Skoda Karoq to przedstawiciel segmentu B+ i jest jednym z popularniejszych samochodów czeskiej marki. Jednak od czasu wprowadzenia w 2017 roku upłynęło już sporo czasu. Marka postanowiła go nieco zmodernizować, by stał się atrakcyjniejszy dla klientów i dopasował się do obecnej linii stylistycznej. Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że projektanci nie wykazali się zbyt dużą inwencją, gdyż odmiana po liftingowa jest łudząco podobna do poprzednika. Zmian jest jednak więcej niż się wydaje.
Więcej testów samochodów znajdziesz na stronie głównej gazety.pl
W stylistyce zewnętrznej największe różnice można zauważyć w pasie przednim. Przeprojektowano przednie reflektory, które teraz są bardziej „wcięte" w przedni zderzak. Ponadto zmianie uległa atrapa chłodnicy, która stała się bardziej kanciasta. Można wręcz powiedzieć, że wzięto tą z Kodiaqa i odpowiednio zmniejszono by dopasować do tego modelu. Ponadto wprowadzono nowy kształt przednich reflektorów przeciwmgłowych oraz przeprojektowano dolną część zderzaka, która otrzymała bardziej zarysowane wloty powietrza.
Z tyłu natomiast, najbardziej wyróżniającym się elementem są światła. Zdecydowano zmniejszono ich proporcje dzięki czemu lepiej pasuje do całego auta. Zmieniono też tylny zderzak, ale ten element jest mniej rzucający się w oczy. To co jeszcze uległo zmianie to felgi. Pod tym względem można powiedzieć, że producent dosłownie zaszalał. Aerodynamiczne wzory z dodatkowymi plastikowymi, wyjmowanymi wstawkami stanowią ciekawy dodatek stylistyczny. Co ważne nie jest to tylko uatrakcyjnienie wyglądu auta, ale te wyjmowane wstawki mają realny wpływ na opory powietrza, które w efekcie zostały zmniejszone, a tym samym udało się zredukować emisję CO2 poprzez ograniczenie zużycia paliwa.
We wnętrzu natomiast zaszły kosmetyczne zmiany. Wprowadzono nową kierownicę, która jest zapożyczona m.in. z Octavii czy Kodiaqa. Jest też nowsze oprogramowanie systemu multimedialnego oraz tapicerki, w tym ekologiczna z elementami skóropodobnymi oraz materiałami częściowo pochodzącymi z recyklingu butelek. To co natomiast pozostało bez zmian, to przestrzeń we wnętrzu. Choć Karoq jest przedstawicielem segmentu B+, to miejsca w nim nie brakuje. Wygodnie mogą nim podróżować pasażerowie jadący z przodu, jak też z
tyłu. Ponadto w wariancie z niezależnymi siedzeniami z tyłu można dokonywać modernizacji wnętrza do własnych potrzeb. Każde z siedzeń można przesuwać, zmieniać kąt pochylenia oparcia czy nawet wyjmować. Ponadto dwupoziomowa podłoga (nie w każdej wersji lub jako opcja) może dać użytkownikowi płaską przestrzeń od 521 do 588 litrów objętości bagażnika przy rozłożonych siedzeniach (więcej przestrzeni w wersji VarioFlex gdzie płaską podłogę uzyskuje się dopiero po wyjęciu siedzeń). Mimo to w aucie pozostał element, który może czasami się przydać – koło zapasowe.
3+2 i nic poza tym
Pod względem jednostek napędowych Karoq nie zaskakuje. Czeska marka postawiła na sprawdzone rozwiązania. Dlatego oferta składa się z trzech jednostek benzynowych (1.o TSI 110 KM, 1.5 TSI 150 KM oraz 2.0 TSI 190 KM) i dwóch Diesli (2.0 TDI 116 KM oraz 2.0 TDI 150 KM). Co ważne każdy z wariantów można wyposażyć w automatyczną przekładnię DSG, a wariant ze 150-konnym dieslem można zamówić w wersji 4x4. Z kolei najmocniejsza benzyna występuje wyłącznie z napędem 4x4 i DSG. Czeski producent postanowił nie wprowadzać jak na razie do oferty odmian Mild Hybrid, klasycznej hybrydy czy wariantu plug-in. Jak tłumaczył przedstawiciel marki jest to efekt uzyskania redukcji CO2 na poziomie 15 procent poprzez poprawianie aerodynamiki, modernizacji skrzyni biegów oraz zmianie sposobu działania układu klimatyzacji. Ponadto podkreślono, że wprowadzenie wariantów hybrydowych podniosłoby cenę tego modelu, która i tak nie nie będzie mała.
Patrząc na ofertę Karoqa, można wprost stwierdzić, że optymalnym wariantem jest odmiana 1.5 TSI o mocy 150 KM połączone z przekładnią DSG. Auto w tej konfiguracji przyspiesza do 100 km/h w 8,8 sekundy, co daje wystarczające osiągi. Jest też stosunkowo ekonomiczny. W cyklu mieszanym na dystansie około 80 km udało się osiągnąć wynik oscylujący koło 7-litrów na 100 km. Oczywiście nie można liczyć na nieziemskie doznania podczas jazdy, jednak niedogodności w tej kwestii można nadrobić dobrym wyposażeniem. Dla fanów wariantów Diesla (i napędu 4x4) polecam odmianę 150 KM. Jest to wyjątkowo przyjemna konfiguracja do codziennego przemieszczania się. Napęd oparty o sprzęgło Haldex, jest sprawdzoną i dopracowaną konstrukcją. Auto nawet na miękkim podłożu praktycznie się nie uślizguje, co jest jednym z większych atutów tego rozwiązania. Ponadto daje pewność podczas jazdy na mokrym lub śliskim asfalcie, co przy coraz częściej zmieniającej się aurze staje się pożądanym atrybutem.
Modernizacje Karoqa można uznać za udaną. Auto pozostało takim jakie było tylko w nowocześniejszym stylu. Dzięki temu nadal jest klasycznym samochodem z normlanymi, fizycznymi przyciskami, co w obecnych czasach nie jest oczywiste. Można więc powiedzieć, że powoli jest to jeden z coraz mniejszej grupy aut, które trzymają się korzeni motoryzacyjnych i jeszcze dają wybór statystycznemu kierowcy możliwość po prostu
cieszenia się z jazdy samochodem, a nie zmuszają do obcowania z jeżdżącą konsolą, gdzie zdecydowanie więcej czasu można poświęcać na wpatrywanie się w ekrany niż na drogę. Jeżeli chodzi natomiast o ceny to oficjalny cennik powinien zostać opublikowany w najbliższym czasie wraz z uruchomieniem zamówień. To co jeszcze należy podkreślić to fakt, że Karoq jako popularny model powinien być dostępny stosunkowo szybko – to znaczy, że nie będzie się na niego czekało rok.