Jeśli szukacie wygodnego i praktycznego samochodu w dobrej cenie, to możliwe, że mam dla was znakomitą propozycję. Na tydzień do naszej redakcji przyjechała Kia Ceed kombi i przypomniała mi, jak dobrze jeździ się najzwyklejszymi kompaktami. Dobrze, że w dobie elektrycznego i SUV-owego szaleństwa na rynku wciąż są takie auta. Dla kierowców nie ma nic lepszego niż wybór, a Ceed powinien spełnić wszystkie wasze wymagania, a do tego zrobi to bez wygórowanej ceny.
W rodzinie nowego Ceeda znajduje się oczywiście także wersja, która bardzo zapatrzyła się na tak modne dzisiaj SUV-y i crossovery i jest to XCeed. My testowaliśmy jednak dużo bardziej klasyczną Kię Ceed w jej praktyczniejszym wydaniu. Kombi to jeden z tych rodzajów nadwozia, które jest pożerane przez SUV-y, ale wciąż walczy o swoje miejsce na rynku.
Kia Ceed Kombi to kompakt w rozmiarze L. Mierzy 4600 mm długości, 1800 mm szerokości i 1465 mm wysokości. Rozstaw osi 2650 mm przekłada się na przestronną i tylną kanapę. Nikt nie będzie narzekał na bagażnik. W standardowej konfiguracji ma aż 625 litrów. Wcale nie trzeba być napompowanym SUV-em, żeby zaoferować kierowcy wzorową praktyczność i przestronność. Wszystko to zamknięte w klasycznym, ładnym i zgrabnym nadwoziu. Po liftingach Ceed wygląda całkiem nowocześnie, a w czerwonym lakierze (bez żadnych sportowych pakietów) prezentował się dobrze. Jeśli lubicie w motoryzacji klasykę, to na pewno docenicie, jak Ceed wygląda.
Jak podejść do wnętrza Kii Ceed? Można na dwa sposoby. Na pewno jest przestarzałe, a niektóre materiały nie prezentują się zbyt okazale. Nasz egzemplarz testowy nie miał np. bezkluczykowego dostępu ani wirtualnych zegarów, co powoli staje się standardem w dużo mniejszych samochodach. Można to potraktować jako wadę. Na tle np. nowego Golfa albo 308 widać, że Ceed zatrzymał się kilka lat temu.
Z drugiej strony ma wszystko, czego kierowca może potrzebować. Kia odhaczyła wszystkie najważniejsze systemy, system multimedialny oferuje kilka wygodnych funkcji, a do tego bez problemu dogadywał się z Apple CarPlay. Ani razu przez ten tydzień nie czułem, żeby mi czegoś brakowało, a nie testowałem topowej propozycji w gamie. Ceeda można jeszcze doposażyć albo wybrać popisową wersję GT Line . To zaprojektowane wiele lat temu wnętrze można także traktować jako ogromną zaletę czerwonego kombi. Ergonomia stoi na najwyższym poziomie. Wszystko jest pod ręką i od razu wiadomo, gdzie czego szukać. Całość zaplanowano mądrze i rozsądnie. No i na pokładzie zostawiono przyciski, przełączniki i pokrętła. Tak naprawdę wszystkim można sterować analogowo, co jest niesamowicie wygodne. W dobie ekranozy można zapomnieć, jak proste i intuicyjne w obsłudze były samochody jeszcze kilka lat temu.
Modele pokroju Ceeda mogą być więc dobrym wyborem dla kogoś, kto wcale nie potrzebuje wodotrysków i fajerwerków. Bardziej konserwatywni kierowcy poczują się tu jak w domu. Nigdy nie ukrywałem, że moim faworytem w segmencie C jest Peugeot 308, ale z pewnością jego nowoczesna kabina odstraszy i przytłoczy wiele osób. W Ceedzie odnajdzie się każdy.
Do wyboru mamy dwa silniki benzynowe T-GDI, a większy z nich można zamówić z dwusprzęgłowym automatem. Ceny, które tutaj podaję, wziąłem z najnowszego cennika, jaki znalazłem na oficjalnej stronie producenta. Nie uwzględnia on żadnych promocji i rabatów, na jakie często można liczyć. To regularne ceny kombi:
Jeździłem tym ostatnim Ceedem z automatem i jeździło mi się naprawdę przyjemnie. Przed zmianami silnik 1.5 T-GDI był trochę mocniejszy, ale w wersji 140-konnej daje sobie radę bez problemu. To pewnie optymalny wybór, jeśli będziecie chcieli korzystać z przestronności Kii. Trzycylindrowy silnik z pasażerami na pokładzie i bagażami może złapać zadyszkę. Dopłata do większego silnika nie jest duża i na pewno warto dorzucić te trzy tysiące złotych.
Wrażenia z jazdy Kią Ceed opisywaliśmy na Moto.pl już nie raz. To kawał porządnego, dopracowanego kompaktu, a to oznacza, że prowadzi się po prostu dobrze. Ani nie chwyci was za serce sportowym charakterem, ani nie zmęczy podczas długich tras albo górskich serpentynach. Siłą segmentu C jest uniwersalność i Ceed jest taki, jaki powinien być. Jedyne co mi trochę przeszkadzało to skrzynia biegów 7DCT. Przy spokojnej jeździ pracuje bardzo sprawnie, ale zdarzają się jej zawahania i czasem myśli zbyt długo, żeby zredukować bieg. To pewnie kwestia norm emisji spalin. Producenci ostatnio coraz częściej trochę spowalniają swoje skrzynie biegów. Czuć to praktycznie w każdym samochodzie. Jeśli potrzebujecie większej dynamiki albo będziecie chcieli wyprzedzać na drodze krajowej, to z pomocą przyjdzie tryb Sport. Automat jest wtedy znacznie bardziej skory do działania i nie boi się wyższych obrotów. Na co dzień taka jazda nie ma sensu, ale kilka razy włączałem Sport, żeby nie irytować się na ospały mechanizm.
Zawsze chwalimy producentów z Azji, Japonii i Korei, że nie bawią się w cennikowe haczyki i już w bazowych wersjach oferują naprawdę sporo. W przypadku Kii Ceed jest podobnie. Ostatnio na rynku nowych samochodów ceny szaleją, tutaj da się kupić bogato wyposażone kombi w dobrej cenie. Najważniejsze wyposażenie bazowej wersji S:
Miło jeszcze w 2024 r. pojeździć tak klasycznym samochodem. Wciąż na polskim rynku znajdziemy takie propozycje, a to bardzo dobra informacja, ponieważ są osoby, które właśnie takiego samochodu potrzebują. Nie spodziewajcie się, że Kia Ceed wymyśla koło na nowo albo oczaruje was nie wiadomo czym. Nie. To klasyczny, zaprojektowany w sprawdzony sposób samochód kompaktowy. Kiedyś takie auta dominowały w Europie. I wciąż mają do zaoferowania bardzo dużo. Samochód do testu użyczyła nam Kia Polska. Nikt nie miał wglądu w treść artykułu przed jego publikacją. Część zdjęć wzięliśmy ze strony producenta.