BMW X7 w wersji M60i xDrive jest modelem, dzięki któremu łatwiej zrozumieć SUV-y. Zwłaszcza luksusowa część tego segmentu ma duży sens. To idealne rozwiązanie dla bogatych ludzi, którzy nie chcą jeździć korporacyjną limuzyną, ani pretensjonalnym sportowym autem, a na Rolls-Royce'a czy Maybacha są zbyt skromni lub oszczędni. BMW X7 zapewni im porównywalny komfort, mnóstwo przestrzeni i praktyczności, a na dokładkę dobre osiągi.
Więcej recenzji nowych samochodów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Miałem przyjemność jeździć luksusowym BMW X7 M60i po Warszawie oraz jej okolicach i nie użyłem tego słowa przypadkowo. Niezależnie od tego, że SUV-y uznaję za specyficzną kategorię aut, muszę przyznać, że X7 to samochód, który potrafi bezgranicznie rozpieszczać kierowcę i pasażerów. W dodatku nie zwraca uwagi tak bardzo jak luksusowe SUV-y bardziej egzotycznych marek, chociaż jego kierowca na Mazowszu nie poczuje się tak anonimowo, jak np. w Kalifornii.
Celowo wybrałem takie porównanie, po na prezentacji odświeżoną wersją tego modelu jeździłem po Palm Springs. Pasował do tego miejsca doskonale i tam był po prostu zwykłym środkiem transportu. W Polsce ludzie oglądają się za nim znacznie częściej, ale po chwili odwracają wzrok, a ja mogę jechać dalej. Pewnie czułbym się w nim jeszcze bardziej anonimowo, gdybym mieszkał w podwarszawskim Konstancinie.
BMW X7 M60i xDrive jest wielkie, ale zgrabne
Sylwetka BMW X7 wygląda zaskakująco proporcjonalnie, mimo że to auto ma ponad 5,2 m długości, dokładnie dwa metry szerokości i 183,5 m wysokości. Na żywo nie wydaje się aż tak potężne i nawet dwuelementowe reflektory z przodu nie zdołały zepsuć jego wyglądu. W danych technicznych tego samochodu można znaleźć jeszcze więcej zaskakujących liczb. Wynika z nich, że ten ważący prawie 2,7 tony mastodont potrafi przyspieszyć do setki w zaledwie 4,7 s, rozpędzić się do 250 km/h i uzyskać średnie zużycie paliwa na poziomie 12 l/100 km. Nawet bagażnik imponującą pojemność 750 l, chyba że podniesiemy dwa dodatkowe fotele. Wtedy BMW X7 staje się siedmiomiejscowym autem.
W niemal każdym szczególe tego samochodu zamiast epatowania luksusem widać dbałość o podniesienie komfortu użytkowników. Pokrywa bagażnika jest dwuskrzydłowa. Jej mniejsza dolna część otwiera się elektrycznie, a samochód automatycznie zmniejsza prześwit po to, żeby można było łatwiej schować do środka bagaże. Fotele ukryte w jego podłodze też podnoszą elektryczne silniki i robią to naprawdę sprawnie.
We przestronnym wnętrzu też jest ładnie i praktycznie. Można w nim znaleźć dużo schowków, pięciostrefową klimatyzację, dwa przeszklone okna dachowe, ale jedynym przejawem awangardy jest kryształowy przełącznik trybu pracy skrzyni biegów. Kabinę trudno nazwać luksusową, ale na pewno jest elegancka i zaprojektowana raczej tradycyjnie. Oprócz materiałów wysokiej jakości bardzo podobają mi się zgrabnie ukryte wyloty powietrza z wentylacji. Gdyby nie panoramiczne ekrany zastępujące tradycyjne wskaźniki, nie byłoby tam ewidentnie futurystycznych rozwiązań. Pewnie dlatego, że nabywcy takich samochodów preferują spokój. Ja może wolałbym awangardę z BMW iX, ale trochę niechętnie muszę przyznać, że również we wnętrzu X7 czułem się znakomicie.
Podwójnie turbodoładowany silnik V8 poj. 4,4 l i mocy 530 KM zapewnia świetne osiągi, w które trudno uwierzyć, jeśli się ich nie doświadczy na własnej skórze. Jeszcze bardziej jest imponujący moment obrotowy o wartości 750 Nm. BMW X7 M60i xDrive to najbardziej sportowa wersja tego modelu. Rzeczywiście, rozpędza się bardzo chętnie i skręca zgrabnie, chociaż przy każdym manewrze czuć jego wielką masę. Jednak najprzyjemniej jeździ się tym autem spokojnie, słuchając łagodnego bulgotu silnika i pławiąc w nieziemskim komforcie, który zapewnia. Przy takiej eksploatacji da się nawet uzyskać obiecane przez producenta zużycie paliwa w granicach 12 l/100 km.
Wielokrotnie miałem okazję bezpośrednio porównać wrażenia z jazdy BMW X7 (G07) z limuzyną BMW serii 7 aktualnej (G70) i poprzedniej generacji (G11/12). Za każdym razem byłem przekonany, że to SUV zapewnia wyższy komfort podróżowania. Być może to kwestia seryjnego zawieszenia pneumatycznego, przestronniejszego wnętrza albo wygodniejszych foteli, ale BMW X7 to jeden z najwygodniejszych samochodów, jakimi jeździłem. Wygra porównanie z większością współczesnych limuzyn i SUV-ów. Dopiero w czasie konfrontacji z Rolls-Roycem Cullinanem z tego samego koncernu BMW X7 może mieć problem. To dlatego, że w obu samochodach producent użył wielu podobnych rozwiązań technicznych, chociaż podobno własnej platformy, która ma niewiele wspólnego z architekturą CLAR projektu BMW.
BMW X7 M60i xDrive. Cena i opinia Moto.pl
Jaki wniosek wyciągnąłem z tygodniowej jazdy potężnym BMW X7? Jeśli chcesz mieć nieziemski komfort bez ostentacyjnego przepychu, warto spojrzeć łaskawym okiem na ten model, nawet jeśli portfel pozwala na więcej. Za najdroższe BMW X7 M60i xDrive trzeba zapłacić tylko ułamek ceny SUV-ów Bentleya lub Rolls-Royce'a, ale to dalej będzie sporo. Podstawowa cena tego modelu to 650 tys. zł, a egzemplarz testowy wyposażony w różne przyjemne dodatki kosztował ponad 800 tys. zł. Szczerze mówiąc, myślę, że warto wydać aż tyle na BMW X7 M60i xDrive, jeśli dla kogoś to nie problem. Dla mnie takie rozważania są abstrakcyjne, ale największych konkurentów X7 widzę ofercie bawarskiej marki.
BMW M60i xDrive to tylko z pozoru sportowa wersja tego mastodonta. Jeśli ktoś naprawdę szuka emocji, powinien raczej spojrzeć w stronę nowego BMW XM. A jeżeli komuś zależy na porównywalnym komforcie, lubi awangardę i podróżuje najwyżej w piątkę, może być jeszcze bardziej zadowolony z elektrycznego BMW iX M60. To najlepszy rywal, który mi przychodzi do głowy, bo do porównywalnego komfortu i przestronności dodaje niesamowitą ciszę. Natomiast gdybym nie miał gdzie codziennie ładować swojego auta, za to miał prawie milion złotych na samochód, zamiast iX na prąd wybrałbym właśnie benzynowe BMW X7. Samochód użyczyła do testu firma BMW Polska Sp. z o.o.