W 2021 mieszkańcy Starego Kontynentu odebrali ponad 150 tysięcy egzemplarzy Polo, a 124 437 T-Crossów opuściło bramy salonów. Jeszcze lepszy wynik ma szansę wykręcić Taigo, bo jest crossoverem coupe, jakich nie ma w tym segmencie i właśnie wjeżdża do salonów. Dodatkowo, przyglądamy się TOP 10. Osiem lokat zajmują auta pozycjonowane jako klasa B. Wyniki świadczą same za siebie.
Więcej testów nowych samochodów znajdziesz na stronie głównej gazety.pl
Nowy Volkswagen ma 426,6 cm długości, 175,7 szerokości i blisko 152 wysokości. Jego rozstaw osi wynosi 255,4 cm. Jest o 16 cm dłuższy od T-Crossa i o 2,5 względem T-Roka. To porównywalne parametry z autami kompaktowymi sprzed kilkunastu lat. Spore rozmiary zostały wzbogacone licznymi przetłoczeniami i opadającą linią dachu nawiązującą do konstrukcji coupe. Do tego dochodzą nowe technologie. Taigo może dysponować inteligentnymi światłami dopasowującymi długość i szerokość strumienia do warunków panujących na drodze (IQ.Light). Bazowe reflektory LED dostępne są w standardzie.
VW stawia na jednostki benzynowe z rodziny TSI stosowane też w wielu innych modelach koncernu. 1.0 TSI rozwija 95 lub 110 KM. Dla kierowców stawiających na jeszcze lepszą dynamikę, przygotowano 1.5 TSI o mocy 150 i 250 Nm. Ten wariant przyspiesza do setki w 8,3 sekundy i rozpędza się do 212 km/h. W standardzie dysponuje automatyczną, dwusprzęgłową skrzynią DSG.
Czterocylindrowa odmiana będąca w teorii namiastką sportu w najmniejszych autach koncernu – Skodzie Kamiq, Seacie Arona i właśnie Taigo, przekonuje parametrami i kulturą pracy. Motor dobrze wyciszono, a drgania niemal całkowicie wyeliminowano przy niskich wartościach prędkości obrotowej. Nieco głośniej robi się powyżej 5 tysięcy obr./min. Na papierze, parametry przedstawiają się dobrze. W praktyce zaś, niemiecki crossover wydaje się być naprawdę żwawy, nie tylko w mieście. Spora w tym zasługa dość szybkiej skrzyni biegów i nieźle skalibrowanego układu kierowniczego.
VW może również pochwalić się dobrą precyzją prowadzenia. Tchu brakuje dopiero powyżej 160 km/h. Warto jeszcze na chwilę zatrzymać się przy DSG. W ustawieniu ECO i Comfort, poszczególne tryby zmienia przy niskiej wartości obrotowej, a przy próbach redukcji potrafi się przez chwilę zawahać. Znacznie lepiej wypada jej działanie po przełączeniu w moduł Sport. Wtedy też wyostrza się precyzja układu kierowniczego i reakcja na gaz. Auto znacznie bardziej ochoczo współpracuje z prawą nogą i daje sporo pewności podczas dynamicznych manewrów.
Taigo ma sprężyste zawieszenie, które odpowiednio radzi sobie z poprzecznymi nierównościami. Pracuje dość cicho i nie poddaje się na wydatnych progach zwalniających, choć potrafi lekko podskoczyć. Przy prędkościach rzędu 150-160 km/h, w kabinie wciąż można rozmawiać. Nie możemy nie wspomnieć o zużyciu paliwa. Przy autostradowych szybkościach komputer pokładowy wskazuje około 8 litrów. Na tym samym poziomie kształtuje się konsumpcja w mieście, natomiast w leniwej trasie łatwo uzyskać wartości zawierające się w przedziale 5,7-6,1 litra.
W niemieckim crossoverze znajdziemy większość udogodnień z T-Roca. Podobna jest deska rozdzielcza z dwoma, sporych rozmiarów wyświetlaczami. Ten przed oczami kierowcy ma zmienną grafikę i czytelne wskazania. Pośrodku kokpitu umieszczono dotykowy ekran o przekątnej 8 cali. Flagowy kombajn, to najbardziej wydajny i jednocześnie najdroższy multimedialny system dostępny w Taigo. Kosztuje 7 tysięcy złotych w odmianie Style i R-Line. Łączy się z internetem, umożliwia przeglądanie zdjęć i korzystanie z zewnętrznych nośników pamięci.
Przenosi też na wyświetlacz aplikacje z telefonu komórkowego i analizuje natężenie ruchu, dopasowując optymalną trasę. Responsywny i całkiem szybko reagujący na komendy. Spasowanie materiałów wykończeniowych nie pozostawia wiele do życzenia. Całość jest solidna, plastiki są twarde i tworzą dość ciekawą kompozycję. Projekt podporządkowano funkcjonalności i ergonomii. Ciekawie przedstawia się zróżnicowanie kolorystyczne. Wstawki w kolorze nadwozia podnoszą temperaturę i są miłe dla oka. Dodatkowo, fotele są obszerne i nieźle wyprofilowane. Przyzwoicie podtrzymują ciało w zakrętach, a za dopłatą 1550 zł, można je wyposażyć w podgrzewanie. Mimo opadającego dachu, miejsca w drugim rzędzie jest sporo. Piątej osobie będzie przeszkadzać wysoko poprowadzony tunel środkowy. Bagażnik o pojemności 440 litrów uchodzi za jeden z największych w segmencie. Po złożeniu oparć, możliwości przewozowe rosną do 1222 l.
Nie możemy zapominać o bezpieczeństwie. W codziennej eksploatacji bez zarzutu sprawdzi się liczny zestaw aktywnych systemów. Należy do nich aktywny tempomat działający do 210 km/h. Asystent utrzymania pojazdu w pasie ruchu ingeruje w kierownicę, by auto znajdowało się między wyznaczonymi liniami. Taigo potrafi też autonomicznie parkować równolegle i prostopadle tyłem, natomiast Front Assist został rozszerzony o wykrywanie pieszych i rowerzystów. W razie braku reakcji kierowcy, w trybie automatycznym uruchomi hamulce, minimalizując skutki ewentualnej kolizji. Samochód z DSG, zyskał udogodnienie w postaci Stop&Go, czyli asystenta jazdy w korku.
Crossovery melodią nie przyszłości, a teraźniejszości. Z każdym rokiem notują wzrosty zainteresowania. Dlaczego? Oczekujemy wyższego komfortu, więc wsiadamy do auta, gdzie mamy lepszy przegląd pola, sporą powierzchnię przeszkloną i bezcenne, poczucie bezpieczeństwa. Codzienną eksploatację uprzyjemniają technologie i właściwości jezdne. Co ciekawe, Volkswagen jest liderem europejskiego rynku. W 2021 dostarczył klientom w Europie blisko 1,3 miliona aut. Prym wiodą w nich samochody z segmentu B. Taigo może namieszać w wewnętrznych statystykach. Wygląd zdecydowanie lepiej od T-Crossa, ale jest nieco ciaśniejszy od T-Roka.
W kwestii ceny, nie odbiega przesadnie od rywali, choć zdecydowanie bliżej mu to T-Roka. Bazowy wariant 1.0 TSI (95 KM) wyceniono na 89 690 zł. Dopłata do 110-konnej odmiany wynosi 4600 zł. Jeśli zdecydujemy się na topową wersję z 1.5 TSI (250 KM i 250 Nm) z dwusprzęgłową skrzynią DSG, musimy być gotowi na wydanie przynajmniej 120 390 zł.