Skoda Kodiaq mocno się wyróżnia się na tle SUV-ów średniej klasy. Przede wszystkim gabarytami. Auto ma 470 cm długości i 168,5 wysokości. Rozstaw osi wynosi 279 cm. Dostępu do potężnego bagażnika strzeże elektrycznie unoszona pokrywą, którą aktywujemy ruchem nogą pod zderzakiem. Nie trzeba angażować rąk. Kolejny plus za matrycowe reflektory LED o adaptacyjnym strumieniu świetlnym. W wersji RS, już w standardzie możemy liczyć na 20-calowe obręcze ze stopów lekkich, bezkluczykowy dostęp, przyciemnione szyby boczne i wiele czarnych dekorów. To auto potrafi się odciąć od szarego tłumu, choć ma rodzinny rodowód.
W wersji przedliftingowej, pod maską RS-a drzemało 2-litrowe TDI wsparte podwójnym doładowaniem. Rozwijało 240 KM i 500 Nm trafiających na koła obu osi. Pierwsza setka pojawiała się na liczniku po 6,9 sekundy, a wskazówka prędkościomierza kończyła bieg na 221 km/h.
Diesel nie zniknął z oferty, ale w gamie pozostawiono słabsze warianty. Najmocniejsza odmiana korzysta obecnie z lżejszego 2.0 TSI, co pozwoliło zbić z masy własnej 65 kilogramów. Benzynowa jednostka pracuje bardziej kulturalnie podczas rozruchu w chłodne dni i szybciej osiąga roboczą, optymalną temperaturę. Mocy jest tyle, co w Octavii z tym samym dopiskiem. Mamy do dyspozycji 245 KM i 370 Nm. To przekłada się na lepsze niż w poprzedniku parametry. Sprint do setki zajmuje 6,5 s, a prędkość maksymalna wynosi 234 km/h.
W standardzie dostajemy automatyczną, dwusprzęgłową skrzynię o siedmiu przełożeniach. Działa bardzo sprawnie w trybie sportowym i dodaje nieco basowego dźwięku z głośnika umieszczonego przy końcówkach wydechu. W trybie Sport, Skoda delikatnie się usztywnia za sprawą adaptacyjnych amortyzatorów, a układ kierowniczy zyskuje na precyzji.
Nie oczekujmy jednak od tego auta wrażeń rodem z kompaktowych hothatchy. Auto jest szybkie, ale na mokrej nawierzchni dość szybko wpada w podsterowność. Znacznie lepiej wgryza się w suchy asfalt, ale automat potrafi się lekko zamyślić. To domena większości obecnie oferowanych modeli koncernu VAG. I to niezależnie od faktu, czy mamy pod siodłem Audi czy Volkswagena. Do nowej sytuacji musimy się przyzwyczaić.
Niemniej, o kilkanaście milimetrów mniejszy prześwit i poprawiona aerodynamika, korzystnie wpływa na wrażenia zza kierownicy. Owszem, moglibyśmy liczyć na lepszą komunikację z przednimi kołami i szybszą reakcję na gaz. Jeśli adrenalinę mamy w DNA, korzystamy z manetek przytwierdzonych do kolumny kierowniczej. 1,7 tony aksamitnie wprawiamy w ruch 2.0 TSI, ale żywiołem RS-a są jednak odcinki pokonywane umiarkowanym tempem.
Tam zespół napędowy pokazuje pełną klasę. Zawieszenie osadzone na 20-calowych felgach zaskakująco skutecznie rozprawia się z ubytkami w asfalcie. Niemal bezszelestnie przepływa nad małymi progami zwalniającymi i to zarówno w ustawieniach komfortowych, jak i sportowych. W poważniejszy off-road lepiej się nie zapuszczać na niskoprofilowych oponach i przy tak nisko osadzonej dokładce przedniego zderzaka.
Na autostradzie Skoda przekonuje wyciszeniem wnętrza i odpornością na boczne podmuchy wiatru. Jest stabilna i żwawo połyka kolejne dziesiątki kilometrów. Nawet, jeśli dociążymy ją trzema osobami i sporym bagażem, wciąż zbiera dobre noty za elastyczność. Jeżeli planujemy dynamiczne wyprzedzanie, warto posiłkować się manetkami, niezależnie od trybu jazdy.
Na koniec zostaje jeszcze zużycie paliwa. W spokojnej jeździe podmiejskiej, komputer pokładowy nie wskaże mniej, niż 8 litrów. Eksploatacja typowo miejska pochłonie 11-13. Podobnie ma się rzecz na drogach o najwyższym w Polsce limicie prędkości. Dużo? Biorąc pod uwagę gabaryty i masę czeskiego SUV-a, wyniki w pełni akceptowalne.
Kabina Kodiaqa w bardzo komfortowych warunkach przewiezie pięciu pasażerów. Oparcie kanapy jest dzielone w proporcji 60:40 i wyposażono je w regulację oparcia. Mamy też wielki bagażnik, który w 5-osobowej konfiguracji zmieści 650 litrów do okien i 835 do linii dachu.
Jeśli macie zamiar przewieźć pralkę, lodówkę i wózek dziecięcy równocześnie, nie ma problemu. Błyskawicznie składamy asymetryczne oparcie i zyskujemy dostęp do 2065 l. Pokrywa kufra unosi się elektrycznie. Wystarczy ruch nogą pod zderzakiem. Na uwagę zasługują też materiały wykończeniowe. Większość jest miękka i przyjemna w dotyku. W RS-ie część z nich przypomina włókno węglowe. Na uwagę zasługują też fotele. Są mocno wyprofilowane, efektowne i okazują się wygodne podczas długich tras. Dobrze też podtrzymują ciało podczas dynamicznych manewrów.
Na pokładzie znajdziemy też zaawansowane multimedia z ekranem o przekątnej 8 cali i wirtualny zestaw wskaźników. Pasażerowie mogą również korzystać z trzystrefowej klimatyzacji, panoramicznego okna dachowego i wydajnego nagłośnienia opracowanego przez firmę Canton. Osoby spędzające sporo czasu na ekspresówkach i autostradach, powinny zacząć konfigurację auta od adaptacyjnego tempomatu działającego do 210 km/h. Występuje w pakiecie z systemem Front Assist. Pozwala utrzymywać stałą prędkość i odległość względem poprzedzającego pojazdu. W razie wykrycia przeszkody (innego auta lub pieszego), komputer w trybie awaryjnym uruchomi hamulce, po wcześniejszym wysłaniu dźwiękowego i graficznego ostrzeżenia. Jeśli uruchomimy układ utrzymujący auto w pasie ruchu, zyskamy w ograniczonym czasie auto autonomiczne.
Skoda Kodiaq RS to odmiana pełna kompromisów. Z jednej strony, otrzymujemy sportowy design i lepiej brzmiący wydech, a z drugiej rodzinne auto zapewniające wysoki komfort jazdy. Skodę docenimy za wygodę, ale nie oszukujmy się, to nie jest samochód dla żądnych manewrów na granicy przyczepności i bicia rekordów na torach wyścigowych. Ot, usportowiona odmiana cechująca się dobrą precyzją prowadzenia w każdych warunkach.
Musimy się też mierzyć z ceną. Auta drożeją błyskawicznie, zatem nie dziwi wycena podstawowej odmiany na 207 400 zł. W tej kwocie dostaniemy dość bogate wyposażenie, ale jeśli poklikamy dłużej w cenniku, wywindujemy kwotę na fakturze do 255 tysięcy. Drogo? Pozornie owszem, ale konkurencja nie śpi i potrafi kosztować jeszcze więcej.