Mercedes, jak przystało na markę premium, nawet w swoim najmniejszym sedanie (sam producent używa słowa "limuzyna") przygotował bardzo bogatą ofertę silnikową. Wybór jest naprawdę szeroki, a oprócz testowanej przez nas hybrydy znajdziemy jeszcze kilka propozycji benzynowych i wysokoprężnych. To cieszy, zwłaszcza obecność diesli, ponieważ coraz więcej marek z nich rezygnuje, a to wciąż najlepsze rozwiązanie dla osób jeżdżących w trasy. Mieliśmy okazję przetestować Klasę A ze 136-konnym silnikiem Diesla i zaskoczyła nas, szokująco wręcz, niskim zużyciem paliwa:
Hybryda typy plug-in ma podobne ambicje, ale nie na trasie, a w mieście, gdzie może jeździć w trybie bezemisyjnym, w ogóle nie włączając silnika benzynowego. Albo włączając go sporadycznie, tylko przy najbardziej dynamicznych manewrach. A250 e w sedanie wyceniono na 156 400 zł w wersji Style Line. Najwięcej zapłacimy za piękne AMG Line - 168 154 zł. Dużo, ale to topowy, nie licząc AMG, Mercedes w gamie. Ile kosztują inne wersje?
Nowy Mercedes Klasy A w wersji A250e jest dostępny jako hatchback i sedan. Nowy napęd trafił także na pokład minivana B250e. Hybrydowe kompakty będą napędzane benzynowym silnikiem 1.3 o mocy 160 KM i 250 Nm, z którym współpracuje elektryczny silnik (102 KM i 300 Nm). Łączna moc systemowa to 218 KM oraz 450 Nm. Pojemność akumulatorów to 15,6 kWh. Mercedesy A250e oraz B250e mogą się oczywiście poruszać na samym silniku elektrycznym. Maksymalna prędkość to nawet 140 km/h. W hatchbacku pełne baterie zapewniają od 60 do 68 km zasięgu, a w sedanie - od 61 do 69 km. Najmniej na prądzie przejeżdża minivan, bo deklarowany zasięg B250e wynosi od 56 do 67 km. Wszystkie dane zostały zmierzone zgodnie z WLTP.
Ile tak naprawdę przejedzie A250e? To już zależy od wielu czynników. Przede wszystkim warunków na zewnątrz, waszej nogi i trasy. Jeżdżąc głównie po mieście, bez najmniejszego problemu, przejeżdżałem ponad 40 km, w ogóle nie dbając o zasięg i w trybie Comfort lub Individual (bez eko ustawień). Więcej codziennie raczej nie potrzebujemy, a każda osoba, kupująca plugina z pewnością ma go gdzie ładować. Akumulator o pojemności około kilkunastu kilowatogodzin potrzebuje paru godzin ze zwykłego gniazdka, żeby pokazać 100 proc. To oznacza, że bez inwestycji w szybszą ładowarkę lub szukania stacji szybkiego ładowania będziecie mieć kilkadziesiąt km zasięgu po podpięciu auta na noc albo w na swoim stanowisku w pracy.
Mały sedan zaskoczy was też osiągami. W sportowych ustawieniach lub gdy gwałtownie wciśniemy pedał przyspieszenia hybryda typu plug-in korzysta z obydwu silników. A250 e przyspiesza od 0 do 100 km/h w 6,7 s, a na pierwszych metrach zrywa się błyskawicznie, dzięki elektrykowi. Choć tu trzeba postawić małą gwiazdkę - na śliskiej nawierzchni przednie koła lubią buksować, ale to przypadłość wielu takich hybryd.
Wkręcany na wysokie obroty silnik spalinowy jest dość głośny, ale przy spokojnej jeździe, do której A250 e raczej zachęca, pracuje kulturalnie. W ogóle nie sugerujcie się przyspieszeniem. To przede wszystkim komfortowa i wygodna (a jeśli zaznaczycie sporo opcji w konfiguratorze, to i znakomicie wyposażona) mała limuzyna. W tej wersji najlepiej czuje się w mieście, gdzie może w pełni wykazać się zaletami swojego napędu. Jest dynamicznie i oszczędnie, ponieważ większość (o ile nie cały) czasu podróżujemy w trybie EV. Do deklarowanego zużycia (ok. 1,0 l/100 km) nie udało mi się nigdy zbliżyć, ale A250e często pokazywało mi wyniki z dwójką albo trójką z przodu. Oczywiście, żeby w pełni czerpać z napędu plug-in, to trzeba go ładować, ale to chyba oczywiste. Ja akurat miałem podczas okazji podpinać Mercedesa regularnie do gniazdka w redakcji i jeździłem głównie po mieście, byłem więc z A250e bardzo zadowolony.
Mercedes A250 e zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, choć uważam go za propozycję nastawioną typowo na komfort, luksusowe wyposażenie (aż trudno uwierzyć, że to segment C) i spokojną jazdę w elektrycznej ciszy. Liczby, moc i osiągi, mogą sugerować, że sporo w tej wersji sportu, ale choć sedan jest szybki, a w zakrętach precyzyjny, to w ogóle nie zachęcał mnie do takiej jazdy. Wręcz przeciwnie - czasem irytował głośnym silnikiem i zrywaniem przyczepności. Złego słowa nie można za to powiedzieć o skrzyni biegów. Żongluje kolejnymi przełożeniami dokładnie tak jak powinna niezależnie, czy suniemy przed siebie w trybie Comfort, czy chcemy trochę pobawić w sportowych ustawieniach.
Początkowo nie do końca A250 e nie przypadło mi do gustu, ale błyskawicznie przekonało, że jest jednym z najlepszych kompaktów na rynku. O ile nie skupiamy się na sportowej jeździe.
Mercedes Klasy A Limuzyna mierzy 4 549 mm długości, 1 796 mm szerokości, 1 446 mm wysokości. Rozstaw osi to 2 729 mm, dzięki czemu z tyłu wygodnie usiądą wysokie osoby, które docenią też klasycznie poprowadzony dach. To się w A250 e nie zmienia. Trzeba jednak pamiętać, że akumulatory w pluginach zabierają przestrzeń na bagaże. W innych Limuzynach bagażnik ma 410 l. W A250 e - 345 l.
Nowego Mercedesa Klasy A znamy doskonale i chwaliliśmy go na Moto.pl już nie raz. To zdecydowanie jeden z najlepiej wyposażony, najbardziej zaawansowanych i najnowocześniejszych kompaktów na rynku. Odmiana A250 e kierowana jest do konkretnego kierowcy. Takiego, który szuka luksusowego samochodu o kompaktowych rozmiarach, którym będzie jeździł głównie po mieści i ma gdzie go ładować. Mercedes A250 e zachwyci wtedy komfortem podróży oraz sporym zasięgiem. A w razie potrzeby zabierze swojego kierowcę i jego pasażerów w długą trasę, choć oczywiście wtedy zużycie paliwa podskoczy. Tylko, że to cecha wszystkich pluginów, a nie wada tego konkretnego.