Pierwszy kontakt z Renault Rafale zacząłem od żartu. Trafiła mi się znakomita okazja, by porozmawiać z Gillesem Vidale, który odpowiadał za design modelu. To było wówczas jego pierwsze dzieło w Renault tuż po tym, jak zmienił barwy klubowe i zakończył pracę w Peugeot. Wspomniałem wówczas, że to najładniejszy Peugeot w gamie w Renault. W istocie łatwo doszukać się podobieństw szczególnie w przypadku przedniej części.
Wbrew pozorom Renault jednak zachowało swój charakter. Choć auta różnych marek upodobniają się do siebie to jednak Renault zadbało, by nie zabrakło elementów typowych dla francuskiej marki. Stąd układ deski rozdzielczej dobrze znany z Espace czy Australa oraz piękne detale jak przednia osłona chłodnicy. Przyjrzyj jej się bliżej. Znajdziesz tam mnóstwo miniaturowych znaczków Renault. Wyzwanie na myjni samochodowej.
Jeśli narzekasz na jakość tworzyw w twoim nowym samochodzie z segmentu premium to zajrzyj do Renault Rafale. Francuzi wykonali ogromny postęp w kwestii wykończenia wnętrz i doboru materiałów. Projektantom udało się połączyć dwa światy. Twardych tworzyw jest sporo (od linii kratek wentylacyjnych w dół), ale dobrze je połączono z bardziej szlachetnym wykończeniem. Stąd łatwo o wrażenie, że kabina Rafale mogłaby trafić do niejednego samochodu marki premium. Co ważne wszystko dość dobrze spasowano i bardzo solidnie zmontowano, więc nic nie jęczy ani nie trzeszczy. Miłym dodatkiem są elementy wykończenia kierownicy (przypomina miły w dotyku zamsz) czy kieszeni w drzwiach (niebieskie flokowanie to dobry pomysł). Brawo dla Renault!
Pokładowe multimedia Renault to dobra klasa sprzętu. Zestaw z Android Automotive i oprogramowaniem Android 12 działa zadziwiająco stabilnie i szybko. Współpraca z telefonami jest niemal wzorowa (zdarzały się sporadyczne problemy z dźwiękiem, gdy aktywował się bezprzewodowy Apple CarPlay). Łatwo je także doładować, gdyż wszystkie cztery porty USB-C (dwa z przodu i kolejna para w podłokietniku) okazały się całkiem wydajne pod względem mocy (brak danych technicznych). Ładowarka indukcyjna także działa całkiem satysfakcjonująco. Udało się bowiem podtrzymać zasilanie nawet w przypadku, gdy aktywne były dość energochłonne aplikacje w smartfonie jak Yanosik, nawigacja i streaming muzyki.
Nagłośnieniu firmowanemu przez Harman Kardon poświęciłem osobny tekst. Niemniej wspomnę, że w porównaniu ze starszymi modelami Renault i audio od Bose jest wyraźny postęp. Co więcej, pod względem jakości brzmienia jest także lepiej niż u innych francuskich rywali. Znów wyrazy uznania.
Gdy zaczynałem test to wówczas nie kryłem obaw wobec szklanego dachu z elektronicznie sterowanym przyciemnieniem. Unikam mocnego słońca, gdyż szybko pojawia się zmęczenie i ból głowy. W przypadku Rafale izolacja okazała się na tyle skuteczna, że w trakcie wielogodzinnej podróży w upalny słoneczny dzień nie musiałem sięgać do czapki. A to wbrew pozorom nie jest takie oczywiste w innych samochodach.
Przy spokojnej jeździe mniej uczęszczanymi drogami krajowymi (co oznacza prędkości poniżej 100 km/h) silnik spalinowy o mocy 130 KM (205 Nm momentu obrotowego z napędu hybrydowego) nie przeszkadza. Renault zadbało o tak dobre wyciszenie, że niekiedy aż trudno było uwierzyć, że nie jadę w trybie elektrycznym (informuje o tym niewielka ikona w dolnej prawej części wyświetlacza). Włączanie i wyłączanie silnika benzynowego jest praktycznie niezauważalne. Jeden z wyjątków dotyczy sytuacji, gdy motor 1.2 zmienia się w generator, by doładować akumulator. Wówczas staje się głośniejszy i pracuje niezbyt przyjemnie. Zwykle aktywuje się w mieście czy w trasie przy prędkościach rzędu 40-60 km/h.
Oczywiście silnik spalinowy daje także znać o sobie, gdy wciśniesz pedał gazu do oporu lub jedziesz z większą prędkością. Wciąż jednak jego praca nie przeszkadza. W tej kwestii Rafale okazuje się całkiem komfortowym samochodem. Szkoda, że nie mogę tego samego napisać w przypadku zawieszenia. Wyraźnie czuć, że zespół inżynierów Renault postawił na bardziej sportowy charakter samochodu. Stąd tak duże poczucie spokoju i pewności podczas jazdy z prędkościami autostradowymi. Jest również zadziwiająco spokojnie na łukach czy krętych, ale równych drogach. Gorzej w przypadku nierównej nawierzchni. Wówczas sztywność daje znać o sobie nie tak jędrnym resorowaniem, jakiego można oczekiwać od francuskiego samochodu. W tej mierze pojawia się więcej nerwowości i nie tak skutecznego niwelowania różnych nierówności. Czego zawieszenie Rafale nie lubi w szczególności? Najmniej przyjemnie jest na mocno połatanych drogach.
Hybrydowy napęd (130 KM z silnika spalinowego i 68 KM oraz 34 KM z elektrycznych) w Rafale jest zadziwiająco dobrze wyciszony. Do samochodu przesiadłem się prosto z hybrydowego Citroena C5 Aircross, którego cały układ hybrydowy tak głośno pracuje, że łatwo o wrażenie, że któryś z komponentów za chwilę wyzionie ducha. Oczywiście to nie oznacza, że dzieło konstruktorów Rafale można tylko chwalić. Wciąż jest nad czym pracować. Sporadycznie zdarzają się szarpania (szczególnie przy niższych prędkościach). Bywa, że auto ze zbyt dużym opóźnieniem reagowało na mocniejsze wciśnięcie pedału gazu.
Z przodu jest bardzo dużo miejsca. Pasażerowie nie muszą zderzać się łokciami i mogą na tyle rozprostować nogi, że z tyłu wciąż jest mnóstwo przestrzeni dla pasażerów. Fotele są wygodne (nie są przesadnie miękkie) i przyjemnie wykończone sztuczną skórą i syntetyczną tapicerką, która nie wywołuje nadmiernego pocenia.
Siedzenie kierowcy pozostawia jednak pewien niedosyt. Jest tylko substytut funkcji masażu, czyli delikatne rolowanie części lędźwiowej. Owszem, lepsze to niż nic, ale oczekiwałem więcej.
Bagażnik jest bardzo obszerny. Pojemność to 630 l. Pod podłogą znajduje się ogromne styropianowe wypełnienie i zestaw naprawczy. Wystarczy się go pozbyć, by zyskać mnóstwo przestrzeni na dodatkowe miękkie torby (takie, które np. Nosisz na trening na siłowni czy na basen). Nie zabrakło także gniazdka 12 V, więc można podłączyć lodówkę.
Układy asystujące działają w pełni satysfakcjonująco. Aktywny tempomat dobrze współpracuje z utrzymaniem w pasie ruchu (dość spokojnie koryguje tor jazdy, ale pod względem precyzji to tylko rynkowa średnia) oraz spokojnie zachowuje dystans do poprzedzających pojazdów. Całkiem dobrze reaguje na zwolnienie pasa ruchu i zaczyna nabierać prędkości bez większej zwłoki. Oczywiście rozpoznawanie znaków drogowych działa wybiórczo, ale na szczęście w Renault przewidziano sensową opcję szybkiej reaktywacji układu. Jak to zrobić? Wystarczy, że w ustawieniach pojazdu raz zaprogramujesz własny tryb aktywnych układów asystujących. Potem przy każdym uruchomieniu samochodu wystarczy, że dwukrotnie naciśniesz przycisk znajdujący się na desce rozdzielczej po lewej stronie kolumny kierownicy.
A co ze słynnym układem skrętnych kół 4control? Łatwo o wrażenie, że działa nieco inaczej niż w Australu. W przypadku manewrów na parkingu Rafale jest nieco mniej zwrotne. Wymaga także przyzwyczajenia w przypadku, gdy np. włączamy się do ruchu i skręcamy. Wówczas kilku pasażerów wspominało o uczuciu uślizgu tylnej części samochodu, co oczywiście nie miało miejsca.
Do niewielu rzeczy mogę się przyczepić w Rafale, ale ta mi przeszkadza. Szkoda, że poskąpiono wycieraczki tylnej szyby, by nieco poprawić widoczność. Owszem, w trakcie manewrowania znakomicie sprawdza się zestaw kamer dookolnych. Ale już w trakcie jazdy w deszczowe dni widoczność w lusterku wstecznym jest już dość marna.
Czy o czymś nie zapomniałem? Oczywiście! Pora odpowiedzieć na pytanie, ile paliwa potrzebuje hybrydowe Renault Rafale z napędem o mocy 200 KM. Na autostradzie trzeba przygotować się na wyniki rzędu 7,5 l – 8 l. W przypadku spokojnego tempa na drogach lokalnych łatwo zejść nawet poniżej 6 l. A to wszystko przy wysokich upałach (nawet powyżej 30 st. C) i stale włączonej klimatyzacji. Nieźle. A ile trzeba przygotować na samochód? Cennik Rafale E-Tech full hybrid rozpoczyna się od 192,9 tys. za wersję Techno i kończy na 210,9 tys. zł za znakomicie wyposażone esprit Alpine. Samochód udostępniło Renault Polska.