Nowa Toyota Yaris to ścisła czołówka segmentu B. Potwierdzają to poprzednie testy na Moto.pl, potwierdzają to opinie naszych kolegów z branży, a przede wszystkim potwierdzają to portfele kupujących nad Wisłą. I firm, i klientów prywatnych, ponieważ to jeden z dwóch najchętniej wybieranych samochodów tej klasy w Polsce. Na liczby z Yarisem równać się może tylko Skoda Fabia. O nowej generacji japońskiego hitu sprzedaży, zmianach, wymiarach, wyposażeniu i nowym, jeszcze oszczędniejszym napędzie, już pisaliśmy:
Tym razem chcemy jednak spojrzeć na Toyotę Yaris inaczej. Niekoniecznie z miejskiej perspektywy. W ostatnich latach producenci chcą nas przekonać, że B to nowe C i na każdym kroku podkreślają, jak uniwersalne i praktyczne stały się małe hatchbacki. Powoli wchodzą w buty większych aut, podgryzając klasyczne kompakty. Sprawdziliśmy więc, jak sprawuje się nowa Toyota Yaris w trasie. Na zdjęciach widzicie 116-konną wersję Hybrid, która od najlepszej strony pokazuje się przecież w mieście, gdzie bez problemu potrafi się zbliżyć, a nawet zejść poniżej deklarowanego 3,8 l/100 km wg WLTP. A na drogach szybkiego ruchu? Komputer pokładowy pokaże oczywiście więcej, ale i tak udało mi się uzyskiwać bardzo dobre wyniki. Po kilkusetkilometrowej podróży pokazał 5,2 l/100 km. Naprawdę bardzo dobrze.
Po stronie plusów zapisałbym także dynamikę jazdy. 9,7 s do setki w zupełności wystarcza (choć oczywiście są w klasie szybsze auta, ale Yaris nie ma sportowych aspiracji), a skrzynia e-CVT nie sprawia, że auto przy przyspieszaniu wyje. Charakterystyczny dźwięk jest oczywiście obecny i zauważalny, ale nie jest to CVT w starym i niedobrym stylu. Prędkość maksymalna? 175 km/h. Tyle nie jechałem, ale do dozwolonych 120-140 km/h Toyota rozpędza się sprawnie.
Na drogach szybkiego ruchu w kabinie robi się głośniej - słychać i silnik, i szum wiatru, ale dopóki nie zaczniecie łamać przepisów, to jazda będzie przyjemna. Nie ma mowy o komforcie znanym z większych aut, ale jest bardzo przyzwoicie. Siedzimy w wygodnych fotelach, rękę opieramy o podłokietnik, pozycja za kierownicą jest komfortowa, a samochód pewnie trzyma się drogi, nie reagując nerwowo na każdy podmuch wiatru czy dziurę. Swobodnie da się rozmawiać i słuchać ulubionej muzyki. Do celu może nas prowadzić toyotowska nawigacja lub któraś z aplikacji naszego telefonu, ponieważ system Yarisa obsługuje Apple CarPlay oraz Android Auto.
Toyota przechwala się długą listą pokładowych systemów bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy. W trasie docenimy zwłaszcza asystenta utrzymania pasa ruchu, system wykrywania zmęczenia oraz inteligentny tempomat adaptacyjny IACC. Naprawdę potrafi odciążyć kierowcę podczas dłuższych i nużących odcinków. Nie tylko podczas szybkiej jazdy. Sam skorzystałem z niego, kiedy nawigacja poprowadziła mnie na odcinkowy pomiar prędkości na A1.
Bardzo podoba mi się także rozplanowanie przestrzeni z przodu kabiny. Oprócz klasycznych uchwytów na kubki, kieszeni w drzwiach i schowka przed pasażerem mamy tu jeszcze kilka wygodnych półeczek i schowków, bardzo przydatnych na wszelkiego rodzaju drobiazgi. Takie miejsca przydają się i w trasie, i w mieście. W podłokietniku jest przestrzeń na rzeczy, które chcemy ukryć przed wzrokiem innych np. na parkingu, z kolei sporą półkę na telefon wyposażono w indukcyjną ładowarkę, można go więc podładować bez użycia kabla. Bardzo czytelne są też opcjonalne zegary, a w wyższych wersjach kierowca może odczytywać najważniejsze informacje z wyświetlacza HUD. I to nie na plastikowej płytce, a szybie. Tego po segmencie B raczej się nie spodziewamy. Wygodnie umieszczono także ekran systemu multimedialnego. Wystaje, co z pewnością psuje trochę estetykę wnętrza i niektórych może razić, ale dzięki temu jest zawsze w zasięgu wzroku. Tak prezentuje się całe wnętrze:
A tak wspomniane miejsca na przedmioty:
Jest ustawny i pakowny, bez problemu pomieści wasze rzeczy, ale na pewno nie jest najmocniejszą stroną Yarisa. Pomieści 286 l. Jeszcze parę lat temu mogłoby to zrobić na kimś wrażenie, ale konkurenci teraz oferują bagażniki oscylujące nawet wokół 350 l (a niektórzy i więcej), tutaj trzeba więc Yarisowi postawić minusa. Nikt nie powinien za to narzekać na tylną kanapę. Toyota z tyłu nie odstaje od segmentowych prymusów. Czworo pasażerów będzie miało wygodnie.
Toyoty Yaris Hybrid nie kupuje się, żeby regularnie pokonywać długie dystanse drogami szybkiego ruchu. Nie, jej domeną są miasta i to tam pokazuje się od najlepszej strony, wysoko zawieszając poprzeczkę wszystkim konkurentom. Jednak poza miejskimi ulicami Yaris wcale nie przestaje być porządnym i dopracowanym samochodem. Wręcz przeciwnie. Bez problemu poradzi sobie z dłuższą trasą, a na miejsce zawiezie was wypoczętych. I nie zrujnuje na stacji benzynowej.