Oczywiście w każdym aucie da się znaleźć wady, ale w niektórych trzeba szukać ich na siłę. Niektóre wymagania są subiektywne, inne zależą od rynku, na którym oferowany jest samochód. Dotyczy to w szczególności aut elektrycznych, ale nie jest winą producentów. Najdroższa wersja napędowa Enyaq iV 80 ma niewiele obiektywnych przywar. Naprawdę trzeba ich szukać z lupą i niestety nic na to nie poradzę.
Weźmy na przykład wygląd. Można mieć pretensje do stylistów Skody, że Enyaqowi trochę brakuje charakteru. Jego nadwozie zaprojektowano tak, że trudno przypisać je do konkretnej kategorii. W zależności od mojego humoru Enyaq wygląda trochę jak minivan, kombi lub SUV. Pewnie najwłaściwsze będzie określenie crossover.
Linia elektrycznej Skody nie budzi ekstremalnych emocji. Ale kiedy się jej lepiej przyjrzeć, okazuje się naprawdę zgrabna. W nadwoziu da się odnaleźć elegancko wkomponowane wszystkie motywy stylistyczne, które budują wizerunek Skody. Enyaq wygląda nowocześnie i konserwatywnie jednocześnie. I taki miał być. Skoda ma tym samochodem zamiar przekonać do elektryków bardziej konserwatywnych klientów. Trudno mieć o to pretensje.
Skoda Enyaq ma typowo kompaktowe wymiary: 465 cm długości, 188 cm szerokości i 161,6 cm wysokości. Jej rozstaw osi mierzy 276,5 cm. Samochód robi wrażenie większego niż w rzeczywistości. Z zewnątrz to efekt nieco pękatej bryły i wielkich kół (mają średnicę 21 cali).
To wrażenie potęguje bardzo pojemne wnętrze i bagażnik o poj. 586 litrów. W kabinie Enyaqa możemy się poczuć mali, bo miejsca jest naprawdę w bród, zarówno w pierwszym, jak i drugim rzędzie, a regulacja pozycji za kierownicą bardzo szeroka. Projekt tablicy przyrządów jest dość konserwatywny i elegancki. Tworzywa użyte do wykończenia wnętrza dobre, choć tu i ówdzie dałoby się podnieść ich jakość.
Za to zachwyca liczba praktycznych schowków. Jest ich naprawdę mnóstwo, a wszystkie są wygodne i pojemne. Zgodnie z dewizą czeskiej marki "simply clever" w środku elektrycznego samochodu aż roi się od sprytnych rozwiązań przestrzeni. Są ergonomiczne i naprawdę przydatne. W kabinie Skody co chwilę mamy wrażenie, że ktoś pomyślał o naszych potrzebach.
Długo można wymieniać praktyczne elementy wnętrza. Chodzi o drobiazgi takiej jak bardzo wygodne rolki-pokrętła na kierownicy i inne elementy obsługi: czytelne ekrany, które sensownie dzielą między siebie obowiązek przekazywania kierowcy informacji. Do ciekawych rozwiązań zaliczam też wielopoziomowe schowki, idealne dobraną liczbę fizycznych przycisków i różne praktyczne drobiazgi ułatwiające używanie samochodu.
Najbardziej mi się jednak podoba, że Skoda Enyaq nie zmusza kierowcy do wykonywania niepotrzebnych czynności. Jej projektanci wykazali się podejściem do ergonomii godnym podziwu. Wprawdzie w samochodzie jest przycisk do uruchamiania, ale nie trzeba go używać. Wystarczy, że wsiądziemy i małą, ale wygodną dźwigienką pomiędzy fotelami włączymy tryb D.
Przecież to oczywiste, że jeśli wsiadamy, chcemy gdzieś jechać. Tryb parkowania P? Nie ma go, bo nie jest potrzebny. Zamiast tego po zatrzymaniu się włączamy hamulec postojowy i... możemy wysiadać. Auto samo domyśli się, że podróż została zakończona. Wiele takich funkcji jest możliwe do zrealizowania z powodu zastosowania elektrycznego napędu, ale konkurencja tego nie robi. A dzięki takim rozwiązaniom kierowca ma mniej do roboty. To genialne w swej prostocie.
Wnętrze Enyaqa jest proste, ale eleganckie i oszczędnie zaprojektowane. Wygląda jak miejsce, w którym można odpocząć od codziennego zgiełku. Podobnie jest w czasie jazdy. Skoda Enyaq to oaza spokoju. To stwierdzenie dotyczy większości aut na prąd, ale kompaktowej Skody w szczególności. Komfort jazdy jest bardzo wysoki, wyciszenie wnętrza znakomite, a silnik... oczywiście nie hałasuje.
Przesiadka do Enyaqa prosto ze spalinowego samochodu po prostu szokuje, bo różnica w komforcie jest ogromna. To idealny środek transportu dla osób zmęczonych ciężkim dniem w pracy. Enyaq otacza kierowcę i pasażerów ochronnym kokonem, w którym można odsapnąć od intensywnego życia. Skoda Enyaq raczej nie ma sportowych właściwości jezdnych. Prowadzi się bardzo poprawnie, ale na zakrętach czuć masę własną przekraczającą 2,1 tony. Jednak takie prowadzenie bardzo dobrze pasuje do tego samochodu. Nie mam zamiaru szaleć rodzinnym crossoverem.
Również jednostka napędowa w wersji Enyaq iV 80 została dobrana idealnie do jej charakteru. Skoda Enyaq jest skonstruowana na platformie grupy Volkswagena MEB, która ma duże możliwości. W ofercie Skody Enyaq na razie nie ma najmocniejszych silników ani napędu na obie osie i... bardzo dobrze. To, co dostajemy w wersji iV 80, w zupełności wystarcza. Śmiem twierdzić, że wyposażenie Enyaqa w drugi silnik i podniesienie mocy nie byłoby dla niego korzystne.
Odmiana iV 80 ma akumulatory o pojemności 77 kWh, które oferują nominalny zasięg prawie 534 km, a realny nie powinien spaść poniżej 400 km, niezależnie od warunków i sposobu używania. Elektryczny silnik osiąga maksymalną moc 204 KM, która jest w sam raz. Dzięki niej Enyaq iV 80 przyspiesza od 0 do 100 km/h w 8,5 s i rozpędza się do 160 km/h.
Takie osiągi są wszystkim, czego potrzeba w rodzinnym aucie. Owszem apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale takie parametry wystarczają do sprawnej jazdy w każdych warunkach. gdyby Enyaq miał mocniejszy napęd, spadłby jego zasięg, wzrosła cena i... skończyłby się spokój. W tej odmianie Skoda przyspiesza sprawnie, ale nie nerwowo.
Dzięki napędowi na tylną oś trakcja powinna być dobra również w warunkach ograniczonej przyczepności, a promień skrętu jest zaskakująco mały. Można mieć jedynie pretensje, że pomimo umieszczenia silnika przy tylnej osi, przednia część samochodu jest szczelnie wypełniona rozmaitym osprzętem. Nie znalazło się tam miejsce nawet na mały schowek. Z drugiej strony, przy tak dużej pojemności głównego bagażnika i licznych schowkach poukrywanych w kabinie, takie pretensje są bezzasadne.
Nawet cena topowej elektrycznej Skody jest do zaakceptowania. Cennik Enyaqa iV 80 zaczyna się od 213 800 zł, ale w zamian dostajemy niemal kompletny samochód z bogatym wyposażeniem. Jest w nim wiele układów dbających o bezpieczeństwo i wygodę podróży, reflektory LED, dwustrefowa klimatyzacja, system multimedialny z ekranem o przekątnej 13 cali i 19-calowe obręcze kół.
Niczym w klasie premium bazową cenę Skody można podnieść, dokupując wiele dodatków. Sporo z nich znalazło się w testowym egzemplarzu Enyaqa iV 80. Chodzi na przykład o pakiet Light and View z matrycowymi reflektorami za 6350 zł, olbrzymie koła za 6400 zł, czy wyświetlacz przezierny HUD na szybie kosztujący 4200 zł. Jednak nawet ceny wyposażenia dodatkowego są skalkulowane rozsądnie.
Skoda Enyaq iV 80 jest autem bardzo zbliżającym się do ideału rodzinnego, nowoczesnego samochodu. Jeśli nie patrzeć na rodzaj napędu, tylko wynikające z tego cechy i zalety, w Enyaqu tych ostatnich jest mnóstwo. A wad trzeba szukać na siłę. To uniwersalne kompaktowe auto, którym na co dzień jeździ się po prostu znakomicie.
Pojemne akumulatory odsuwają daleko niepokój związany z zasięgiem i nawet cena, choć wysoka, jest rozsądna. Na tle konkurencji i niezależnie od niej. To wszystko sprawia, że zaczynam myśleć o tym, że chciałbym mieć tak idealny samochód. Wtedy przypominam sobie, że nie mam gdzie go ładować, bo mieszkam w starej kamienicy.
Ale to nie wina Enyaqa, tylko faktu, że nieco wyprzedza swoje czasy. Gdy za kilka lat prywatne ładowarki staną się powszechne, popularność samochodów elektrycznych wzrośnie lawinowo. Skoda Enyaq iV 80 jest najlepszym dowodem, że nie ma innej drogi. Szkoda tylko, że mój świat za nią nie nadąża.