki, auto pewnie pokonuje zakręty i prowadzi się przyjemnością. Komfort jazdy w trasie podnosi dobre wycieszenie kabiny i czuwający nad bezpieczeństwem podróży arsenał systemów wsparcia kierowcy.
W każdej wersji nowego BMW serii 1 zwiększono sztywność karoserii i punkty mocowania zawieszenia. Jak informuje producent, zaawansowany układ jezdny obejmuje zoptymalizowaną kinematykę, wysoko naprężone mocowania stabilizatorów i amortyzatory w nowej technologii. Kąt pochylenia przednich kół zwiększono o 20 proc., zapewniając wysoką stabilność kierunkową i optymalne wyczucie układu kierowniczego.
Na przestrzeni 20 lat bawarski producent sprzedał 3 mln egzemplarzy serii 1. Wynik ten uwzględnia także wersje nadwozia coupe oraz kabriolet, wycięte z gamy modelowej wraz z nadejściem drugiej generacji. Od trzeciej generacji seria 1 to wyłącznie 5-drzwiowy hatchback. Mam wrażenie, że do widoku na ulicach najnowszej ewolucji szybko się przyzwyczaimy. W końcu to model wpuszczający klienta do świata marki BMW.
Najtańsze BMW 116 kosztuje 127 000 zł. Następne w kolejce 120, które pewnie będzie najczęściej wybieraną wersją silnikową, wyceniono na conajmniej 149 000 zł. Słabszy diesel 118d startuje od 155 000 zł, a cena mocniejszego 120d wynosi minimum 165 000 zł. Napęd na cztery koła obecny w całkiem szybkim BMW 123 xDrive oznacza cenę 175 000 zł. Angażujący w prowadzenie wariant M135 xDrive to wydatek od 235 000 zł. Wyjściowe ceny mają jednak mało wspólnego z autami opuszczającymi fabrykę w Lipsku. Dodatki swoje kosztują, a to oznacza, że niezależnie od wersji auta, zabawa z konfiguratorem łatwo podbije cenę ostateczną.
Wybrane elementy wyposażenia standardowego to: automatyczna klimatyzacja, system alarmowy, elektrycznie składane lusterka zewnętrzne, ekrany BMW Live Cockpit Plus, system nawigacji BMW Maps, integracja smartfonów za pośrednictwem Apple CarPlay i Android Auto. Standardowe systemy automatyzacji jazdy obejmują system asystujący kierowcy z ostrzeganiem przed kolizją z przodu, ostrzeganiem o opuszczeniu pasa ruchu czy przy zmianie pasa ruchu i rozpoznawaniem znaków drogowych, a także asystenta parkowania z asystentem cofania. Materiał powstał podczas wyjazdu zagranicznego sfinansowanego przez BMW Group Polska. Firma nie miała wpływu i wglądu w treść artykułu przed jego publikacją.