Renault Kadjar, które miało wiele wspólnego z drugą generacją Nissana Qashqai, ustąpiło miejsca w palecie modelowej Renault Austral. Samochód ten jest całkowitą nowością i przy okazji udowadnia, że współpraca w aliansie Renault-Nissan-Mitsubishi ma się świetnie. Austral dokładnie tak samo, jak wcześniej Kadjar, jest krewniakiem japońskiego przedstawiciela segmentu C-SUV. Korzysta z wielu rozwiązań technicznych stosowanych w nowej, trzeciej już generacji Qashqaia, a przy tym jest pierwszym autem Renault, opartym o platformę CMF-CD, otwierającą drogę nowym możliwościom.
Takiego auta, jakim jest Austral, jeszcze w Renault nie było. Przekonałem się o tym podczas dziennikarskich jazd testowych zorganizowanych w Hiszpanii, gdzie zresztą budowana jest francuska nowość - w fabryce w Palencii. Na wyposażeniu pojawia się do 32 układów wspomagających kierowcę, duży HUD wyświetlany na szybie (a nie na plastikowej płytce), trzecia generacja układu skrętnych kół 4CONTROL, matrycowe światła LED Matrix Vision, czy system Multi-Sense z pięcioma trybami jazdy, dopasowującymi ustawienia samochodu do warunków drogowych. Pod maską wyłącznie zelektryfikowane jednostki napędowe.
Hybrydowa technologia powszednieje, a wydajność i ekonomia tego rodzaju napędu sprawia, że wybór hybrydy do jazdy na co dzień ma naprawdę sens. Konsumenci przywiązujący coraz większą wagę do racjonalnych, pragmatycznych i inteligentnych rozwiązań, z każdym rokiem mają coraz większy wybór hybryd, a kolejne takie napędy teraz dokłada do oferty Renault.
Austral podobnie, jak Qashqai, nie ma diesla. Dokładnie tak samo, jak japoński krewniak, podstawowo jest napędzany benzynowymi, turbodoładowanymi jednostkami z układem MHEV. Opracowany wspólnie z Daimlerem silnik czterocylindrowy 1.3 TCe, występuje w dwóch wariantach mocy – 140 KM i 260 Nm oraz 160 KM i 270 Nm. Motor wspomagany litowo-jonowym akumulatorem trakcyjnym 12V to tak zwana miękka hybryda. Słabsza 140-konna odmiana jest standardowo łączona z mechaniczną, 6-stopniową skrzynią biegów, a w opcji oferowany jest automat typu CVT, który jest standardem w wariancie 160-konnym.
Totalną nowością jest układ napędowy E-TECH Hybrid, a Austral to pierwsze produkcyjne auto wykorzystujące nową technologię. Warto tu jasno podkreślić, że absolutnie nie jest to układ e-POWER, jaki Nissan stosuje w hybrydowym Qashqaiu (o tym napędzie więcej można przeczytać tutaj). Renault postawiło na spalinowo-elektryczny napęd samoładujący akumulator litowo-jonowy o pojemności 2 kWh, pracujący w sieci 400V. Co ciekawe, układ chłodzenia akumulatora jest zasilany systemem klimatyzacji.
Warto wyjaśnić, jak działa ten układ. Konstrukcja trzycylindrowa o pojemności 1.2 litra (130 KM i 205 Nm) została połączona z dwoma silnikami elektrycznymi – silnikiem napędowym do jazdy w trybie elektrycznym i ładowania akumulatora (68 KM i 205 Nm) oraz wysokonapięciowym rozrusznikiem-alternatorem typu HSG (34 KM i 50 Nm) do uruchamiania silnika spalinowego. Do tego wielotrybowa skrzynia biegów ze sprzęgłem kłowym, która samoczynnie wybiera jeden z dostępnych trybów pracy hybrydowego napędu (skrzynia ma dwa przełożenia dla głównego silnika elektrycznego i cztery dla silnika spalinowego). Wytwarzana łączna moc zespołu wynosi 200 KM i trafia na przednią oś. Układ szeregowo-równoległy pozwala na wiele kombinacji między pracą poszczególnych silników i wpływa na obniżenie emisji CO2 w codziennym użytkowaniu.
Dla wielu zaskoczeniem może być brak hybrydy plug-in. Renault ostatecznie zrezygnowało z hybrydy tego typu, a pamiątką po porzuceniu tej technologii jest ogromna klapka wlewu paliwa, pod którą przewidziano miejsce na wtyczkę.
Pierwsze kilometry pokonane za kierownicą Australa dają wrażenie świetnej płynności działania mechanizmów. Auto zawsze uruchamia się i zawsze rusza z miejsca w 100-procentach w trybie elektrycznym. W związku z tym moment obrotowy jest natychmiast podawany, więc po ruszeniu z miejsca nie trzeba sięgać po wysokie obroty silnika spalinowego. Podczas przemieszczania się w warunkach miejskich jednostka elektryczna stara się jak najczęściej przejmować rolę napędu.
System Multi-Sense z pięcioma trybami jazdy dopasowuje ustawienia samochodu do warunków drogowych. W trybie Sport reakcja na gaz działa najpłynniej. Z danych fabrycznych wynika, że hybrydowy Austral ważący ponad 1,5 tony, sprint od 0 do 100 km/h pokonuje w czasie 8,4 sekundy, a maksymalnie uda się go rozpędzić do 175 km/h. Auto faktycznie sprawa wrażenie nieźle przyspieszającego od zera, ale podczas jazdy w trasie rozczarowuje słabą elastycznością. Kiedy zachodzi potrzeba dynamicznego przyspieszenia i wyprzedzenia, „inteligentna" skrzynia biegów nie radzi sobie z odczytaniem intencji kierowcy. Oczekiwanie na właściwą reakcję i podrzucenie obrotów trwa zbyt długo - nawet w trybie Sport.
W Renault Austral nie chodzi jednak o bicie rekordów przyspieszenia, ani o dynamiczne pokonywanie górskich serpentyn. To SUV o komfortowo zestrojonym zawieszeniu, którym przyjemnie połyka się drogi różnej kategorii. Nierówności są nieźle wybierane, precyzyjność układu kierowniczego jest zadowalająca, a wyższy prześwit pozwala bez obaw wdrapać się na krawężnik lub zjechać na kamienisto-piaszczyste dróżki. Warto jeszcze tutaj zaznaczyć, że w odróżnieniu od Qashqaia, w Australu napędu na cztery koła nie ma nawet w opcji. To auto Francuzi dedykują klientom, dla których AWD jest zbędnym dodatkiem.
Sposób prowadzenia Australa i jego zachowanie na jezdni, nie zawsze przedstawia się tak samo. O ile przednie zawieszenie oparte zawsze jest o kolumny MacPhersona, tak już z tyłu podstawowo pracuje oś sprężysta. Bardziej zaawansowane zawieszenie wielowahaczowe pojawia się przy wyposażeniu Australa w system 4CONTROL Advance. Samochodem z takim właśnie rozwiązaniem jeździłem podczas prezentacji dla dziennikarzy.
4CONTROL oznaczający cztery koła skrętne, to jedno z popisowych rozwiązań. Auto zaskakuje łatwością manewrowania. Po pierwsze średnica zawracania maleje z 11,2 metra do 10,1 m nawet przy 20-calowych felgach (rekord w segmencie C-SUV). Dla przykładu miejskie Renault Clio do nawrotki potrzebuje 10,4 metra. Po drugie ma się wrażenie prowadzenia znacznie mniejszego pojazdu, szczególnie podczas zajmowania miejsc parkingowych. Zastosowanie siłownika skrętu umożliwia skręcanie tylnych kół o maksymalny kąt 5 stopni, co zapewnia świetną stabilność samochodu na drodze i wyjątkową zwrotność w mieście.
Siła Australa E-TECH tkwi w dobrej skuteczności odzyskiwania energii podczas hamowania oraz jej optymalne wykorzystanie. Wytworzona energia kinetyczna podczas wytracania prędkości i hamowania jest przetwarzana na energię elektryczną doładowującą akumulator trakcyjny. Łopatkami przy kierownicy można sprawnie operować 3-stopniową siłą hamowania i zwiększać wydajność rekuperacji w fazach wytracania prędkości. Nadwyżka energii jest wykorzystywana, aby odciążyć silnik spalinowy podczas mocnego przyspieszania, lub aby przejść na w pełni elektryczny tryb jazdy na odcinku trasy w mieście. W ustawieniach systemu Multi-Sense do dyspozycji są tryby jazdy, dzięki którym można jeździć w ustawieniu ekonomicznym, albo wręcz wymusić poruszanie się na silniku elektrycznym.
Według normy pomiarowej WLTP, Renault Austral w cyklu mieszanym spala 4,6 l/100 km, a poziom emisji CO2 to 104 g/km. Zdaniem Renault w mieście w trybie w pełni elektrycznym Austral ma poruszać się do 80-procent czasu jazdy. Jak kształtowało się spalanie podczas mojego pierwszego spotkania z tym autem? Muszę przyznać, że Austral nie miał lekko, bo w ogóle nie starałem się jeździć ekonomicznie. Wytyczona trasa omijała miasteczka, miała sporo odcinków autostradowych i oferowała dużo jazdy po górach. Na całej trasie wynoszącej 319 km, średnie zużycie wyniosło 6,6 l/100 km. Według komputera pokładowego aż 112 km trasy zostało pokonane na energii elektrycznej.
Gama Australa obejmuje trzy wersje wyposażenia: Equilibre, Techno i Iconic. Jest to także pierwszy model z gamy Renault dostępny z wyjątkowym pakietem stylistycznym Esprit Alpine, dostępnym w poziomie wykończenia Techno i Iconic. Poza kilkoma smaczkami na nadwoziu, także we wnętrzu można znaleźć kilka specjalnych akcentów dodających pazura. Od razu tutaj zaznaczę, że w Esprit Alpine praca zawieszenia, silnika czy układu kierowniczego jest bez zmian.
We wnętrzu do czynienia mamy z nieźle wykonanym i atrakcyjnym projektem. Ergonomia utrzymana została na dobrym poziomie, bo pozostawiono najważniejsze przyciski funkcyjne, odpowiadające m.in. za sterowanie wentylacją kabiny. Kierownica spłaszczona górą i dołem została przejęcia z elektrycznego Megane E-TECH, otwory wentylacyjne są smukłe, a dekorów piano black na szczęście jest niewiele. Przytulnego klimatu dodaje wnętrzu podświetlenie nastrojowe i przyjemne w dotyku materiały wykończeniowe.
Po zajęciu miejsc na wygodnych siedzeniach (fotel kierowcy potrafi nawet masować ciało) w oczy natychmiast rzucają się wielkie ekrany. Austral odziedziczył układ wyświetlaczy po elektrycznym Megane E-TECH. Widzimy zatem cyfrowy zestaw wskaźników i duży ekran dotykowy OpenR w orientacji pionowej o łącznej powierzchni wyświetlania 24,3-cala. Wyświetlają one zarówno informacje z zestawu zegarów i wskaźników, jak i nawigacji i systemów multimedialnych, a użytkownicy mają dostęp do najpopularniejszych usług Google i przydatnych aplikacji. System oczywiście obsługuje łączność Android Auto i Apple CarPlay. Według producenta, 90-procent funkcji, których większość użytkowników potrzebuje na co dzień, to jedno lub dwa kliknięcia.
Jakość grafiki jest tak samo dobra, jak responsywność. Rozdzielczość ekranów IPS ma odświeżanie 60 Hz. Uzupełnieniem jest wyświetlacz head-up o wymiarze 9,3’’. W kabinie nie brakuje licznych portów USB-C, a w opcji jest nawet nagłośnienie Harman Kardon złożone z 12 głośników o mocy 485 W. W otoczeniu znajdziemy wiele schowków o łącznej pojemności 35 litrów. Środkowy element konsoli, który może być uzbrojony w indukcyjną ładowarkę, jest przesuwny i kryje głęboką skrytkę. Uwagę zwraca też pomysłowo ukryte w podsufitce wysuwane lusterko, mające służyć do obserwacji tylnej kanapy. Pojemność bagażnika? Hybryda E-TECH zmieści do linii półki 430 litrów, z uwagi na umieszczony w tylnej części pojazdu akumulator trakcyjny. W pozostałych odmianach bagażnik ma pojemność 500 litrów (przy przesuwnej tylnej kanapie maksymalny litraż analogicznie wynosi do 555 l lub 575 l). Przydatną funkcją jest też regulowany kąt oparcia kanapy.
Renault powoli spełnia ambitne plany masowej elektryfikacji samochodów, a Austral jest pierwszym modelem występującym wyłącznie ze zelektryfikowanymi układami napędowymi. Po pierwszych jazdach 200-konną pełną hybrydą muszę przyznać, że model ten wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Powolna jazda oznacza przemieszczanie się w ciszy, a kiedy do gry wchodzą wyższe obroty jednostki spalinowej, w aucie nie jest przesadnie głośno, jak to bywa w konstrukcjach Toyoty z bezstopniowymi skrzyniami.
Niesamowita zwrotność i łatwość prowadzenia są imponujące. Niskie zużycie paliwa wpływa na refleksję, że temu modelowi wcale nie trzeba diesla, a model Kadjar słusznie odszedł na emeryturę. Inżynierowie mogliby jednak popracować nad poprawą elastyczności, której ewidentnie brakuje układowi napędowemu. Kabina jest pojemna i przytulna, a systemy wsparcia kierowcy sprawnie monitorują otoczenie i ostrzegają o zagrożeniach, a to podnosi bezpieczeństwo i jednocześnie wpływa na komfort.
Polski cennik i konfigurator Renault Austral poznamy w listopadzie 2022 roku, a dostawy zamówionych aut rozpoczną się w marcu 2023 roku. We Francji najtańsza wersja została wyceniona na 33 400 euro (blisko 160 tys. zł). Austral w wersji wyposażenia Iconic Esprit Alpine z 200-konnym napędem hybrydowym (z taką wersją miałem do czynienia podczas testów), we Francji jest wydatkiem 44 900 euro (około 215 tysięcy złotych).