Mimo kompaktowych rozmiarów Opel Grandland jest flagowym SUV-em niemieckiej marki. Po prostu Opel nie ma w ofercie większego modelu tej kategorii. Grandland ma 448 cm długości, 190,5 cm szerokości i 161 cm wysokości oraz rozstaw osi o długości 267,5 cm.
Więcej testów samochodów znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Samochód trafił do sprzedaży w 2017 roku, a po czterech latach Opel zafundował mu kompleksowy face lifting. Jego efekty można podziwiać na zdjęciach i trzeba przyznać, że są imponujące. Mimo że Grandland (wówczas jeszcze z literą "X" w nazwie, którą stracił po modernizacji) był zaprojektowany długo przed nowszymi modelami Mokka i Astra, dla których opracowano zupełnie nowy język stylistyczny, największy SUV wygląda bardzo podobnie do nich. Tak jakby stanowił część nowej rodziny.
To oznacza, że kierunek, w którym zmierzają projektanci Opla, jest bardzo udany. Nie dość, że linie nowych modeli są proste i ładne, to jeszcze podstawowe cechy wyglądu, takie jak Pure Panel (deska rozdzielcza) i Vizor (przedni pas nadwozia) można łatwo zaadaptować do innych modeli.
W środku wrażenie trochę blednie. Wprawdzie stary projekt deski rozdzielczej został kompletnie przeprojektowany, tak aby był w nowym stylu, to nie wygląda tak atrakcyjnie jak w Mokce, czy Astrze. W Grandlandzie również mamy do dyspozycji dwa duże ekrany umieszczone obok siebie, ale nie są tak zgrabnie wkomponowane w tablicę przyrządów.
To samo dotyczy tworzyw sztucznych użytych do wykończenia wnętrza, które nie są najwyższej jakości. Matowe szybko rysujące się tworzywa towarzyszą błyszczącym plastikom, które równie łatwo podrapać. To przypomina nam, jak daleką drogę przebył Opel przez ostatnie kilka lat.
Kabina nie jest szokująco przestronna, ale miejsca wystarczy do wygodnego podróżowania w cztery osoby. Bagażnik ma pojemność 514 l. Pozycja za kierownicą Grandlanda jest wygodna, dotyczy to zwłaszcza fotela. Oba przednie siedzenia mają certyfikat AGR niemieckiej akcji społecznej Aktion Gesunder Rucken dbającej o to, żebyśmy mieli zdrowe kręgosłupy i plecy, które nas nie bolą.
Z konsoli środkowej wygląda charakterystyczny drążek zmiany trybów pracy skrzyni, który znamy z francuskich modeli Citroena i Peugeota. To znak, że Opel Grandland powstał za czasów koncernu PSA i ma technicznie ma sporo wspólnego z tymi produktami.
To również oznacza, że testowy egzemplarz jest wyposażony w automatyczną skrzynię biegów. Źródło napędu niebieskiego Grandlanda stanowi coraz mniej popularny silnik diesla. Opel zastosował jednostkę o mało imponujących parametrach: pojemności 1,5 l i mocy 130 KM. Za to zużycie paliwa tej wersji jest naprawdę niskie, nie powinno przekroczyć 6 l/100 km.
Opel Grandland Diesel to w miarę komfortowy, ale mało dynamiczny samochód. Mimo napędu wyłącznie na przednią oś i aż ośmiu przełożeń skrzyni przyspiesza do setki w 11,5 s i rozpędza się do 195 km/h. Całe szczęście, że masa własna tego modelu nie jest zbyt wysoka, bo wynosi około 1,5 tony, mimo znacznie bogatszego niż wcześniej wyposażenia.
Opel Grandland Diesel to samochód raczej do spokojnej jazdy, ale dobrze się nadaje do pokonywania dużych odległości. Jego największym atutem jest właśnie dobre wyposażenie seryjne i dodatkowe.
Chodzi o wspomniane panoramiczne wyświetlacze o przekątnej 10 i 12 cali we wnętrzu, ale też diodowe reflektory matrycowe IntelliLux, system Night Vision dzięki kamerze na podczerwień wykrywający osoby i zwierzęta po zmroku, automatyczny tempomat utrzumujący samochód w pasie ruchu. Niestety najciekawsze z nich wymagają dopłaty, ale u większości konkurentów nie znajdziemy ich w ogóle.
Opel Grandland nie jest najnowszym autem i musi mierzyć się w klasie kompaktowych SUV-ów z bardzo mocnymi rywalami. Większość z nich jest albo bardziej dopracowana, albo ma lepsze napędy. Mimo to Grandland może być atrakcyjną ofertą dla klientów indywidualnych i flotowych, ale pod warunkiem uzyskania sporych rabatów. Zgodnie z cennikiem testowany model Opel Grandland Diesel GS Line kosztuje 162 600 zł. Trochę za dużo, ale jeśli wam się podoba, biegnijcie do salonów Opla i twardo negocjujcie, pod warunkiem, że jeszcze można tam zamówić jakiekolwiek auta.