Kolejny samochód elektryczny Porsche prawdopodobnie będzie znacznie normalniejszy. Taycan w żaden sposób nie chce być normalny. Wręcz przeciwnie. Na każdym kroku podkreśla, że choć napędzają go silniki elektryczne, to jest pełnoprawnym samochodem marki, która ma motosport we krwi. To popis inżynierów i wizytówka marki, która ma uspokoić wiernych klientów, mogących mieć obawy o to, jaka przyszłość czeka ich ukochane Porsche w erze elektromobilności.
Taycan nie pozostawia złudzeń, że ma sportowe korzenie.
Siedzisz bardzo nisko w świetnie trzymającym fotelu, jesteś ciasno obudowany, co potęguje wrażenie bycia w środku sportowego auta. Tak samo jak perfekcyjna kierownica. I to co widzisz - przed sobą dwa wyraźne wybrzuszenia na masce, a w lusterkach wydatne nadkola.
I niezależnie od wersji Taycan jest irracjonalnie szybki, a prowadzi się znakomite. Ostatnio do redakcji przyjechała popisowa wersja GTS. Może nie najszybsza w gamie, ale z pewnością o najbardziej sportowym charakterze. W trybie overboost, podczas korzystania z Launch Control dysponuje mocą wynoszącą aż... 598 KM. Pierwsza setka na liczniku to kwestia 3,7 sekundy.
Do tego Taycan GTS dorzuca obowiązkowe czarne akcenty stylistyczne i wykończoną materiałem Race-Tex kabinę, ale też specjalnie przystosowane adaptacyjne zawieszenie pneumatyczne wraz z Porsche Active Suspension Management PASM. Także zestrojenie opcjonalnej skrętnej tylnej osi jest jeszcze bardziej sportowe. A żeby bardziej podkreślić sportowy charakter tej wersji, kierowca może włączyć specjalny dźwięk napędu Porsche Electric Sport Sound, który potęguje wszystkie wrażenia za kółkiem. Czujesz się jakbyś jechał statkiem kosmicznym. Twardym, zwartym i gotowym w każdej chwili do obłędnego przyspieszenia oraz pokonania nawet najtrudniejszego zakrętu. W nich Taycan GTS trzyma się asfaltu jak przyklejony. A jeśli odłączycie czuwające nad wami systemy, to pozwoli na trochę zabawy.
Porsche Taycan GTS fot. Filip Trusz
Porsche Taycan GTS fot. Filip Trusz
GTS bez żadnych dodatków kosztuje 574 000 zł. Ale i w podstawowej wersji za 399 900 zł (po prostu o nazwie Taycan) elektryk Porsche nie traci nic ze swojego charakteru. Ma "tylko" 476 KM, napęd na tył, do setki przyspiesza w 5,4 s, a na niemieckiej autostradzie pojedzie 230 km/h. Miałem okazję bardzo dobrze poznać najzwyklejszego Taycana na krętych, alpejskich drogach i byłem nim zachwycony.
Nawet podstawowy model jest zaskakująco zwarty, najprecyzyjniej i najszybciej reaguje na ruchy kierownicy, a przy tylko trochę mocniejszym dotknięciu gazu wbija w fotel. Podczas dłuższej trasy i walki z ciasnymi uliczkami może być trochę męczący. Ale na górskiej krętej drodze, którą jedziesz po prostu, żeby jechać i czerpać z tego frajdę, to właśnie kierownicę Porsche Taycana chcesz trzymać. Uważasz, że ciężkie, pozbawione brzmienia e-auta nie nadają się do sportowej jazdy? Taycan z każdym zakrętem będzie kruszył ten mur sceptycyzmu, a parę razy wymaluje na twojej twarzy szeroki uśmiech. I nawet, jeśli cię nie przekona, to na pewno pokiwasz z uznaniem głową i docenisz kunszt jego inżynierów
- pisałem w swojej relacji z elektrycznej wyprawy. Pokonaliśmy wtedy 1000 km trzema elektrykami. I najsłabsze z całego grona Porsche dawało zdecydowanie najwięcej frajdy.
Kiedy nagrywaliśmy do Studia Biznes Porsche Taycana Turbo S i Tomasz wcisnął mocniej gaz, gdy opowiadał do kamery o przyspieszeniu, to nasz operator zaklął pod nosem i upuścił z wrażenia aparat. Po raz pierwszy podczas nagrań. Nic dziwnego. Mało kto się spodziewa tak brutalnego przyspieszenia. Elektryk w przeciwieństwie do nawet najszybszego samochodu spalinowego nie daje żadnego ostrzeżenia. Nie ma hałasu i wibracji silnika. Po prostu wystrzeliwuje przed siebie.
A Porsche Taycan Turbo S osiąga 100 km/h w zaledwie 2,8 sekundy. Kosztuje 804 000 zł i ma 761 KM mocy. Odrobinę spokojniejszy, ale też jeżdżący po terytorium supersamochodów Taycan Turbo przyspiesza do pierwszej setki w 3,2 sekundy. Ma 680 KM, a jego cennik otwiera 662 000 zł.
Porsche Taycan w Studiu Biznes fot. Moto.pl
Przy korzystaniu z pełni potencjału superszybkiego napędu, niezależnie od wersji kilometry zasięgu będą uciekać bardzo szybko. Znamy to też przecież ze spalinowych aut, kiedy przy sportowej jeździe spalanie drastycznie. Podczas codziennej, zwykłej jazdy Porsche Taycan GTS mnie bardzo zaskoczył.
Komputer pokładowy pokazał mi parę razy 25 kWh/100 km, a to bardzo blisko deklarowanych 20,3-23,3 kWh/100 km. Zasięg wg WLTP t 439-504 km. W odpowiednich warunkach pewnie dałoby się do niego zbliżyć. Ważne jednak, że nawet w zimę jest go pod dostatkiem.
Porsche Taycan GTS Porsche
Porsche Taycan GTS Porsche
Już kiedyś wykorzystałem po jazdach Porsche poniższy gif, ale znowu nadaje się idealnie. Weekend z Taycanem GTS przypomniał mi, jakie piorunujące wrażenie zrobił na mnie zwykły Taycan w górach, a potem Turbo S, którym miałem okazję pojeździć sporo po torze.
To samochód z przyszłości i dowód, że w dobie silników elektrycznych emocje za kierownicą nie zanikną. Będą inne, ale takie marki jak Porsche wciąż będą dostarczać ekscytujące samochody.