Jak wygląda typowe współczesne kompaktowe kombi? Z pewnością jest pakowne i oszczędne. A jak zmotoryzowane? Z pewnością pod maską coraz trudniej o diesla. Znacznie łatwiej zaś o niewielki i wysilony silnik benzynowy, który w codziennej eksploatacji nie sprawia przyjemności (i zapewne niejeden kierowca zastanawia się, gdzie podziało się te 130-150 KM) a na autostradzie okazuje się zadziwiająco zachłanny na paliwo. Na szczęście są jeszcze wyjątki jak Ford Focus ST. To bowiem jeden z ostatnich przedstawicieli najbardziej emocjonującej klasy kompaktów. Pod maską w końcu spore benzynowe 2,3 l z turbo, co oznacza 280 KM mocy. A to wszystko w praktycznym nadwoziu kombi.
Aż 2,3 l w kompakcie? Niemało jak na obecne czasy, nieprawdaż? Wbrew pozorom nie ma jednak czego się obawiać. W codziennej spokojnej jeździe i uciążliwym przemieszczaniu się w korkach Ford Focus ST ukazuje nadzwyczaj łagodne oblicze. Nawet w zestawieniu z manualną skrzynią nie ma mowy o szybkim męczeniu się powolną jazdą. Przyznaję jednak, że ze względu na wygodę wybrałbym Focusa z 7-stopniową automatyczną przekładnią (jak w testowym egzemplarzu), choć dopłata sięga niemal 10 tys. zł. W końcu więcej czasu spędza się w korkach niż na ostrej jeździe po wspaniałych krętych pustych trasach.
Reakcja na wciśnięcie pedału gazu jest znakomita. Ford chętnie wyrywa przed siebie i nie męczy zjawiskiem turbo dziury. Nieprzypadkowo użyłem określenia wyrywa przed siebie, gdyż przy tak mocnym silniku trzeba porządnie trzymać kierownicę. Chcesz się popisać i ostro ruszyć trzymając nonszalancko kierownicę jedną ręką? To możliwe pod warunkiem, że masz potwornie mocny chwyt.
Prowadzenie Focusa to dwa światy. Z jednej strony urzeka swoją charakterystyką. Gdy już zapomnisz o mieleniu opon (ponad 400 Nm momentu obrotowego, czyli jak w mocnych dieslach) to szybko docenisz to jak jest przyspawany do drogi i jak błyskawicznie reaguje na każdy ruch kierownicą (a układy asystujące pracują tak jak trzeba i nie przeszkadzają kierowcy). To jedno z tych aut, które błyskawicznie wyzwala uśmiech na twarzy kierowcy, który ma do pokonania krętą drogę. Jednocześnie potrafi również łatwo wyzwolić odrobinę cierpienia. Pod względem komfortu jazdy Focus ST to jeden z najgorszych wyborów w kompaktowej gamie Forda. Ale cudów nie ma. Ford na serio potraktował kwestię usportowienia kompaktu. Szukasz komfortu? Po prostu wybierz słabszą wersję silnikową i wówczas będziesz zachwycony. Szukasz prawdziwych sportowych doznań i zawieszenia o twardości porównywanej z masywnym granitowym blatem kuchennym? Focus ST jest dla ciebie.
Usportowienie to nie tylko zawieszenie czy układ napędowy. To również odpowiednie fotele. W Focusie ST zadbano o siedzenia z cenionym znaczkiem AGR. To nie byle jakie oznaczenie. Za nim kryje się atest stowarzyszenia Aktion Gesunder Rücken, które prowadzi m.in. kampanię na rzecz zdrowych pleców. Atest AGR oznacza, że siedzenie to porządny produkt, a nie designerski zydel, który co najwyżej przyczyni się do tego, że wcześniej wybierzemy się do ortopedy narzekając na kręgosłup. Świetnie wyprofilowane fotele AGR w Focusie ST mogę tylko chwalić. Wbrew pozorom to nie jest takie oczywiste. Niestety w niektórych europejskich markach zetknąłem się z fotelami AGR, którym mogłem wiele zarzucić.
Jak już usadowisz się na fotelu (niestety wsiadanie i wysiadanie z Focusa ST nie należy do najłatwiejszych) to wówczas możesz poświęcić więcej czasu, by rozejrzeć się po kabinie. Tę zaś wykończono bardzo porządnie. Cieszę się, że Ford dość rozsądnie dobrał najtwardsze tworzywa i zastosował je tak, by nie drażniły właściciela czy podróżujących. Co więcej, producent uniknął bezczelnego oszczędzania. Stąd uznanie za takie detale jak flokowane kieszenie w drzwiach (nawet w znacznie droższych autach premium coraz częściej brakuje takiego wykończenia).
Bez względu na miejsce, które zajmiesz w samochodzie i tak dość szybko zwrócisz uwagę na duży ekran dotykowy w konsoli. Początkowo nieco przytłacza, ale można do niego szybko przywyknąć. Szkoda, że niestety Ford nie oparł się modzie na sterowanie poprzez ekran dotykowy. Najnowszy SYNC4 (to bardzo dobry zestaw, który jest znacznie lepszy od poprzednika) oznacza zatem dużą 13,2-calową matrycę i kompilację funkcji sterujących m.in. układem wentylacji i klimatyzacji. Wprawdzie działa o niebo lepiej niż sensoryczny panel uparcie forsowany przez Grupę Volkswagena, ale i tak wzbudza tęsknotę za tradycyjnym osobnym panelem do kontroli klimatyzacji.
Pod względem wygody obsługi, intuicyjności czy szybkości działania SYNC4 znacząco wyróżnia się na rynku. Zestaw działa także bardzo stabilnie. Tylko jedno zerwanie połączenia z iPhone w trybie Apple CarPlay w ciągu tygodniowego testu to dobry wynik. To naprawdę dobry wynik. A warto użyć połączenia ze smartfonem, by wykorzystać spory potencjał fabrycznego zestawu opcjonalnego audio B&O (Bang & Olufsen), który doskonale dobrano do charakteru samochodu. Choć cenię audiofilskie granie, to przyznaję, że to, co przygotowali inżynierowie Harman Automotive (firma odpowiada za systemy audio sygnowane m.in. przez B&O) to kawał dobrej roboty. Jak na kompaktowy segment jest więcej niż dobrze (choć czasem zdarza się, że zajęczy tworzywo w drzwiach, a subwoofer i woofery wskazują swoje ograniczenia). Dopłata zaś jest do zaakceptowania, gdyż wynosi 3,2 tys. zł. Warto.
Na słowa uznania zasługuje także pakiet łączności. Warto skorzystać i aktywować aplikację Ford Pass, by zyskać zdalną kontrolę nad samochodem. Przyda się nie tylko do sprawdzenia lokalizacji pozostawionego pojazdu, żywotności oleju czy ciśnienia w kołach. Nie kryłem zdziwienia, gdy okazało się, że można zdalnie uruchomić silnik. Wówczas wszystkie zamki blokują się, a autem można ruszyć dopiero wówczas, gdy samochód rozpozna bezprzewodowy kluczyk.
Zanim wspomnę o finansach zwrócę uwagę na coś, czego zapewne potencjalny nabywca Focusa ST nie będzie traktował jako priorytetowe podczas wyboru i konfiguracji samochodu. To apetyt na paliwo. W tak mocnym kompakcie wyniki są dość zróżnicowane. Przy delikatnym traktowaniu pedału gazu wynik ok. 7,5 l nie jest trudny do osiągnięcia. Równie łatwo jednak podwoić rezultat i przekroczyć nawet 14-15 l. Podczas miejskich jazd w korkach komputer zwykle wskazywał 11-12 l. Cudów nie ma.
A ile trzeba zapłacić za Forda Focusa ST w wersji kombi? Cennik odmiany z manualną skrzynią biegów zaczyna się od 183,2 tys. zł. Siedmiostopniowy automat na pokładzie oznacza podwyżkę do 193,2 tys. zł. Czy to dużo? Niekoniecznie. W grupie Volkswagena 300-konna Cupra Sportstourer z DSG to wydatek 208,9 tys. zł. Na jeszcze mocniejszego Volkswagena Golfa R trzeba zaś wydać znacznie więcej. Konfigurację rozpoczyna się od 256,2 tys. zł. Także na tym tle Focus ST okazuje się bardzo kuszącą propozycją. Samochód do testu udostępnił Ford Polska. Firma nie miała wglądu i wpływu na treść przygotowanej publikacji.