Alfa idzie pod prąd. Nie poddaje się modzie na unifikację, a każdy model wyraża emocje na swój sposób. Projektanci przyłożyli dużą wagę do dynamiki zaklętej w szczegółach. 6-letni staż rynkowy nie zdradza wieku, a detale w postaci 19 (Giulia) lub 21- calowych felg (Stelvio), dodają uroku. Dla Estremy zarezerwowano tylko trzy lakiery. To Alfa White, Volcano Black i Misano Blue. Ciekawy akcent stanowią elementy wykonane z włókna węglowego. Znalazły się na grillu oraz lusterkach bocznych. Reszta jest znana z innych specyfikacji. Bez zmian pozostały też rozmiary włoskiej limuzyny – 465 cm długości, 186 szerokości i 144 wysokości. Rozstaw osi wynosi 282 cm.
Paleta napędowa Alfy nie jest przesadnie bogata. To również ostatni bastion pozbawiony elektryfikacji. Nie spotkamy tu nawet miękkiej hybrydy, a jedynie Start&Stop, który lepiej wyłączyć, by nie irytował zwłoką przy uruchamianiu silnika i niepotrzebnymi wibracjami. Do dyspozycji otrzymujemy zatem czystą mechanikę.
Estrema występuje tylko w połączeniu z benzynowym 2.0 Turbo o mocy 280 KM i wysokoprężnym 2.2 generującym 210 koni mechanicznych. Warto wiedzieć, że w ofercie pozostaje jeszcze bazowy wariant 2.0 (200 KM) i topowe 2.9 V6 Quadrivoglio (510 KM i RWD).
Głosem rozsądku wydaje się 280-konna odmiana, dobrze znana chociażby ze specyfikacji Veloce. To kulturalna jednostka czterocylindrowa oferująca 400 Nm i standardowy napęd na obie osie. W przypadku limitowanego wariantu, otrzymujemy do dyspozycji aktywny układ Alfa Active Suspension. Wcześniej przewidziano go wyłącznie dla aut z koniczyną na błotniku. Czym się charakteryzuje? To adaptacyjne zawieszenie z regulacją twardości kooperujące z mechanizmem różnicowym. Zapewnia większą sztywność, tym samym więcej pewności podczas dynamicznych manewrów oraz optymalizuje rozdział momentu obrotowego między kołami obu osi.
Trzeba przyznać, że Alfa robi to wyjątkowo skutecznie, faworyzując przy okazji tylną oś. Z samochodem zaskakująco szybko osiągniemy porozumienie. Niewiele aut może się pochwalić mechanicznymi doznaniami zza kierownicy. W Alfie wszystko pracuje tak, jak oczekiwalibyśmy od pojazdu nastawionego na frajdę z jazdy. Progresywne wspomaganie układu kierowniczego daje wierny obraz z aktualną pozycją kół. Sprężyste zawieszenie pozwala bez obaw wpisywać się w ostre łuki z dużą prędkością. Dość sztywna konstrukcja wybacza wiele błędów i sprawia, że chętnie będziemy korzystać z potencjału doładowanego silnika.
Mocy jest pod dostatkiem, a wrażenia potęguje włączenie modułu Dynamic. Sprint do setki trwa 5,2 sekundy, a wskazówka prędkościomierza nie traci tchu powyżej 100 km/h, by ostatecznie zatrzymać się na wartości 240. 8-stopniowy automat funkcjonuje sprawnie i pozwala przejść w tryb manualny. Do tego oddelegowano wielkie łopatki przytwierdzone do kierownicy.
Na pochwałę zasługuje wyciszenie i stabilność przy wysokich szybkościach. W mieście przypadnie nam do gustu zwinność, ale promień zawracania pozostawia trochę do życzenia. Szkoda natomiast, że przy okazji modernizacji nie wprowadzono dodatkowego trybu, w którym moglibyśmy dopasować ustawienia poszczególnych podzespołów do własnych preferencji. Nie da się też wyłączyć systemu ESP, dość szybko ingerującego w finezyjne poczynania kierowcy na mokrej nawierzchni.
W normie przedstawia się natomiast zużycie paliwa. Dynamiczne korzystanie z potencjału zespołu napędowego w mieście zaowocuje zapotrzebowaniem na poziomie 14-16 litrów. Jeśli nieco spuścimy z tonu, komputer pokładowy wskaże 11-12 l. Na autostradzie musimy się liczyć z konsumpcją rzędu 10, a w spokojnej trasie 8 l.
Jak przystało na auto premium z klasy średniej, wnętrze zdobią materiały z wysokiej półki. W zależności od wybranej wersji, fotele mogą mieć wykończenie skórzane lub skórzano-materiałowe. W opcji z regulacją elektryczną. W Alfie siedzi się dość nisko, dzięki czemu łatwo znaleźć odpowiednią pozycję i zjednoczyć się z maszyną. Wraz z modernizacją, pojawił się nowy, centralny ekran o przekątnej 8,8 cala oraz zestaw wskaźników z 7-calowym wyświetlaczem. Obsługa multimediów jest dość intuicyjna, choć wymaga aklimatyzacji. Przeciętnie przedstawia się za to obraz z kamery cofania oraz przestrzeń w drugim rzędzie. Stelvio też nie należy do kategorii przepastnych SUV-ów. Wystrój w obu samochodach jest niemal tożsamy. Wstawki z karbonu przypominają o limitowanej specyfikacji.
Estrema, jak i wszystkie pozostałe wersje zyskały też zaawansowane systemy bezpieczeństwa. Na drogach szybkiego ruchu możemy korzystać z adaptacyjnego tempomatu i układu utrzymującemu Alfę w zadanym pasie ruchu. Tym samym, elektronika na kilkanaście sekund może przejąć stery. Auto rozpozna też znaki drogowe i zmęczenie kierowcy.
Dwa tysiące. Tyle egzemplarzy Estremy trafi na światowe rynki. Oficjalna sprzedaż rozpocznie się w połowie kwietnia, więc należy się pospieszyć, by skutecznie zapolować na łakomy kąsek. Giulia to dojrzała konstrukcja nastawiona na dawanie przyjemności podczas codziennej eksploatacji. Mocny benzyniak w połączeniu z adaptacyjnym zawieszeniem spodoba się dynamicznie usposobionym kierowcom. Diesel to niezła alternatywa na długie trasy. Potrafi być wyjątkowo oszczędny. Ponadto, z Alfą błyskawicznie się zaprzyjaźnimy.
Powinniśmy też wspomnieć o cenie, ale ta wciąż nie jest znana. Zakładając, że zbliżona odmiana Giulii Veloce została wyceniona na 236 tysięcy zł, Estrema będzie zapewne droższa o 20-25 tysięcy. W pakiecie otrzymujemy również 5-letnią gwarancję producenta z limitem na poziomie 200 tysięcy kilometrów.