Opinie Moto.pl: Porsche Taycan Cross Turismo. Puryści będą zachwyceni

Niemiecka supermarka wprowadza do oferty nowy w pełni elektryczny model. W przeciwieństwie do poprzednika, jest w stanie szaleć na torze, dać luksus codziennego podróżowania oraz zjechać z utwardzonych szlaków. Czyżby Porsche Taycan Cross Turismo był do wszystkiego

Porsche od lat kojarzone są ze sportowymi autami. Kultowa 911-ka jest marzeniem wielu fanów motoryzacji. Nie ma się co dziwić. Jest to perfekcyjny pojazd, który na przestrzeni lat został dopracowany nieledwie do perfekcji. Co więcej model ten nie zmienia swojej rangi nawet w dobie rządów SUVów. Mimo to projektanci i inżynierowie Porsche wiedzą, że jednym modelem świata się nie zwojuje. Dlatego portfolio marki jest obecnie mocno rozbudowane. Znajdziemy tam gigantyczną Panamerę, podniesionego Macana czy sportoweego SUVa – Cayenne. Wszystkie te auta wyróżniają się na tle konkurencji. Są zaprojektowane zgodnie z filozofią marki i co ważniejsze w żadnym z nich nie zapomniano o korzeniach. Choć nie są to już nieledwie rozjechane walcem żaby w dwudrzwiowym nadwoziu, to w każdym odkryjemy czym jest pierwiastek sportu okraszony luksusem.

Zobacz wideo Porsche Taycan to dowód na to, że elektromobilność może być skrajnie ekscytująca. Sprawdzamy auto sportowe nowej ery

Idąc w stronę ekologii

Dzisiaj jednak nie będzie o perełkach ze świata silników spalinowych. Skupimy się na przyszłości zwanej elektromobilnością, która już dzisiaj próbuje przekonać nas do siebie. Porsche Taycan był pierwszym autem elektrycznym w gamie producenta z Zuffenhausen. Był. Ponieważ do gamy modelowej dołącza jego podniesiona i nieco bardziej uterenowiona odmiana – Cross Turismo. Pojawienie się nowego wariantu nie jest zaskoczeniem. W końcu Porsche pokazało go jako koncept Mission E, które już wtedy przez wielu został okrzyknięty przydomkiem „uterenowionego kombi". Niedługo później mieliśmy okazję zobaczyć auto prawie bez maskowania na drogach w USA. W końcu koncern przyznał, że nowe elektryczne Porsche jest gotowe. Niedługo po tym przyleciało do Polski, gdzie mogłem się z nim zapoznać i to w najwyższych odmianach Turbo i Turbo S.

Jak łatwo się domyślić gama napędowa Taycana Cross Turismo jest praktycznie tożsama z tym co mieliśmy okazję poznać w przypadku klasycznej odmiany. Istotne różnice są tak naprawdę dwie. Przede wszystkim nowość od Porsche nie występuje z mniejszym akumulatorem, po drugie najtańszą opcją (od 436 tys. zł) jest Taycan 4 Corss Turismo, a nie „Taycan" z napędem na tylną oś.

Porsche Taycan Cross Turismo - wyróżnia go nadwozie

Zmiany w wyglądzie zewnętrznym są zauważalne. W tym przypadku mamy do czynienia z wariantem kombi (podobnie jak w Panamerze Grand Turismo), a nie sedanem jak było do tej pory. Ta zmiana wpłynęła na stylistykę głównie tylnej części. Wyżej poprowadzona linia dachu oraz inaczej otwierana tylna klapa, sprawiły, że bagażnik urósł o 39-litrów. Ponadto pasażerowie podróżujący z tyłu otrzymali dodatkowe 4,5 centymetra nad głowami. Nie zabrakło też małych detali. Dla Corss Turismo wprowadzono srebrną wstawkę (lub karbonową w przypadku odmiany Turbo S) w przednim zderzaku, dedykowane wzory 20- i 21-calowych alufelg czy czarnye osłony progów ze srebrnymi (lub karbonowymi) wstawkami.

Kolejna widoczna zmiana to prześwit. Taycan Cross Turismo jest postawiony o 20 milimetrów wyżej w porównaniu do poprzednika. To jednak nie koniec możliwości. Klienci, którzy zdecydują się na zakup pakietu Off-road Design otrzymają dodatkowe 10 milimetrów prześwitu oraz domyślne ustawienie wysokości na poziomie High, a nie Medium jak to jest przewidziane dla klasycznego wariantu.

Na tym praktycznie różnice się kończoną. We wnętrzu nadal mamy do czynienia z klasycznym Taycanem, czyli ekskluzywnym samochodem rodem z Niemiec, gdzie spasowanie i ergonomia prześciga się z elegancją. Oczywiście poza nastawami nawiewów, które są przerostem formy nad treścią. Jedynym wyróżnikiem, który rzucił mi się w oczy, jest zastąpienie centralnego, analogowo-cyfrowego zegarka (i stopera zarazem) kompasem.

Porsche Taycan Cross Turismo
Porsche Taycan Cross Turismo fot. Porsche

Perfekcyjny w każdym calu

Jazda nowym elektrycznym Porsche pokazuje, że jest to samochód godny miana tej marki. Zaszczepiono w nim geny, które można odnaleźć w 911-ce czy innych sportowych modelach koncernu, przy zachowaniu luksusu i wygody, który daje Panamera czy Cayenne. Można powiedzieć, że Porsche tworząc Taycana połączyła dwa światy i to w genialnym stylu.

Mogłem się o tym przeknać zarówno na drogach publicznych, jak tez na torze. Silesia Ring okazała się prawdziwym poligonem, który był dowodem, że pojazd ważący ponad 2,2 tony w podstawowej odmianie, jest w stanie pokonywać zakręty niczym prawdziwa rajdówka tyle, że lekko ociężała. Mimo to daje auto daje wiele frajdy, tylko zamiast ryku silnika słyszymy ciszę.

Choć torowe podboje Taycana są czymś interesującym, to bądźmy realistami. Tym samochodem nikt nie pojedzie na tor. O wiele ważniejsze są w tym przypadku wrażenia z jazdy ulicznej, gdzie główne skrzypce gra zasięg, a ten jest przyzwoity. Średnie zużycie na autostradzie wyniosło między 23 a 25 kWh/100 km. Przy tych parametrach Taycanem można przejechać około 330 km bez ładowania. Gdy jednak już przyjdzie na to czas, elektryczne Porsche można szybko naładować. Dzięki architekturze 800V można ładować go z mocą 270 kW. Oznacza to, że baterię o pojemności 83 kWh można napełnić do 80 procent w 22,5 minuty. Jedyny problem to znalezienie tak szybkiej stacji. Ionity – jedne z szybszych – są już postawione w trzech lokalizacjach. Urządzenia o mocy ładowania do 320 kW można spotkać również w placówkach Porsche i przy Silesii Ringu.

Porsche Taycan Cross Turismo
Porsche Taycan Cross Turismo fot. Porsche

Porsche Taycan Cross Turismo  - ceny

Klienci mają do wyboru cztery warianty. Najtańszą opcją jest Taycan 4 Cross Turismo. Jego cena startuje od 436 tysięcy złotych. Dysponuje mocą szczytową 476 KM. Przy tych parametrach auto rozpędza się do 100 km/h w 5,1 sekundy. Prędkość maksymalna to 220 km/h, a zasięg wynosi od 389 od 456 km. Kolejna wersja w hierarchii to 4S Cross Turismo za minimalnie 486 tys. zł. Moc szczytowa w tym przypadku wynosi 571 KM, a przyspieszenie określono na 4,1 sekundy. Producent twierdzi, że zasięg to przedział 388-452 km.

Taycan Turbo Cross Turismo, stanowi niemal najmocniejszy wariant. Łączna moc silników opiewa na 680 KM (szczytowo), a przyspieszenie do 100 km/h zajmuje jedynie 3,3 sekundy. Jego zasięg na pełnym ładowaniu to 395-452 km. Konfigurację tej odmiany zaczynamy od kwoty 668 tys. zł. Topowym wariantem jest Taycan Turbo S Cross Turismo za minimum 810 tys. zł. Ta wersja ma 761 km (szczytowo) oraz zasięg między 388-419 km.

Porsche Taycan Cross Turismo
Porsche Taycan Cross Turismo fot. Porsche

Spotkanie z całą gamą

Premiera nowej odmiany Taycana Corss Turismo było też okazją na zapoznanie się z gamą klasycznego elektrycznego Porsche. Choć o odmianach 4s, Turbo i Turbo S już sporo powiedziano, tak o podstawowej „Taycan" jak na razie nie rozwodzono się. Miałem okazję przejechać się tym wariantem. Na co dzień jest to model kompletny, gdyż nie brakuje mu mocy – w końcu ma 408 koni mechanicznych – a wyposażeniem może być tak samo skonfigurowany jak np. Turbo S. Jedynie daje się odczuć tylny napęd. Auto ma ochotę uciekać i „bawić się" na każdym zakręcie. O wiele gorzej wygląda to w przypadku jazdy torowej. Podstawowy Taycan zostaje w tyle za swoimi mocniejszymi braćmi i to znacząco.

Porsche Taycan Cross Turismo - jeden z najlepszych

Porsche tworząc Taycana zdecydowanie się przyłożyło. Jest to auto kompletne, którym jesteśmy w stanie bez większych problemów podróżować nie tylko w mieście, ale też na trasach. Ponadto przyjemność jazdy na Silesia Ringu pokazała, że jest to również dobry kompan na torowe zawody. I choć stwierdzenie „co jest do wszystkiego, to jest do niczego" w tym przypadku po prostu się nie sprawdza.

Więcej o: