W Skodzie wiedzą co robią. Konkurencji ubywa, a sprzedaż wciąż jest na bardzo dobrym poziomie. W końcu do tej pory Czesi sprzedali ponad 1,6 mln egzemplarzy. Innymi słowy, w segmencie klasy średniej Skoda radzi sobie lepiej niż niejeden znacznie większy koncern.
A gdzie oni to sprzedają? Okazuje, że nie licząc Chin, Skodę Superb cenią szczególnie w czterech krajach Europy. Oto ilu nabywców kupiło Skodę Superb poprzedniej generacji w jakże praktycznej odmianie nadwoziowej liftback.
Wyniki zaskakują? Okazuje się, że w miłości do Skody Superb Polacy wyprzedzili nawet Czechów, którzy w kwestiach motoryzacyjnych od lat kierują się lokalnym patriotyzmem. Znamienne, że wyniki sprzedaży wersji liftback okazały się na tyle dobre, że w koncernie nie odważono się na rezygnację z praktycznej wersji Superba. Co innego w Volkswagenie. Passat w odmianie sedan zniknął z rynku. Jeśli chcesz nowego Passata to tylko w kombi.
Pod względem techniki Passat i Superb to techniczne krewniaki. A ściślej Passat dziewiątej generacji i Superb w czwartej odsłonie. Z tego też powodu bardzo obawiałem się o pracę zawieszenia w nowej Skodzie. Nie jest bowiem tajemnicą, że Passaty z początku produkcji słyną z bardzo głośnej pracy zawieszenia adaptacyjnego DCC Pro. W Skodzie Superb nazywa się to DCC Plus. Czy jest równie głośne? W egzemplarzach, którymi jeździłem, było zadziwiająco cicho. Koledzy z konkurencyjnych redakcji narzekali zaś na pracę zawieszenia w kilku innych egzemplarzach. Przedstawiciele Skody zapewniali, że problem już opanowano i zastosowano niezbędne poprawki. Jakie? To już tajemnica. Z pewnością jednak nie jest to aktualizacja oprogramowania.
Podczas pierwszych jazd sprawdziłem aż trzy różne wersje silnikowe. To benzynowe 1.5 TSI o mocy 150 KM i 2.0 TSI 4x4 o mocy 193 KM oraz diesel 2.0 TDI 150 KM. Wszystkie ze skrzynią DSG (sterowanie jak w elektrycznych Volkswagenach ID, czyli kontroler po prawej strony kolumny kierownicy), czyli dobrze znanym dwusprzęgłowym automatem (w najnowszej Skodzie Superb nie ma już tradycyjnych manualnych skrzyń), który pracował przewidywalnie i nie gubił się jak w starszych modelach (choć czasem zdarzały się delikatne szarpnięcia). Jak sobie radzą z dużym (4,9 m długości) i ciężkim (od 1,55 tony do 1,85 tony) samochodem? Zadziwiająco dobrze. Nawet benzynowe 1,5 TSI nie sprawiało wrażenia ospałego. Co więcej, nawet gdy na pokładzie znalazły się cztery dorosłe osoby, a do pokonania były kręte drogi i sporo pagórków (przepiękne Karlowe Wary i okolice, w których nagrywano ujęcia do słynnego Casino Royale z Danielem Craigem) to podstawowy motor TSI o mocy 150 KM okazał się zadziwiająco sprawnym źródłem napędu.
Oczywiście jeszcze lepiej jeździło się z mocnym benzynowym 2.0 TSI (265 KM) z napędem 4x4. Żadnych zastrzeżeń nie miałem również do podstawowego diesla 2.0 TDI. Co więcej, silnik wysokoprężny pracował tak, że jego brzmienie bardziej przypominało nowoczesny silnik benzynowy, a nie tradycyjnego diesla. Bez względu na zastosowany silnik wygłuszenie w Skodzie było zaś na dobrym poziomie. Odgłosy silnika nie przeszkadzały nawet podczas jazdy z prędkościami autostradowymi.
Zużycie paliwa trudno oceniać na podstawie relatywnie niedługich przejażdżek na dość zróżnicowanych trasach. Niemniej w przypadku diesla można było łatwo zejść poniżej 5 l (deklarowany zasięg do 1200 km). W przypadku słabszego benzynowego TSI komputer wskazywał po spokojnej przejażdżce wartości rzędu 5,6-5,8 l (Skoda obiecuje nawet do 1100 km zasięgu przy 66 l zbiorniku). Autostradowa wyprawa najmocniejszym 2.0 TSI z napędem na wszystkie koła skończyła się wynikiem nieco ponad 7 l.
Nietrudno o porównania z Passatem. Superb z adaptacyjnym zawieszeniem DDC Plus prowadził się bardzo statecznie i spokojnie. W przeciwieństwie do Volkswagena Czesi zastosowali aż trzy zaprogramowane charakterystyki pracy zawieszenia. Prócz nastaw takich jak komfort i sport jest jeszcze domyślna opcja normal, która okazała się dobrym kompromisem. Innymi słowy, zawieszenie reagowało nieco sztywniej, ale nie na tyle, by mocniej trzymać kierownicę przy szybszej jeździe czy na krętych drogach. A to nie wszystko.
W niemieckim kombi znajdziesz ogromny ekran znany z wielu aut całej Grupy Volkswagena, czyli matrycę połączoną z niezbyt udanym paskiem dotykowym do kontroli głośności czy klimatyzacji. W Skodzie jest lepiej, gdyż projektanci zdecydowali się na pomysłowe wielofunkcyjne pokrętła. Łatwo opanować ich obsługę. W praktyce to znacznie lepsze i bardziej intuicyjne rozwiązanie. A do czego się przydadzą? Krótki instruktaż przygotowałem na poniższym filmie.
Oczywiście pokrętła to nie wszystko. Sama obsługa zupełnie nowego zestawu multimedialnego stała się wygodniejsza w porównaniu z poprzednikiem. Co więcej, Skoda zadbało o znacznie nowocześniejszy sprzęt co oznacza mocniejszy procesor i sprawny dysk SSD. To oznacza lepsze reakcje systemu, płynne wyświetlanie grafiki i bardzo stabilną pracę. Nie odnotowałem żadnych problemów z działaniem Apple CarPlay czy Android Auto. Na dodatek, bardzo szybko doładowałem baterię w telefonie, gdyż Superb zyskał wydajne porty USB-C (45 W) oraz mocniejszą ładowarkę indukcyjną. Czy jest na co narzekać? A i owszem. Oczekiwałem nieco wyższej jakości dźwięku i efektowniejszej pracy subwoofera (pewien niedosyt niższych częstotliwości) w ramach opcjonalnego zestawu audio firmowanego przez renomowaną firmę Canton.
W jednej kwestii zachowano cenne właściwości poprzednika. Skoda Superb to wciąż samochód z bardzo obszernym wnętrzem (z przodu jest sporo przestrzeni, ale z tyłu to już mistrzostwo). Wykonano je nie tylko bardzo starannie i solidnie, ale całkiem estetycznie. Moim faworytem jest Suite Cognac, w którym dobrano ciekawą fakturę tzw. plastikowego drewna (listwa Unique Dark Chrome) oraz tzw. koniakową kolorystykę. Jedyne czego się obawiam to utrzymanie w czystości charakterystycznego wykończenia deski rozdzielczej (w szczelinach między listwami może się gromadzić sporo kurzu).
Pierwsze polskie ceny są już znane (w późniejszym terminie pojawi się 2.0 TSI 150 kW i 1.5 TSI PHEV). Próg wejścia w przypadku Skody Superb liftback to 149,9 tys. zł za 1.5 TSI mHEV o mocy 150 KM. Na drugim końcu skali znajduje się 2.0 TDI 4x4 (193 KM) L&K wycenione na 232,9 tys. zł. Niemal w tej samej cenie jest mocne 2.0 TSI 4x4 (265 KM). Różnica to zaledwie tysiąc zł. Bez względu na wersję warunki gwarancji bez zmian (a szkoda!). To oznacza 3-letnią ochronę z określonymi zastrzeżeniami. Przez pierwsze dwa lata bez limitu przebiegu. W przypadku trzeciego roku gwarancja obowiązuje tylko do osiągnięcia 60 tys. km przebiegu. Wyjazd na premierę Skody Superb liftback sfinansował Volkswagen Group Polska. Firma nie miała wpływu i wglądu w treść publikacji.