Po kilku dniach spędzonych z Renault Rafale przestało mnie dziwić, że auto służy jako osobista limuzyna prezydenta Francji Emanuela Macrona. Utarta opinia dotycząca raczej plebejskiego charakteru pojazdów marki coraz bardziej traci na aktualności. Nowoczesny SUV twierdzenie to kompletnie wręcz obala. Auto po pierwsze świetnie się prezentuje (mimo tego, że jest przedstawicielem nielubionego przeze mnie segmentu pojazdów typu SUV Coupe), a po drugie zaskakuje jakością wykonania.
Po wejściu do wnętrza Rafale kierowca w momencie zapomina, że jedzie autem ze średniej półki. Dosłownie nie ma się tutaj czego przyczepić. W testowanym przez naszą redakcję egzemplarzu w wersji Esprit Alpine tapicerka została wykonana z pochodzącej z recyklingu alcantary oraz ekologicznej skóry. Nie to jednak przykuło moją uwagę. Zaintrygował mnie niepozorny dekor o dość ciekawej fakturze. Okazuje się, że Renault postanowiło wykorzystać naturalny łupek do ozdobienia deski rozdzielczej.
Kolejnym interesującym detalem jest panoramiczny dach solarbay, który został opracowany wraz z firmą Saint-Gobain. Pomiędzy dwoma taflami szkła umieszczona została folia PDLC (Polymer Dispersed Liquid Crystals), w której dzięki napięciu elektrycznemu zmienia się orientacja ciekłych kryształów. Za pomocą przycisku lub komendy głosowej możemy go rozjaśnić, lub zaciemnić. Regulowana jest przednia oraz tylna część, dzięki czemu dostępne są łącznie cztery ustawienia. Nie tylko prezentuje się ciekawie, ale jest także skuteczne - wnętrze jest wystarczająco oświetlone, a podróżujący nie muszą cierpieć z gorąca.
Mocną stroną Rafale jest liczba dostępnych schowków. Znajdziemy je m.in. na tunelu środkowym (jeden pod przesuwaną konsolką, a drugi pod podłokietnikiem), klasycznie przed fotelem pasażera, przy lusterku wstecznym (schowek na okulary), czy też boczkach drzwi. Charakterystycznym elementem jest też wspomniany wcześniej przesuwany panel z wbudowaną ładowarką indukcyjną. Oczywiście nie zabrakło klasycznych wejść USB-C, a także cupholderów.
Ten smaczek był kompletnym zaskoczeniem, które objawiło się dopiero po zmroku. Otóż oprócz przyjemnie okalającego wnętrze ambientowego oświetlenia (jest ono w pełni konfigurowalne - od koloru po natężenie światła), projektanci postanowili umieścić w oparciach przednich foteli ukryte w tapicerce podświetlane emblematy Alpine. Niby rzecz kompletnie zbyteczna, ale jakże miła...
Jak podróżować, to wygodnie. Z Renault Rafale z pewnością jest to jak najbardziej wykonalne. Miejsca jest pod dostatkiem także z tyłu. Kolejny argument za przysposobieniem pojazdu do celów reprezentacyjnych (kancelaria prezydenta Macrona dobrze wiedziała, co wybrać). Warto jednak zwrócić uwagę na pewien, wydawało się standardowy, element wyposażenia. Wyciągany za pomocą tasiemkowego uchwytu środkowy segment oparcia kanapy zmienia się w wielofunkcyjny podłokietnik. Do dyspozycji mamy nie tylko zintegrowane cupholdery, ale również uchwyty na smartfony czy tablety. Co więcej, umieszczono tu również dwa porty USB-C (znajdziemy je również przy kratce nawiewu pomiędzy przednimi fotelami).
Kolejnym podkreślającym narodowość pojazdu są przeszycia w barwach flagi Republiki Francuskiej. Rafale nie wstydzie się swojego pochodzenia, oj nie. Znajdziemy je na m.in. kierownicy, zagłówkach czy boczkach drzwiowych.
Już w pierwszej chwili od zajęcia miejsca na fotelu kierowcy Rafale sprawia wrażenie auta z zupełnie innej ligi. Wiem, brzmi to nieprawdopodobnie, jednak rzeczywiście Francuzi dali z siebie wszystko. Rzecz jasna, to nadal auto pretendujące do miana auta klasy premium, jednak już niewiele mu do tego brakuje. Samochód do testu użyczyło Renault Polska Sp. z o.o. Firma nie miała wglądu w treść artykułu przed publikacją.