Opinie Moto.pl: Bentley Continental GTC V8. "A może by tak... go nie oddawać?"

Bentley Continental GTC V8 tak bardzo mi się spodobał, że na poważnie myślałem o... porwaniu egzemplarza testowego. Absolutnie niesamowity samochód.

Samochodów z tej półki nie spotyka się często, nawet w pracy dziennikarza motoryzacyjnego. Dlatego to przeżycie i czysta frajda. Jazda Bentleyem to nie kolejny dzień w pracy, a raczej przygoda i niesamowite doświadczenie. Przecież niecodziennie widzimy na drodze tak ekskluzywne pojazdy.

Więcej tekstów o motoryzacji znajdziesz na stronie głównej gazety.pl

Zobacz wideo Bentley EXP 100 GT Concept

Samochody luksusowe potrafią być przytłaczające

I tak zawsze do aut tego typu podchodziłem. Jako ciekawostki i przygody. Przejechać się chwilę, poznać silnik, poczuć na własnej skórze, gdzie przebiega granica między klasą premium i markami luksusowymi, a potem odstawić auto i o nim zapomnieć. Odhaczone. Kolejna pozycja z listy, którą udało się skreślić.

Przyznam, że takie samochody mnie po prostu onieśmielają. Nie czuję się dobrze ze świadomością, że wszyscy się na mnie patrzą, ponieważ jadę samochodem za miliony złotych. Na który mnie przecież oczywiście nie stać. Otaczający zewsząd luksus mnie przytłacza, a niektóre manewry stresują. Przykład? Parkowanie przy krawężniku autem z 22-calowymi felgami, które są częścią pakietu za ponad 12 tysięcy euro...

Tak podchodziłem m.in. do aut Rolls-Royce'a czy poprzedniego Bentleya, którym jeździłem, a więc limuzyny Flying Spur. Wspaniała przygoda, ale starczy jedna dłuższa przejażdżka.

Bentley Continental GTC V8 to inna bajka

Z Bentleya Continentala jednak wcale nie chciałem wysiąść, a kiedy jechałem go oddać na ulicę Połczyńską w Warszawie, to przez te 25 minut, które zajmuje trasa z mojego domu poważnie rozważałem uprowadzenie GTC V8.

Skradł moje serce już od pierwszego wejrzenia.

Konfiguracja testowanego egzemplarza jest absolutnie przepiękna. Eleganckie połączenie fioletowego lakieru (inspirowanego piłką do krykieta) z czarnymi akcentami i wspomnianymi obręczami kół to imponujące połączenie. W dodatku wcale nie krzykliwe, a pełne klasy. Identyczną kolorystykę utrzymano we wnętrzu, co stworzyło spójną całość.

Bentley Continental GTC V8
Bentley Continental GTC V8 fot. Filip Trusz
Bentley Continental GTC V8
Bentley Continental GTC V8 fot. Filip Trusz

Pełnoprawne GT. Chcesz nim jechać wszędzie

Bentley Continental to wzorowy przedstawiciel klasy GT. Luksusowych, mocnych samochodów, które stworzono do komfortowego pokonywania najpiękniejszych dróg Europy.

Wcale nie chodzi tu o osiągi, choć te też imponują. GTC V8 to bazowa propozycja w ofercie Continentala ze składanym dachem. W świecie Bentleya "bazowa" oznacza czterolitrowy silnik V8 o mocy 550 KM i 770 Nm maksymalnego momentu obrotowego, który zapewnia osiągi na poziomie czterech sekund od 0 do 100 km/h i 318 km/h prędkości maksymalnej. Za wolno? W ofercie znajdziecie jeszcze wersję S oraz W12.

Urzeka sama praca silnika V8. Jak przystało na brytyjską markę, zachwyca kulturą i czymś co można nazwać elegancją. V-ósemka na każdym kroku pokazuje, że jest bardzo szybka, ale rozwija moc harmonijnie, w nienagannej ciszy i bez żadnych szarpnięć. Żeby pokazała swoją drugą naturę, tę dzikszą, trzeba albo przekręcić specjalne pokrętło w tryb "Sport", albo wcisnąć gaz w podłogę. Tylko za kierownicą Bentleya wcale nie chcesz tego robisz. Nie musisz nikomu niczego udowadniać.

Bentley Continental GTC V8
Bentley Continental GTC V8 fot. Filip Trusz

Kolejne kilometry znikają, a ty nie wiesz, kiedy

Tryb Sport jest tu tylko do chwilowej zabawy w ciasnych zakrętach górskiej drogi albo słuchania wydechu. Większość kilometrów na pewno pokonasz jednak w domyślnym "B" lub moim ulubionym "Comfort".

Wtedy płyniesz przed siebie i chłoniesz wszystko, co Bentley ma do zaoferowania. Jedziesz w absolutnej ciszy, słuchasz muzyki z zestawu audio firmy, której w ogóle nie znasz (bo jest tak droga) i zachwycasz się komfortem, wykorzystanymi materiałami oraz dbałością o najdrobniejsze detale. Fotele samym wyglądem zachęcają, żeby w nich usiąść, a kiedy to zrobimy, to już nie chcemy wysiadać. Na pokładzie na dłużej zatrzymają nas także takie smaczki jak analogowy zegarek, obracany środkowy ekran, który można schować i zamienić na kolejne analogowe wskaźniki, stylowe "B" na wybieraku skrzyni biegów albo charakterystyczne przełączniki przy nawiewach. Na każdym kroku czujemy, że to samochód niezwykły. Spójrzcie choćby na boczki drzwi...

Bentley Continental GTC V8
Bentley Continental GTC V8 fot. Filip Trusz
Bentley Continental GTC V8
Bentley Continental GTC V8 fot. Filip Trusz
Bentley Continental GTC V8
Bentley Continental GTC V8 fot. Filip Trusz
Bentley Continental GTC V8
Bentley Continental GTC V8 fot. Filip Trusz

Podoba mi się, że w Continentalu jesteśmy przyjemnie opatuleni przez konsolę środkową. Daje to poczucie, że GTC jest skoncentrowany właśnie na nas. Kierowcy i pasażerze.

Może dlatego aż tak mi się spodobał. Przy długości około 4,8 metra wcale nie przytłacza też rozmiarami, co sprawia, że nie męczy także podczas typowo miejskiej jazdy, co w przypadku większych modeli marek luksusowych często się zdarza. Co więcej, w trudniejszych zakrętach jest też przez to przyjemnie zwinny i potrafi dać sporo frajdy z jazdy.

Bentley Continental GTC V8
Bentley Continental GTC V8 fot. Filip Trusz

Jeśli nie rozumiecie fenomenu aut klasy GT, to Continental GTC V8 z pewnością by was do nich przekonał. Zwłaszcza, kiedy świeci słońce, a wy możecie schować dach i mknąć spokojnie przed siebie. Nieważne, gdzie. Continental równie dobrze czuje się w Polsce, co na alpejskich przełęczach albo Lazurowym Wybrzeżu. Wszędzie urzeka i czaruje.

Choć w Polsce znalazłem jedną wadę. 22-calowe felgi są kłopotliwe nie tylko przy parkowaniu, czasem wydawało mi się, że na podziurawionych przez zimę ulicach auto jest ciut zbyt twarde.

Bentley Continental GTC V8
Bentley Continental GTC V8 fot. Filip Trusz

Bentley Continental GTC V8 - opinie, podsumowanie.

Bentley Continental GTC V8 za 275 860 euro onieśmielał mnie kosmiczną ceną, ale błyskawicznie sprawił, że o niej zapomniałem. Pierwszy raz za kierownicą samochodu tej półki pomyślałem "naprawdę chciałbym taki mieć!", a kluczyki oddawałem bardzo niechętnie.

Najchętniej porwałbym fioletowego Continentala i uciekł nim na zachód i południe w poszukiwaniu najpiękniejszych dróg Europy.

Potem sprawdziłem jednak aktualne ceny benzyny i średnie spalanie z mojego krótkiego testu i stwierdziłem, że najrozsądniej będzie go grzecznie oddać do salonu. Może jeszcze kiedyś się spotkamy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.