Przyszłość należy do elektromobilności? Do dziś pamiętam burzliwe reakcje właścicieli przedsiębiorstw transportowych, którym reklamowano długodystansowe elektryczne ciężarówki. Nie kryli wątpliwości wobec idei pojazdu na prąd. Co innego w przypadku modeli zasilanych wodorem. Okazało się, że zainteresowanie było zadziwiająco spore.
Jak przyszłość nas czeka? Bez względu na to jak będziemy zaklinać rzeczywistość, tradycyjny diesel jeszcze długo pozostanie na drogach. Po prostu jak dotąd nie ma lepszego rozwiązania dla transportu długodystansowego czy nabywców takich jak specjalistyczne służby oraz wojsko. Niemniej świat producentów pojazdów już zdążył się podzielić na tych, którzy mocno stawiają na prąd oraz obóz, który szuka alternatywnych rozwiązań.
Dobrym przykładem jest niemiecki MAN, który stawia na elektromobilność, ale jednocześnie inwestuje w alternatywne rozwiązania. Niemcy wiążą spore nadzieje z wodorem, który znajdzie zastosowanie w wielu projektach. Przy obecnej technologii akumulatorów wodór ma szanse nie tylko do pojazdów używanych na długich dystansach, ale także w sektorze budowlanym, do prac leśnych czy transportu cysternami. Wodór może również sprawdzić się wszędzie tam, gdzie elektromobilność rozwija się dość wolno, czyli na rynkach poza Europą – tak przynajmniej twierdzi sam producent.
Z czym kojarzysz wodór? Zapewne z ogniwami paliwowymi. A czy kojarzysz z silnikiem spalinowym? Okazuje się, że współczesne silniki spalinowe można przystosować do zasilania wodorem. W takie projekty inwestuje wiele firm. Niedawno miałem okazję poznać napędy opracowane przez specjalistę od maszyn budowlanych (JCB) wspólnie z Toyotą. W Austrii na torze testowym Saalfelden am Steinernen Meer przyjrzałem się z bliska projektowi niemieckiego producenta ciężarówek MAN.
Niemcy zmodyfikowali standardowy silnik diesla (jednocześnie pracują nad ogniwami) stosowany na co dzień w obecnie oferowanych ciężarówkach. Motor H45 aż w 80 proc. jest taki sam jak seryjnie produkowany diesel z rodziny D38. Nie jest jednak aż tak wysilony, gdyż z 16 l wyciśnięto tylko 520 KM (w wersji wysokoprężnej oferowany jest z mocą 565, 612 i 660 KM) i 2500 Nm. Całość spięto z instalacją z wodorem sprężonym do 700 barów oraz zbiornikami o łącznej pojemności 56 kg. W praktyce oznacza to zasięg ponad 600 km i tankowanie do pełna w ciągu 15 min. A to wszystko w opakowaniu MAN hTGX, czyli nowej eksperymentalnej ciężarówki. Już w przyszłym roku firma wyprodukuje pierwszą serię 200 pojazdów w konfiguracji 6x2 i 6x4. Trafią do wybranych klientów w Holandii, Islandii, Niemczech, Norwegii i kilku krajach poza Europą. Wszystko w ramach testów.
A na co zwrócą uwagę kierowcy podczas testów? Nie jest tajemnicą, że przed konstruktorami wciąż jest wiele wyzwań. Od dawna wiadomo, że wodór ma szkodliwy wpływ na metale (ryzyko korozji) oraz niskie właściwości smarne (przyspieszone zużycie wtryskiwaczy, gniazd zaworowych) czy kulturę pracy silnika (przedwczesny zapłon) i negatywny wpływ na olej (rozcieńczanie oleju wodą). Stąd większy nacisk będzie położony na sprawdzanie wszelkich nieszczelności oraz wytrzymałości bloku silnika, osprzętu oraz instalacji zbiorników.
Jak jeździ wodorowa ciężarówka? Odbyłem krótką rundkę po niewielkim torze testowym w alpejskiej miejscowości. Tym razem jednak w roli pasażera. Zapamiętałem charakterystyczne rasowe brzmienie silnika (na zewnątrz wydawał się nieco głośniejszy od zwykłego diesla, ale w środku było wyraźnie ciszej). Zapamiętałem także lepsze reakcje na gaz podczas wspinaczki na wzniesienia. Na tym samym odcinku najlepsze wrażenie pozostawiła jednak odmiana elektryczna, która najlepiej radziła sobie z dużym ładunkiem i nachyleniem drogi. Na drugim miejscu w moim rankingu uplasował się wodorowy diesel, a dopiero na samym końcu tradycyjna odmiana wysokoprężna.
W przypadku prototypowej ciężarówki trzeba było przywyknąć do procedury uruchamiania samochodu. Po pierwszym przekręceniu kluczyka trzeba poczekać na uzyskanie odpowiedniego ciśnienia i przygotowanie układu wtryskowego. Łatwo o wrażenie, że zwykły diesel uruchamia się szybciej niż odmiana na wodór. Sam rozruch przebiegał jednak bez problemu. Żadnego zająknięcia! Odpalał od razu (przynajmniej przy dobrej pogodzie i temperaturze ok. 25-28 st. C).
Ile wodoru potrzebuje nowy MAN hTGX? Szacowane zużycie to 9 kg na 100 km. W przypadku zwykłego wysokoprężnego modelu doświadczony kierowca uzyska zużycie na poziomie 24-26 l na 100 km. A jak to się przedstawia pod względem kosztów? Litr oleju napędowego to wydatek ok. 6,5 – 6,7 zł. A kilogram wodoru to obecnie koszt ok. 66-70 zł. Różnica w kosztach obecnie jest spora. Czy tak będzie w kolejnych latach? To bardzo dobre pytanie. Wyjazd na premiery ciężarówek MAN sfinansował MAN Polska.