Nie kojarzycie nazwy Austral? To zupełnie nowy SUV w gamie francuskiego producenta, który w ofercie zastępuje model Kadjar. I jest to dla kompaktowych SUV-ów Renault prawdziwa rewolucja. Austral wchodzi na poziom najlepszych przedstawicieli tej klasy i nie musi się żadnego z nich obawiać, czego o poprzedniku nigdy bym nie napisał. Zrobił na mnie bardzo dobre pierwsze wrażenie, mimo że jestem oddanym fanem francuskiej motoryzacji, ale tej spod znaku Peugeota i Citroena.
Renault Austral jest następcą modelu Kadjar. Oparty na płycie podłogowej CMF-CF, SUV mierzy 4,51 m długości, 1,62 m wysokości i 1,83 m szerokości, a rozstaw osi to 2,67 m. Pojemność bagażnika wynosi 500 l, jednak po złożeniu tylnych siedzeń wzrasta ona do 1525 l.
Renault Austral osiągnęło jednak kilka poziomów wyżej pod każdym względem. Wygląda ciekawie, przestronne wnętrze imponuje świeżym projektem i wykonaniem (jest nawet prawdziwe drewno), wirtualne zegary są efektowne i przejrzyste, oparte o Androida multimedia działają błyskawicznie, auto znacznie lepiej jeździ, ma ciekawą ofertę silnikową (szkoda tylko braku diesla), a w cenniku pojawiła się popisowa wersja wyposażenia z logiem Alpine. Względem Kadjara to prawdziwa rewolucja.
Podczas krótkich pierwszych jazd znalazłem tylko jedna wyraźną wadę Australa. Jechaliśmy z Warszawy na Śląsk, a to oznacza drogi ekspresowe oraz autostradę. Przy 120-140 km/h w środku jest głośno. Na eSce było trochę nieprzyjemnie, ale na A1 szum zrobił się już irytujący. W SUV-ach konkurencji jest ciszej. Renault będzie musiało to poprawić przy okazji liftingu.
Słabe wyciszenie przy wysokich prędkościach może być dla niektórych dyskwalifikujące, a szkoda, bo Renault Austral to kawał porządnego SUV-a, który idealnie sprawdzi się jako samochód rodzinny. Nie jeździliśmy topową wersją z najlepszym zawieszeniem i układem czterech kół skrętnych 4CONTROL (ten będzie dostępny w 200-konnej hybrydzie), a i tak Austral był komfortowy i wygodny. Tylna kanapa jest przestronna nawet dla dorosłych pasażerów, a bagażnik powinien bez problemu pomieścić walizki i plecaki całej rodziny.
W salonie nie znajdziecie wysokoprężnego silnika, nie znajdziecie też klasycznej benzyny. Wszystkie Australe są hybrydowe. Dokładnie tak samo, jak japoński krewniak Nissan Qashqai, podstawowo jest napędzany benzynowymi, turbodoładowanymi jednostkami z układem MHEV. Opracowany wspólnie z Daimlerem silnik czterocylindrowy 1.3 TCe, występuje w dwóch wariantach mocy – 140 KM i 260 Nm oraz 160 KM i 270 Nm. Motor wspomagany litowo-jonowym akumulatorem trakcyjnym 12V to tak zwana miękka hybryda. Słabsza 140-konna odmiana jest standardowo łączona z mechaniczną, 6-stopniową skrzynią biegów, a w opcji oferowany jest automat typu CVT, który jest standardem w wariancie 160-konnym.
Testowaliśmy ten drugi wariant. 160-konny SUV przyspiesza do 100 km/h w 9,7 s, a prędkość maksymalna wynosi 175 km/h. Producent deklaruje średnie zużycie na poziomie 6,2 l/100 km. Jeśli obawiacie się skrzyni CVT, to nie ma ku temu powodu. Akurat pod tym względem Austral jest znakomicie wyciszony, a charakterystyczne wycie dociera do uszu kierowcy rzadko.
W 2023 r. do Polski przyjedzie jeszcze jedna wersja Australa z autorskim napędem Renault. Więcej o 200-konnej, pełnej hybrydzie pisaliśmy tutaj:
Cennik otwiera podstawowa wersja Equilibre z miękką hybrydą 1,3 l o mocy 140 KM i 260 Nm momentu obrotowego, sprzężoną z 6-biegowym manualem. Na jej pokładzie znajdziemy m.in. 8-głośnikowy system audio, 9-calowy ekran systemu infotainment OpenR Link, czujniki parkowania, przednie światła Full LED Pure Vision, system rozpoznawania znaków drogowych (TSR), system awaryjnego utrzymywania pasa ruchu (ELKA), a także 17-calowe felgi. W jej przypadku cena to 134 900 zł.
Kolejną pozycją na liście jest wersja Techno wyceniona na 146 tysięcy. Mamy tutaj m.in. większy, bo 12-calowy ekran multimediów, adaptacyjne reflektory LED Adaptive Vision, kamerę cofania oraz 19-felgi. Do wyboru jest także druga jednostka napędowa. To także miękka hybryda o tej samej pojemności, jednak o mocy 160 KM i 270 Nm momentu obrotowego, współpracująca z bezstopniową przekładnią CVT. W jej przypadku cena wynosi już 158 900 zł.
Techno esprit Alpine to trzecia pozycja w gamie. Odznaczająca się bardziej sportowym charakterem wersja otrzymała specjalny pakiet stylistyczny, a także m.in. 20-calowe felgi czy także tapicerkę z Alcantary. Oferowana jest jedynie z 160-konnym silnikiem. Całość za 165 900 zł.
Czwarta w kolejności, Iconic, to wydatek 173 900 zl. W zamian otrzymujemy m.in. zestaw kamer 360 stopni, system Hands Free Parking (HFP), czy też elektrycznie regulowany w 6 kierunkach fotel kierowcy z masażem. W przypadku napędu tutaj także mamy dostępny jedynie 160-konny wariant.
Dwa wielkie ekrany mogą z początku przytłoczyć, ale to wrażenie szybko mija, kiedy już usiądziemy w wygodnym fotelu. Renault chwali się, że cyfrowy zestaw wskaźników i duży ekran dotykowy OpenR w orientacji pionowej mają łączną powierzchnię wyświetlania 24,3-cala. Wyświetlają one zarówno informacje z zestawu zegarów i wskaźników, jak i nawigacji i systemów multimedialnych, a użytkownicy mają dostęp do najpopularniejszych usług Google i przydatnych aplikacji. System oczywiście obsługuje łączność Android Auto i Apple CarPlay.
Według producenta, 90-procent funkcji, których większość użytkowników potrzebuje na co dzień, to jedno lub dwa kliknięcia.
I rzeczywiście multimedia są bardzo intuicyjne. Cieszy, że pod ekranem pozostawiono sporo fizycznych przycisków, w tym te do obsługi klimatyzacji. To wygodne połączenie. Do pełni szczęścia brakuje tylko klasycznego pokrętła do pogłaśniania i ściszania muzyki. Zadowoleni będą również miłośnicy systemów wsparcia i przeróżnych asystentów kierowcy - tych Austral może mieć aż 32.
SUV-y w rozmiarze C to jeden z najbardziej zatłoczonych i najtrudniejszych segmentów na rynku. Jest tu przecież dopracowany pod każdym względem VW Tiguan, efektowny Peugeot 3008 i jego krewniak C5 Aircross, są bardzo lubiane auta z Korei (Tucson i Sportage), jest wspomniany już w tekście Qashqai, no i są aż trzy Toyoty, które Polacy po prostu uwielbiają. Renault Austral ma jednak wszystko, żeby wykroić dla siebie satysfakcjonujący kawałek tortu. Czekamy na dłuższy test. Pierwsze wrażenie nowe Renault robi naprawdę dobre.