Marka Jeep konsekwentnie kontynuuje elektryfikację swojej gamy modelowej. Bazując na sukcesie wprowadzonych do portfolio doładowywanych z gniazdka hybryd 4xe (ponad 25 proc. całkowitej sprzedaży marki na polskim rynku), ofertę rozwinięto o kolejne auta z układem hybrydowym. Mowa o modelach Compass i Renegade z nowym napędem e-Hybrid. To alternatywa dla hybrydy plug-in bazującej na silniku 1.3 Turbo T4 oraz sprawdzonego przez lata diesla 1.6 Multijet.
Technologia e-Hybrid stosowana w nowych Jeepach nie jest typową technologią hybrydową, polegającą na zespoleniu silnika spalinowego z elektrycznym. Tutaj mowa o tak zwanej miękkiej hybrydzie, czyli technologii wspierającej pracę silnika spalinowego w określonych sytuacjach. Ale nie jest to też wcale typowa miękka hybryda, bo w tym przypadku Jeepy potrafią na dystansie kilkudziesięciu metrów poruszać się wyłącznie na energii elektrycznej.
Sercem napędu e-Hybrid jest wprowadzony w 2022 roku przez Stellantis silnik benzynowy, czterocylindrowy o pojemności 1.5 litra z turbodoładowaniem (moc 130 KM i 240 Nm). Uzupełnieniem jest system rozruchowy BSG (Belt Start Generator) gwarantujący szybkie i ciche uruchomienie jednostki oraz silnik elektryczny zintegrowany z siedmiostopniową skrzynią biegów z podwójnym sprzęgłem, kierującą napęd na przednią oś. Wbudowany 48-woltowy silnik elektryczny ma moc 15 kW (20 KM) i 55 Nm (135 Nm na wejściu do skrzyni biegów), pozwalającą napędzać koła nawet po wyłączeniu silnika spalinowego.
Renegade i Compass e-Hybrid to auta zaprogramowane w taki sposób, aby ich uruchomienie zawsze nastąpiło w ciszy, tak samo jak ruszenie z miejsca przy wykorzystaniu energii elektrycznej. Do płynności działania układu oraz do wysokiej kultury pracy jednostki spalinowej trudno mieć zastrzeżenie, szczególnie w porównaniu z mniejszą jednostka 1.0 T3, czy ze znacznie bardziej siermiężnie pracującym Multijetem.
Przejazdy z niskimi prędkościami odbywają się bez emisji spalin. W mieście zauważalnie często prąd jest wykorzystywany jako źródło napędu (proces ten można obserwować na cyfrowych zegarach). I właśnie w takim środowisku Jeepy z układem e-Hybrid sprawdzą się najlepiej. Pełzanie na pierwszym biegu, częste hamowanie i ruszanie z miejsca, to scenariusz najbardziej odpowiadający hybrydowemu układowi, który w w warunkach miejskich zdecydowanie ma co robić. Ekologiczne jest także parkowanie przy wykorzystaniu systemu e-Parking, który przejmuje kontrolę nad samochodem i automatycznie wjeżdża na miejsce parkingowe na napędzie elektrycznym.
Akumulator 48V o pojemności 0,8 kWh, który został umieszczony pod fotelem kierowcy, dostarcza energię do silnika elektrycznego, nie ograniczając przy tym przestronności wnętrza. Litowo-jonowy akumulator podtrzymuje działanie klimatyzacji oraz innych systemów pokładowych auta w momencie zatrzymania pojazdu i aktywującej się samoczynnie funkcji Start&Stop. Energia stale jest uzupełniana w trakcie jazdy, dzięki funkcji automatycznego ładowania podczas hamowania regeneracyjnego czy zwalniania (energia kinetyczna zamieniana w elektryczną). Grafika akumulatora lub animacja prezentująca przepływ energii, jaką można ustawić na komputerze pokładowym, na bieżąco przedstawia stan naładowania baterii.
Silnik elektryczny nie ociąga się z dostarczeniem momentu obrotowego, optymalizując w ten sposób osiągi spalinówki. Zastrzeżenie można mieć natomiast do stylu pracy przekładni DCT. Szybkość działania tego mechanizmu nie jest zawrotna. Jeśli wdusi się gaz w podłogę, trzeba chwilę poczekać na reakcję. Kiedy już dojdzie do redukcji biegu, Renegade i Compass płynnie nabierają prędkości. Czas potrzebny na osiągnięcie pierwszych 100 km/h jest akceptowalny - Renegade potrzebuje powyżej 9 sekund, a cięższy Compass ponad 10 s.
Sposób prowadzenia opisywanych samochodów niczym szczególnym się nie wyróżnia. Zawieszenia nastawione na komfort oraz mocno wspomagany układ kierowniczy skutecznie zniechęcają do dynamicznej jazdy. Modele te budowano z myślą o niespiesznym pokonywaniu kilometrów i dokładnie też pod takim kątem kalibrowano układ napędowy. W końcu nowości marki Jeep mają sprecyzowany cel, jakim jest łagodne obchodzenie się z paliwem, a nie imponowanie osiągami i precyzją prowadzenia.
Producent komunikuje, że w porównaniu do poprzednich modeli benzynowych, wersje e-Hybrid oferują nawet o 15 proc. niższe zużycie paliwa i emisję CO2. Dane katalogowe aut informują o spalaniu w cyklu mieszanym utrzymanym na poziomie 5,7-6,1 l/100 km (WLTP). Podczas jazd testowych tymi samochodami po Warszawie i okolicach, komputery pokładowe obliczyły średnie zużycie paliwa na niecały litr więcej. Kierowcy wprawieni w ekojazdę powinni osiągać w aglomeracjach zadowalające wyniki, zbliżone do katalogowych. Za to w trasie bez wątpienia bezkonkurencyjny będzie wysokoprężny 1.6 MultiJet.
Jazda terenowa? O takich wyprawach Jeepami z napędem e-Hybrid lepiej zapomnieć. W tym wydaniu napęd na cztery koła nie występuje. Renegade i Compass to oczywiście samochody z bezpiecznym zapasem prześwitu, które bez trudu wdrapią się na krawężniki i przejadą bitą polną ścieżką, ale z legendarnymi właściwościami terenowymi Jeepów nie mają nic wspólnego. Te konkretne wersje tylko udają terenówki wyglądem.
Renegade i Compass przy okazji debiutu napędu e-Hybrid, pojawiają się w nowej, bogato wyposażonej wersji Upland, dedykowanej właśnie hybrydom. Charakter tej odmiany wyraża troskę o środowisko. We wnętrzu uwagę zwracają ciekawe stylistyczne detale, a ciekawostką jest informacja, że elementy poszyć wykonano z materiałów pochodzących z recyklingu. Specjalna tapicerka foteli została utkana z przetworzonych butelek PET, wyłowionych z oceanu. Na nadwoziach aut poza nowym lakierem „Matter Azur" i wykończeniem grilla brązowym kolorem, można liczyć jeszcze na ozdobne naklejki, czarny kontrastowy dach oraz czarne obręcze aluminiowe.
Elektryfikacja wyraźnie wpłynęła na wzrost cen, a dobre wyposażenie jeszcze dołożyło swoje do ostatecznego rachunku. Żeby kupić miastoodpornego Jeepa z miękką hybrydą, trzeba sięgnąć dość głęboko do kieszeni.
Jeep Renegade e-Hybrid kosztuje minimum 124 900 zł. Diesel 1.6 Multijet 130 KM o tej samej mocy jest tańszy o prawie 10 tys. zł, a podstawowa benzyna 1.0 Turbo T3 kosztuje blisko 20 tys. zł. mniej. Odmiana wyposażenia Upland (jak na zdjęciach) to wydatek przynajmniej 146 500 zł.
Jeep Compass e-Hybrid startuje od 149 900 zł. To o niespełna 10 tys. zł drożej w stosunku do podstawowej benzyny, którą w Compassie jest 1.3 Turbo T4 130 KM. To także 9 tys. zł więcej w porównaniu z dieslem. Za atrakcyjnie wystylizowaną wersję wyposażenia trzeba zapłacić minimum 177 600 zł. W ofercie nie brakuje różnych form finansowania.
Nowy hybrydowy układ napędowy trafił do prezentowanych Jeepów z myślą o tych kierowcach, którzy eksploatują auta głównie w miejskim i podmiejskim ruchu. Osoby nielubiące zmieniać swoich przyzwyczajeń związanych z użytkowaniem samochodu, bez trudu odnajdą się w tych modelach. Zwykła hybryda jest dla ludzi, którzy zwyczajnie nie mają ochoty ładować auta, lub brakuje im możliwości, żeby to robić. W hybrydach typu plug-in siłowanie się z kablami to codzienność. Kiedy się tego nie robi i zanika regularność korzystania z gniazdka, jeżdżenie hybrydą plug-in przestaje mieć sens. Technologia e-Hybrid jest rozwiązaniem prostszym i niewymagającym uwagi.