20-lecie klubu MX-5 Polska. W końcu zrozumiałem fanatyków Miaty

W Polsce już od dwudziestu lat działa klub zrzeszający miłośników Mazdy MX-5. Jeszcze do niedawna twierdziłem, że mały kabriolecik nie zasługuje na tak duże uznanie wśród miłośników motoryzacji. Byłem okropnym ignorantem...

Mazda MX-5 od zawsze wydawała mi się śmiesznie zabawkowa. Byłem święcie przekonany, że jest to autko, w którym facet mojej postury na pewno się nie zmieści, będzie się gniótł i narzekał na wszystko, co tylko możliwe. Moi znajomi zresztą potwierdzą, że mój stosunek do Miaty nie był zbyt pozytywny. Teraz jednak muszę wszystko odwołać. Niespełna dwa dni spędzone z sympatyczną mazdeczką pozwoliły mi zrozumieć, dlaczego przez lata zyskała tak duże grono fanów. Zresztą miałem z nimi okazję porozmawiać na jubileuszowym zlocie z okazji 20-lecia istnienia klubu MX-5 Polska. Więcej podobnych artykułów znajdziesz na stronie Gazeta.pl

Zobacz wideo

20-lecie klubu MX-5 Polska

Dzień przed zlotem, który odbył się 16 i 17 września, odebrałem swój testowy egzemplarz. Karoseria z długim przodem pokryta lakierem Platinum Qartz od razu przypadła mi do gustu. Sam lakier w dość nieoczywistym odcieniu szarości również przykuwał wzrok. Jak się miało okazać, nie tylko mój — wielu klubowiczów dosłownie zachwycało się nim, nie szczędząc mu komplementów.

Zlot z okazji 20-lecia klubu MX-5 Polska.
Zlot z okazji 20-lecia klubu MX-5 Polska. Fot. Maciej Flis-Flisiński/Moto.pl

Po zajęciu miejscu w fotelu mile się zaskoczyłem. Obawiałem się, że kolana będę trzymał tuż pod brodą, a moja głowa będzie wystawać aż zanadto nad przednią szybą. Tak się jednak nie stało. Po odsunięciu fotela i ustawieniu kolumny kierownicy zająłem wygodnie miejsca w półkubełkowych fotelach, mając jeszcze w zapasie jedno "oczko" na regulacji. Co prawda, moja głowa delikatnie wystawała, ale nie tak, by po rozłożeniu materiałowego dachu się o niego ocierała. Zdecydowanie gorzej było na fotelu pasażera, gdzie miejsca na nogi miałem o wiele mniej, a moje łydki były zdecydowanie za blisko deski rozdzielczej. Na szczęście tym razem byłem kierowcą. Wyruszyłem więc w drogę.

Mała kierownica dobrze leży w dłoniach, a każde przełożenie biegu na sześciostopniowym manualu samo w sobie wywoływało uśmiech. Nie musiałem nawet szczególnie dręczyć pedału gazu. Dosłownie miałem wrażenie, że łamię każde ograniczenie prędkości napotkane na mojej trasie. W rzeczywistości jechałem grubo poniżej limitu. Uczucie to było spotęgowane zwłaszcza przy złożonym dachu. Także dźwięk wydawany przez dwulitrowy silnik Skyactive-G okazał się zaskakująco satysfakcjonujący. Zresztą nie tylko brzmienie, ale także moc wynosząca 184 KM robi nie małe wrażenie. Przy wadze 1027 kg Miata wydaje się być drogowym gokartem. Dobrze, że pierwsza część zlotu odbyła się na torze Modlin. Tam mogłem sobie pozwolić na więcej szaleństwa. Zresztą zachęcali do tego sami organizatorzy, którzy zaplanowali kilka specjalnych ćwiczeń.

Zlot z okazji 20-lecia klubu MX-5 Polska.
Fot. Maciej Flis-Flisiński/Moto.pl
Zlot z okazji 20-lecia klubu MX-5 Polska.
Zlot z okazji 20-lecia klubu MX-5 Polska. Fot. Maciej Flis-Flisiński/Moto.pl
Zlot z okazji 20-lecia klubu MX-5 Polska.
Zlot z okazji 20-lecia klubu MX-5 Polska. Fot. Maciej Flis-Flisiński/Moto.pl
Zlot z okazji 20-lecia klubu MX-5 Polska.
Fot. Maciej Flis-Flisiński/Moto.pl

150 Miat zawitało na tor Modlin

Frekwencja dopisała. Oczywiście, ze względu na pojemność obiektu, liczba ekip została ograniczona do 150 samochodów. Jak wspominała Karolina Kwietniewska, jedna ze współorganizatorek zlotu, pakiety startowe rozeszły się właściwie w jeden dzień, co zresztą nie dziwi — forum klubu MX-5 Polska liczy aktualnie ok. 3000 osób. I tak, jak szybko rozeszły się wejściówki, tak szybko uczestnicy rozpoczęli swoje torowe aktywności — tak na samej nitce toru, na której mogli zaprząc do galopu dosłownie każdego konia mechanicznego napędzającego ich samochody, jak i specjalnych płytach poślizgowych, gdzie trenowali swoje umiejętności jazdy w trudnych warunkach.

Zlot z okazji 20-lecia klubu MX-5 Polska.
Zlot z okazji 20-lecia klubu MX-5 Polska. Fot. Maciej Flis-Flisiński/Moto.pl
Zlot z okazji 20-lecia klubu MX-5 Polska.
Zlot z okazji 20-lecia klubu MX-5 Polska. Fot. Mazda

W ciągu całego dnia jazdy, w końcu zrozumiałem fenomen "em iks piątki". Poznałem też ludzi, którzy wcześniej niż ja, polubili, a nawet pokochali ten rączy kabriolecik. Miata to autko, które po prostu sprawia frajdę. Mała, zwinna, z pazurkiem. W każdej generacji odnajdziemy coś wyjątkowego, jednak mimo upływu lat jej DNA pozostaje niezmienione. W dobie wszechobecnych SUV-ów widok malutkiej mazdeczki jest powiewem świeżości, automatycznie wywołującym uśmiech. Oczywiście, jest to zabawka, która ma swoje ograniczenia i nie jest autem jakkolwiek wszechstronnym. Ale przecież nie jest to auto stworzone dla przeciętnego kierowcy.

Miata jest samochodem dla ludzi pozytywnie zakręconych — odrobinę szalonych, mających dystans do siebie i świata, a przede wszystkim otwartych, zupełnie tak jak dachy w ich samochodach. Miata to tylko i aż wspólny mianownik, dla wszystkich tych osób. Co ważne, są to ludzie z dosłownie każdej grupy wiekowej i każdej możliwej profesji, których oprócz samochodu, łączy podobne podejście do życia i swoista energia. Nie dziwi więc fakt, że wiele klubowiczów wspólnie wybiera się za kierownicami Miat w dalekie podróże, ciesząc się tak samą jazdą, jak i towarzystwem podobnych im jednostek. Wydaje się, że 20 lat polskiego klubu MX-5 to dopiero początek. Pozostaje pożyczyć kolejnych 20 wiosen, przy okazji odśpiewując - 100 lat, 100 lat! Artykuł powstał na wyjeździe sfinansowanym przez Mazda Motor Poland. Firma nie miała wglądu i wpływu na treść przygotowanej publikacji.

Więcej o: