Opinie Moto.pl: Nissan Qashqai 1.3 DIG-T. Ewolucja bestsellera

Gdy pojawił się 15 lat temu w Europie, wywołał niemałe zamieszanie. Był jednym z prekursorów kompaktowych SUV-ów i błyskawicznie wspiął się niemal na szczyt rankingów sprzedaży. Konkurenci w tym czasie nie tylko się przyglądali, lecz również działali. Dziś segment C jest bardzo mocno obstawiony, a gwiazda Qashqaia wydaje się wciąż wyraźnie błyszczeć. Czy tak jest w rzeczywistości. Postanowiliśmy sprawdzić najnowszą odsłonę z doładowanym silnikiem benzynowym.

Qashqai ma 442,5 cm długości, ale tych sporych gabarytów nie widać. Wszystko dzięki dobrym proporcjom i ciekawym dodatkom. To przede wszystkim lakiery perłowe w żywych odcieniach. Możemy też zdecydować się na kontrastujący z kolorem karoserii dach. Kolejny element układanki to aluminiowe obręcze w ciekawych wzorach i rozmiarze nawet 20 cali. Reflektory LED są adaptacyjne i dopasowują strumień światła do aktualnych warunków drogowych. Trzeba przyznać, że nieźle funkcjonują na słabo oświetlonych drogach. Dostępu do przestrzeni bagażowej strzeże elektrycznie unoszona pokrywa.

Co ciekawe, część poszycia karoserii wykonano z aluminium, dzięki czemu udało się obniżyć wagę o 60 kg. Z drugiej strony, większe rozmiary i bardziej zaawansowane dodatki sprawiły, że Nissan jest cięższy o 100 kg względem poprzednika z 2013. Jak to wpływa na wrażenia zza kierownicy?

Więcej testów nowych samochodów znajdziesz na stronie głównej gazety.pl

Zobacz wideo Nissan Ariya na pierwszym filmie

Tylko opcja benzynowa

Japończycy nie wychodzą przed szereg i poddają się modzie. Zrobili badania i doszli do wniosku, że wariant wysokoprężny mija się z celem. Póki co, pod maską Qashqaia nie znajdziemy też hybrydy ładowanej z gniazdka. Jest za to wersja z miękkim wspomaganiem elektrycznym i właśnie taka trafiła w nasze ręce. Najmocniejsza opcja bazuje na znanym z Mercedesa i Dacii silniku 1.3 DIG-T o mocy 158 KM. Współpracuje z bezstopniową skrzynią, a moment obrotowy (270 Nm) przekazuje na koła przedniej osi. 4x4 na szczęście wciąż jest dostępny. Wykorzystuje proste sprzęgło międzyosiowe.

Mimo masy własnej przekraczającej 1500 kilogramów, sporo dobrego możemy powiedzieć o dynamice między 2 a 4 tysiącami obr./min. To subiektywne wrażenie, choć auto przyspiesza do setki w 9,2 sekundy według danych katalogowych. W praktyce, mocne dociskanie gazu wiąże się z podwyższonym hałasem wynikającym z zastosowania skrzyni CVT. Niemniej, na tle konkurencji mechanizm przedstawia się korzystnie. Przy lżejszym traktowaniu gazu funkcjonuje płynnie i metodyką pracy bliżej mu do przekładni hydrokinetycznej. Takie warunki są optymalne dla japońskiego SUV-a. Niezbyt pospieszne zdobywanie kolejnych kilometrów.

Wówczas, bardzo szybko polubimy zestrojenie zawieszenia. Mimo zastosowania 20-calowych obręczy, umiejętnie rozprawia się z ubytkami w asfalcie. Dopiero sporych rozmiarów wyrwy potrafią wytrącić go delikatnie z równowagi. W stosunku do poprzednika, poprawiono też zachowanie w zakrętach, choć w tej kwestii Nissan nie stara się za wszelką cenę udawać sportowca. Jeśli nie przesadzimy z prędkością, nadwozie nie będzie się przesadnie wychylać, a elektronika nie zacznie korygować toru jazdy. Nieco więcej moglibyśmy natomiast oczekiwać od układu kierowniczego. Przydałaby się lepsza precyzja, choć przy miejskiej i spokojnej eksploatacji w trasie nie będzie ten fakt przeszkadzać.

SUV dysponuje układem miękkiej hybrydy, która wspomaga pracę pokładowych urządzeń na postoju, a także oddaje symboliczną moc podczas przyspieszania w niskich zakresach prędkości. W teorii, zużycie paliwa powinno obniżyć się o kilka dziesiątych litra. Praktyka pokazuje, że Nissan do mistrzów oszczędności nie należy, ale wyniki uznajemy za akceptowalne. W aglomeracyjnej dżungli komputer wskaże wartości od 10 do 12 litrów. Spokojna trasa owocuje zapotrzebowaniem na poziomie 6,5 l. Jeśli postanowimy żwawo pojechać autostradą, musimy liczyć się z konsumpcją rzędu 9 l.

Nissan Qashqai 1.3 DIG-T
Nissan Qashqai 1.3 DIG-T fot. Piotr Kozłowski

Bezpieczeństwo

19 cm prześwitu sprawia, że w Nissanie nie musimy przesadnie obawiać się o wysokie krawężniki czy zapadnięte studzienki. Nie jest to off-roader, ale nie boi się szutrowych odcinków. Dokładając proste AWD, pokonamy też nieco bardziej wymagające przeszkody w postaci niezbyt głębokich kolein wypełnionych błotem czy zaśnieżonych parkingów. Całkiem sprawnie działa również adaptacyjny tempomat i system utrzymujący auto w pasie ruchu. Na pokładzie znajdziemy też układ wczesnego reagowania w razie wykrycia zagrożenia z innym pojazdem, rowerzystą lub pieszym.

Nissan Qashqai 1.3 DIG-T
Nissan Qashqai 1.3 DIG-T fot. Piotr Kozłowski

Poprzeczka nieco wyżej

Mimo, że Qashqai jest krótszy od Hyundaia Tucsona i VW Tiguana o 7 cm, oferuje naprawdę sporo przestrzeni w obu rzędach. Fotele możemy doposażyć w elektryczną regulację z pamięcią ustawień i prosty masaż. Z tyłu miejsca wystarczy dla osób o wzroście do 185-190 cm. Nawet, jeśli zdecydujemy się na panoramiczne okno dachowe. Trochę dłuższe mogłoby być natomiast siedzisko. Co ciekawe, po raz pierwszy w historii modelu znajdziemy w drugim rzędzie dodatkowe nawiewy klimatyzacji i gniazdka USB. Bagażnik mieści od 479 do 1598 l. Nie jest to rekordowy wynik, ale jak najbardziej akceptowalny.

Materiały wykończeniowe w Nissanach bywały różne, ale teraz konstruktorzy postawili na wyraźnie wyższą jakość. Tapicerowane wstawki zdobią wiele paneli na desce rozdzielczej. Uzupełnia je w górnej części miękkie tworzywo sztuczne. Nieźle też przedstawia się poszycie bocznych słupków i podsufitka. Całość spasowano nienagannie.

Przed oczami kierowcy pojawił się wirtualny zestaw wskaźników o przekątnej 12,3 cala. Ciekawie również przedstawia się przezierny wyświetlacz – 10,8 cala. W tym segmencie większego nie znajdziemy. Centralny ekran może mieć 9 cali i łączy się bezprzewodowo z Android Auto i Apple CarPlay. Warto go uzupełnić zestawem kamer 360 stopni, wydajną nawigacją i zaawansowanym nagłośnieniem Bose z 10 głośnikami. W stosunku do poprzednika cechuje się lepszą czytelnością i ikonami, w które łatwiej trafić na wyboistej drodze.

Nissan Qashqai 1.3 DIG-T
Nissan Qashqai 1.3 DIG-T fot. Piotr Kozłowski

Nissan Qashqai 1.3 DIG-T - opinie. Podsumowanie

Trzecia generacja nie przyniosła rewolucji. To przemyślana ewolucja mająca na celu podkręcenie wyników sprzedaży. Odważny design w połączeniu z komfortową charakterystyką z pewnością w tym pomoże. Qashqai może się podobać nie tylko dzięki atrakcyjnej szacie zewnętrznej, lecz również całkiem dopracowanemu wnętrzu. Na drodze jest stabilny, a zużycie paliwa wpisuje się w ramy przypisanej dla tej kategorii silnikowej. Pozostaje jeszcze cena. Bazowy wariant startuje z poziomu 102 tysięcy, a za najbogatszą specyfikację Tekna+ z automatem i napędem na przednią oś zapłacimy 172 600 zł. Dopłata do AWD uszczupli portfel o kolejne 8 tysięcy. Czy to drogo? Niezupełnie. Pozornie, kwota wydaje się spora, ale wystarczy zajrzeć do cenników Hyundaia, Skody, Peugeota czy Hondy, gdzie wartość zamówienia będzie na zbliżonym poziomie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.