O nowych samochodach piszemy więcej na stronie głównej gazeta.pl. Czerwony Ford Focus ST rzucił się na mnie jak jeden z moich ulubionych bokserów wszech czasów, Manny Pacquiao, na swoich rywali w ringu. Wsiadłem i próbowałem ruszyć. Sportowe sprzęgło działa jednak zupełnie inaczej niż w Dacii Jogger, którą jeździłem chwilę wcześniej i w moim Peugeocie 206, którym jeżdżę najwięcej. Focus mi... zgasł. Kiedy już nabrałem szacunku do 280-konnego hot hatcha, to ten wyprowadził kolejny cios. Postanowił mnie wytrząść po drodze do domu oraz poinformować o każdej dziurze na drodze.
Tu nie ma żartów. Są różne hot hatche. Zdecydowanie najpopularniejszymi w Polsce są te z koncernu Volkswagen, a im przewodzi legendarny Golf GTI oraz absurdalnie szybki, ponad 300-konny Golf R. Jednak szeroko pojęta rodzina Volkswagena to komfortowe, wygodne kompakty. Dopóki nie wciśniecie gazu do dechy albo nie włączycie sportowego trybu jazdy... wtedy przemieniają się w drogowe demony. Ford Focus ST to inna szkoła. Kojarzy mi się z szalonymi Francuzami. To samo czułem choćby w Megane R.S. albo 208 GTi. Tu nie ma mowy o półśrodkach.
Ford Focus ST od razu bierze cię na sportową karuzelę i nie ma litości. To sportowy samochód bez kompromisów. Dziura na drodze? Poczujesz każdą. Zwykły zakręt albo łuk i przepisowa prędkość? Czujesz, że Focus chciałby jechać więcej i prosi cię o wyprawę na tor. Zmiana biegów? Sprzęgło działa po sportowemu, a skoki lewarka są zaskakująco krótkie i precyzyjne. Każdy bieg wbijasz. Przeciągniesz zmianę biegów? Wydech, głośny zawsze, nagle da o sobie znać, strzelając. Tory tramwajowe? O nie... tylko nie to! Wjeżdżasz na drogę szybkiego ruchu? Spokojnie, mrugniesz i masz 120-140 km/h na liczniku wirtualnych zegarów. Zmiana pasa? Samochód jest tak zwarty, że czujesz jakbyś był Lewisem Hamiltonem (trzymam kciuki za wygraną w tym sezonie...). A najlepsze, że nie musisz łamać przepisów, żeby poczuć ten sportowy charakter. Focus ST "dowozi" przy każdej prędkości. Czerwony Ford wyżywa się na mnie podczas każdej przejażdżki, a ja go za to uwielbiam. Wstałem po tych dwóch nokdaunach, a na przestrzeni 12 rund walki się dogadaliśmy. Wciąż walczymy, ale to wyrównana i pełna szacunku walka. Coś jak ostatni finał Wimbledonu.
Trzymając się tego porównania, to Focus ST byłby Novakiem Djokoviciem. Wielkim mistrzem, którego czas się właśnie kończy, a on się z nami żegna. Pięknymi meczami, ale kibice wiedzą, że to koniec. Możliwe, że to mój ostatni kontakt z tym wspaniałym hot hatchem. Nowego Focusa już nie będzie. Tak samo jak Fiesty. Czas na nową erę. To jednak piękne pożegnanie.
Ford dla swojego hot hatcha ma na koniec pakiet Performance, którego nie lubi pewnie James May z The Grand Tour, ponieważ opracowano go na Nurburgringu. Dostępny jest tylko z sześciobiegową manualną skrzynią biegów, co gwarantuje najniższą możliwą masę pojazdu dla jak najlepszej kontroli, a także maksymalne poczucie satysfakcji za kierownicą. Osiągi? Przyspieszenie do 100 km/h w 5,7 sekundy i prędkość maksymalna 250 km/h, które zapewnia 2,3-litrowy silnik benzynowy Forda EcoBoost o mocy 280 KM. Nie licząc Audi, to największy silnik w całej kompaktowej klasie. To czuć.
Mi do szczęścia pakiet Performance nie jest potrzebny, ale dla kierowców, którzy swoje hot hatche rzeczywiście zabierają na tor, to nie lada gratka. Pakiet Performance pozwala kierowcy na precyzyjne dostrojenie rekcji pojazdu pod kątem prowadzenia na torze. Jest to możliwe m.in. dzięki regulacji nastawów gwintowanego zawieszenia KW Automotive, które współpracuje z kołami z lekkiego stopu, obniżającymi masę nieresorowaną. Ponadto pakiet Performance zwiększa skuteczność hamowania dzięki przednim tarczom hamulcowym o średnicy 363 mm i zaciskom hamulcowym Brembo.
Dwa tryby regulacji umożliwiają regularnym bywalcom torów wyścigowych precyzyjne dostrojenie reakcji zawieszenia, a nawet dostosowanie parametrów Focus ST do swoich ulubionych torów. Amortyzatory współpracują z malowanymi proszkowo sprężynami, które są sztywniejsze nawet o 50 procent i obniżają zawieszenie o 10 mm w porównaniu ze standardowym Focusem ST – niższy środek ciężkości pomaga zredukować przechyły nadwozia, pozwalając kierowcy na szybsze zmiany kierunku jazdy. Właściciele mogą obniżyć zawieszenie jeszcze bardziej – do 15 mm, jeśli pozwalają na to lokalne przepisy.
W Focusie ST działa też eLSD. Brzmi jak narkotyk i na fanów sportowej jazdy pewnie tak właśnie działa. Mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu wykorzystuje hydraulicznie uruchamiane sprzęgła do przekazywania nawet 100 proc. dostępnego momentu obrotowego na koło mające lepszą przyczepność, co pomaga przeciwdziałać utracie trakcji. Reagujący szybciej i z większą precyzją, niż tradycyjny mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu, z wyprzedzeniem dobiera sposób rozłożenia momentu napędowego na koła, opierając się na danych z silnika i czujników pojazdu.
Dla mnie, torowego laika i kierowcy bez żadnych punktów karnych, pakiet Performance to jednak przesada. Zwykły Focus ST w zupełności by mi wystarczył i pokochałbym go całym sercem. Zwłaszcza, że mimo sportowego charakteru i całej tej bezkompromisowości, to kawał porządnego samochodu kompaktowego. Sportowe fotele, skrzynia i kierownica podpowiadają, że to hot hatch, ale na równej drodze można o tym zapomnieć.
Wtedy docenimy duży ekran i to jak ładnie wyświetla Android Auto. Przy parkowaniu wspomaga nas oczywiście kamera cofania, a na drodze czuwa cała armia sprytnych systemów bezpieczeństwa oraz wsparcia. Muzyka i podcasty? Słuchamy ich z audio B&O, dla mnie w zupełności wystarczającego. No i to kompakt. Zwykły najzwyklejszy, nie napompowany, nieporęczny SUV. Kiedyś zatęsknimy za takimi samochodami.
To może być ostatnia okazja na zakup prawdziwego, pełnokrwistego hot hatcha. Bez kompromisów i elektrycznego wsparcia. Moim zdaniem Ford Focus ST wart jest każdej złotówki. Jeśli lubicie takie samochody, to będziecie nim zachwyceni. Ile Focus ST kosztuje? W aktualnym cenniku dostępny jest tylko w topowej wersji ST X, której ceny startują od 180 280 złotych. Do pakietu Performance trzeba dopłacić 16 500 zł. Co dokładnie daje? Samochód do testów użyczył nam Ford Polska.