Pierwsza generacja Tiguana znalazła blisko 3 miliony nabywców. W Europie kompaktowy VW od lat zajmuje czołowe miejsca w rankingach sprzedaży. Podobnie w Polsce, gdzie zazwyczaj wybierany jest w najwyższej specyfikacji wyposażeniowej Highline. Drugie wcielenie niemieckiego auta pojawiło się nad Wisłą w 2016, a niedawno przeszło gruntowny lifting.
W przypadku pakietu R-Line, postawiono na lakierowane elementy nadwozia, 20-calowe obręcze ze stopów lekkich oraz liczne chromowane akcenty. Dwubryłową karoserię uatrakcyjniono wydatnymi relingami, dwiema trapezoidalnymi nakładkami na końcówki układu wydechowego, a także w pełni LED-owym oświetleniem, które staje się powoli standardem w segmencie C. Auto ma 449 centymetrów długości, 186 szerokości i 167 wysokości. Rozstaw osi wynosi 268 cm.
Patrząc na drugą generację XC60, można szybko dojść do wniosku, że auto wykonano na wzór i podobieństwo większego i obecnego na rynku od dwóch lat XC90. Kompaktowego SUV-a oparto na tej samej, choć skróconej platformie SPA. Wymiary są zbliżone do poprzednika, ale rozstaw osi zwiększono aż o 9 cm. Auto ma 469 cm długości, 190 szerokości i 166 wysokości. Prześwit wynosi 21,6 centymetra. W połączeniu z napędem na obie osie, z powodzeniem możemy zapuszczać się na nieutwardzone szlaki. W pełni LED-owe reflektory otrzymujemy w standardzie.
Volvo jest wyraźnie większe i nieznacznie wyżej zawieszone, choć gdy auta stoją obok siebie, trudno dostrzec różnicę w gabarytach. Tym bardziej, jeśli zajrzymy do wnętrza. Najpierw jednak kilka słów o silnikach i potencjale napędu.
Pod maską Tiguana pracuje stary, dobry znajomy. Dwulitrowe TDI ląduje w większości modeli koncernu VAG. W najmocniejszym wydaniu generuje 200 KM i 400 Nm. W standardzie otrzymujemy napęd na obie osie i dwusprzęgłowy, 7-stopniowy automat. W takiej konfiguracji VW staje się uniwersalnym pojazdem zdolnym do zabawy w lekkim terenie. Zbliżone do szwedzkiego diesla parametry gwarantują nieco lepsze osiągi. To zasługa żwawej przekładni i masy własnej niższej o około 140 kilogramów.
Niemiecki SUV przyspiesza do setki w 7,5 sekundy, natomiast wskazówka prędkościomierza kończy bieg na 216 km/h. Skrzynia szybko zmienia przełożenia, choć po ustawieniu komputera w tryb komfortowy, potrafi czasem opóźnić redukcję lub wbicie wyższego biegu. Nie mamy też zarzutów do elastyczności. Oba auta podobnie reagują na gaz przy prędkościach autostradowych i mają zbliżone chęci do współpracy z prawą nogą kierowcy. Zawieszenie Volkswagena nieźle radzi sobie z poprzecznymi nierównościami i przekonuje precyzją prowadzenia po łuku. Dopracowany układ kierowniczy w połączeniu ze sprężystymi nastawami podwozia dają dużo pewności podczas dynamicznych manewrów. Kierowca ma do dyspozycji kilka trybów. W sportowym zmniejsza się siła wspomagania kierownicy, wyostrza reakcja na operowanie gazem, a samochód wyczuwalnie się usztywnia.
W kwestii zużycia paliwa, TDI wypada podobnie względem B4. W mieście, ponad 1600-kilogramowy Tiguan potrzebuje 9-10 litrów. W spokojnej trasie można zejść do 6,2. Autostradowe prędkości owocują konsumpcją na poziomie 8 litrów. Niemiecki diesel jest natomiast trochę głośniejszy, zwłaszcza przy porannym rozruchu.
Wszystkie silniki dostępne w XC60 otrzymały elektryczne wsparcie. Te z miękka hybrydą mają niewielki, litowo-jonowy akumulator zapewniający zastrzyk mocy w wysokości 14 KM. Istotne, że każdy wariant dysponuje w standardzie wydajnym, 8-stopniowym automatem. Podstawowa jednostka wysokoprężna o oznaczeniu B4 oferuje napęd na przednią lub obie osie. AWD wymaga dopłaty na poziomie 10 tysięcy zł, ale jest tego warte. To w końcu pełnoprawny SUV klasy średniej.
B4 to nic innego, jak diesel o pojemności dwóch litrów. Generuje 197 KM i aż 420 Nm. Wsparcie jednostki elektrycznej zapewnia płynność ruszania i pozwala, głównie w mieście, poruszać się w krótkich ramach czasowych bez korzystania ze spalinowego motoru. Ponadto, na postoju zgromadzony w baterii prąd podtrzymuje pokładowe odbiorniki elektryczne. To nie tylko multimedia, lecz również ogrzewanie, wentylacja oraz klimatyzacja.
Układ jezdny Volvo nastawiono na komfort. Tutaj wiele do powiedzenia ma opcjonalne, pneumatyczne zawieszenie wymagające dopłaty w wysokości 10 tysięcy zł. Niemniej, nawet bez niego, podróżowanie XC60 sprawia sporo przyjemności. Poruszając się nierównych odcinkach, szwedzki SUV nawet na 20-calowych felgach nieźle znosi walkę z ubytkami w asfalcie. Pracuje cicho i ma problem jedynie z szybciej pokonywanymi poprzecznymi przeszkodami. W zakrętach, auto zachowuje się neutralnie, jednak nie zachęca do igrania z prawami fizyki na granicy przyczepności. Jeśli przesadzimy z szybkością, do akcji szybko wkroczy elektronika. Asystentów bezpieczeństwa na pokładzie akurat nie brakuje. Pojazd utrzyma się w pasie ruchu, zapobiegnie zjechaniu z drogi spowodowanym zaśnięciem kierowcy, wykryje wbiegające na drogę zwierzęta i uruchomi awaryjne hamowanie poprzedzone sygnałem graficznym i dźwiękowym, w przypadku braku reakcji użytkownika. Ponadto, Szwedzi planują całkowicie wyeliminować wypadki z udziałem pieszych, a w testach Euro NCAP, XC60 wypadło najlepiej w swoim segmencie, uzyskując 5 gwiazdek.
Względem Tiguana, XC60 bardziej majestatycznie zachowuje się na drodze. Zostało trochę lepiej wyciszone i wydaje się bardziej stabilne przy mocnych, bocznych podmuchach wiatru. Układ jezdny w bardziej wydajny sposób filtruje ubytki w asfalcie, ale to Volkswagen okazuje się nieco skuteczniejszy w dynamicznie pokonywanych łukach. Sprint do setki trwa w przypadku szwedzkiego auta niespełna sekundę więcej, ale próby elastyczności powyżej 100 km/h znajdują się na zbliżonym poziomie.
VW oferuje sporo miejsca w dwóch rzędach. Nie brakuje go przed kolanami i na wysokości barków. W wersji z panoramicznym, otwieranym oknem dachowym, przestrzeni jest też wiele nad głowami. Oparcie kanapy można regulować w zakresie kilkunastu stopni. Bagażnik o pojemności 615 litrów z powodzeniem zmieści wakacyjny ekwipunek. W razie potrzeby, szybko powiększymy przedział załadunkowy do 1655 litrów. Jakość materiałów wykończeniowych to mocny punkt VW, choć Volvo wypada w tej kategorii lepiej i pozwala na swobodniejszą personalizację.
Na liście wyposażenia znajdziemy między innymi przezierny wyświetlacz, system wspomagania parkowania z przyczepą, automatyczną klimatyzację regulowaną w trzech strefach czy wirtualny zestaw wskaźników. Kolejny ekran umieszczono w centralnym punkcie. Ma atrakcyjną szatę graficzną i przejrzyste menu. Łączy się z internetem, ma kamerę cofania i dysk twardy. Przy okazji niedawnego liftingu, zmienił się panel zawiadujący nawigacją. Zyskał dotykowe przyciski, których niestety nie obsłużymy w rękawiczkach. Poszczególne ikonki mogłyby być też nieco większe.
Nowoczesny i zarazem minimalistyczny styl kokpitu bazuje na pionowo ustawionym ekranie przypominającym tablet. Szybko reaguje na dotyk i tylko pozornie wydaje się skomplikowany. Menu okazuje się logicznie rozplanowane, co pozwoli bez zwłoki dotrzeć do pożądanych funkcji. A jest ich sporo. Multimedialny system zawiaduje automatyczną, regulowaną w czterech strefach klimatyzacją, kilkustopniowym masażem, wentylacją i podgrzewaniem foteli, nawigacją, nagłośnieniem przygotowanym przez Bowers&Wilkins (opcja), a także kamerami wokół auta i ogrzewaniem parkingowym z możliwością programowania czasu. Przy okazji ostatnio przeprowadzonej aktualizacji, centrum dowodzenia zyskało niektóre funkcje Google. W tym nawigację, która w czasie rzeczywistym analizuje natężenie ruchu optymalizując trasę. Pierwsze auta z tym systemem dotrą do Polski w połowie roku.
Volvo mocniej aspiruje do bycia marką premium, co widać w jakości zastosowanych tworzyw. O ile w Tiguanie wszystkie jest poprawne i solidne, o tyle w Volvo możemy wzbogacić kokpit dekorami z aluminium czy drewna. Wygodniejsze są też fotele opracowane wraz z zespołem ortopedów. Miejsca w dwóch rzędach w obu konstrukcjach wystarczy dla czwórki dorosłych. XC60 może natomiast pochwalić się mniejszym bagażnikiem – od 483 do 1432 litrów.
Volkswagen oferuje spore pole manewru. Do wyboru mamy cztery jednostki benzynowe, dwie wysokoprężne, a także hybrydę ładowaną z gniazdka. Podstawowy, 150-konny diesel wiąże się z wysupłaniem z portfela 126 590 zł – manualna skrzynia i napęd na przednią oś. Najwyższa specyfikacja R-Line z DSG i 4x4 (200 KM) to wydatek rzędu 179 tysięcy. Dołożenie zaawansowanych multimediów, audio, systemów bezpieczeństwa i dodatków podnoszących komfort wywinduje kwotę na fakturze do 210-220 tysięcy.
Paleta silników XC60 obejmuje zarówno benzynowe, hybrydowe, jak i wysokoprężne konstrukcje. Podobnie jak w Volkswagenie, tak i tu możemy liczyć na promocje. W ramach aktualnie obowiązujące, podstawowe XC60 B4 z silnikiem benzynowym (197 + 14 KM) i napędem na przednią oś, kupimy już za 163,5 tysiąca zł. Więcej trzeba przeznaczyć na diesla o takich samych parametrach, ale z AWD. W tym przypadku, cennik startuje z poziomu 208 900 zł.
Grają w tej samej lidze, ale na jej skrajnych biegunach. W Tiguanie wszystko jest poprawne i to przekłada się na sukces modelu. Za znaczną część dodatków trzeba dopłacać, ale otrzymujemy w zamian dopracowane multimedia i wydajny układ napędowy. Niemiecki SUV nieco lepiej zachowuje się na asfalcie i pozwala zapakować więcej bagaży do kufra. Volvo oferuje więcej w standardzie i jest produktem z nieco wyższej półki. Różnicę widać przede wszystkim w materiałach wykończeniowych i swobodzie personalizacji, choć VW też z łatwością dopasujemy do własnych preferencji. Cięższe XC60 zapewnia trochę lepszy komfort akustyczny i o 3 cm wyżej osadzone zawieszenie, co nie pozostaje bez znaczenia poza utwardzonymi szlakami. Niemniej, musimy też liczyć się z ceną wyższą o 30-40 tysięcy zł.