Opinie Moto.pl: Ford Bronco Badlands. Miałem łzy w oczach, kiedy go oddawałem

Ford Bronco Badlands to jeden z niewielu prawdziwych samochodów terenowych, które wciąż można kupić, w dodatku jest zupełnie nowym modelem. Mimo to, od razu po wyjechaniu z salonu można ruszyć nim w teren.

Ostatnio w moje ręce często trafiają znakomite, emocjonujące auta. Jak to możliwe, skoro podobno "kiedyś to były fajne auta", a teraz na rynku  powiewa nudą? Częściowo to moja zasługa, bo z premedytacją wybieram modele, które budzą spore oczekiwania. I nie zawodzą, bo chociaż ogólny obraz rynku nowych aut może wydawać się trochę monotonny, wielu producentom wraca fantazja, a pod względem technicznym nowe auta są lepsze, niż kiedykolwiek. Wystarczy, że ich konstruktorzy połączą odpowiednio dostępne klocki. Choć mamy dopiero początek marca, jestem przekonany, że nowy Ford Bronco jest jednym z najlepszych aut, jakimi w tym roku będę miał przyjemność jeździć. To szokująco dobry samochód terenowy. Niemal każdy szczegół jego konstrukcji mówi, że został zaprojektowany właśnie w celu skutecznego pokonywania bezdroży.

Zobacz wideo Ford Bronco - tak kultowego modelu nie mogło w Europie zabraknąć [AUTOPROMOCJA]

Ford Bronco Badlands wygląda nieźle, ale jeździ znacznie lepiej. Jest niepowstrzymany

Bronco nie od razu zdobył moje serce swoim wyglądem, ale to jak się nim jeździ, zasługuje na wyjątkowe pochwały. Bardzo lubię bezkompromisowe auta stworzone do sprawnego pokonywania przestrzeni, niezależnie czy chodzi o asfalt, czy wręcz przeciwnie. Między innymi z tego powodu w ostatniej dekadzie przestały mnie pasjonować terenówki, bo teraz większość z nich to tak naprawdę uniwersalne SUV-y. Są to naprawdę wszechstronne samochody, znakomite do jazdy na co dzień, ale brakuje im pazura, charakteru i terenowej sprawności. Za to Ford Bronco przywrócił moją wiarę w auta 4x4. Producent zadbał w nim o każdy szczegół, są nawet fabrycznie montowane znakomite opony terenowe BF Goodrich o wysokim profilu. Nieuchronną ceną, którą płacimy za takie podejście, jest obniżenie wygody codziennej jazdy, w pełni to akceptuję.

Sylwetka Forda Bronco nie rzuciła mnie na kolana. Aut wygląda w miarę atrakcyjnie, ale ze względu na długą, 25-letnią przerwę w produkcji tego modelu, jego nadwozie nie jest wynikiem ewolucji, tylko musiało zostać zaprojektowana od nowa. Oczywiście nawiązuje stylistycznie do modelu z lat 60., ale do jego następców już mniej, poza tym i tak wszyscy zapomnieli, jak wyglądały. W rezultacie Bronco wygląda jak standardowa terenówka i gdyby nie duży napis, pewnie większość osób nie byłaby w stanie podać jego nazwy. Na szczęście anonimowej sylwetce nie brakuje ciekawych detali. Chodzi nie tylko o efektowne znaczki, ale przede wszystkim solidne uchwyty umieszczone w różnych miejscach karoserii. Poza tym, chociaż klimat do tego nie zachęca, Bronco można niemal zupełnie ogołocić z górnej części karoserii. Da się zdjąć nie tylko dach, ale i wszystkie drzwi oraz całą tylną część nadwozia. Wtedy Ford zmienia się w duże buggy.

Ford Bronco Badlands
Ford Bronco Badlands fot. ŁK

Jeśli ubrudzicie kabinę Forda Bronco możecie je wyczyścić wodą pod ciśnieniem

Wnętrze Forda Bronco jest brzydkie, ale bardzo praktyczne i odporne na brutalne traktowanie, co ma sens, bo jest przygotowane do jazdy bez części nadwozia. Właśnie z tego powodu wszystkie przełączniki, włącznie ze sterowaniem szybami zostały umieszczone na konsoli środkowej, a nie w drzwiach. Po ich zdjęciu oraz demontażu plastikowego trzyczęściowego dachu wnętrze może bardzo szybko ubrudzić się błotem. Nie przesadzę mocno, jeśli napiszę, że dałoby się je potem wyczyścić wodą pod ciśnieniem. Pokryte wspólnymi gumowymi osłonami zestawy przycisków i wiele innych elementów wyglądają na wodoodporne, a ich stylistyka przypomina outdoorowe smartfony i wojskowe laptopy. Tworzywa użyte do wykonania kabiny nie wyglądają luksusowo jak w SUV-ach, ale sprawiają wrażenie bardzo wytrzymałych. Poza tym w środku są dwa duże ekrany oraz sporo bardzo ciekawych przełączników.

System przełączania trybów napędu jest dość skomplikowany, ale ford starał się go maksymalnie uprościć, a nawet zautomatyzować. W dużej mierze mu się to udało, chociaż sporo rzeczy może zaskoczyć nieprzyzwyczajonego kierowcę, który na początku pewnie się przestraszy systemu wyboru trybów jazdy. Wiele ustawień włącza się osobnymi przełącznikami na górze deski rozdzielczej, ale w niektórych trybach jazdy wybieranych dużym pokrętłem GOAT (ang. Goes Over Any type of Terrain) nie da się tego zrobić ręcznie, bo decyduje o tym automatyka. Poza tym, czy trybów jazdy musi być aż siedem? Być może, ale czasami trudno ocenić, czy jeszcze mamy do czynienia ze śliską nawierzchnią, czy może już z błotem? Do tego dochodzi jeszcze tryb brodzenia, funkcja wykonywania ciasnych skrętów w terenie (trail turn), możliwość zablokowania wszystkich mostów i rozpinanie stabilizatora przedniego zawieszenia. Dzieło wieńczą legendarne opony terenowe BFGoodrich All Terrain A/T KO2 w rozmiarach 285/70 R 16, w które Ford Bronco Badlands jest wyposażany seryjnie.

Ford Bronco Badlands
Ford Bronco Badlands fot. ŁK

Obsługa napędu Bronco Badlands jest skomplikowana, mimo że Ford próbuje to ułatwić

System jest tak skomplikowany częściowo dlatego, że Bronco jest bodaj najlepiej fabrycznie przygotowanym autem do jazdy w terenie. Kierowca ma pod ręką wszystkie rozwiązania, jakie przyjdą mu do głowy, a kilku z nich nawet się nie spodziewa. Poza tym Bronco Badlands oferuje jeszcze jeden niespotykany atut w świecie terenowych samochodów. Unikalna cecha Bronco w świecie terenówek to zawieszenie HOSS 2.0 z amortyzatorami Bilstein. Większość takich aut została przygotowana do powolnej jazdy po bezdrożach, przedzierania się przez piaski, błota i kamienie. Ford ma inną filozofię, co można wyczuć od pierwszych przejechanych metrów. Jego zawieszenie pracuje inaczej. To samochód, który tym lepiej czuje się w terenie, im szybciej go przemierzamy. Na wertepach prowadzi się niesamowicie pewnie i stabilnie, opony mają świetną trakcję, a jego skuteczność hamowania w błocie to jakaś magia. Trudno było mi uwierzyć w to, że samochód był w stanie się zatrzymać na tak krótkim dystansie oraz przy niewyczuwalnych interwencjach układu ABS.

Ford Bronco uwielbia taplać się w błocie i robi to z niesłychaną gracją, tak jakby brudzenie się sprawiało mu wyjątkową przyjemność. Nie robiłem tego tak długo ani intensywnie, jak bym chciał, ale pojeździłem nim poza drogami wystarczająco dużo, żeby zdać sobie sprawę z olbrzymiego potencjału i wyjątkowego charakteru Bronco Badlands. Nie będę zanudzać jego terenowymi parametrami, ale wszystkie są znakomite. Przykładowo głębokość brodzenia to aż 80 cm, a prześwit przekracza 26 cm. To się przyda na bezdrożach, ale jak jeździ się Fordem Bronco na co dzień?

Jak Ford Bronco sprawdza się na asfalcie? Nieźle, ale czuć, że to nie jego żywioł

Jeśli mieszkasz w mieście, Bronco Badlands na pewno nie jest optymalnym środkiem transportu. Nie jest tak ikoniczny jak Jeep Wrangler, więc pewnie mniej osób będzie kupować go dla szpanu. Dobra wiadomość jest taka, że Fordem Bronco Badlands jeździ się po asfalcie lepiej, niż się spodziewałem. Do kabiny trzeba się wspinać, a przy wysiadaniu pamiętać, że ziemia jest nieco niżej, niż zwykle, ale pozycja za kierownicą jest bardzo naturalna. Z przodu jest też dużo miejsca, a fotele są wygodne. Nie można tego samego powiedzieć o składanej tylnej kanapie, która zgodnie z tradycją najlepszych terenówek bardziej przypomina ławkę. To zdecydowanie nie jest SUV do wożenia rozpieszczonych dzieci do szkoły, bo z tyłu mogą szybko zacząć narzekać na wygodę oraz ilość miejsca.

Za to zawieszenie jest całkiem komfortowe, zwłaszcza jak na samochód skonstruowany w raczej tradycyjny sposób: na ramie i wyposażony w sztywną oś z tyłu. Na szczęście z przodu jest niezależne zawieszenie z podwójnymi wahaczami, a największą część roboty odwalają adaptacyjne amortyzatory, które znakomicie tłumią nierówności każdego rodzaju. Rozpinany stabilizator z przodu sprawia, że Bronco nie przechyla się na zakrętach tak mocno, jak można by się po nim tego spodziewać. Układ kierowniczy jest precyzyjny, ale ma typowo off-roadowe przełożenie, które w połączeniu z oponami A/T powoduje, że czasem trzeba celować w pas ruchu. Mimo to ogólnie Ford Bronco zaskoczył mnie pozytywnie swoimi manierami na asfalcie.

Ford Bronco Badlands
Ford Bronco Badlands fot. ŁK

Przyzwyczajenia wymagają tylko jego rozmiary. Bronco Badland nie jest bardzo dużym samochodem (ma 481 cm długości), ale jest dość szeroki (193,7 cm) i przede wszystkim wysoki (ponad 196 cm). Na dodatek jego maska jest bardzo potężna, przez co mamy wrażenie jazdy jakimś mastodontem, którym można "połykać" inne auta. To wrażenie jest mylne, ale trzeba o tym przekonać własną psychikę, no i pamiętać o wysokości nadwozia w czasie wjazdów na niższe parkingi podziemne.

Silnik oraz skrzynia biegów sprawdzają się znakomicie. Ford użył sprawdzonego w wielu modelach benzynowego motoru V6 EcoBoost z dwiema turbosprężarkami. W Bronco pracuje jego wersja o poj. 2,7 l i mocy 335 KM. Silnik ma wysoką kulturę pracy, ale przede wszystkim duży moment obrotowy (563 Nm). Dziesięciobiegowy automat wykorzystuje go bardzo skutecznie, więcej Bronco potrafi zarzucić tyłem przy wyjściu z niemal każdego zakrętu. Ta potężna terenówka ma też naprawdę dobre osiągi. Na asfalcie przyspiesza lepiej (7,2 s do setki) i rozpędza się bardziej (do 161 km/h), niż się powinno to robić tego typu autem. Średnie zużycie paliwa też nie było takie złe, jeśli wziąć pod uwagę, moc, rozmiary, masę własną (ok. 2,35 tony), terenowe opony i mało przyjazny profil aerodynamiczny. Trzeba jednak się liczyć z tym, że osiągnie poziom zbliżony do 15 l/100 km, a przy krewkiej jeździe może go przekroczyć. Na szczęście zbiornik paliwa jest spory, bo mieści się w nim aż 79 litrów benzyny.

Cena i opinia Moto.pl. Ford Bronco Badlands to majstersztyk

Terenówki wracają na rynek i to w wielkim stylu. Ford Bronco Badlands jest na to najlepszym dowodem. Mam wrażenie, że nie będą go kupować pozerzy do jazdy po mieście, tylko osoby, które naprawdę docenią jego niesamowite możliwości. To samochód, który ma niewielu prawdziwych konkurentów, a nawet na ich tle wyróżnia się dodatkowymi zaletami. Dlatego cena wynosząca na polskim rynku  395 tys. zł, jest w pełni uzasadniona, choć wysoka. W dodatku można ją łatwo podnieść jeszcze bardziej, dokupując liczne atrakcyjne akcesoria. Ale mam przeczucie, że w Polsce i Europie, to nie koszt będzie zasadniczym problemem, tylko ograniczona dostępność tego modelu. Ja się w nim zakochałem bez pamięci.

Ford Bronco Badlands
Ford Bronco Badlands fot. ŁK
Więcej o: