To smutne. Ale dzikiej i zadziornej Fieście ST bardzo trudno znaleźć konkurenta z prawdziwego zdarzenia. Peugeot 208 i Renault Clio wypisały się z zabawy. Koncern Volkswagena nie zdecydował się na Cuprę Ibizę, a bardzo szybkie i precyzyjne VW Polo GTi oraz Audi S1 mają zupełnie inny charakter. Są znacznie spokojniejsze. O tyle bardziej stonowane, że celują po prostu w innych kierowców. Z kolei Toyota ze swoim GR Yarisem gra w zupełnie innej lidze, proponując znacznie mocniejszego hot hatcha w stylu WRC z napędem na 4x4.
Podobne emocje do Fiesty ST dostarczyć może Mini Cooper S, ale to mniejszy samochód. Bardziej zabawka niż typowy miejski hatchback. Fiesta mierzy w końcu lekko ponad cztery metry, rozstaw osi na poziomie prawie 2,5 m sprawia, że tylną kanapę można uznać za funkcjonalną, a 311-litrowy bagażnik pomieści więcej niż tylko zakupy.
Ford Fiesta ST ma tak naprawdę tylko jednego rywala. Debiutującego w segmencie Hyundaia i20 N, który kosztuje teraz 122 900 zł. To ostatnie dwa klasyczne hot hatche w rozmiarze B.
W aktualnym cenniku (sprawdziłem go na oficjalnej stronie 5 sierpnia) cena Fiesty ST to 116 400 złotych.W Polsce mały hot hatch jest dostępny tylko w wyższej wersji wyposażenia ST X. Standardem są m.in.:
W standardzie dostajemy jeszcze coś...
Pod maską Fiesty ST wciąż pracuje trzycylindrowy silnik 1.5 EcoBoost. Przed premierą aktualnej generacji budził spore wątpliwości, ale już kiedy dało się sprawdzić, jak się sprawuje pod maską podrasowanej Fiesty - zamknął wszystkim usta.
Rozwija moc maksymalną 200 KM przy 6000 obr/min i 300 Nm momentu obrotowego w zakresie od 1600 do 4000 obr/min. Ważącą 1280 kg Fiestę rozpędza aż do 230 km/h, a pierwsza setka to kwestia 6,5 sekundy.
To oznacza samochód zorientowany na kierowcę i taki, który na każdym kroku daje mu znać, że prowadzi wyjątkowe auto. Zawieszenie jest sprężyste, układ kierowniczy piekielnie precyzyjny, silnik chętny do przyspieszania, a biegi zmieniamy ręczną skrzynią (ogromny plus!). Każdy zakręt, każdy łuk, każde przyspieszenie to zabawa, a nawet taka prosta czynność jak wrzucenie kolejnego biegu daje sporo frajdy. I co ważne, wcale nie trzeba jechać nie wiadomo jak szybko i łamać dozwoloną prędkość, żeby czuć ten sportowy charakter auta. Owszem, modele ze stajni Ford Performance pełnię potencjału pokażą na torze, ale nie tylko tam. Zabierzcie Fiestę ST (albo bratnią Pumę ST) na nocną przejażdżkę po mieście albo (lepiej) na górską drogę, a zobaczycie o co mi chodzi.
Fiestę ST X za 4100 złotych można wyposażyć w pakiet Performance. W jego skład wchodzą wskaźnik zmiany biegu dla uzyskania maksymalnego przyspieszenia i system Launch Control, a więc program maksymalnego przyspieszenia ze startu. Jednak, naszym zdaniem, gwoździem programu jest tu oczywiście Limited Slip Differential, a więc mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu.
Czerwona szalona Fiesta ST odwiedziła nas nie bez powodu. Jest teraz nowa. Niezupełnie nowa, bo to świetnie nam znany i lubiany (chyba przez wszystkich) hot hatch. Esencji nie zmieniono, ale cała linia Fiesty niedawno przeszła facelifting. I te zmiany zaimplementowano także wersji ST.
Z zewnątrz widać to przede wszystkim po nowym grillu, ale nowości nie są rewolucyjne.Zmiany są subtelne i bez bezpośredniego porównania trudno ocenić, które elementy nadwozia są nowe (poza grillem), ale trzeba przyznać, że dzięki nim, nowym kolorom lakieru i wzorom felg, Fiesta zyskała na atrakcyjności. Znacznie łatwiej zauważyć LED-owe przednie reflektory (w droższych wersjach są to diodowe matryce) i wykonane w tej samej technologii opcjonalne tylne lampy.
To samo dotyczy wnętrza, w którym wzorem większych modeli Forda pojawiły się cyfrowe wskaźniku wyświetlane na ekranie przed kierownicą, który ma przekątną 12,3 cala. Współpracują z nowym układami dbającymi o podwyższenie poziomu czynnego bezpieczeństwo, które można będzie zamówić w specjalnym pakiecie. Będzie można zamówić też najnowszą wersję systemu multimedialnego Ford SYNC 3.
Fiesta ST ma nową atrapę chłodnicy i atrakcyjny zielony kolor lakieru Mean Green. Znamy go już z crossovera Puma ST. Nasza testówka była jednak najszybsza - wściekle czerwona.
Niedawny lifting to drobna kosmetyka i aktualizacja pokładowych systemów. Najważniejsze pozostało bez zmian. To jeden z najfajniejszych i najbardziej zorientowanych na kierowcę małych hot hatchy na rynku. Inne nie dają aż tyle frajdy z prowadzenia, lekko szalonego usposobienia samochodu, silnika, przyjemnie strzelającego wydechu i ręcznej zmiany biegów.
Reszta stawki ma zupełnie inny charakter. Stawia na inne emocje. Z jednym wyjątkiem. Hyundai i20 N to ostatni rywal Fiesty ST. Oba hot hatche są znakomite. Który lepszy? To już zależy tylko od was.